Skocz do zawartości
Nerwica.com

Alienacja społeczna - nie mam znajomych, nie należę do grupy


Nika123456789

Rekomendowane odpowiedzi

Od kiedy pamiętam nie byłam członkiem grupy. W przedszkolu miałam jedną koleżankę, reszta mnie ignorowała. W podstawówce tak samo, jedna przyjaciółka, dwie z którymi można pogadać, ale wciąż nie jestem częścią grupy. Gdy szłam do liceum bardzo chciałam to zmienić. Przełamałam się i poznałam jedną dziewczynę, obecnie moją dobrą przyjaciółkę w szkole. Przyszło nauczanie zdalne, klasa podzieliła się na grupki. W dodatku w mojej klasie jest sporo osób z podstawówki które pamiętają mnie jako nieśmiałą i wycofaną. W znowu jestem wyalienowana w klasie, poza grupą. 

Nie doświadczyłam dokuczania, wyśmiewania ani jawnej przemocy. Żyłam sobie po prostu z boku. Czasami zdarzały się tylko nieprzyjemne sytuacje że gdy chciałam dołączyć np. do grupy dziewczyn przy stole to dawały mi do zrozumienia że mnie nie chcą np. siadając tak żeby nie było dla mnie miejsca. Ale żadnej otwartej wrogości nie było.

Czymś niewyobrażalnym jest dla mnie podejść do jakiejś grupki i zagadać. Czuję się nie na miejscu, jakbym zawadzała i przeszkadzał innym. Mam wrażenie że oni maja swoje sprawy. Gdy wszystkie grupy się łączą i dziewczyny stoją razem to staram się dołączać do nich , przynajmniej stać blisko. Widziałam że są osoby nieśmiałe i małomówne które są częścią grupy mimo ze się nie odzywają. Mi nie zależy nawet na tym żeby być duszą towarzystwa. Mogłabym być taką szarą myszką, cichą ale będącą członkiem grupy.

Gdy mam jasno zdefiniowane zadanie, zwłaszcza polecenie od kogoś innego, to wtedy czuję się na miejscu, czuje że robię to co powinnam, i wtedy nie czuje lęku, najwyżej lekki stres. Dzięki temu daję radę gdy prezentuję prezentację, gdy idę coś załatwić z nauczycielem, na sprawdzianach, gdy rozmawiam z kimś w jakimś jasno określonym celu np. pytam się o coś lub komuś odpowiadam. Gdy mamy pracę w grupach z konkretną listą zadań to zazwyczaj udaje mi się przełamać, pokazuję swoje pomysły. Ostatnio przy projekcie na informatykę, zdarzyło się nawet tak że to ja byłam liderem.

Znaczenie może mieć fakt że nigdy nie byłam modna, nie podążałam za trendami. Nie oglądałam popularnych seriali, nie miałam modnych ubrań, zabawek, gadżetów. Zdarzało się że jakiś serial albo zabawka mi się spodobały ale np. gdy już przestały być modne. Miałam też nietypowe pasje np. medycyna albo budowanie domku dla lalek.

Często mam problem, że nie wiem na jakie tematy rozmawiać, jak zacząć rozmowę, i jak ja dalej podtrzymać. Bywało że miałam okazję do kogoś zagadać, bo byłam z nim sam na sam ale zupełnie nie wiedziałam co mam mówić.

Mam wrażenie jakbym po prostu nie potrafiła utrzymywać relacji z grupą. Jakbym miała jakiś mechanizm którym pomaga mi znajdować pojedyńcze przyjaciółki, ale nie pozwalający stać się częścią zbiorowości. 

Sama nie wiem czy mam jakieś zaburzenie psychiczne. Nie chciałabym wpadać w paranoję. Może jest to zwykła nieśmiałość, tak czy inaczej bardzo mnie to męczy. Martwię sie jak to w przyszłości wpłynie na moją pracę, nie chce żeby to się skończyło tak że mimo ze ciężkiej pracy nie zrobię kariery tylko przez ten mój problem.

Czy ktoś z was doświadczył czegoś takiego? Po prostu niemożliwość dołączenie do grupy, do społeczeństwa, jakiś wewnętrzny mechanizm który to utrudnia?

Będę wdzięczna za wszystkie odpowiedzi 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi to przypomina spektrum autyzmu. Nie musi ono oznaczać niepełnosprawności. Jestem jakby "wyczulony" na tego typu "zjawiska". Masz trudności z rozpoczęciem, podtrzymaniem rozmowy, z tym, aby wiedzieć, na jakie tematy należałoby porozmawiać. 

 

Mnie moda nie interesowała, ba, nie interesowały mnie wręcz w ogóle "emocjonalne", "platoniczne" przyjaźnie, "bycie kochanym" (mimo tego nawet w dzieciństwie nie byłem aseksualny i aromantyczny :( ). Też miałem nietypowe pasje, moja "psychika" przejmuje się dziwnymi sprawami.

Edytowane przez take

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobny "mechanizm", tylko w moim przypadku dochodzi notoryczne zrywanie znajomości, problemy z utrzymaniem i stworzeniem relacji. To bardziej takie moje działanie obronne. Nikt nie każe ci być duszą towarzystwa i brylować w grupie, nie każdy taki musi być. Prawdopodobnie jesteś introwertykiem i wolisz stworzyć głębszą relację z ludźmi niż szukać nowych znajomości. To jest w porządku, ale to mówienie o zawadzaniu i przeszkadzaniu innym już nie jest zdrowe.

Ktoś ci powiedział, że mu zawadzasz czy to tylko twoja myśl? Jak dla mnie bardziej myśl. Spójrzmy na to z tej strony. Gdybyś komuś przeszkadzała dostałabyś jasny komunikat, jak np.:

- przeszkadzasz, odejdź - co jest akurat dosyć chamskie, ale kultury drugiego człowieka nie zmienisz, jedyne co możesz zrobić to odejść i nie zawracać sobie głowy takim typkiem, bo dał ci jasny komunikat, że nie jest wart twojego czasu.

- przepraszam, omawiamy taką i taką sprawę/jesteśmy zajęci tym i tym, czy możesz nas zostawić samych? - coś w tym stylu, tutaj ktoś daje ci komunikat, że zajmuje się sprawą, która ciebie nie dotyczy i tyle. Co oczywiście nie znaczy, że nie chce się z tobą zadawać, broń Boże, tylko jest w tej chwili zajęty, a ty mu w tym nie pomożesz, bo nie znasz tematu. Wtedy spoko odchodzisz, ale zawsze możesz wrócić, nawet spytać się, czy wszystko jest ok, sprawa została załatwiona, bo widziałaś, że to coś bardzo poważnego.

Nie ma podobnych komunikatów, to nie ma podstaw, aby uznać, że rzeczywiście komuś przeszkadzasz. Czyjeś miny to też oddzielna kwestia, jak ktoś jest dla ciebie niemiły (jeśli rzeczywiście jest), to nie warto sobie nim głowy zawracać.

Czy to wpłynie na karierę? Może, ale to też zależy od rodzaju pracy, od twojej samooceny, od ciebie i innych rzeczy, więc tak daleko to bym nie szła. Najlepiej zastanowić się, w czym ci to teraz przeszkadza? Czy jesteś w stanie podjąć inicjatywę bez przymusu "mam zadanie do wykonania"? Czy nie boisz się załatwiać samodzielnie jakiś spraw, np. kupowanie czegoś w sklepie? Kiedy to "przeszkadzam" się pojawia? Czy przez to "przeszkadzam" nie rezygnujesz z jakiejś przyjemności? To są w sumie proste sprawy, jak masz z nimi problem, to możesz zacząć od nich. Jesteś w jakimś kole, grupie zainteresowań? Nie wiem, czy takie coś w liceum funkcjonuje. Na studiach na pewno i szczerze polecam, bo nic nie pomaga bardziej w tworzeniu relacji niż praca zespołowa. Może wolontariat? Mi bardzo pomógł, bo musiałam się odzywać do ludzi, nawet ćwiczyłam rozmowy. Chodziłam od czasu do czasu, bo to akcyjny. Mogę polecić książkę "Jak przestać się bać", fajna pozycja dla introwertyków. Ewentualnie szkolny psycholog, ale szczerze nie wiem, czy oni w czymś pomagają.

W głębszych relacjach nie pomogę, bo na razie umiem tyle. Może ktoś inny coś dopowie. Na początku możesz być zestresowana, ale to minie z czasem, bo im częściej coś robisz tym czujesz się raźniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, jak pisze take, wygląda jak spektrum autyzmu (oczywiście nie musi tak być, ale z podobnymi problemami borykają się osoby z autyzmem). Te problemy, o których piszesz są mi bliskie, bo sama miałam rozpoznany zespół Aspergera, już w dorosłym wieku. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×