Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed ludźmi ? + Mała ankieta


pracownik

Rekomendowane odpowiedzi

W schizofrenii zdarzają się również epizody lepszego samopoczucia że tak powiem. Ale generalnie schizofrenicy są święcie przekonani o realności tego, co dzieje się w ich głowie (?).

 

Wcale nie są święcie przekonani co dzieje się w ich głowie...ok moja ciocia ma schizofrenie, jak mówiła nie wiedziała co się z nią dzieje...bardzo się bała... :-|

 

Tak dom to najbezpieczniejsze miejsce... chociaż też bywa, że mam lęki w domu a dziś jestem sama i przez całą noc bo mąż w pracy i o dziwo czuje się świetnie.. :D

Ja też najchętniej bym nie wychodziła z domu bo jak wychodze z domu i nie ma xanaksu przy sobie to zastanawiam się po 10 razy czy wyjść i co pomyslą sąsiędzi jak będe krążyć w kółko do przystanku i z powrotem, kiedyś tak się długo zastanawiałam czy wsiąść do autobusu, że kierowca zaczął zamykać drzwi a jak się zdecydowałam, że dam rade to wszycy krzyczeli..."jeszcze ta pani"....

 

 

ja wyjezdzam pod koniec maja do Anglii. Myslicie, ze dobrze robie? ja najchetniej z domu niewychodzilabym! to jest dramatyczna walka, a tam nie bedzie krycia sie.. przed strachem;/ nawet nie wiem czy w samolocie nie zemdleje.. heh.

 

Na swoim przykładzie powiem Ci, że jak jak miałam zaoszcządzone pieniądze na wyjazd do Australii bo chciałam polecieć do przyjaciółki: Nie poleciałam bo: po pierwsze nikt z rodziny nie chciał za mną lecieć a ja sama do samolotu bym nie wsiadła i leciałabym ponad dobe z przesiadkami to mnie odstraszało po za tym wtedy miałam początki lęków więc, nawet nie brałam żadnych psychotropów. Teraz żałuje ale na tam ten moment (chyba) dobrze zrobiłam.

Ja myśle, że w samolocie ci pomoga stiuardesy (chyba tak to się pisze) a pomyśl sobie, że dużo osób ma strach przed lotem i nawet co nie którzy źle się czują ale tam zawsze coś dostaniesz na uspokojenie... Moim zdaniem powinnaś polecieć, (patrząc na swoją przeszłość wtedy) bo nastepna okazja może ci się nie powtórzyć. Jak cię stać weź sobie w samolocie klase dla vipów albo turystyczną będziesz bardziej czuła się pewnie bo stiuardesy będą (jak to moja przyjaciółka powiedziała) chodzić przy Tobie kiedy będziesz tego potrzebować.

A mam pytanie czemu w Anglii chcesz ukrywać strach... i czy przy lękach zemdlałaś kiedyś???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja wyjezdzam pod koniec maja do Anglii. Myslicie, ze dobrze robie? ja najchetniej z domu niewychodzilabym! to jest dramatyczna walka, a tam nie bedzie krycia sie.. przed strachem;/ nawet nie wiem czy w samolocie nie zemdleje.. heh.

 

do odważnych świat należy:0 jeżeli tego nie zrobisz to bedziesz kiedys załowac z etego nie zrobiłas. dla mnie wyjazd zmienił moje życie o jakies 50% :) na lepsze no i sampopoczucie sie porawiło, a choroba wogóle nie dawała znac o sobie. Anglia to bardzo spokojny kraj poza wiekszymi miastami. ja tez miałem obawy przed samolotem, (znajac nasze lęki) no ale jak ssiadziesz koło okna to bedziesz tak zafascynowana lotem i tym co widzisz za oknem ze zapomnisz o leku:) a lotu boja sie nawet zdrowi ludzie, raz gosc był tak pijany z enie mógł wsiasc do samolotu, no a na pokladzie tez zawsze sie mozesz czegos napic. strach ma wielkie oczy! udanego lotu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na swoim przykładzie powiem Ci, że jak jak miałam zaoszcządzone pieniądze na wyjazd do Australii bo chciałam polecieć do przyjaciółki: Nie poleciałam bo: po pierwsze nikt z rodziny nie chciał za mną lecieć a ja sama do samolotu bym nie wsiadła i leciałabym ponad dobe z przesiadkami to mnie odstraszało po za tym wtedy miałam początki lęków więc, nawet nie brałam żadnych psychotropów. Teraz żałuje ale na tam ten moment (chyba) dobrze zrobiłam.

 

Australia umh piękne miejsce...?(tudziez Nowa Zelandia- rafy i serferzy:p)

prawde móiwac to ja powaznie mysle o wyjezdie tam po obronie mojej pracy mgr,orientowałem sie tez w kwesti wiz , pracy i studiowania tam i jest to do zrealizowania, a i plus ze tam angielski jest urzedowy, tka ze nie jest najgorzej:) tylko ten lot długi, ale ja sie tym nie przejmuje:) no i własnei tylko najgorzej to samemu tma leciec:/

 

no al eja juz tak 2 lata sam podrózowałem i swietnie dawałem sobie rade:P skoro po Londynie docierałem z miejsca na miejsce bez przeszkód, bedac tam pierwszy raz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mam pytanie czemu w Anglii chcesz ukrywać strach... i czy przy lękach zemdlałaś kiedyś???

na razie przy lękach wydaje mi się, że byłam blisko zemdlenia..

Własnie, o to chodzi że nie będe mogła ukrywac strachu! tak jak tu w czterech scianach, badz pod kołderką;) tylko wyjsc ku ludziom i jak kumpeli nie uda sie zalatwic pracy dla mnie w personelu sprzatajacym - sama musze jej szukac :shock:

 

Tak szczerze mówiąc to wyjechałabym do Dublina.. mam tutaj właśnie następne pytanie:D Zaprasza mnie tam do siebie chlopak, którego poznałam 4 lata temu. Widzialam go pare razy i wiecie była wielka tzw. "miłosc" :oops: , póki ojciec go "nie wyrzucil" z domu. Teraz, od kilkunastu miesięcy piszemy do siebie, dzwoni co jakis czas. Od dwóch miesięcy pojawila się propozycja bym przyjechała do niego :D Ale kurcze ja sie boje, bo nie widzielismy sie cztery lata. wie o moich lękach, ale bedzie mi glupio jesc np przy nim z trzesacymi sie rekami. ja chyba sie rozplacze i schowam sie w lazience. Co robic? Czemu to wszystko jest takie skomplikowane:(

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:21 am ]

Nowa Zelandia

ja tam wyjade kiedys :D jak tez sie obronie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

khasia, prawda jest taka, że sama sobie to komplikujesz. Co z tego, że będą trzęsły Ci się dłonie - przecież on wie o Twoich problemach to raz, a dwa to dobry sposób na przekonanie się, jakim człowiekiem jest druga osoba - czy jest wyrozumiała, jakie ma zamiary itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się, czy do niego nie dojechać, ale najpierw czeka mnie pół roku terapii, po której na pewno lepiej ułożę sobie życie.

 

No widzisz, mnie własnie męczy tego typu problem. Czy nie lepiej jechec do niego poźniej, gdy samej uda mi sie stanac na nogi. zrezygnowac z wyjazdu i leciec do Anglii, do znajomych. Człowiek cały czas ma nadzieję, że jutro bedzie z nim lepiej i pewnego dnia nabierze takiej pewnosci siebie, że świat stanie przed nim otworem:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, was gorąco.... Sorki że się nie odzywałem ale miałem wyjazd do Koszalina. Miałem biznesowy wyjazd w ostatni weekend, przed wyjazdem dopadł mnie taki stan histerii, płaczu i wywalenia emocji z siebie że SZOK!, pierwszy raz coś takiego przeżyłem. Ogólnie chodziło o to że mam fobie, że podczas podróży jak jest ktoś kogo mało znam to się źle czuję, + bycie na miejscu, sytuacje picia, jedzenia i ogólnie że sobie nie poradzę., dodatkowo jechała z nami kobieta, która potrafiła wnerwić :), z drugiej strony była bardzo ładna, - nie wiedziałem co myśleć i jak ją postrzegać :). No więc decyzja padła, pojechałem z Mamą, miałem wsparcie, chociaż mało było rozmów w czasie drogi, kiedy ten lęk był dość duży... Był ktoś bliski koło mnie, nie miałem tej świadomości że jestem sam. Na miejscu byłem ostro znerwicowany brałem parę razy relanium - nie obyło się. Był wstyd, szczególnie jak jedliśmy wystawnie przy stole, i jak ktoś pił... starałem się nie zwracać uwagi itp. Na miejscu, już rozmawialiśmy w międzyczasie pracy z Mamą o moich problemach aby wyjaśnić co może być przyczyną, generalnie pomimo tych wszystkich trudności klient został pozytywnie załatwiony, droga powrotna była bardzo pozytywna, w drodze powrotnej bardzo pomagała ciągła rozmowa, szczególnie z tą kobietą.

 

Generalnie moja konkluzja jest taka, jeśli nie jesteśmy przygotowani do czegoś - lepiej pojechać z kimś bliskim kto ma większe doświadczenie.

 

Nie wiem jak by było gdybym pojechał sam, ale na pewno nie byłem przygotowany na to., co zrobię lepiej - no na pewno przygotuję się lepiej jeśli chodzi o samą pracę z klientem na miejscu.

 

to tyle....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pracownik: trzymaj się. najwżniejsze to przetrwać najgorsze.

Ja na numer z Mamą bym nie poszedł. Mam od dziecka kompleks, że za dużo czasu spędzam z Mamą, że jestem niesamodzielny.

Jak na razie trudno mi sobie wyobrazić, że miałbym jechać na drugi koniec Polski robic jakiś biznes z klientem. Ładnych parę latek temu miałem taki wyjazd - najpierw spotkanie robocze z dyrektorem z centrali, potem jazda z nim do innej firmy na spotkanie. Do domu wracałem już sam samochodem... i krew z nosa mi poszła...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

łoł marmarc krew z nosa hmm.... może ciśnienie tego dnia było niskie :).

 

Anyway, ja mam ten plus że mama też prowadzi prężny biznes i daje mi rady w tym zakresie - klient bardzo pozytywnie przyjął że byłem z kimś z rodziny, nawet sam zalecał na początku żebym z kimś bliskim pojechał :)

 

Jeśli chodzi o towarzystwo mamy, nie będę się niczego wstydził... od 8lat mieszkam sam i dawałem sobie radę, coś się zmieniło we mnie a że mogę liczyć na mamę bardzo się cieszę z tego powodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do rodziców mam taką konkluzje - ze strony moich rodziców doznaję obecnie tak wiele wsparcia, że czasem nie potrafię się nadziwić - od czasów, gdy zaczęłam robić 'karierę' zaczęli mnie doceniać... ciekawe :?

pracownik, skorzystaj z doświadczeń, które nabyłeś w trakcie tego wyjazdu - uwierz w siebie ;) Za niedługo mam nadzieję będziemy wszyscy się z tego śmiać ale tymczasem powolutku próbuj autosugestii. Gratuluję mamy - taka mama to skarb :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tutaj nowa, czuje sie lepiej od kiedy znalazlam ta strone,ze moge o tym porozmawiac, ze nie jestem z tym sama. Mam to od 2 lat. To naprawde straszne uczucie, nigdy nie bylam wstydliwa osoba,wrecz przeciwnie, a teraz... Boje sie ludzi, wstydze, wszystko we nie krzyczy w srodku kiedy jestem w wiekszej grupie, mam ochote uciekac. Najgorsze jest to ze do tego robie sie czerwona na twarzy od tak, bez powodu tylko dla tego ,ze czuje, albo wydaje mi sie ze ktos na mnie patrzy.To straszne,serce wali mi, robi mi sie slabo, nie wiem jak sobie z tym radzic, Potrafie robic sie czerwona co kilka minut. Denerwuje sie tym,ze sie czerwienie, i to rodzi jeszcze wiekszy stres, i takie bledne kolo. Czasem sie wrecz modle zeby nikt przypadkiem mnie o nic nie zapytal itp.Boje sie isc po zakupy zeby czasem nie spotkac kogos znajomego, bo wiem, ze zrobie sie czerwona jak burak i wogole umre e strachu. Mysle o tym czasem przez pol dnia jesli wiem ze mam gdzies isc itp. Do tego te mysli, ze ktos mnie obserwuje, ocenia, mowi cos na mnie, strach kiedy jestem sama w domu, mysle ze zaraz cos strasznego sie wydarzy,natrectwa. Boje sie isc do pracy, zapytac o cokolwiek, nawet spotkania z kolezanka na przystanku.Prosze pomozcie, jak mam sobie z tym poradzic? Czy to spowodowane jest naglymi zmianami w zyciu>Ostatnio wiele sie zmienilo u mnie, wlasciwie zaczelo sie to u mniew czasie ciazy, Blagam o pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam wspaniałych rodziców zawsze miałam co chciałam, pomagali od dziecka. I powinnam dlatego pozbyć się tych lęków, żeby nie być dla nich ciężarem jak i dla siebie bo co zrobie jak ich zabraknie, trzeba się usamodzielnić a przez lęki to jest praktycznie nie możliwe, choć mieszkam sama z mężem, nie chodze ani do pracy ani dalej się kształcić, bo bym nie dotarła na miejsce. Ja nie chce tylko brać ale i dawać nie robić nikomu problemów przez moją osobe. Jednocześnie nie chce zostać z tym sama i być odrącona, kiedy znalazłam te forum, też się przestraszyłam, że tylko wam przeszkadzam... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KACHA: Ja nie chce tylko brać ale i dawać nie robić nikomu problemów przez moją osobe. Jednocześnie nie chce zostać z tym sama i być odrącona, kiedy znalazłam te forum, też się przestraszyłam, że tylko wam przeszkadzam... Sad

 

hmmm, wszyscy "my" z niską samooceną najlepiej - znaleźć dla nas kąt i w ogóle nie będziemy nikomu przeszkadzać, z nikim rozmawiać itp.... a przecież to nie o to chodzi czyż nie mam racji?..., z tym pisaniem ma forum podobnie miałem... nie chciałem się rzucić komuś w oczy, coś złego napisać - zdecydowałem się jednak napisać o tym co mnie dręczy i wyszło całkiem nieźle teraz mogę uczestniczyć w rozmowie i uzupełniać się wraz z innymi cieszę się z tego powodu - a to już postęp!, widzę że moje obawy były bezpodstawne.

 

lena1983, też to wszystko mam, prócz czerwienienia się, ale mam za to IBS, pewnie bym wolał czerwienienie zamiast IBS bo on potrafi dowalić lekkie zdenerwowanie i się kuruję parę dni w domu...., napisz coś więcej o twoich zmianach w życiu może coś będziemy w stanie ci doradzić...., przeczytaj ten wątek od początku i poczytaj pozostałe, niech opadną ci emocje i racjonalnie próbuj podejść do tematu... to co się z tobą dzieje to nie zjawiska paranormalne to ma nazwę - to się leczy !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm, wszyscy "my" z niską samooceną najlepiej - znaleźć dla nas kąt i w ogóle nie będziemy nikomu przeszkadzać, z nikim rozmawiać itp.... a przecież to nie o to chodzi czyż nie mam racji?...,

 

Masz racje, te forum to moje taka nadzieja...a z tym odtrącaniem czy bycia samym, to ja mam to przez szkołe głównie, w podstawówce byłam raczej odrącana najbardziej w 7 klasie ale zawsze znajdywałam sobe nowych znajomych a w liceum miałam nauczanie indywidualne i zero prawie kontaktów z rówieśnikami...ja należe do osób towarzyskich a jednocześnie się boje odrącenia i samotności a najbardziej tego co będzie jak odejdą moi rodzice i mój brat i zostane, sama mimo, że mam męża. Ja zawsze też jak się denerwuje to czuje jak robi mi się gorąco mam, wrażenie, że się czerwienie i co jakiś czas mam trzęsące się ręce, albo mi się wydaje...

A co to jest, że tak spytam IBS?

Jak się pokłóciłam z koleżanką też przeżywałam to długo....

A najbardziej dręczy mnie pytanie co zrobić by pozbyć się lęków, czytałam tą książke o której pisałeś pracowniku ale czy ona co da...nie wiem :?::?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

liceum miałam nauczanie indywidualne i zero prawie kontaktów z rówieśnikami...ja należe do osób towarzyskich a jednocześnie się boje odrącenia i samotności

U mnie to przeklete nauczanie indywidualne (ktore na dodatek mialam w domu ) , jeszcze bardziej pogłebiło stany lękowe , niby mialam spokoj , uczyłam sie , mialam to bezpieczenstwo ktorego tak pragnełam , z dala od ludzi ...ale to jest gwozdz do trumny , co z tego ze mialam sw spokoj jak nie o to chodziło , teraz jeszcze gorzej boje sie wyjsc do ludzi , 3 lata w odizolowaniu zrobiły swoje ;/

 

ja mam kat ,sama siebie ,4 sciany i przez to depresje

tak do tego przecudowny i jakze uroczy i pekny swiat , ...widziany tylko przez szybe ...

wisze w tej prozni i nie umiem sie odciac i w koncu stanac na nogach ....

moze kiedys ktos da mi noz zebym , przecieła ta line i rozplatała sie z niej ...

ale pewnie uzyłabym go w inny sposob ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Duzo sie zmienilo u mnie w zyciu, wlasciwie w ciagu kilku tygodni swiat stanal do gory nogami, najpierw moi rodzice stracili prace-mieli wlasna firme, ktora padla, ja mieszkalam wtedy z nimi, bylam w ciazy strasznie to przezylam, bo nie wiadzialam co dalej z nami. Pozniej przeprowadzka itd. Caly czas jakies problemy, zaczelam zyc problemami innych. Chodzilam zdenerwowana, albo plakalam.

Od tamtej pory mam jeszcze takie wybuchy zlosci, wszystko we mnie sie gotuje, dostaje czasem wrecz bialej goraczki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Caly czas jakies problemy,

Nasze życie składa się z wielu prób, które musimy przejść... czasami można odnieść wrażenie, że problem goni problem. Pamiętaj jednak, że masz rodzinę, męża, dziecko. Tworzycie jedno. Twoje problemy są problemami całej Twojej rodziny... i na odwrót, i to jest naturalne. Musicie się w spierać, rodzina to wielki skarb... rozmowy, planowanie, decyzje... w gronie łatwo się zmotywować.

Odnośnie Twoich stanów, nie jestem w tym ekspertem, ale może masz depresje poporodową, może warto zasięgnąć opinii specjalisty. Zrób coś w kierunku, by zdiagnozować to, co Tobie dolega. Znając przyczynę będziesz mogła zacząć walczyć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to przeklete nauczanie indywidualne (ktore na dodatek mialam w domu ) , jeszcze bardziej pogłebiło stany lękowe , niby mialam spokoj , uczyłam sie , mialam to bezpieczenstwo ktorego tak pragnełam , z dala od ludzi ...ale to jest gwozdz do trumny , co z tego ze mialam sw spokoj jak nie o to chodziło , teraz jeszcze gorzej boje sie wyjsc do ludzi , 3 lata w odizolowaniu zrobiły swoje ;/

 

I chyba coś w tym jest boimy się świata i to, że byliśmy pod tak zwanym kloszem, nie wiemy jak się ustosunkować do tego naszego życia :(

 

 

Nasze życie składa się z wielu prób, które musimy przejść... czasami można odnieść wrażenie, że problem goni problem. Pamiętaj jednak, że masz rodzinę, męża, dziecko. Tworzycie jedno. Twoje problemy są problemami całej Twojej rodziny... i na odwrót, i to jest naturalne. Musicie się w spierać, rodzina to wielki skarb... rozmowy, planowanie, decyzje... w gronie łatwo się zmotywować

 

Ile można mieć problemów śa nie do zniesienia, kończy się jeden zaczyna się drugi a to tylko wywołuje "lęk" ja nie chce mieć problemów, dla nie których to takie błache a dla nas nie dozniesienienia.

 

 

Znając przyczynę będziesz mogła zacząć walczyć :)

 

Ja znam przyczyne i mnie to nic daje jestem w kropce :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaaa: Tak 4ściany i nikogo w pobliżu z kim można by porozmawiać to jest okropne. Po dłuższym czasie dopada odosobnienie i uciekanie od świata.

 

KACHA: IBS to zespół jelita drażliwego. Masz często dyskomfort w jelitach, ciągłe przelewanie się.., + mnóstwo gazów. Okropnie to uciążliwe, i wzmaga niepokój w organiźmie. Kacha a jakie masz wnioski po przeczytaniu tej książki?. Ja też miałem nauczanie indywidualne ale wcześniej w podstawówce, może mnie to oddaliło od rówieśników ale potem był okres gdzie miałem znajomych, często wyjeżdżałem na mazury i jakoś leciało, teraz ostała się praca i mało znajomych - zupełnie inne środowisko. Czasem ciągnie mnie do tamtego środowiska ale wtedy było inne myślenie, nie wiem czy teraz mógł bym wrócić w tamte rejony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pracownik

wolność

 

Nigdy nie słyszłam o IBS dlatego pytałam, Ja na Początków lęków miałam "refluks żołądkowo przełykowy" tym się objawiały raz na jakiś czas. trudno to wszystko tu złożyć w jedną całość.

 

Jeśli chodzi o tą książke to nie mówie, że nie jest to do zrealizowania ale trzeba mieć silną wole, ja chyba takiej nie mam i nie wierze w to do końca. Ale może kiedyś...

 

A jak przeżywałeś to jak miałeś indywidualne nauczenie, ja raczej bym nie chciała wrócić w tamte czasy, dla mnie to był koszmar w szczególnie w liceum... :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×