Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

To, że dusza zwierząt, które potrafią czuć, umarłaby na zawsze, "rozpłynęła się w niebycie", byłoby bardzo smutne. Przecież te istoty też czują. Może to więc tylko maszyny, co niczego nie czują i niczego nie są świadome, a zabicie zwierzęcia to jak zniszczenie starego samochodu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren,

no już nie spamujmy o tej ewolucji, o wici bakteryjnej poczytaj w necie, np. tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Nieredukowalna_z%C5%82o%C5%BCono%C5%9B%C4%87

bo widzę że na siłe chcesz wynajdować luki w teorii ewolucji, a ja tu olbrzymie luki w teorii piekła wskazałem i to jest na temat, jak się do tego odniesiesz? :)

 

 

jetodik, przeczytałam o wici właśnie na tej stronie wiki, więc nic nowego na niej raczej nie znajdę :)

Nie odnosisz się do tego, co piszę, tylko wrzucasz mi całe, trochę chyba przypadkowe, strony, na których są rzeczy związane i niezwiązane z tym, co piszemy. Nie mówiłam jak na razie o "nieredukowalnej złożoności", a Ty mi wrzucasz polemikę z tym. Nie mam ochoty dyskutować ze stroną wikipedii.

 

Nie próbuję na siłę wyszukiwać luk, one po prostu są, wielkie i stałe jak nasza dziura budżetowa.

 

 

Co do niesprawiedliwości piekła - wielu o tym mówiło, są teologowie, którzy twierdzą tak jak Ty, że nie może istnieć wieczne potępienie, bo człowiek nie wyrządza nieskończonego zła, a Bóg nie byłby dobry, gdyby komuś to zgotował, poza tym taka kara nie ma żadnego wymiaru "resocjalizującego".

 

Myślę, że problem w tym, że patrzymy na to z punktu widzenia kodeksu karnego, a tu idzie o coś innego - o prawa metafizyczne :)

 

Człowiek staje się nieskończenie zły, kiedy w stu procentach zawładnął nim szatan- jego wolą, czynami, pragnieniami - wszystkim. Pytanie czy taki człowiek mógłby się nawrócić. Spotkałam się z takim zdaniem, że kiedy szatan się zbuntował, myślał, że w razie niepowodzenia będzie mógł wrócić, ale nie wziął pod uwagę, że jeśli odrzuci całkowicie Boga, to już nie będzie w stanie - nie będzie mógł nawet tego zapragnąć, bo czuje do Boga już jedynie nienawiść. Ktoś, kto daje szatanowi porządzić w swojej duszy, coraz bardziej przyjmuje jego wykrzywioną optykę - Boga uważa za zło i zaczyna go nienawidzić, a szatan wydaje mu się dobry. Dopóki "stężenie szatanowości" nie osiąga 100-u procent, może jeszcze wrócić. Ktoś kto w momencie śmierci ostatecznie odrzuca Boga, zyskuje właśnie te 100 procent (więc w niebie nie czułby się szczęśliwy). W piekle chyba nikt nie może się nawrócić, słychać podobno tam same złorzeczenia wobec Boga. Z drugiej strony, jakby każdy po iluś tam milonach lat cierpień miałby być zbawiony, to każdy by był "skazany" na Boga i nie byłoby wolności.

 

Jeśli ktoś wybrał sobie za swojego pana diabła, oddycha nim i z niego się składa, brnie w pychę, to widocznie muszą być konsekwencje. Jeśli coś zniszczysz, to już tego nie ma, widocznie jeśli zniszczysz w sobie całe dobro, to już nie możesz go odzyskać.

 

Każdego przeraża myśl o wiecznych cierpieniach, mnie też (nic nie może być gorszego). (Teraz na przykład wyobrażam sobie, jak Bóg na sądzie ostatecznym wyciąga tę moją wypowiedź i mam przechlapane - bo skoro niby wszystko wiedziałam, to czemu się nie nawracałam?) i też bym chciała, żeby każdy miał jeszcze szansę po śmierci trafić do nieba (po stosownej pokucie) i mam jakiś promil nadziei, że może jednak kiedyś piekło będzie puste. Ale nie postawiłabym na to swojego życia. Skoro Bóg (m.in przez wielu mistyków i w przerażających obrazach) ostrzega przed piekłem, to nie po to, żebyśmy sobie to lekceważyli. Bóg nie odrzuca nikogo, kto się do niego zwraca (patrz "dobry" łotr), więc po co szukać czegoś innego?

 

Potępienie nie jest jedynie karą za złe uczynki, na podstawie uczynków nikt by nie był zbawiony. Niebezpieczne jest odrzucanie Boga, radość z tego że się grzeszy właśnie z tego powodu, że się grzeszy, nie podejmowanie żadnej walki z grzechami, nie szukanie pomocy Boga, nie korzystanie ze spowiedzi. Jest masa rzeczy, które wynagradzają grzechy i są łatwo dostępne. O tym się za dużo nie mówi, nie wiem czemu, może dlatego że ma to posmak przekupywania Boga i działania mechanicznego - odpusty cząstkowe. Ale to nie działa mechanicznie, tylko działa, jeśli płynie z wnętrza, pokory, a nie tylko automat. Ktoś żyjący z Bogiem robi te rzeczy sam z siebie, często nawet nie wiedząc, że to wynagradza jego grzechy (choć modlitwa zbliża do Boga i wsącza mu w serce nadzieję na zbawienie). Dobre uczynki także mają moc wynagradzającą za grzechy.

 

Odpusty cząstkowe:

http://www.antoni.kuria.lublin.pl/dtd/odpusty_czastkowy

 

Umieszczone tu opinie nie są skróconą nauką Kościoła i mogą mieć charakter subiektywny.W razie potrzeby skonsultuj się ze spowiednikiem lub /i katechizmem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że problem w tym, że patrzymy na to z punktu widzenia kodeksu karnego, a tu idzie o coś innego - o prawa metafizyczne :)

 

Nie istnieją takie prawa. Piszesz o czymś najgorszym i najokrutniejszym co człowiek jest sobie w stanie wyobrazić i dajesz uśmieszek na końcu. Religia zdemoralizowała cie i wyprała ci mózg albo trafiła na podatny grunt. Można z czystym sumieniem powiedzieć, że zawładnął tobą szatan i odebrał ci resztki empatii. Wieczne piekło nie może istnieć jeśli istnieje sprawiedliwy i wszechmogący Bóg. Biblia mówi wyraźnie, że karą za grzechy jest śmierć i dlatego przyszedł Chrystus żeby umrzeć za nasze grzechy i nas zbawić. Piekło to dogmat wyłącznie katolicki i przeczy on metafizycznym prawom profanując wszystkie pozostałe nauki katolickie.

 

Człowiek staje się nieskończenie zły, kiedy w stu procentach zawładnął nim szatan- jego wolą, czynami, pragnieniami - wszystkim. Pytanie czy taki człowiek mógłby się nawrócić. Spotkałam się z takim zdaniem, że kiedy szatan się zbuntował, myślał, że w razie niepowodzenia będzie mógł wrócić, ale nie wziął pod uwagę, że jeśli odrzuci całkowicie Boga, to już nie będzie w stanie - nie będzie mógł nawet tego zapragnąć, bo czuje do Boga już jedynie nienawiść. Ktoś, kto daje szatanowi porządzić w swojej duszy, coraz bardziej przyjmuje jego wykrzywioną optykę - Boga uważa za zło i zaczyna go nienawidzić, a szatan wydaje mu się dobry.

 

Brzmi jakby to pisał schizofrenik. Jesteś chora a przyczyną Twojej choroby jest religia. Wprowadzasz do swojej psychiki zewnętrzne byty a masz wyraźnie powiedziane, że masz wolną wolę. Szatan nie może zawładnąć człowiekiem, który ma wolną wolę. Religia wykrzywia moralność i przerabia zło na dobro żeby przypisać zło Bogu a mądrość szatanowi. To jest nieprawda bo nie istnieje żaden szatan. To są tylko symbole. Każdy człowiek musi mieć szansę na nawrócenie. Żeby Bóg mógł oceniać trzeba mieć też równe szanse na starcie, równy potencjał intelektualny i wychowanie w moralnym środowisku. Wierzysz w reinkarnację? Żeby człowiek mógł być całkowicie zły i żeby to była jego wina to musi podejmować złe wybory przez setki wcieleń. Kara wiecznego piekła oznacza maksymalną odpowiedzialność człowieka. W końcu nasze wybory mają decydować o naszym życiu wiecznym. Bóg obarczając człowieka taką odpowiedzialnością musi mieć pewność, że człowiek jest w stanie podejmować samodzielne decyzje mając odpowiednie przygotowanie do tego.

 

Dopóki "stężenie szatanowości" nie osiąga 100-u procent, może jeszcze wrócić.

 

Tworzysz własne teorie religijne. Zanim zmądrzałem byłem niestety katolikiem znającym dobrze doktrynę i nigdy nie obiło mi się o uszy pojęcie "stężenie szatanowości" :lol:

 

Każdego przeraża myśl o wiecznych cierpieniach, mnie też (nic nie może być gorszego). (Teraz na przykład wyobrażam sobie, jak Bóg na sądzie ostatecznym wyciąga tę moją wypowiedź i mam przechlapane - bo skoro niby wszystko wiedziałam, to czemu się nie nawracałam?)

 

To zdanie świadczy o chorobie psychicznej. Nerwica eklezjogenna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, że dusza zwierząt, które potrafią czuć, umarłaby na zawsze, "rozpłynęła się w niebycie", byłoby bardzo smutne. Przecież te istoty też czują. Może to więc tylko maszyny, co niczego nie czują i niczego nie są świadome, a zabicie zwierzęcia to jak zniszczenie starego samochodu?

 

Może i byłoby smutne albo i wręcz okrutne, ale czy fakt, że coś wydaje się człowiekowi smutne lub okrutne powoduje, że należy założyć, że coś jest nieprawdopodobne? Bycie istotą czującą, posiadającą świadomość, ale i jednocześnie śmiertelną nie oznacza od razu, że jest się maszyną nad którą można się swobodnie znęcać i zniszczyć niczym stary samochód. Osobną kwestą jest, że przy takim postawieniu sprawy wychodząc z pozycji ateistycznych, materialistycznych uznając, że człowiek nie ma nie tyle nawet duszy, co choćby duszy nieśmiertelnej także można by go zniszczyć jak stary samochód i się nad nim znęcać.

 

Człowiek ma godność ludzką, zwierzęta mają godność zwierzęcą, nad zwierzęciem nie można się znęcać :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, Eee, no nie przesadzajmy, to dogorywanie ziemskie nie jest chyba AŻ takie złe?

mówisz ?

Jak człowiek ma poukładane i pod kopułą i w codziennym życiu , nie ścigają go dłużnicy , choroby ( wszyscy w domu zdrowi i rześćy ) , mam w miarę jakąś średnio-nawet pracę , którą lubi . Ma swóje mieszkanie ( albo dwa , gdzie jedno wynajmuje ) , rodziców , którzy jak mu sie noga powinie , są w stanie wesprzeć ,,, to mozna jeszcze jakoś przepykać to życie . Jednak zaznaczam , nie ma co się za bardzo cieszyć z tego co wyżej wymieniłem , bo zawsze można wyjść w wesołym nastroju i wpaść pod samochód ( niekoniecznie kierowanym przez pijaka ) .

Wszystko Tu kruche i niepewne ,same drżenie .

A to ,że czasem zdarzy się jakaś chwila szczęścia , która ze swojej definicji szybko sie skończy to już szczyt błogostanu jestestwa .

W. Goethe w swoich listach do przyjaciela Akhermana ( zaznaczam ,że Goethe był geniuszem i miał zapewne stokroć więcej wizji przeżywanego szczęśćia niż my tutaj )napisał ,że w człym jego życiu było zaledwie TYDZIEŃ SZCZĘŚCIA .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powstaje pytanie dlaczego ludzie żywią nadzieje na życie wieczne?

Jeśli życie osobowe skazane jest na nieodwracalne zniszczenie to odnosi sie to również do wszelkich owoców ludzkiej aktywnosci.

 

-- 26 lut 2015, 14:19 --

 

Nie ma nic niespójnego w wierze w życie po śmierci 'bez wiary w Boga.Jednakże wierzyć w Boga i godzić sie. na ostateczne zniszczenie

wszystkiego poza Nim, to uczynić Go wybitnie bezużytecznym" — nie w sensie osobistego zadośćuczynienia,lecz w tym, że Bóg jest z punktu widzenia Jego wyznawców gwarantem sensu świata, że On wyznacza cele i że bez Jego związku z tym, co stworzył,nie jesteśmy w stanie zrozumieć Jego egzystencji.Z drugiej strony, wiara w nieśmiertelność człowieczą bez Boga pozostawia pytanie o sens w niejasności: jeśli Boga nie ma, a kosmos jest obojętny wobec naszego życia, to jakież prawo natury mogłoby zagwarantować nam błogosławieństwo nieśmiertelności?

Dlaczegóż wszechświat miałby być tak zbudowany, by czynić zadość naszym pragnieniom?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świat ateisty nie jest Kosmosem, nie objawia żadnego porządku ani sensu nie stwarza dobra ni zła, żadnego celu ani prawa. Stajemy wobec obojętnego chaosu,który wytworzył nas równie bez celu, jak bez celu nas unicestwi; musimy pogodzić się z tym, że wszelkie

ludzkie nadzieje i lęki, wszelkie ekstatyczne radości i straszliwe cierpienia, wszystkie twórcze udręki uczonych artystów, świętych i konstruktorów mają zniknąć na zawsze bez śladu, zatopione w bezmyślnym i bezgranicznym morzu przypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świat ateisty nie jest Kosmosem, nie objawia żadnego porządku ani sensu nie stwarza dobra ni zła, żadnego celu ani prawa. Stajemy wobec obojętnego chaosu,który wytworzył nas równie bez celu, jak bez celu nas unicestwi; musimy pogodzić się z tym, że wszelkie

ludzkie nadzieje i lęki, wszelkie ekstatyczne radości i straszliwe cierpienia, wszystkie twórcze udręki uczonych artystów, świętych i konstruktorów mają zniknąć na zawsze bez śladu, zatopione w bezmyślnym i bezgranicznym morzu przypadku.

 

Amen.

 

To przeraża mnie bardziej niż diabeł z widłami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co w tym przerażającego? Mi ta myśl niesie ukojenie. Nikt ode mnie niczego nie wymaga, nie stworzył mnie wbrew woli w jakimś swoim celu, jak czynię dobro to z własnej woli a nie dlatego, że bez tego poszedłbym do jakiegoś piekła. Nie ma nic gorszego niż obserwować bezsensowny świat, myśleć, że ma on jakiś większy sens dla Boga, który to stworzył i doświadczać cierpienia, wiedzieć, że umierają ludzie na wojnach, w szpitalach, rodzą się w patologiach, matki porzucają dzieci a sam Bóg nie komunikuje się z człowiekiem w żaden sposób ale ma jakieś wymagania, może ukarać za to, że nie umiemy dostosować się do tego świata albo radzimy sobie tak jak umiemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeraża mnie możliwość, że zarówno cały ogrom nieszczęść i cierpień, jak i rzeczy wzniosłych jest wynikiem jedynie splotu przypadkowych okoliczności. Odechciewa mi się żyć na samą myśl.

Wydaje mi się, że wiara w piekło i przekonanie, że nic nie ma "po drugiej stronie" to dwie strony tego samego medalu. To po prostu dwa różne sposoby na oddalenie tego samego - bezsensu, z którym zetknięcie się jest czymś ostatecznym i nie dającym się ująć w jakiekolwiek myślowe schematy. Bezsens to bezimienna otchłań, brak jakiejkolwiek logiki, czy tej religijnej czy pozbawionej Boga, brak dobra i zła, jakiegokolwiek wytłumaczenia jak tu się znaleźliśmy, po co tu jesteśmy etc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, Twoja metoda doszukiwania sie luk w ewolucji to: czegoś jeszcze w szczególe nie wiemy, czegoś co było miliony lat temu przykładowo czy owadowi na skutek mutacji wyrosło najpierw trójkątne skrzydełko czy owalne, choć znamy naturalne mechanizmy ewolucji, które tłumaczą to, że skrzydełko wyewoluowało, nie wiemy jednak tego szczegółu, więc umieśćmy tam ingerencje supernaturalną.

nie wiem jak z czymś takim dyskutować :D

 

Myślę, że problem w tym, że patrzymy na to z punktu widzenia kodeksu karnego, a tu idzie o coś innego - o prawa metafizyczne :)

 

ja tu nie o kodeksie karnym tylko o niesprawiedliwości jako o nieadekwatności.

i nie zganiajmy tu na prawa metafizyczne bo one również skądś się musiały wziąć.

 

dalej

 

 

Jak byłem w zoo to pamiętam że jakaś kuna miała młode i jak ludzie podchodzili do klatki to kuna nie bawiła się w zabawy typu, a dam małej kunie wolność itp. tylko za kark i do budy. Tak robi kuna która chce dobrze dla swoich młodych.

Wg Twojego mitu Bóg stworzył człowieka ułomnego, nie objawia mu się, nie pokazuje swojej obecności, a jak ten w Niego nie wierzy to skazuje go na wieczne męki. znowu jakiś horror tu przedstawiasz, choć trzeba przyznać, że w zawoulowany sposób.

 

-- 26 lut 2015, 18:57 --

 

Dolores_Haze,

Wydaje mi się, że wiara w piekło i przekonanie, że nic nie ma "po drugiej stronie" to dwie strony tego samego medalu. To po prostu dwa różne sposoby na oddalenie tego samego - bezsensu, z którym zetknięcie się jest czymś ostatecznym i nie dającym się ująć w jakiekolwiek myślowe schematy.

 

nie no wiara w piekło, niebo i jakiś celowy porządek to jest oddalenie bezsensu, natomiast uznanie śmierci jako czegoś ostatecznego dobrze się wpisuje w pogląd, że celowe mogą być działania człowieka a nie powstanie życia przykładowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ateiści przykładają wagę tylko do krótkotrwałych i na rychłą zgubę skazanych rzeczy,są łowcami iluzji ,poszukiwaczami nicości ,a jedyna ludzka wspólnota ,jaką zdolni są utworzyć ,opierać się musi na chciwości fikcyjnych dóbr i na lęku przed wzajemnym unicestwieniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dolores_Haze, myślę, że gorsza byłaby wiedza o tym wszystkim. Widząc cały ten syf wolę myśleć, że nikt za to nie jest odpowiedzialny. Tak po prostu jest bo tak się złożyło. Skoro nikt nie jest winny to łatwiej idzie mi tolerowanie innych, nie osądzam tak jak dawniej kiedy byłem pieprzonym katolem. Zresztą to typowe, że głównie ludzie wierzący są najbardziej nietolerancyjni i mają sztywne schematyczne myślenie żeby wszystko dopasować do swojej doktryny, w którą wierzą. Nie mają na to dowodów ale nie analizowali tego wszystkiego z boku i są silnie przekonani do własnej racji bo wszystko się zgadza - tak jest kiedy patrzy się na świat przez jakiś model, który jest jak filtr w soczewce. Nie widzą prawdy tylko swoje wyobrażenia i uznają to za prawdę, oceniają, osądzają, dopisują teorie, tam gdzie coś się nie zgadza z ich poglądami widzą szatana, zło. Piekło jest zupełnie nielogiczne. Gdybym wierzył w Boga to myślałbym jak gnostycy, że ten świat jest stworzony przez szatana i naszym zadaniem jest wyzwolenie - podobnie jak dla buddystów. Możliwe, że wierzyłbym w jakąś karmę ale to też jest głupie bo kara odbywana nieświadomie jest niesprawiedliwa - pogrąża zamiast edukować. Nie wierzę bo za ateizmem przemawia zarówno logika i zjawiska przyczynowo skutkowe jak też moralność (żaden wszechmogący Bóg nie stworzyłby takiego świata). Znamienne jest to, że wierzący są zazwyczaj ludzie prości, nieoczytani, bez własnych przemyśleń, wierzący autorytetom, mający potrzebę szufladkowania wszystkich zjawisk, które obserwują, nie mające własnego zdania, nie mające autorefleksji i kontaktu ze swoim wnętrzem. Wystarczy opium w postaci wiary i płyną przez życie na haju.

 

jetodik,

Wg Twojego mitu Bóg stworzył człowieka ułomnego, nie objawia mu się, nie pokazuje swojej obecności, a jak ten w Niego nie wierzy to skazuje go na wieczne męki. znowu jakiś horror tu przedstawiasz, choć trzeba przyznać, że w zawoulowany sposób.

 

Objawia się tym, którzy wierzą - kolejny argument gnojący człowieka, który wierzył a Bóg mu nie pomógł, nie objawił się. Wtedy dochodzi jeszcze stwierdzenie, że Bóg nie jest od spełniania życzeń, że taka osoba pewnie źle się modliła. Albo nieśmiertelny tekst, że Bóg doświadcza problemami tych, których bardziej umiłował bo wie, że sobie z nimi poradzą. Na wszystko katole znajdą wymówkę a wg mnie to jest brak moralności, brak JA, które jest zabierane przez doktrynę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że problem w tym, że patrzymy na to z punktu widzenia kodeksu karnego, a tu idzie o coś innego - o prawa metafizyczne :)

Nie istnieją takie prawa. Piszesz o czymś najgorszym i najokrutniejszym co człowiek jest sobie w stanie wyobrazić i dajesz uśmieszek na końcu. Religia zdemoralizowała cie i wyprała ci mózg albo trafiła na podatny grunt. Można z czystym sumieniem powiedzieć, że zawładnął tobą szatan i odebrał ci resztki empatii. Wieczne piekło nie może istnieć jeśli istnieje sprawiedliwy i wszechmogący Bóg. Biblia mówi wyraźnie, że karą za grzechy jest śmierć i dlatego przyszedł Chrystus żeby umrzeć za nasze grzechy i nas zbawić. Piekło to dogmat wyłącznie katolicki i przeczy on metafizycznym prawom profanując wszystkie pozostałe nauki katolickie.

 

Skoro wiara w piekło oznacza według Ciebie demoralizację, to trochę nas jest, tych zdemoralizowanych. Zdemoralizowani ludzie pracują w hospicjach, z niepełnosprawnymi, na misjach w Afryce i starają Cię uchronić od piekła, w które wierzą, na różne sposoby. Jeśli w nie nie wierzysz, to nie masz się co tak oburzać, skoro to dla Ciebie tylko mit, a czytając Twój komentarz mam wrażenie, że chcesz mnie wgnieść w ziemię za to, że w ogóle o nim mówię.

 

Uśmieszek jest odnośnie mojego sformułowania "prawa metafizyczne", bo nie wiem czy to dobry trop i zręczne określenie.

 

Co do Biblii, Jezus mówi "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle.", więc za śmierć uważa śmierć duszy i pobyt w piekle.

 

Brzmi jakby to pisał schizofrenik. Jesteś chora a przyczyną Twojej choroby jest religia. Wprowadzasz do swojej psychiki zewnętrzne byty a masz wyraźnie powiedziane, że masz wolną wolę. Szatan nie może zawładnąć człowiekiem, który ma wolną wolę.

 

Najpierw piszesz, że zawładnął mną szatan, a w tym samym komentarzu piszesz " Szatan nie może zawładnąć człowiekiem, który ma wolną wolę" i że ja mam wolną wolę. A potem piszesz, że nie istnieje żaden szatan i że to symbol. I to podobno ja piszę jak schizofrenik.

 

Religia wykrzywia moralność i przerabia zło na dobro żeby przypisać zło Bogu a mądrość szatanowi.

 

Tak, ta religia nazywa się satanizm.

 

Jesteś chora a przyczyną Twojej choroby jest religia.

 

A Tobie życzę dużo zdrowia, na pewno się przyda.

 

Szatan nie może zawładnąć człowiekiem, który ma wolną wolę.

 

Może, na mocy wyborów właśnie tej wolnej woli, wybierając zło i przywiązując się do niego, zbliżamy swoją wolę do woli diabła. Ale oczywiście człowiek przez to że ma wolną wolę przez całe życie może zawrócić, bo ma też w sobie pierwiastek dobra a Bóg wybacza. Ale wydaje mi się, że są przypadki, kiedy człowiek już za życia staje się jakby portretem szatana i nie ma ani grama dobra - ktoś, kto jak Hitler uśmiercił miliony niewinnych ludzi, oddaje się praktykom spirytystycznym (czczącym w istocie szatana), chyba już nie ma takich władz w sobie, żeby się nawrócić, podobnie jak sam szatan nie może się już nawrócić. Choć z drugiej strony Augustyn mówi, że wszystko co istnieje, ma choć odrobinę dobra, inaczej by nie mogło istnieć (o ile dobrze pamiętam).

Jak widzisz nie mówię o jakimś magicznym zawładnięciu, jeśli ktoś zaczyna zabijać za pieniądze i "kocha ten sport" to sam upodabnia się do szatana, który uwielbia zadawać bezsensowną śmierć i cierpienie.

 

Żeby Bóg mógł oceniać trzeba mieć też równe szanse na starcie, równy potencjał intelektualny i wychowanie w moralnym środowisku.

 

Bóg każdego sądzi indywidualnie, biorąc pod uwagę jego możliwości, świadomość zła. Ale też każdemu w życiu daje milion szans do nawrócenia i nie wierzę, żeby ktoś wykazał Mu, że go nigdy nie wołał.

 

 

Dopóki "stężenie szatanowości" nie osiąga 100-u procent, może jeszcze wrócić.

 

Tworzysz własne teorie religijne. Zanim zmądrzałem byłem niestety katolikiem znającym dobrze doktrynę i nigdy nie obiło mi się o uszy pojęcie "stężenie szatanowości" :lol:

 

No co Ty, a ja myślałam, że wszyscy używają tego określenia ;) Może niektórym należałoby na okrągło tłuc katechizm, ale chyba też takie rozmowy są po to, żeby pokazać jakieś swoje osobiste ścieżki myślenia. A poza tym napisałam tak, żeby było zrozumiałe, co mam na myśli.

 

Każdego przeraża myśl o wiecznych cierpieniach, mnie też (nic nie może być gorszego). (Teraz na przykład wyobrażam sobie, jak Bóg na sądzie ostatecznym wyciąga tę moją wypowiedź i mam przechlapane - bo skoro niby wszystko wiedziałam, to czemu się nie nawracałam?)

 

To zdanie świadczy o chorobie psychicznej. Nerwica eklezjogenna?

 

To że wierzę w Boga (i piekło) i nie jestem bezrefleksyjnym pantofelkiem nie oznacza, że mam nerwicę eklezjogenną. Utożsamiasz chyba wiarę z chorobą, to nie świadczy o Twoich szerokich horyzontach. To normalne, że mam świadomość, że kiedyś będę musiała zdać sprawę ze swojego życia i się nad tym zastanawiam. Wizja piekła nie spędza mi snu z powiek, choć nawet jakby spędzała, to też mogłoby to dla mnie być dobre i lepsze niż błogi nihilizm.

Chciałam w tym zdaniu zawrzeć myśl, że "jaką miarą sądzicie, taką wam będzie odmierzone." Więc jeśli np. piszesz, że nie mam empatii, to obyś sam miał jej więcej niż ja, bo jeśli masz tyle co ja, to Bóg Ci może powiedzieć, że to jest nic :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, pisz teraz co dobrego robią ze strachu ludzie wierzący żeby ich usprawiedliwić...

 

mam wrażenie, że chcesz mnie wgnieść w ziemię za to, że w ogóle o nim mówię.

 

Nic dziwnego. Takie wrażenie wynika stąd, że twoje podstawy są słabe i jak ktoś nie zgadza się z głupotami, w które wierzysz to myślisz, że od razu jest wrogo nastawiony do twojej osoby.

 

Co do Biblii, Jezus mówi "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle.", więc za śmierć uważa śmierć duszy i pobyt w piekle.

 

To straszne, że ktoś przypisuje Jezusowi takie słowa. Ja bym się kłócił z tezą, że w ogóle istnieje coś takiego jak dusza. Czym jest dusza? Skąd wiesz, że istnieje? Jak coś co nie istnieje może umrzeć? Kto jest w piekle jeśli dusza umarła?

 

Najpierw piszesz, że zawładnął mną szatan, a w tym samym komentarzu piszesz " Szatan nie może zawładnąć człowiekiem, który ma wolną wolę" i że ja mam wolną wolę. A potem piszesz, że nie istnieje żaden szatan i że to symbol. I to podobno ja piszę jak schizofrenik.

 

Bo tak piszesz a teraz tak interpretujesz to co pisałem. Chyba każdy widzi, że "zawładnął tobą szatan" to przenośnia ponieważ jako ateista nie wierzę w szatana. I nie piszę, że masz wolną wolę tylko, że masz tak powiedziane w twojej religii a mimo to wierzysz, że szatan może nią zawładnąć.

 

Tak, ta religia nazywa się satanizm.

 

Nazywa się katolicyzm. Katolicki szatan jest mądrzejszy od Boga i słusznie buntuje się przed niesprawiedliwym traktowaniem a także jest źródłem wiedzy i mądrości.

 

Może, na mocy wyborów właśnie tej wolnej woli, wybierając zło i przywiązując się do niego, zbliżamy swoją wolę do woli diabła.

 

Wybierając zło czyli to co katolicyzm uważa za zło? Skąd wiesz jaka jest wola diabła? Od kiedy zbliżenie swojej woli do czyjejś jest oddaniem mu woli?

 

Ale wydaje mi się, że są przypadki, kiedy człowiek już za życia staje się jakby portretem szatana i nie ma ani grama dobra

 

Nie interesuje mnie co ci się wydaje. Tworzysz jakieś zawiłe teorie żeby mieć subiektywne poczucie, że jesteś dobra i mądra a tak naprawdę oddałaś swoją wolę wyimaginowanemu obrazowi Boga, który tak naprawdę jest szatanem.

 

Choć z drugiej strony Augustyn mówi, że wszystko co istnieje, ma choć odrobinę dobra, inaczej by nie mogło istnieć (o ile dobrze pamiętam).

 

A co mnie obchodzi co powiedział Augustyn? Czy ty wiesz co on mówił o kobietach? „Kobieta jest istotą pośrednią, która nie została stworzona na obraz i podobieństwo Boga. To naturalny porządek rzeczy, że kobieta ma służyć mężczyźnie.” No ciekawe czemu o tym cytacie nie wspominasz? :)

 

Jak widzisz nie mówię o jakimś magicznym zawładnięciu, jeśli ktoś zaczyna zabijać za pieniądze i "kocha ten sport" to sam upodabnia się do szatana, który uwielbia zadawać bezsensowną śmierć i cierpienie.

 

A czy wiesz, że tacy psychopaci mają zapisane w genach, że będą zabijać dla sportu? Mikrostruktura pęczka haczykowatego różniła się znacznie między psychopatami a osobami zdrowymi - tak wynika z badań MRI nad mózgami psychopatów i osób zdrowych/z innymi zaburzeniami. Bóg z góry skazał ich na potępienie?

 

Utożsamiasz chyba wiarę z chorobą, to nie świadczy o Twoich szerokich horyzontach.

 

To, że tak myślisz świadczy o Twoich wąskich horyzontach. Po prostu Twoja wiara jest patologiczna. Usprawiedliwiasz coś czego się nie da usprawiedliwić. Wolę katolików, którzy mówią, że Bóg jest niepojęty więc nie możemy przemyśleć jego pomysłów niż osoby dopasowujące wszystko do teorii wyuczonej z katechizmu pisanego przez jakiegoś klechę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zbychu 1977,

Ateiści przykładają wagę tylko do krótkotrwałych i na rychłą zgubę skazanych rzeczy,są łowcami iluzji ,poszukiwaczami nicości ,a jedyna ludzka wspólnota ,jaką zdolni są utworzyć ,opierać się musi na chciwości fikcyjnych dóbr i na lęku przed wzajemnym unicestwieniem.

Przecież to wierzący tworzą wspólnoty opierające się o dążenie do fikcyjnego dobra jakim jest niebo. To są prawdziwi łowcy iluzji.

Ateiści żyją rzeczywistością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, piszę, że naskakujesz na mnie, bo wierzę w piekło, a Ty mi mówisz że odczytuję wszystko jako uprzedzenie do mojej osoby. Gdyby tak było, to bym powiedziała, że naskakujesz na mnie, bo to ja, a nie za to, co piszę. Na mnie to nie robi wrażenia, ta agresywność, ale zwracam Ci uwagę, żebyś się mógł nauczyć trochę kultury. Ale chyba nie możesz.

 

Piszesz mi, że nie obchodzi Cię, co mi się wydaje i że tworzę własne teorie niezgodne z doktryną, a potem piszesz,

że mam teorie wyuczone z katechizmu.

 

Nazywasz moją wiarę patologiczną, piszesz że jest chorobą, diagnozujesz mnie (to znaczy tak Ci się wydaje), piszesz, że nie obchodzi Cię moje zdanie na jakiś temat i że mam wyprany mózg. Mnie już też nie obchodzi co tu piszesz i gdziekolwiek, bo Twoje wpisy nie zasługują na to, żeby na nie odpowiadać. Są po prostu chamskie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, nie. Tak działają mechanizmy obronne, że niby naskakuję na ciebie bo nie podobają mi się twoje poglądy. Widzisz też agresywność a jej tu nie ma więc to też jakieś zaburzenie poznawcze chyba.

 

Piszesz o kulturze a sama narzucasz innym swoje zdanie, które jest krótko mówiąc z dupy. Na chamstwo trzeba odpowiadać chamstwem.

 

Piszesz mi, że nie obchodzi Cię, co mi się wydaje i że tworzę własne teorie niezgodne z doktryną, a potem piszesz,

że mam teorie wyuczone z katechizmu.

 

Dokładnie tak piszę :)

 

Twoje wpisy nie zasługują na to, żeby na nie odpowiadać

 

A odpowiadasz. Ach to miłosierdzie katolickie :lol:

 

Są po prostu chamskie.

 

To samo można powiedzieć o twoich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem w zoo to pamiętam że jakaś kuna miała młode i jak ludzie podchodzili do klatki to kuna nie bawiła się w zabawy typu, a dam małej kunie wolność itp. tylko za kark i do budy. Tak robi kuna która chce dobrze dla swoich młodych.

Wg Twojego mitu Bóg stworzył człowieka ułomnego, nie objawia mu się, nie pokazuje swojej obecności, a jak ten w Niego nie wierzy to skazuje go na wieczne męki. znowu jakiś horror tu przedstawiasz, choć trzeba przyznać, że w zawoulowany sposób.

 

Według mojego mitu Bóg stworzył człowieka wolnym, objawił mu się, stale pokazuje swoją obecność, dał mu przykazania, przysłał swojego Syna, dał nam Kościół.

 

Przypadkowo trafiłam na taką wypowiedź, podoba mi się:

Jest faktem, iż piekło istnieje, przecież Jezus by nas nie okłamał, gdyby ono nie istniało. My sami mamy wolę ułomną, słabą i często upadamy w naszej walce z naszymi słabościami. Jeśli my to dostrzegamy – to i Bóg to dostrzega. A jeśli my to widzimy, to nic nam nie grozi. Groźna jest taka sytuacja, kiedy człowiek własną ułomność i grzeszność uważa za zaletę i rzecz, wobec której sam Bóg musi się ugiąć.

 

-- 27 lut 2015, 02:37 --

 

refren, Twoja metoda doszukiwania sie luk w ewolucji to: czegoś jeszcze w szczególe nie wiemy, czegoś co było miliony lat temu przykładowo czy owadowi na skutek mutacji wyrosło najpierw trójkątne skrzydełko czy owalne, choć znamy naturalne mechanizmy ewolucji, które tłumaczą to, że skrzydełko wyewoluowało, nie wiemy jednak tego szczegółu, więc umieśćmy tam ingerencje supernaturalną.

nie wiem jak z czymś takim dyskutować

 

Moja metoda polega na uświadamianiu, że te mechanizmy ewolucji, które niby znamy i obserwujemy, nie mają możliwości utworzenia tylu różnorodnych gatunków z jakiegoś prostego organizmu. Z tych, które znamy nie wynika, żeby miały one aż takie znaczenie i możliwości. To tak, jakby uważać, że ocean można przepłynąć kajakiem bez wioseł. Genetyka jest przeciwko ewolucji.

 

Mówisz, że ja zakładam siłę nadnaturalną (zakładam, bo wierzę Biblii), ale Ty z kolei wpadłeś w pułapkę samouzasadniania się teorii ewolucji, czyli wiemy, że wyewoluowało, bo wiemy, że wyewoluowało.

 

Kiedyś robiłam pączki, pierwszy wyszedł mały i trochę przypalony, drugi większy i bardziej zbliżony do kuli, niedopieczony, trzeci optymalny.

 

Ewolucjonista powie: te pączki musiały wyewoluować jeden z drugiego, bo nie możemy zakładać, że stworzyła je inteligencja (to nienaukowe). Mają taki sam skład, są do siebie niezwykle podobne i widać rozwój - mamy formy przejściowe. Ewolucja.

 

-- 27 lut 2015, 02:38 --

 

jetodik, sorry, nie dałam Ciebie jako cytat i nie mogę już poprawić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×