Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

104 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      60
    • Nie
      27
    • Zaszkodziła
      17


Rekomendowane odpowiedzi

Ja wróciłam właśnie do zoloftu, po miesięcznej znajmości ( też ponownie z Efectinem). Ten drugi spowodował jednak podwyższenie temperatury, więc teraz biorę zoloft. Wszedł bardzo lekko, po kilkudniowym wyczyszczeniu z efectinu. I wreszcie przestał mi się bujać świat :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśle że nie powinnaś zwiększać dawki tego leku..

Nie powoduje on większych skutków ale jeżeli organizm przyzwyczai się do tak dużej dawki nie będziesz mogła potem z niej zrezygnować.. spowoduje to jeszcze większą depresję i mogą nastąpić drgawki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

suave no dziś trzeci dzień i jest nieźle z tym, że ja zaczęłam od dawki 1/4 tabletki przez 4 dni potem 1/2 przez 6 dni, 3/4 przez 4 dni i potem cała tak lekarz mi rozpisał aby było jak najmniej tych "cudownych" efektów ubocznych i póki co jest nieźle...

 

cieszę się, że u Ciebie wszystko dobrze oby tak juz pozostało :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze rozpisał, za 1 razem jak zapodałam całą to miałam noc z głowy. Trzymam kciuki za Twoje zdrowie, a jak masz jakieś pytania zoloftowe lub inne - pytaj śmiało. Za wyjadaczkę się nie uważam (zresztą co to za sukces: ,,jestem świetna w jedzeniu leków" ;), ale swoje już przeszłam.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja właśnie odstawiłam 1,5 miecha temu leki. czuje się śpiewajaco (odpukać w niemalowane). brałam i effectin i asentrę i zoloft i jeszcze cos innego juz sama nie pamietam. bywało różnie, ale zoloft dał mi najwięcej. effectin mogłam łykać jak cukierki nic nie dawał, poza tym, żę spiewająco chudłam. teraz czuję się dobrze, trochę to trwało i tez cały czas chodzę na terapię. w końcu się odważyłam pogadać z psychologiem bo do tej pory na wszystkich których trafiałm miałam uczulenie. nie mogłam znieść tego zbolałego wyrazu ich twarzy przy każdej rozmowie. wyglądali tak jakby sami potrzebowali pomocy. nie wiem dlaczego teraz mam takie zaufanie, czy to dlatego, że moja psychiatra dopasowała mi psychologa charakterem czy też dlatego, że po prostu dałam sobie szanse na to by sie w końcu pozbyć mojej zmory deprechy i lęków z nią związanych. czuję się tak jakby mnie ktoś obudził z długiego snu. życzę Wam tego samego.

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hejka. ja własnie odstawiłam asentrę czy tam zoloft w sumie na jedno wychodzi. odstawiałam po pół tabletki i już 1.5 miesiaca jestem czysta. na poczatku jak zawsze troche byłam rozkojazona i drżały mi mięśnie, ale po odstawieniu effectinu było sto razy gorzej. teraz czuję sie bardzo dobrze i tylko moja waga oszalała, tak duzo to jeszcze nigdy nie wazyłam i utyłam od tak, praktycznie nie jedząc bo biorac te leki mao co jadłam,a przy odstawieniu w ogóle nie chce mi sie jeść. mam pytanko czy ktoś miał taki problem z waga przy asentrze. podobno czasem podnosi poziom prolaktyny i dlatego się tyje?????? co gorsza nie widze żeby coś mi z tej wagi po odstawiniu spadało i się zastanawiam czy nie powinnam porobic sobie jakis badań. może te leki cos mi namieszały w organiźmnie.

pozdrowionka dla asentrzaków :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do Bad Girl.

Po zwiększeniu dawki (z tym, że dawkę brałam minimalną 25mg przez pierwsze dwa tygodnie) na 50mg nie odczułam żadnych większych historii niż to, co było na początku brania. Niestety, teraz mija 3 tydzień od zwiększenia i wczoraj napadło mnie niestety. Bóle głowy mam od paru dni, dzwonienie w uszach i zawroty głowy. Rano pobeczałam się w drodze do pracy bez powodu: po prostu szłam i płakałam. No i znów lęki się pojawiły. Poczekam do poniedziałku, jak nie minie, dzwonię do mojego lekarza. Jestem jednak dobrej myśli :) Widocznie to nieuniknione. Staram się nastawić pozytywnie - na razie z miernym skutkiem, ale zawsze to dobry początek ;)

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Mooni!

u mnie mija już tydzień jak zwiększyłam dawke... i nic nie odczułam... myślisz że po dłuższym czasie mogę też odczuwać takie skutki uboczne?

Biore te 100mg ale tak naprawde nie widze żadnej poprawy...

wciąż depresja daje o sobie znać...

ja już chyba nie potrafie myśleć pozytywnie... ;)

pozdrawiam i dziękuje za informacje :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej Bad Girl i Mooni.

nie nastawiajcie się od razu negatywnie. u mnie leki zaczęły działać dopiero od 100mg i tak po około 1-2 miesiacach poczułam się dopiero lepiej. raz było lepiej raz gorzej. skutki uboczne też były urocze bo nie spałam, nie jadłam, zero koncentracji. kombinowali mi jeszcze z lekami raz brałam je rano, raz wieczorem, ale w końcu się przystosowałam i zaczęło być co raz lepiej. nie ukrywam cały czas też chodzę na terapię, bo mój lekarz powiedział wprost, że leki większości problemów za mnie nie załatwią, ale pomogą w ich rozwiązaniu jesli sie wezme za terapię. bałam się jej strasznie bo moje przygody z terapeutami nie były fajne i do nikogo nie miałam zaufania. moja pani doktor wreczyła mi numer do terapeuty i powiedziała :"idz zobacz, jak ci się nie spodoba to pójdziesz do nastepnego az znajdziesz kogos kto ci pomoże". zbierałam sie miesiąc żeby drndnąc do tej pani w końcu zadzwoniłam i mykam co wtorek do psychologa już od roku. powiem wam, że same leki by mi myslę, że nie pomogły. niektóre rzeczy w nas za głęboko siedzą, a lek powoduje tylko, że się lepiej czujemy bo te rózne bolesne dla nas rzeczy czy leki sa po prostu przytłumione. polecam dodanie sobie terapii do leków bo ja w końcu po 7 latach staje na własnych nogach i przestaje się bac zycia.

trzymajcie sie i owocnej walki o siebie zycze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Nefi,

Gratuluję Ci takiego optymizmu!!! Masz może na niego jakąś receptę? Ja walczę z depresją już 10 lat. Asentrę biorę już od 2 lat i tyle samo uczęszczam na terapię. Myślę, że dzięki niej jeszcze funkcjonuję. Twój lekarz mówi tak samo jak mój terapeuta "same leki nie pomogą". Zgadzam się z tym i polecam każdemu borykajacemu się z tą przypadłością. Trochę tylko brakuje mi sił, aby ciagle w to wierzyć!!! Jestem własnie po kolejnym zwiekszeniu dawki do 100. Zaliczyłam po raz kolejny taki zjazd, że aż strach. Zaczynam się już tego bardzo bać a myślałam, że przez ten czas nauczyłam się już z tym żyć. Od dawna staram się z tym walczyć, tłumaczyć sobie, nastawiać sie pozytywnie ale ostatnio zauwazyłam, że coraz częściej odpuszczam. Życie nauczyło mnie, że trzeba się ciągle z czymś mocować tylko coraz częściej nie mogę odpowiedzieć sobie na pytanie jak długo i dlaczego ja, moja rodzina, itp. Wiem, że to banalne pytania i do tej pory odpowiedź była dla mnie oczywista a teraz coś się zmienia. Czy ja wpadam w jeszcze większy dół? Co się ze mną dzieje? Boję się tego!!! Zaczynam kochać spokój, podczas gdy do tej pory mój dom był zawsze pełny ludzi, przyjaciół, wesoły i gwarny. Teraz nie chce mi się nikogo zapraszać i przyjmować. Po przyjściu z pracy zamykam drzwi i cześć!!! A wtedy myśli wariują jak szalone!!! Czy ja wariuję??????????????????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefi twoja wypowiedz podtrzymuje mnie na duchu... może potrzeba troche więcej cierpliwości. na czym tak naprawde polega terapia? o czym rozmawiasz z psychologiem? (jeśli można wiedzieć?).

ja jak na razie do leków stosuje jeszcze terapie hipnozą.

 

 

bałam się jej strasznie bo moje przygody z terapeutami nie były fajne i do nikogo nie miałam zaufania.

 

ciężko jest trafić na dobrego terapeute?

 

pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Jaga i BadGirl,

Jaga nie wariujesz... masz gorszy czas i to wszystko. Wiecie kiedy mi zaczęło się tak na prawdę poprawiać ..... gdy uświadomiłam sobie sama pierwszy raz tak namacalnie, że to nie lęki i depresja rządzą moim życiem tylko ja. Zaczęłam małymi kroczkami robić rzeczy na które brakowało mi odwagi lub się ich bałam. Usiłowałam sobie przypomnieć czego tak na prawdę chcę od życia, bo przez ta chorobę zapomina się o tym, że ludzie mają marzenia i je realizują. Leki dały mi tak na prawdę możliwość tzw. rozbujania się, dawały mi kopa na dana chwile, ale starałam się z tych kopów wyciagać jak najwięcej. Wychodziłam sama z domu, szłam po zakupy, wychodziłam z psem, zaczęłam wychodzic do znajomych, najpierw na troche bo było mi ciezko ( a generalnie to jestem bardzo towarzyska), a kiedy było mi na prawdę źle, dawałam sobie 1 dzień na rozpacz, ale tylko 1 dzien, nie dłużej bo wiedziałam, że to ściagnie mnie w dół. Przestałam byc dla siebie surowa i traktowac się jak jedna wielka porazkę, która zostaje w tyle podczas gdy inni zyja. Przypomniałam sobie o czym marzyłam przed chorobą, wzięłam wielki kolorowy karton i wykleiłam kawałkami z gazet swoje marzenia, dodajac do nich moje zdjecia i optymistyczne napisy. Taka 'mapa mojego zycia' wisi przy moim łóżku. Codziennie gdy wstaje ja ogladam i widze, że małymi krokami ide ta droga. Z psychologiem to też dla mnie nie było łatwe BadGirl, nie potrafiłam mówić o sobie, o swojej rodzinie, o lekach, o tym, że czuję sie jak jeden wielki nieudacznik losowy. Myslę, że wiele tu zawdzięczam mojej pani psychiatrze, po raz pierwszy ktos mi wreczył numer telefonu do psychologa nie każąc mi tam iść tylko dając otwarta furtke i mówiąc :"spróbuj jak nie ten to inny". trochę trwało zanim zadzwoniłam, ale w końcu poszłam i to było to. Co do samej terapii to jest wiele jej dziedzin. Ja generalnie na tym etapie opowiadam juz o swoich problemach, radościach, czego się boje co mnie denerwuje. Psycholog mi podpowiada pewne kroki, a czasem po prostu w delikatny sposób stara się pokazać mi jak pewnymi rzeczami z mojego zycia nie powinnam się przejmować. Musiałam tez przejść przez etap opowieści o mojej rodzinie. Nie było łatwo, ale poszło. Mysle, że w terapii najwazniejsza oprócz terapeuty samego w sobie jest szczerość. To co siedzi Wam w głowach, wierci i boli, po prostu powiedziec i nie powiem jest czasem trudno, ale jak juz sie to zrobi to czuję się jakbym 100kg zostawiła w gabinecie. Myslałam, że po moich porażkach z psychologami terapia jest nie dla mnie, ale teraz wiem, że stawia mnie na nogi. Jaga, a co do pytań :"dlaczego to moja rodzina" to sa bardzo ważne pytania i każda rodzina ma na nie inne odpowiedzi, ale nie traktuj tego jako czegos złego, traktuj to jak cos co trzeba naprawić. Moge Wam się przyznac, że w mojej rodzinie, nie ja jedna mam takie problemy. Moja mama miała depresję, walczyła z nia przez wiele długich lat, ale teraz jest bardzo dobrze. Moja starsza siostra do tej pory dokładnie nie wiem co jej było, ale jej sytuacja rodzinna doprowadziła ja do takiego załamania nerwowego, że miała zwidy. Teraz jest dobrze, jeszcze walczy o siebie, ale jest bardzo dobrze. Taka jest prawda żyjemy w takich czasach a nie innych, wrazliwi ludzie czasem nie godzą się na pewne rzeczy i dopadaja ich różne choróbska, jednym choruja dusze a innym ciała. Dbajcie o siebie kobiety i nie załamujcie się, możecie mieć gorszy dzień, ale to wszystko, każdy je ma, najwazniejsze to aby starać się ograniczać te gorsze dni, po prostu mówić:" dzis koniec zbieram sie do kupy" i iść zrobić cokolwiek, nawet wyjść do kiosku bo bilet autobusowy, albo umyć sobie głowe. Trzymajcie sie i jesli mnie się udało to wam tez, szczerze w to wierzę.

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj Bad Girl,

wcale nie musisz odczuwac skutków ubocznych. Każdy reaguje indywidualnie. Przepraszam, że Cię niepotrzebnie zdołowałam. U mnie już ok. Dziś idę do psychoterapeuty po raz pierwszy. Na pewno dam znać, jak było:) Myslę, że powinnyśmy obie dobrze się zastanowić nad tym, co piszą Nefi i Jaga (pozdrawiam je). Dziś mam dobry dzień w porównaniu z ostatnimi, zobaczymy, jak będzie po wizycie u psychologa ale nastawiam się na pełną współpracę. MAm już dość mojej "przyjaciółki" nerwicy. Wyobraź sobie, że ja z tym żyłam ponad 10 lat nie wiedząc, że to nerwica, tylko moje reakcje i objawy zaostrzały się z roku na rok i to mnie w końcu skłoniło do pójścia do psychiatry. To on mi uświadomił, jak to u mnie długo trwa...

Odezwę się niebawem:) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje Wam wszystkim za odpowiedzi. to prawda... trzeba wziąść się w końcu w garść. wiadomo, nam - osobą w depresji - ciężko jest się podnieść. to jest właśnie tak jak mówisz Nefi... wrażliwi ludzie nie na wszystko się zadzają. taka nasza natura.

Mooni, ja o swojej chorobie dowiedziałam się dopiero jakieś pół roku temu... a żyłam z tym przez cały czas. gdybym wiedziała wcześniej, może chociaż dzieciństwo bym teraz miło wspominała...

ta psychoterapia to naprawde dobra rzecz... musze się nad tym zastanowić i porozmawiać ze swoim psychiatrą.

trzymajcie się :)

 

ps. Mooni nie zdołowałaś mnie :) po prostu wziełam to pod uwage, że też moge mieć takie skutki po zwiększeniu dawki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

Najwazniejsze to przez to wszytko przejśc i nie zgubic po drodze siebie. BadGirl trzymaj sie cieplo i tylko jedna rada, jesli cos nie bedzie Ci wychodzic, czy lekarz Ci sie nie spodoba czy terapia to nie zniechecaj sie. Malymi krokami do przodu, nawet jesli czasami cos idzie nie tak. Depresje mozna wyleczyc, ale trzeba ja leczyc i to w taki sposób, który jest dobry akurat dla Ciebie, bo każdy człowiek jest inny i każdemu potrzeba czegos innego.

Pozdrawiam Was serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×