Skocz do zawartości
Nerwica.com

Proszę możecie coś napisać


aniam97

Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, Meya napisał(a):

@acherontia styx Skąd taka kondycja???? 😃

Ja się urodziłam w totalnie nie tej strefie klimatycznej :D  kocham ciepło, słońce i upały. Działam totalnie na baterie słoneczne - im cieplej, tym ja się lepiej czuję :D moja mama ma to samo, dla niej teraz jest po prostu ciepło (ma lat 70+) czyli tak jak powinno być latem.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, eleniq napisał(a):

A w jakiej dokładnie jeśli można wiedzieć? 🙂

Powinnam w jakiejś tropikalnej 😅

 

56 minut temu, aniam97 napisał(a):

Jutro jadę do Warszawy na wyczekiwany oddział, boję się trochę

Klinika Nerwic? Jeśli tak to początki są trudne, zanim się człowiek przyzwyczai do zwyczajów panujących na oddziale, ale warto się nie poddawać od razu i nie uciekać, tylko dać sobie czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.06.2024 o 16:02, Meya napisał(a):

Ja mogę przebiec jednorazowo max 2 minuty do pociągu 😀

Ale ja nigdy nie biegałam. Nie wiem, czy zaczynać w wieku 40 lat 😀 Tyłkowi by się pewnie przydało, mimo że jestem szczupła 😀

Ja bym chciała, tylko chyba jednak jesienią zacznę 😅 przynajmniej spróbuję, bo podobno poprawia nastrój 🙂

Ja zaczynalem biegac w wieku 38 lat i dalo sie, ale dopiero gdy zaczalem cwiczyc z masa wlasnego ciala po okolo roku to wtedy radosc z biegania sie zaczela i mega mi to poprawialo nastroj po biegu,niestety do tego stopnia ze sie od tego uzaleznilem i teraz gdy z powodow zawirowan zyciowych zapuscilem sie znowu i nie jestem w stanie przebiec 2 km to nie mam innej alternatywy na poprawe nastroju. Najgorsze zawsze jest pierwsze kilka km jak juz zaczniesz biegac, nawet gdy biegalem kilka razy tygodniowo,zawsze pierwsze km byly mordergą ale pozniej juz niemal zawsze konczylem z bananem na ustach. I tak mialo wielu moich wtedy znajomych. Niektorzy polegli i odpuscili bieganie przez te pierwsze km horroru lol.Jakbym mial znow zaczynac biegac to bym zaczal od spacerow i wkladaniu miedzy chodzenie odcinkow biegowych. Polecam sprobowac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Meya napisał(a):

Dzięki za radę, to dobry sposób. Ja ćwiczyłam siłowo, potem z gumami oporowymi, ale miałam ponad pół roku przerwy z powodu załamania nerwowego, teraz już mam siłę i ochotę wziąć się za siebie. Z kardio nigdy się nie lubiłam, ale może czas zacząć i połączyć jedno z drugim, tylko nie wiem, gdzie miałabym wtedy wcisnąć te dwa dni na regenerację w tygodniu 😀

To ja Ci w tym juz nie doradze 😀

Patrząc teraz na siebie wiem ze marnuje ogrom czasu na bycie wlepionym w ekran telefonu z roznorakich powodow np i kiedyś w przeszlosci tez tak mialem dopóki sobie nie uzmyslowilem ile go trace niepotrzebnie. Czekam znowu na olśnienie heh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Meya napisał(a):

jak się czujesz i jak się trzymasz w szpitalu?

Koleżanka może być o wiele mniej aktywna, o ile w ogóle, bo znam ten oddział i tam nie zalecają udzielania się na forach i w ogóle ograniczenie na czas terapii kontaktów do niezbędnego minimum ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

okej hej. Jest teraz ze mną ciężko i przypomniałam sobie o tym miejscu. Dostałam tu dożo zrozumienia.
Więc tak. Byłam na oddziale w IPiNie 4 miesiące. Musiałam opuścić oddział, żeby być dawcą komórek szpikowych dla mamy.
Niby szczytny cel a czuję złość, że przerwałam tak ważną dla mnie terapię, dla mamy. Znowu z czegoś rezygnuję dla mamy.
Z ordynatorem ustaliliśmy, że zacznę terapię od nowa, 1 lipca 2025. To miejsce na pewno rozdrapało wiele spraw, którymi nie mogłam się dalej zająć na tej terapii.

Teraz przebywam w domu rodzinnym. Z pomocą znajomej próbuję znaleźć pracę. Będę najprawdopodobniej wynajmować pokój w małym mieście nieopodal którego mieszkam. 
Czuję się jak kompletny bałagan. Złe rzeczy dzieją się ze mną w domu. Już niemal zapomniałam żeby zapisać się na kolejną wizytę u psychiatry. Jakoś wygodnie mi w tym domu i w starych schematach. Nie cierpię że to piszę. Zrobiłam się strasznie selfless. Granice się porozmywały między mną a członkami rodziny. Przeraża mnie to, trochę jakbym zaczęła tracić świadomość, kontakt z rzeczywistością. Powiedzmy sobie szczerze, 28 lat i wynajmowanie pokoju, jeśli w ogóle mi wynajmą - porażka. Szczególnie że nie czuję się na siłach na tą pracę psychicznie. Mam wrażenie że to będzie katastrofa, panicznie się boję. Nikogo w domu nie interesuje temat mojej pracy. Od rana budzi mnie tylko ojciec, żeby coś pozałatwiać coś na przykład. Pisząc to/ przed napisaniem miałam atak paniki i przypomniałam sobie o tym miejscu. 

Jeśli chodzi o diagnozy to mam osobowość zależną, osobowość unikającą i cPTSD. Raczej nie należą mi się żadne świadczenia.
Mam pustkę w głowie, wstydzę się siebie przed koleżanką która się do mnie odezwała, jest kilka osób z którymi miałam odnowić kontakt po wypisie, ale czuję ogromny wstyd. Czuję się jakbym się poddawała. To źle że rozdrapałam rzeczy i wylądowałam w domu. Będę wdzięczna za odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej @aniam97 

widać, że zmagasz się z ogromnym ciężarem. To, co zrobiłaś dla mamy, jest naprawdę szlachetne, ale rozumiem, że kosztowało Cię to bardzo dużo, szczególnie emocjonalnie. Możesz czuć złość i frustrację – to normalne, bo musiałaś przerwać coś, co było dla Ciebie ważne.

To, że wróciłaś do domu, może być trudne, bo stare schematy mają ogromną siłę. Ale to nie oznacza, że się poddałaś. Zrobiłaś krok w tył, żeby móc później zrobić krok naprzód – terapia, którą wznowisz, to szansa na poukładanie tych rozdrapanych spraw. To, że teraz jest chaos, nie oznacza, że tak będzie zawsze.

Rozumiem, że praca, wynajęcie pokoju i ogólna sytuacja wydają się przytłaczające. Może warto skupić się na jednym małym kroku na raz, nie na wszystkim naraz. A jeśli możesz, spróbuj jednak skontaktować się z psychiatrą – to pomoże Ci odzyskać choć trochę stabilności.

Pamiętaj, że ten wstyd, o którym piszesz, nie definiuje Ciebie ani Twojej wartości. To normalne, że w takich momentach czujesz się zagubiona. Ale już sam fakt, że wróciłaś tutaj, napisałaś i szukasz wsparcia, pokazuje, że masz w sobie siłę. Trzymaj się, nie jesteś z tym wszystkim sama. ❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, aniam97 napisał(a):

skąd ta cisza?

Ja czasami lubię ciszę, mogę usłyszeć bicie swojego serca.

 

W dniu 28.12.2024 o 20:33, aniam97 napisał(a):

Mam pustkę w głowie, wstydzę się siebie przed koleżanką która się do mnie odezwała, jest kilka osób z którymi miałam odnowić kontakt po wypisie, ale czuję ogromny wstyd. Czuję się jakbym się poddawała. To źle że rozdrapałam rzeczy i wylądowałam w domu. Będę wdzięczna za odpowiedzi.

A dlaczego się wstydzisz? Bo to jest zawsze imo najgorszy problem. Praktycznie odcinamy się wtedy od myślenia o sobie dobrze, bardzo przeszkadza to też w relacjach, bo spodziewamy się wymierzenia kary.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×