Skocz do zawartości
Nerwica.com

Leki a badania neuroprzekaznikow - Czy psychiatria to fikcja ?


DonPapuas

Rekomendowane odpowiedzi

@PiotrekLondon@exodus!@Kalebx3 Gorliwy@MarekWawka01@Pawel.770
Leki a badania neuroprzekaznikow - Czy psychiatria to fikcja ?

Czemu przez 10 lat leczenia zaden lekarz nie zasugerowal mi badania neuroprzekaznikow skoro w leczeniu dominuje teoria serotoninowa (obalona przez naukowcow miesiac temu ) https://www.nature.com/articles/s41380-022-01661-0 .Czemu w szpitalach nie badaja poziomow neuroprzekaznikow tylko odrazu wciskaja lek ?(testy na narkotyki z krwi potrafią zrobic ale jakos na neuroprzekazniki nie) W zasadzie nie wiadomo ktorego neurprzekaznika jest za malo/za duzo .Wychodzi na to ze zgaduja na podstawie wywiadu i na chybil trafil podaja leki.Chodzi mi o to ze w teorii np leki na dopamine mogą powodować wzmozone lęki ale niedobór tego neuroprzekaznika tez moze spowodować lęki więc skoro dominuje teoria neuroprzekaznikow czemu nie bada sie ich poziomow to tak jak by w endokrynologii na podstawie objawow bez potwierdzenia badaniami odrazu przypisywano ci chorobę co się nigdy nie zdarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nigdy nie słyszałem o badaniu poziomu neuroprzekaźników w mózgu. Współczesna medycyna laboratoryjna chyba jeszcze nie jest w stanie wykonywać takich badań, pomiarów, jeśli chodzi o ich poziomy w mózgu. Coś kiedyś czytałem o autyzmie, to była taka wzmianka, że "osoby autystyczne mają podwyższony poziom serotoniny w płytkach krwi". Niestety nie wiem, co to dokładnie oznacza, z czym się wiąże i co można z tego wywnioskować. Może za jakieś 5 lat będę w stanie odpowiedzieć na to pytanie, bo od października idę na studia z analityki medycznej, dostałem się hihi 🙂

 

Co do narkotyków sprawa jest bardzo prosta, ponieważ ich poziom można zbadać dzięki technikom toksykologicznym. Narkotyki, tak jak inne substancje o działaniu farmakologicznym, dają różne metabolity, różnie na organizm działają. Lekarz na oko nie jest w stanie powiedzieć jaki środek ktoś przedawkował, jednak jeśli widzi pacjenta w śpiączce albo w dezorientacji i pobudzeniu, to może podejrzewać zatrucie. Objawy podmiotowe i przedmiotowe w takich wypadkach mogą być bardzo różne. Takie coś wymaga diagnostyki laboratoryjnej, by stwierdzić co to dokładnie za substancja wywołała zatrucie i dopiero na tej podstawie lekarz dobiera odpowiednie leczenie. 

 

Z chorobami psychicznymi jest już zupełnie inna historia. Z racji, że diagnostyka laboratoryjna takich chorób jest na tą chwilę niemożliwa, to jedyne czym dysponuje lekarz psychiatra to różne teorie na temat danych chorób psychicznych. Zespoły specjalistów długo się głowiły, żeby opracować odpowiednie kryteria diagnostyczne, kwestionariusze, testy itd. żeby móc diagnozować takie choroby. W praktyce jest to jednak w dużej mierze diagnozowanie "na oko", lekarz widzi pacjenta, dopatruje się objawów podmiotowych i przedmiotowych, zbiera wywiad lekarski, sprawdza orientację auto- i allopsychiczną, w razie wątpliwości przeprowadza dodatkowe badania (tu mogą być jakieś obrazowe badania mózgu, EEG, hypnogram), testy, kwestionariusze, może też skierować na konsultacje u innych specjalistów (neurologopedy, psychologa klinicznego, neurologa, neuropsychologa), żeby doprecyzować diagnozę. Zwykle daje się pacjentowi dwie diagnozy, choroby psychiczne bardzo lubią się ze sobą łączyć, bowiem nieszczęścia chodzą parami. 

 

Powiem szczerze, że polska psychiatria jest praktykowana, w moim osobistym mniemaniu, bardzo po łebkach. Lekarze często wystawiają diagnozy na podstawie chwilowego "widzimisię", często nawet po 15 minutach konsultacji, co jest według mnie bardzo rażące, później bardzo schematycznie dobiera leczenie farmakologiczne i na tym się w zasadzie kończy diagnoza i leczenie. Nawet nieraz mają czelność zbywać pacjenta, uznawać jego objawy za takie, które każdy może mieć (nawet oni sami!!!), traktować pacjenta z pogardą, odsyłać do innych lekarzy czy po prostu do psychoterapeutów, często prywatnych, bo stwierdzą odgórnie, że pacjent nie nadaje się do leczenia psychiatrycznego, a jedynie powinien się ogarnąć i pochodzić sobie na jakąś tam terapię. Pfff... Wiem, że to, co tutaj piszę, może komuś wydać się śmieszne, ale sam miałem okazję czegoś takiego doświadczyć.

 

Potem tylko kwestia dobrania leków, to już metoda prób i błędów, do momentu, aż któryś lek nie wywoła jakichś niespodziewanych objawów, które wcześniej były u pacjenta nieuchwytne na podstawie wcześniejszych obserwacji, bo każdy ma inne skłonności. Wystawienie diagnozy i ustawienie leczenia psychiatrycznego to jednak żmudny proces, często trwający kilka lat, co zdaje się być frustrujące dla pacjenta, ale ważne, że przynajmniej są jakieś narzędzia, że leczenie psychiatryczne jest możliwe. Tyle dobrego, ufff!  

 

Mam nadzieję, że wyjaśniłem co nie co 🙂

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@DonPapuas jak wyżej kolega zauważył, mylisz poziom neuroprzekaźników w mózgu z ich poziomem we krwi. Taki temat był już poruszany na forum: https://www.nerwica.com/topic/5425-badanie-poziomu-dopaminy/?tab=comments#comment-2600887

 

Lekarze nie zlecają takich badań, ponieważ:

W dniu 23.06.2022 o 18:08, Kuiklinau napisał:

wyniki były by kompletnie niemiarodajne, ponieważ we krwi może być poziom wysoki/średni/niski neuroprzekaźnika a w mózgu wysoki/średni/niski. Jeszcze przypominam o tym, że w jednym rejonie mózgu jednocześnie może być dopaminy za dużo a w innym za mało.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.08.2022 o 00:21, DonPapuas napisał:

@PiotrekLondon@exodus!@Kalebx3 Gorliwy@MarekWawka01@Pawel.770
Leki a badania neuroprzekaznikow - Czy psychiatria to fikcja ?

Czemu przez 10 lat leczenia zaden lekarz nie zasugerowal mi badania neuroprzekaznikow skoro w leczeniu dominuje teoria serotoninowa (obalona przez naukowcow miesiac temu ) https://www.nature.com/articles/s41380-022-01661-0 .Czemu w szpitalach nie badaja poziomow neuroprzekaznikow tylko odrazu wciskaja lek ?(testy na narkotyki z krwi potrafią zrobic ale jakos na neuroprzekazniki nie) W zasadzie nie wiadomo ktorego neurprzekaznika jest za malo/za duzo .Wychodzi na to ze zgaduja na podstawie wywiadu i na chybil trafil podaja leki.Chodzi mi o to ze w teorii np leki na dopamine mogą powodować wzmozone lęki ale niedobór tego neuroprzekaznika tez moze spowodować lęki więc skoro dominuje teoria neuroprzekaznikow czemu nie bada sie ich poziomow to tak jak by w endokrynologii na podstawie objawow bez potwierdzenia badaniami odrazu przypisywano ci chorobę co się nigdy nie zdarza.

Bo wydanie pierdyliarda złotych na badanie poziomu przekaźników jest totalnie niemiarodajne i nic nie wnosi, poza uszczupleniem portfela o kilkaset złotych. Dlatego żaden lekarz Ci tego nie zasugerował.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×