Skocz do zawartości
Nerwica.com

Potrzebuję rady...


SherryAnn

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie,

 

zdecydowałam się napisać, ponieważ bardzo potrzebuję rady osoby, która zmaga się z podobnym stanem psychicznym co ja.

Otóż od około miesiąca czuję, że jestem innym człowiekiem. Zaczęło się od nagłych, częstych porannych biegunek, ataków paniki, kołatań serca, stanów niepokoju, wymiotów, bardzo silnych nudności (tzw. naciągania na wymioty ), jadłowstrętu ( nie mogłam nic przełknąć). Po tygodniu trafiłam do internisty, który podejrzewał grypę żołądkową, tak częstą teraz, jednak po kolejnym tygodniu kiedy objawy nie znikały zlecił badania z krwi, które wykazały jedynie anemię. Ponieważ nie chcąc brać L4, wybrałam zaległy urlop, przebywałam w domu.

Każda myśl, że muszę wrócić do pracy wywoływała kolejne wymioty, nudności i biegunki oraz te okropne stany lękowe, doszła do tego bezsenność - budziłam się około 3-4 i już nie mogłam dospać do rana, wciąż czując kołatania serca, do tego wymioty bądź nudności nie ustawały.

Miałam trochę poważnych zmartwień - problemy wychowawcze z dorastającym synem, ciężka choroba w domu i co próbowałam wypierać - problemy zawodowe.

Pracuję na dość wysokim i odpowiedzialnym stanowisku od ponad 2 lat, wciąż prząc do przodu, w ogromnym stresie, wśród absurdalnych procedur, wymagań, audytów, kontroli i bzdurnej polityki firmy. Chwilę zanim zaczęły się te powyższe problemy ze zdrowiem miałam pewne wydarzenie w pracy, które bardzo mnie załamało. Zawiodłam się na osobie, która mnie do tej pracy poleciła a nagle zaczęła mieć do mnie masę zarzutów ( tak naprawdę błahych ), tak, to była moja przyjaciółka. Nie muszę mówić jak bardzo złamało mnie to psychicznie, pozbawiło wiary w ludzi, w ich człowieczeństwo....Po około 2 tygodniach zaczęły się objawy o których wspominałam.

Mam w pracy jednak kilka osób, które dobrze mi życzą i martwią się o mnie ( widać, że coś mi jest ) i to one właśnie podpowiedziały mi wizytę u psychiatry, ponieważ stan ten trwa nadal i mimo, że chciałam sobie z nim poradzić sama, nie jestem w stanie. Jestem apatyczna, nie odczuwam żadnych emocji poza lękiem i najchętniej całe dnie spędziłabym w domu, nigdzie nie wychodząc. Czasem jadąc do pracy ( musiałam wrócić ) wolałabym mieć wypadek niż do tej pracy dojechać...

 

Wizytę mam zaplanowaną na za tydzień, zamierzam szczerze opowiedzieć lekarzowi co przeżywam, jednak postanowiłam napisać tutaj, żeby dostać nieco wsparcia, ponieważ jestem już zmęczona całą tą sytuacją, moim stanem... Będę prosiła psychiatrę o zwolnienie z pracy na jakiś czas...

Nienawidzę tego stanu, chciałabym znowu być sobą, elegancką, zadbaną, wesołą kobietą, tymczasem jedyne na co mam siłę to przemycie rano twarzy...

 

Proszę, powiedzcie co mi jest :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem co jest, ale lepiej żeby diagnozy stawiał lekarz.

 

Mnie tylko uderzyły te zdania:

20 minut temu, SherryAnn napisał:

Ponieważ nie chcąc brać L4, wybrałam zaległy urlop,

Rezygnujesz z należnego ci urlopu i L4, za które państwu płacisz w składkach. Dlaczego oszczędzasz na swoim jak możesz brać? Brać urlop zamiast L4- to chore.

21 minut temu, SherryAnn napisał:

Zawiodłam się na osobie, która mnie do tej pracy poleciła a nagle zaczęła mieć do mnie masę zarzutów ( tak naprawdę błahych ), tak, to była moja przyjaciółka.

Wieszasz się na kimś, kto - zapewne dla swojego dobra- ci taką pracę naraił. Dbasz o dobre zdanie tej osoby. Pp co?

 

22 minuty temu, SherryAnn napisał:

Pracuję na dość wysokim i odpowiedzialnym stanowisku od ponad 2 lat, wciąż prząc do przodu, w ogromnym stresie, wśród absurdalnych procedur, wymagań, audytów, kontroli i bzdurnej polityki firmy.

Ja czytam to: od dwóch lat rezygnuję ze swoich priorytetów i niezmieszana biorę udział w cyrku urządzając cyrk innym.

 

24 minuty temu, SherryAnn napisał:

znowu być sobą, elegancką, zadbaną, wesołą kobietą, tymczasem jedyne na co mam siłę to przemycie rano twarzy...

Perfekcyjne niszczące Nad-Ja? A co jesli ta kobieta tu i teraz: rzygająca i słaba to właśnie twoja prawdziwa twarz?

 

Reasumując: nie stawiasz granic ani ludziom z zewnątrz ani swoim perfekcjonistycznym oczekiwaniom. Po prostu nie dbasz o siebie i organizm sam (chorobą somatyczną, nerwicą, wypaleniem nie wiem) upomniał się o swoje prawa. Usiłujesz być dla wszystkich a nie ma cię dla ciebie.

To przepis na katastrofę.

Kto każe ci (wewnątrz ciebie) taka prace wykonywać i kto ma cię "podziwiać" - nie pytam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, doi napisał:

Ja nie wiem co jest, ale lepiej żeby diagnozy stawiał lekarz.

 

Mnie tylko uderzyły te zdania:

Rezygnujesz z należnego ci urlopu i L4, za które państwu płacisz w składkach. Dlaczego oszczędzasz na swoim jak możesz brać? Brać urlop zamiast L4- to chore.

Wieszasz się na kimś, kto - zapewne dla swojego dobra- ci taką pracę naraił. Dbasz o dobre zdanie tej osoby. Pp co?

 

Ja czytam to: od dwóch lat rezygnuję ze swoich priorytetów i niezmieszana biorę udział w cyrku urządzając cyrk innym.

 

Perfekcyjne niszczące Nad-Ja? A co jesli ta kobieta tu i teraz: rzygająca i słaba to właśnie twoja prawdziwa twarz?

 

Reasumując: nie stawiasz granic ani ludziom z zewnątrz ani swoim perfekcjonistycznym oczekiwaniom. Po prostu nie dbasz o siebie i organizm sam (chorobą somatyczną, nerwicą, wypaleniem nie wiem) upomniał się o swoje prawa. Usiłujesz być dla wszystkich a nie ma cię dla ciebie.

To przepis na katastrofę.

Kto każe ci (wewnątrz ciebie) taka prace wykonywać i kto ma cię "podziwiać" - nie pytam.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SherryAnn napisał:

ale chcę się uwolnić, naprawdę chcę...

Lekarz, badania kontrolne, psychoterapia.

 

Przecież dla kogoś ten cyrk robisz, dla jakiejś figury, która na ciebie- taką dzielną, niezłomną i w masce - patrzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, doi napisał:

Lekarz, badania kontrolne, psychoterapia.

 

Przecież dla kogoś ten cyrk robisz, dla jakiejś figury, która na ciebie- taką dzielną, niezłomną i w masce - patrzy.

 

doi, nie wiem, mam w głowie mętlik...

nie jestem szczurem korporacyjnym, daleko mi do tego, ale faktem jest ze zatraciłam się, zapomniałam... dlatego na pewno nie zrezygnuję z wizyty, którą mam juz umówioną, mało tego, wezmę to cholerne l4 i będę chciała uwolnić się od tego chorego miejsca, w którym teraz jestem, tylko muszę mieć więcej siły... bez odpoczynku i leków zapewne nie dam rady tego zrobić...

od miesiąca mam objawy somatyczne, psychiczne i jestem zwyczajnie tym zmęczona... każdy to widzi... w pracy, w domu

zachowuję się jak nie ja :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, SherryAnn napisał:

zachowuję się jak nie ja

Nie. Po prostu wypływa coś czego za siebie nie uważasz.

Ja nie wiem, co jest głębiej, to już pytanie do specjalisty, ale nie o to mi chodzi, żeby teraz pobiec ratować syna czy bliskiego chorego. Chodzi o to by odzyskać kontakt ze sobą. Z tego co piszesz czasu  jesteś dojrzało wiekowo osobą, czasu masz cholernie mało.

Nie "to miejsce cię trzyma", nonsens, tylko sama się w nim trzymasz, np. swoimi oczekiwaniami, chciwością, pożądaniem bezpieczeństwa, kasy, statusu, sensu, przywiązaniem do kogoś.

W samolocie maskę tlenową nakłada się najpierw sobie, potem innym. Zdrowy egoizm to podstawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, doi napisał:

 

 

Nie "to miejsce cię trzyma", nonsens, tylko sama się w nim trzymasz, np. swoimi oczekiwaniami, chciwością, pożądaniem bezpieczeństwa, kasy, statusu, sensu, przywiązaniem do kogoś.

W samolocie maskę tlenową nakłada się najpierw sobie, potem innym. Zdrowy egoizm to podstawa.

 

doi, dziękuję Ci

nigdy nie sądziłam, że coś takiego mnie spotka...niejako na własne życzenie

wydawało mi się, że jestem silna, że radzę sobie, ale wiesz... masz rację... ta słaba osoba, którą teraz się stałam to prawdziwa ja

nigdy nie miała dla mnie znaczenia "kariera", pieniądze, chciałam po prostu spokojnie pracować a ta praca mnie zabiła

od pewnego czasu zabija mnie każdego dnia, na samą myśl mam duszności, ataki lęku, okropne objawy somatyczne...

 

tak bardzo potrzebuję pomocy specjalisty... jednak został jeszcze tydzień :(

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, SherryAnn napisał:

jednak został jeszcze tydzień

Cóż tydzień przy dwóch latach...

 

Jeśli to napięcie dotyczące pracy jest przyczyną, to samo przyzwolenie sobie na to, żeby tam już nie wracać zmniejszy objawy.

Nie wiem z kim jesteś umówiona na wizytę, wskazany byłby psychiatra.

Do przepracowania tego,  że niszczysz siebie żeby jakoś zaistnieć dla jakiejś wewnętrznej figury czy dla przepracowania lęku- psychoterapeuta.

I zbadaj objawy somatyczne, czy się nie dorobiłaś jakiegoś choróbska po drodze.

Odpoczywaj, nawadniaj się, śpij. Medytuj, ćwicz -jak możesz. Idź na spacer, oddychaj przeponą.

Przygotuj się do wizyty, poczytaj o takich przypadłościach.

Zadbaj o siebie, nie w sensie "zadbanej kobiety na pokaz"  ale kontaktu ze sobą. Bądź dla siebie dobra.

 

Mówi się "rzygam już tą pracą" i tak u ciebie jest w sensie dosłownym.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A! i wypłacz się i wyzłość. Jak dawno temu płakałaś?

Złość możesz wybić w poduchę, możesz sobie czymś rzucić, możesz pisać smrodliwe listy (bez wysyłania), możesz rzucać mięsem.

Płacz rozluźnia i dobrze robi na głowę. Serio piszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, doi napisał:

A! i wypłacz się i wyzłość. Jak dawno temu płakałaś?

Złość możesz wybić w poduchę, możesz sobie czymś rzucić, możesz pisać smrodliwe listy (bez wysyłania), możesz rzucać mięsem.

Płacz rozluźnia i dobrze robi na głowę. Serio piszę.

 

moja droga/drogi doi,

problem polega na tym, że chciałabym płakać a nie mogę

stałam się obojętna, ale jednocześnie nerwowa, czy tak w ogóle można ?? czy tak się da??

 

umówiona jestem do psychiatry, poleciła mi ją moja znajoma, którą dotknął podobny problem jakiś czas temu

dziękuję doi, że uzmysłowiłaś mi, że przecież l4 jest moim prawem w razie choroby, a dotąd było złem koniecznym (szczególnie w mojej firmie ), chodziłam do pracy chora, czy to z grypą czy zatruciem

cały czas myślę o tej wizycie, nie boję się jej ; boję się, że lekarka nie weźmie mnie na poważnie... nigdy nie byłam u takiego specjalisty ...

czy mam się czego bać...? czy możesz mi coś doradzić w tej sprawie ...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do chorób ciała mam zrobione badania krwi, moczu - wyszła nieduża anemia, pewnie przez to, że niewiele jem

nie mogę nic przełknąć... drażnią mnie zapachy, schudłam jakieś 6 kilo przez ostatni miesiąc...

 

jak już będę po wizycie, a psychiatra pozwoli mi nieco odpocząć ( mam na myśli l4 ) zrobię też usg i badania tarczycy

jedno jest pewne - do pracy już nie wrócę

ta praca i to co się w niej dzieje jest w 3/4 powodem mojego samopoczucia, czuję to

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SherryAnn napisał:

problem polega na tym, że chciałabym płakać a nie mogę

stałam się obojętna, ale jednocześnie nerwowa, czy tak w ogóle można ?? czy tak się da??

Oczywiście. Dlatego że nie płaczesz naturalnie i tłumisz reakcje nienaturalnie to obojętniejesz na wszystko -blokada działa na całość, nie na te "złe" uczucia. Na radość i przyjemność także.

Napięcie pozostaje nieuświadomione, pod spodem, przenosi się na ciało.

Zablokowałaś -być może złość i płacz- stąd reakcja psychosomatyczna, wymiotujesz. To reakcja stresowa ale też i zastępcze działania dla płaczu. Wyrzucasz z siebie.

Masz może jakiś wyzwalacz, jakiś film, jakąś szczególnie smutną historię?

Jeśli nie to spoko, nie blokuj sobie płaczu jak sam przyjdzie. Nawet jak będzie mocny.

Ja nie płakałam swojego czasu ze 30 lat a jak zaczęłam, nie mogłam cały dzień skończyć. Teraz jestem mądrzejsza. Płaczę jak mam ochotę. Moje prawo.

Zwróć uwagę na oddech, żeby oddychać spokojnie przeponą.

 

14 minut temu, SherryAnn napisał:

a dotąd było złem koniecznym (szczególnie w mojej firmie ), chodziłam do pracy chora, czy to z grypą czy zatruciem

właśnie, typowo polskie.

 

15 minut temu, SherryAnn napisał:

boję się, że lekarka nie weźmie mnie na poważnie... nigdy nie byłam u takiego specjalisty ...

czy mam się czego bać...? czy możesz mi coś doradzić w tej sprawie ...?

A czemu miałaby nie wziąć? Psychiatrzy bywają różni, oczywiście. Ja akurat mam dobre doświadczenia. Spokojnie słuchają. Poproś o terapię. Nie stawiasz granic, dajesz się wykończyć, doprowadzić do takiego stanu. Nie masz kontaktu ze sobą- aż ciało ci o tym przypomniało. Ten twój stan jest naprawdę poważny, głęboko nienormalny. Tak się nie da przecież funkcjonować. Nawet jak na chwilę się poprawisz- to tkwiąc w starych schematach - padniesz za moment.

Możesz przygotować się do tej wizyty: spisz sobie na spokojnie co się dzieje, jakie masz objawy, jakie masz myśli, połącz myśli z objawami, jakie masz obecnie trudności na zewnątrz. Zastanów się jak sie odżywiasz, czy ćwiczysz regularnie, jak oddychasz. Ile czasu pracujesz, jaki jest twój rozkład dnia. Ułóż to sobie spokojnie.

Poczytaj o wypaleniu zawodowym, o reakcjach stresowych, o nerwicy (tylko sobie nie przypisuj całego DSM :))

Spokojnie, psycho nie gryzą.

Mów swoimi słowami, to co czujesz i to co się dzieje. Nie ten psycho to inny, bez spiny. Nie tędy droga, to znajdzie się inna.

Powodzenia, dasz radę :).

Nie daj się zaje.ać, sorry za język.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, SherryAnn napisał:

ta praca i to co się w niej dzieje jest w 3/4 powodem mojego samopoczucia, czuję to

Tak, jeśli czujesz.

Ale warto zgłębić dlaczego dajesz się wmanewrować na tak długo w tak niszczący cię układ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, SherryAnn napisał:

wyszła nieduża anemia, pewnie przez to, że niewiele jem

nie mogę nic przełknąć... drażnią mnie zapachy, schudłam jakieś 6 kilo przez ostatni miesiąc...

Hmm, to brzmi jak też jak ciąża. Weź wyniki do psycho, koniecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, doi napisał:

Hmm, to brzmi jak też jak ciąża. Weź wyniki do psycho, koniecznie.

 

to nie ciąża... temat seksu nie istnieje od jakichś dwóch, trzech miesięcy z powodu mojego samopoczucia, na szczęście mam bardzo wyrozumiałego męża, wspiera mnie

10 minut temu, doi napisał:

Ale warto zgłębić dlaczego dajesz się wmanewrować na tak długo w tak niszczący cię układ.

 

zaczęłam się nad tym zastanawiać

ani pieniądze, ani prestiż, bo są one naprawdę niewielkie... sądzę, że dałam się zmanipulować przełożonym, dostałam kilka pochwał a potem nie umiałam odmówić kiedy proszono o przyjście na nadgodziny, czy przyjście wcześniej bądź zostanie dlużej ... tym bardziej,że moja "przyjaciółka" o której wspominałam była na każde zawołanie a ja pewnie chciałam jej dorównać... teraz widzę jakie to było idiotyczne, mogłam od razu postawić granice, teraz to już za poźno ponieważ mam tej pracy serdecznie dość i nie pomoże mi zmiana myślenia, żadna rozmowa z przełożoną, jedynie ucieczka

naprawdę nie widzę innej drogi, doi

 

nie musisz przepraszać za język, jestem naprawdę normalną babką, tylko po prostu na chwilę wyzbyłam się emocji

 

sądzisz, że mogłabym zabrać takie notatki odnośnie mojego stanu na tę wizytę ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SherryAnn napisał:

sądzę, że dałam się zmanipulować przełożonym, dostałam kilka pochwał a potem nie umiałam odmówić kiedy proszono o przyjście na nadgodziny,

Taki układ w pracy to analogia układu z domu rodzinnego. Tam poszukaj. U rodziców, w zazdrości o rodzeństwo i o "tych lepszych", w szukaniu pochwał, w walce o swoje miejsce w układzie rodzinnym.

 

6 minut temu, SherryAnn napisał:

i nie pomoże mi zmiana myślenia, żadna rozmowa z przełożoną, jedynie ucieczka

Tak. Ale za moment wciągniesz się w podobny układ jeśli tego nie przepracujesz. I tego co cię w takie układy pcha. Zmiana myślenia na przyszłość- przyda się.

 

12 minut temu, SherryAnn napisał:

sądzisz, że mogłabym zabrać takie notatki odnośnie mojego stanu na tę wizytę ?

Jasne. Jeśli tylko ci pomogą poczuć się lepiej. Ale nie czytaj z kartki. Opowiedz trzymając się punktów. Będą pytanie też.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, doi napisał:

Taki układ w pracy to analogia układu z domu rodzinnego. Tam poszukaj. U rodziców, w zazdrości o rodzeństwo i o "tych lepszych", w szukaniu pochwał, w walce o swoje miejsce w układzie rodzinnym.

 

Tak. Ale za moment wciągniesz się w podobny układ jeśli tego nie przepracujesz. I tego co cię w takie układy pcha. Zmiana myślenia na przyszłość- przyda się.

 

Jasne. Jeśli tylko ci pomogą poczuć się lepiej. Ale nie czytaj z kartki. Opowiedz trzymając się punktów. Będą pytanie też.

 

doi,  dziękuję Ci za to co piszesz i że piszesz, nie wiesz nawet ile to dla mnie znaczy 

 

dziękuję,że zwracasz uwagę na ważne aspekty

 

zasugeruję psychiatrze by wysłał mnie na psychoterapię, jestem w stanie zgodzić się na wiele, byle uciec z tego piekła, w którym teraz się znajduję

jak sądzisz? jakich leków mogę się spodziewać? nigdy nie miałam styczności z takowymi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, SherryAnn napisał:

jak sądzisz? jakich leków mogę się spodziewać? nigdy nie miałam styczności z takowymi

Nie wiem. Nigdy nie brałam. Ale nie jest tak, że z automatu dostaniesz. Tu jest duży dział "lekowy", może tam zerknij.

Nie ma tez sensu wybiegać w przyszłość i martwić się że coś dostaniesz co to będzie? Zawsze się martwisz na zapas i piszesz scenariusze, żeby sie poczuć lepiej? Może to też jest element, który przeciąża twój system?

 

Poczytaj sobie o asertywności, lękach, stawianiu granic, perfekcyjnym Nad-Ja. Może coś znajdziesz w dziale DDA o nadobowiązkowości, nadodpowiedzialności? Nie wiem gdzie "macać", ale zwracaj uwagę na treści, które cię poruszają czy denerwują.

 

OK, uciekam na dziś sprzed kompa.

Powodzenia, dbaj o siebie. 🙂

Edytowane przez doi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, doi napisał:

Nie wiem. Nigdy nie brałam. Ale nie jest tak, że z automatu dostaniesz. Tu jest duży dział "lekowy", może tam zerknij.

Nie ma tez sensu wybiegać w przyszłość i martwić się że coś dostaniesz co to będzie? Zawsze się martwisz na zapas i piszesz scenariusze, żeby sie poczuć lepiej? Może to też jest element, który przeciąża twój system?

 

Poczytaj sobie o asertywności, lękach, stawianiu granic, perfekcyjnym Nad-Ja. Może coś znajdziesz w dziale DDA o nadobowiązkowości, nadodpowiedzialności? Nie wiem gdzie "macać", ale zwracaj uwagę na treści, które cię poruszają czy denerwują.

 

OK, uciekam na dziś sprzed kompa.

Powodzenia, dbaj o siebie. 🙂

Dziękuję doi, miłego popołudnia 😊

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@przypadkowy, dziękuję Ci za odpowiedź

 

Powiem Ci, że czytasz w moich myślach. Od jakiegoś czasu bowiem marzę o pracy pani sprzątającej czy pokojowej w hotelu, by mieć czysty umysł i psychikę, a nie wciąż zastanawiać się czy dostosowałam się do kolejnej procedury czy tez dobrze wypadnę podczas kontroli czy audytu ... Skąd wiedziałeś, że sprzątanie to obecnie szczyt moich marzeń  ...??

Ta praca doprowadziła mnie do momentu w którym jestem. Dziś od rana znowu mam biegunki i wymioty, bo muszę iść do pracy,  a wizyta u lekarza dopiero za tydzień... Czasami nie mogę w to uwierzyć, że tak to się potoczyło :(

Chciałabym żeby psychiatra zrozumiała mnie i mój lęk, te okropne stany emocjonalne kiedy czuję się jakbym miała za chwilę zemdleć, irytację i rozdrażnienie... żeby pozwoliła mi odpocząć i dosłownie odegrać się na instytucji, która doprowadziła mnie do tego stanu, jak to określiłeś TY @przypadkowy.

Tak, nie wyobrażam sobie powrotu do tej firmy, do tych chorych ludzi, do tego niewolnictwa...

 

Tak jak wspomniała @doi - mam prawo do zwolnienia lekarskiego w potrzebie skoro płacę za to składki od wielu lat.

Ale nie... ja zawsze miałam wyrzuty sumienia kiedy zbliżała się choroba i zazwyczaj lądowałam w pracy z gorączką czy innymi przypadłościami. Mój Boże...jaka byłam głupia...

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SherryAnn napisał:

Od jakiegoś czasu bowiem marzę o pracy pani sprzątającej czy pokojowej w hotelu, by mieć czysty umysł i psychikę

Czy to znów z ramach samo-poniżenia? To nie jest łatwa praca, gdzie ma się "czysty umysł". Skoro zajmujesz się skomplikowanymi rzeczami czy jest sens szukać pracy poniżej swojego potencjału? Bo musisz się jakoś samo-ukarać?

 

1 godzinę temu, SherryAnn napisał:

żeby pozwoliła mi odpocząć i dosłownie odegrać się na instytucji, która doprowadziła mnie do tego stanu,

To nie instytucja cię doprowadziła ale ty sama. Mówiąc tak zrzucasz odpowiedzialność na kogoś z zewnątrz zamiast stać się wewnątrzsterowna i wolna. A co będzie jak znów pojawi się "instytucja"? Ciągle na łasce instytucji? Instytucja organizująca pracę sprzątaczek to ta dobra a ta korporacyjna to zła- w twoich fantazjach? Problem w tym, że instytucje rządzą się swoimi prawami, swoją bezwładnością i amoralnością, ale od zarządzania swoim życiem jesteś ty a nie instytucja. Ty jesteś od stawiania granic by siebie chronić. Tego nie robi łaska instytucji. Żadnej.

I jeszcze jedno- wchodzenie w konflikt żeby się odegrać świadczy o tym, że ciągle z tą instytucją chcesz mieć kontakt i to gorący. Po co? Żeby jakoś przejąć ich siłę, zmierzyć się w zapasach? Nic z tego nie będzie, zniszczysz się w kolejnym konflikcie i boleć brzuch cię będzie na myśl o pójściu do sądu. Zamknij spokojnie drzwi, nie pal mostów, podziękuj komu trzeba, zachowaj kontakty, jeśli zdecydowałaś się odejść. Nie usprawiedliwiaj się, nie podawaj powodów, wystarczy powiedzieć "tak zdecydowałam, dziękuję za współpracę" i robić swoje, ale odgrywanie się to jak smaganie batem morza, bo niegrzeczne.

Tak naprawdę ten gniew jest na ciebie samą. Pomoże ci zadbać o siebie, może na warsztatach asertywności, może w terapii. Ale na razie to ogon macha psem a gniew ci rozum odbiera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×