Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kto dziś sam siorbie drinka?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ja jem tony czekolady na SSRI bo nic innego mi nie wchodzi :?

Natomiast poprzednio na SSRI i na benzo chlałam jak świnia na imprezach, nic mi nie było- wręcz przeciwnie zero kaca itd... Ale już jestem starsza i mądrzejsza jednak ;)

Mój psychiatra powiedział że na SSRI mogę sobie kilka drinków wychylić i nic mi nie będzie, ale żebym na benzo się powstrzymała jednak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie się też zdarzało miksować. U mnie były to akty czysto autodestrukcyjne, świadome, jak to mawiała moja terapeutka "uprawiałam powolne samobójstwo". Jednakże nikt inny tego nie zauważał, uważano mnie za idiotkę. A ja chciałam sobie tylko jeszcze bardziej dokopać. Co z rozsądkowego punktu widzenia również jest idiotyczne. Ale gdybym była całkiem rozsądna i całkiem normalna, nie byłabym na tym forum ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby nie fakt, że nie piję już praktycznie od dłuższego czasu, z przyjemnością bym się dzisiaj nawalił. Czasami myślę, że to właśnie alkohol pozwolił mi w przeszłości przetrwać wiele trudnych chwil bez konieczności uciekania się do jakichś znacznie bardziej drastycznych rozwiązań. Pamiętam swoją pierwszą próbę samobójczą sprzed wielu lat, którą to poprzedził właśnie dłuższy okres całkowitej abstynencji. Brak możliwości odreagowania nagromadzonych napięć owocuje ich kumulacją, która może znaleźć niekiedy ujście pod postacią najróżniejszych form autodestrukcji...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej piłem prawie codziennie od ładnych paru lat i nie widziałem w tym problemu

funkcjonowałem normalnie tak mi sie wydawało

teraz jak dopadla mnie nerwica lękowa od 3 tygodni nie pije-biore paxtin a doraznie afobam ale po tym odpływam

tez bym walnał sobie banie ale sie boje...

wychyliłem jedno piwko bezalkoholowe na grillu i to wszystko

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

senkju jutro bedziemy sie martwic o..jutro..dzis jest dzis...:)

my wogole sie chyba za duzo zamartwiamy:)

Jutro to jeszcze luzik będzie ;). Najgorzej kiedy znowu trzeba będzie rozpoczynać tydzień od nowa ze świadomością, że podczas weekendu nie wydarzyło się nic extra... ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

senkju jutro bedziemy sie martwic o..jutro..dzis jest dzis...:)

my wogole sie chyba za duzo zamartwiamy:)

Jutro to jeszcze luzik będzie ;). Najgorzej kiedy znowu trzeba będzie rozpoczynać tydzień od nowa ze świadomością, że podczas weekendu nie wydarzyło się nic extra... ;).

dosadnie napisane ale rozumiem co masz na mysli..wymagamy od zycia nie wiadomo czego zamisat cieszyc sie kazda chwila..tym ze nie chorujemy na raka tym ze mamy wsparcie bliskich ..ciezko jak sku...yn taki lajf ale zawsze przychodzi poniedziałek i to od nas samych zalezy ajk bedziemy odpierac kazdy dzien...ja tez sie boję.....ale co mamy to stracenia niz z tym walczyc???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dosadnie napisane ale rozumiem co masz na mysli..wymagamy od zycia nie wiadomo czego zamisat cieszyc sie kazda chwila..tym ze nie chorujemy na raka tym ze mamy wsparcie bliskich ..ciezko jak sku...yn taki lajf ale zawsze przychodzi poniedziałek i to od nas samych zalezy ajk bedziemy odpierac kazdy dzien...ja tez sie boję.....ale co mamy to stracenia niz z tym walczyc???

Valeria, ja prawdę powiedziawszy dopiero uczę cieszyć się chwilą, doświadczać świadomości, że są momenty kiedy niczego od siebie wymagać nie muszę etc... Późno, ale podobno lepsze to niż wcale ;). Z tym wsparciem bliskich różnie bywa. Niby jest, tyle tylko że niekoniecznie tego akurat potrzeba nam najbardziej. No przynajmniej mnie... Wolę zachowywać zdrowy dystans, co w tym konkretnym przypadku oznacza prawie zupełną izolację...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

???

Valeria, ja prawdę powiedziawszy dopiero uczę cieszyć się chwilą, doświadczać świadomości, że są momenty kiedy niczego od siebie wymagać nie muszę etc... Późno, ale podobno lepsze to niż wcale ;). Z tym wsparciem bliskich różnie bywa. Niby jest, tyle tylko że niekoniecznie tego akurat potrzeba nam najbardziej. No przynajmniej mnie... Wolę zachowywać zdrowy dystans, co w tym konkretnym przypadku oznacza prawie zupełną izolację...

tak izolacja jest najlepsza...wiem co masz na mysli tez ucze sie na nowo odkrywac uroki zcyia..kiedys robiłam to spontanicznie teraz boje sie ze strace kontrole a z drugiej strony chciałbym bardzo ja stracic ..bez konsekwencji....bliscy moga wpsierac tak ale nigdzy nie dowiedz sie co seidzi w srodku nas mozemy to opisywac ale nie poznaja naszych uczuc lęków,emocji z tym zwiazanych....dlaczego tak sie dzieje dlaczego my....czemu to jest takie trudne....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak izolacja jest najlepsza...wiem co masz na mysli tez ucze sie na nowo odkrywac uroki zcyia..kiedys robiłam to spontanicznie teraz boje sie ze strace kontrole a z drugiej strony chciałbym bardzo ja stracic ..bez konsekwencji....bliscy moga wpsierac tak ale nigdzy nie dowiedz sie co seidzi w srodku nas mozemy to opisywac ale nie poznaja naszych uczuc lęków,emocji z tym zwiazanych....dlaczego tak sie dzieje dlaczego my....czemu to jest takie trudne....

Wiesz, ja będąc szczerym nawet nie usiłuję przybliżać swoim bliskim problemów, z którymi się zmagam. Tutaj nie chodzi nawet o to, że ktoś nie będzie mnie wstanie zrozumieć, po prostu taki mam zwyczaj, że lubię trzymać różne sprawy od siebie odseparowane a rodzina nie powinna mieć wglądu w moje życie prywatne. Da się to wszystko głębiej uzasadnić, ale nie chcę tego robić publicznie i pod wpływem alkoholu ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ja będąc szczerym nawet nie usiłuję przybliżać swoim bliskim problemów, z którymi się zmagam. Tutaj nie chodzi nawet o to, że ktoś nie będzie mnie wstanie zrozumieć, po prostu taki mam zwyczaj, że lubię trzymać różne sprawy od siebie odseparowane a rodzina nie powinna mieć wglądu w moje życie prywatne. Da się to wszystko głębiej uzasadnić, ale nie chcę tego robić publicznie i pod wpływem alkoholu ;).

 

a dlaczego nie rozmawiasz z bliskimi..myslisz ze nie zrozumieja???

powiem Ci jedno na wiadomosc ze choruje na bulimie i nerwice lękowa rodzice zareagowali=no wez sie w garsc masz dziecko dobrA prace pozabijałabym ich wtedy..nie rozumieja ..mąz rozmumie czyli moge sie wygada wpierajezdził po lekarzach czekałpotulnie w izbach przyjc w poczekalniach zwalniał siez pracy jak miałam amsakryczne napady lęków....ale i tak nigdy nie bedzie w stanie wczucsie w moje myslenia.......

alkohol to nie jest dobre rozwiaznie wiem ale czaesm jest tak łatwiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a dlaczego nie rozmawiasz z bliskimi..myslisz ze nie zrozumieja???

powiem Ci jedno na wiadomosc ze choruje na bulimie i nerwice lękowa rodzice zareagowali=no wez sie w garsc masz dziecko dobrA prace pozabijałabym ich wtedy..nie rozumieja ..mąz rozmumie czyli moge sie wygada wpierajezdził po lekarzach czekałpotulnie w izbach przyjc w poczekalniach zwalniał siez pracy jak miałam amsakryczne napady lęków....ale i tak nigdy nie bedzie w stanie wczucsie w moje myslenia.......

alkohol to nie jest dobre rozwiaznie wiem ale czaesm jest tak łatwiej

Valeria, cały dowcip polega na tym, że ja nawet nie chcę, ażeby zrozumieli. To moje życie i moje problemy! Czasami łatwiej jest w ten świat wtajemniczyć kogoś zupełnie z zewnątrz aniżeli własną rodzinę. Wówczas i owszem, może się to okazać pomocne. Paradoksalnie ludzie przebywający najbliżej mnie nie są nawet świadomi podstawowych spraw dotyczących mojej egzystencji. No ale tutaj każdy ma prawo do własnego podejścia...

Alkohol pomaga, zgadzam się, tyle że pisząc na forum publicznym warto przynajmniej do pewnego stopnia cenzurować własne wypowiedzi. Nie wiem jak Ty, ale ja nie czuję się tutaj do końca anonimowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a dlaczego nie rozmawiasz z bliskimi..myslisz ze nie zrozumieja???

powiem Ci jedno na wiadomosc ze choruje na bulimie i nerwice lękowa rodzice zareagowali=no wez sie w garsc masz dziecko dobrA prace pozabijałabym ich wtedy..nie rozumieja ..mąz rozmumie czyli moge sie wygada wpierajezdził po lekarzach czekałpotulnie w izbach przyjc w poczekalniach zwalniał siez pracy jak miałam amsakryczne napady lęków....ale i tak nigdy nie bedzie w stanie wczucsie w moje myslenia.......

alkohol to nie jest dobre rozwiaznie wiem ale czaesm jest tak łatwiej

Valeria, cały dowcip polega na tym, że ja nawet nie chcę, ażeby zrozumieli. To moje życie i moje problemy! Czasami łatwiej jest w ten świat wtajemniczyć kogoś zupełnie z zewnątrz aniżeli własną rodzinę. Wówczas i owszem, może się to okazać pomocne. Paradoksalnie ludzie przebywający najbliżej mnie nie są nawet świadomi podstawowych spraw dotyczących mojej egzystencji. No ale tutaj każdy ma prawo do własnego podejścia...

Alkohol pomaga, zgadzam się, tyle że pisząc na forum publicznym warto przynajmniej do pewnego stopnia cenzurować własne wypowiedzi. Nie wiem jak Ty, ale ja nie czuję się tutaj do końca anonimowy.

ja nie mam nic do ukrycia w koncu zaczełam pisack, mowic to co czuję.......wiemze łatwiej jest rozmawiac obcymi..zallbo zachowac to dla siebie i...pisac na forum:)

moze poprostu czujesz sie odpowiedzialny za swoichliskich do tego stopnia ze nie chcesz im "sprawic kłopotu" nie chcesz zeby mysleli ze"jestes słaby" ze sobie nie radzisz......ja tez to odczuwam dlatego nie rozmawima o tym z rodzicami wogole...siostra ma mnie w dupie bo wyjachała za jakims fagasem ma 27 lat ani pracy ni nic swojego....to mnie przeraza ten brak odpoweidzlnosci.....i sorki za literówki ale mam oczoaplas i kurde ciezko mi czasem:)pisac a poprawic nie chce...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie mam nic do ukrycia w koncu zaczełam pisack, mowic to co czuję.......wiemze łatwiej jest rozmawiac obcymi..zallbo zachowac to dla siebie i...pisac na forum:)

moze poprostu czujesz sie odpowiedzialny za swoichliskich do tego stopnia ze nie chcesz im "sprawic kłopotu" nie chcesz zeby mysleli ze"jestes słaby" ze sobie nie radzisz......ja tez to odczuwam dlatego nie rozmawima o tym z rodzicami wogole...siostra ma mnie w dupie bo wyjachała za jakims fagasem ma 27 lat ani pracy ni nic swojego....to mnie przeraza ten brak odpoweidzlnosci.....i sorki za literówki ale mam oczoaplas i kurde ciezko mi czasem:)pisac a poprawic nie chce...

I tak dobra w pisaniu jesteś! Mnie strasznie wkurzają wszelkiego rodzaju najdrobniejsze nawet literówki i nie toleruję ich nawet w stanie upojenia. Zupełnie nie przeszkadza mi to u innych, ale kiedy sam się w porę nie skoryguję, jestem na siebie zły ;). Tutaj mógłbym się odnieść do pozostałej części Twojej wypowiedzi, ale jak wspomniałem zahaczamy o sprawy trochę zbyt osobiste ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×