Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica eklezjogenna


DankaNatka

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, Danka. Czy ktoś postawił Ci taką diagnozę czy podejrzewasz ją u siebie? Przy tym problemie pracuje się z pacjentami przede wszystkim nad nauką korzystania ze "złotego środka" - czyli zrozumienia że możemy czasem postępować wg zasad, a czasem nie  - i akceptować to, pozbyć się poczucia winy. Zwykle to ta niemożność znalezienia się po środku wywołuje najwięcej cierpienia i lęku i to jest podstawą takiej terapii. Pacjent czuje że albo jest dobry albo zły, albo postępuje dobrze, albo zasługuje na potępienie - ciężko jest przy tym zaburzeniu widzieć siebie na szaro zamiast czarno-biało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, DankaNatka napisał:

To jest dluga historia. Na OCD choruje od 10 lat... lekarx nigdy nie powiedzial, ze to nereica eklezjogenna...ale moje mysli dot. Glownie wiary, seksu, i wszystko wokol tego. Ze Bog jest zly, ze wymaga zlego itp. 

Korzystałaś już z jakiejś formy pomocy psychologicznej w związku z OCD?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bralam tabletki... bylo w miare potem zaszlam w ciaze i przerwalam tabletki... ok. 3 lat bylo nienajgorzej. Czytanie Pisma Swietego. Przez  4 lata codziennie Pacierz odmawiany bo inaczej nie zasnelam... Potem przestalam prawie seks z mezem uprawiac... i tylko po alkoholu... bo takie natrectwa mialam, ze straszne to bylo. Ostatnio tak sie upilam, ze film mi sie urwal. Nic nie pamietam... zaszlam w ciaze... maz pamieta wszystko...ale jak dowiedzielismy sie o ciazy ro w szoku powiedzial, ze nie pamieta kiedy i co... no i ja mysl... ze nie wiadomo jak poczeta jestem. I choc zdaje sobie sprawe, ze musial byc seks. Mysli mam, ze jak 2000 lat temu sytuacja i ogromny lek i argumenty logiczne tlumaczenie racjonalizacja nie pomagaja. Zyc mi sie nie chce. Potrzebuje pomocy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, DankaNatka napisał:

Zaczelam zastanwiac sie czy to nie jest schizofrenia, jakies urojenia. Ja sonie zdaje sprawe z tego, ze to chore... ale ten lek, uczucia, mysli... co myslicie? 

Danka, Twoje objawy pasują do ciężkiego zaburzenia lękowego. A jeśli lęk jest bardzo, bardzo mocny, to możemy się czuć jakbyśmy "tracili rozum", albo byli na granicy psychozy... Z tego co piszesz, wynika że trwa to od wielu lat, a niestety im dłużej odkładamy leczenie w czasie, tym większą lęk ma skłonność do nasilania się i rozwijania w inne typy... albo do zmieniania swoich treści. Twoje objawy już bardzo mocno wpływają na Twoje życie i musisz sobie zdawać sprawę z tego, że samo nie przejdzie. Wyobrażam sobie jak bardzo musisz się męczyć - leki nie leczą źródła problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś ma urojenia, to nie zastanawia się, czy je ma, bo  są dla niego rzeczywiste i nie przetłumaczysz mu, że  nie są prawdą. Tak więc wygląda na nerwicę, bo masz krytycyzm. Schizofrenik nie podejrzewa, że ma schizofrenię.

A co Ci da, jeśli ktoś nazwie, że to co masz, to nerwica eklezjogenna? Lepiej się poczujesz?

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie czuje tego krytycyzmu. Bo tak zdaje sobie sprawe, ze musialbyc seks... bo to inaczej niemozliwe. Ale lek, mysli, uczucie...watpliwosc, nie pamiec daja mi do glowy cos takiego jakby uczucie, ze seksu nie bylo. I ten lek mnie paralizuje. Od kilku miesiecy dzien w dzien placze! Bo nic nie pamietam. Tylko sobie cod uroilam w glowie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, DankaNatka napisał:

Ja nie czuje tego krytycyzmu. Bo tak zdaje sobie sprawe, ze musialbyc seks... bo to inaczej niemozliwe.

To JEST krytycyzm. Nie masz schizofrenii, Danka. Twój lęk jest po prostu tak silny, że tworzy różne scenariusze w Twojej głowie. To nie jest psychoza. Twój lęk jest po prostu ogromnie mocny, bo narastał przez wiele lat. Bez terapii nie poprawisz swojej sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic nie pamiętasz, bo urwał Ci się film. To znak, że nadużywałaś alkoholu, jest tu korzyść z ciąży, że teraz musisz przestać pić alkohol.

Widziałam tak silną nerwicę natręctw, że kobiecie się wydawało, że schowała nóż pod łóżko, żeby komuś zrobić krzywdę i cały czas nie była pewna, czy to zrobiła czy nie, ciągle ktoś musiał sprawdzać.

Nie masz urojeń, tylko natrętne wątpliwości.

Teraz postaraj się wyluzować, zająć myśli czymś zdrowym i budującym i poszukaj dobrego psychologa. Jak urodzisz dziecko, to polecam leki do wyciszenia objawów.

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czuje od 3 dni taki lek na sercu jakbym miala worek kamieni... nic mi sie nie chce tylko rycze ciagle i zadreczam meza. Teraz to mam akcje sprzed 3 lat jak zaszlam w ciaze... bo nie pamietam seksu tez... i mam mysli, i one jakby byly prawdziwe... i argument, ze bez seksu jest ciaza niemozliwa do mnie nie przemawia. Dlatego tak sie boje, ze to urojenie. Bo cos sobie wkrecilam. Ze moze to jeszcze nie jest odkryte. Ze moze jestem pierwszy taki przypadek... takie glupie mysli... a jaki lek dodatkowo. I wtedy patrze na dzieciatko i mysle, ze jest jakies zle czy cos. Tak mi ciezko. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Wiem jedno, ze nigdy by mi te mysli nie przyszly do gliwy, gdybynie to... jak okazalo sie, ze jestem w ciazy... plakalam, ze nie damy rady... ze jak to sie stalo i kiedy mowilam do meza... a On do mnie, ze nie pamieta... w szoku byl... zapomnial... mowil w ten sposob jakby seksu nie bylo. J to we mnie spowodowalo straszny lek.... On wyszedl na 5 min. Ochlonac i jyz wtedy chyba wszystko mi zaczal przypominac kiedy co i jak. A ja juz w tym czasie z takim lekuem siedzialam i mualam utworzony scenariusz i od kilku miesiecy, nie bylo dnia o tym, zebym nie proboeala odtworzyc sytuacji jak to bylo i nie moge. Bylam pijana... i nawet zaczelam sobie wkrecac, ze jyz teraz nie wierze mezowi... ze naprawde moglo nic nie byc :(:(:(

ON MNIE NA 100% ZAPEWNIA ALE CO MI PO TYM. JAK NAJPIERW CO INNEGO POWIEDZIAL. DLATEGO TAK MAM. 

A teraz sie na mnie wkurza, ze mu nie wierze. 

Edytowane przez DankaNatka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj ,idż jak najszybciej do psychiatry ,a potem skorzystaj ze spotkań u psychoterapeuty ,bo się zamęczysz.Wiem jak to jest ,bo sama zmagam się z nerwicą natręctw i często przechodziłam piekło z natrętnymi myślami itp. Psychiatra dobierze leki ,a psychoterapia pomoże zrozumieć i jak zmagać sie z natręctwami.

Nic nie szkodzi nam spróbować ,a wręcz możemy sobie tym bardzo pomóc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sandrea123 Dzisiaj mialam spotkanie z psychiatra na czacie. Rozmowa przebiegla dobrze. Stwierdzil u mnie na 90 % silna nerwice natrectw a zapytalam o 10% to powiedzial, ze nie moze po jednej rozmowie wykluczyc, ze to nie jest jakies wczesne stadium psychozy...i tu mnie zmartwil. Ale On powiedzial ze jest prawie pewien, ze to silna nerwica natrectw. Tylko ze gdy mnie zapytal czy ja jestem przekonana i tym ze niepokalanie poczecie czy cos w tym stylu. To ja mu powiedzialam ze wiem ze to niemozliwe ale te watpliwosci przez to ze nie pamietam seksu i dlatego tak mam. A teraz sobie mysle, ze skoro mam takie mysli to znaczy ze jestem jakby przekonana bo nic nie pamietam. Masakra. To napewno urojenia.

Gdybym pamietala chociaz tamten czas to nigdy bym nie miala takich mysli. Przepisal mi paroxetyne. Mam brac zaraz jak urodze i moge normalnie karmic. 

Edytowane przez DankaNatka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, DankaNatka napisał:

 Stwierdzil u mnie na 90 % silna nerwice natrectw a zapytalam o 10% to powiedzial, ze nie moze po jednej rozmowie wykluczyc, ze to nie jest jakies wczesne stadium psychozy...i tu mnie zmartwil.

Danka, lekarz musi tak powiedzieć, to po prostu zabezpieczenie zawodowe. Nie może Ci powiedzieć że to na 100% nerwica, bo Cię nie widzi, konsultuje przez internet. Zostawia więc sobie 10% zabezpieczenia, bo tak musi. Jeśli Ci mówi że na 90% to nerwica natręctw, to znaczy że jest właściwie pewny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzielismy sie na skype. Tylko kiedy mnie zapytal lekarz czy ja jestem pewna jakiegos " poczecia nie wiadomo jakiego" to ja powiedzialam ze nie tylko z racji ze nie pamietam. Mam watpliwosci i po rozmowie zaczelam miec watpliwosci ze moze zle powiedzialam. Bo faktycznie mam tylko watpliwosci dlatego ze nie pamietam seksu ale ja sobie nigdy nie przypomne. Ale te nayretne mysli i ten lek ze dziwne poczecie jest mozliwe czy cos. Czy to nie urojenie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, to nie jest urojenie, tylko lekarz jest deczko ograniczony i nie ogarnia, że można wierzyć w niepokalane poczęcie opisane w Biblii i  mieć z tego powodu natręctwa. Bo sam pewnie nie wierzy.

Oczywiście Twój pomysł z tym poczęciem nie ma żadnego sensu. Nie jesteś świętą dziewicą, nie sądzisz? Zaszłaś w ciążę jak każda inna kobieta. Znam dziewczynę, która też niespecjalnie pamięta, jak zaszła w ciążę,  nie pamięta, że był jakiś seks, ale mąż pamięta, nie z powodu alkoholu nawet ona nie pamięta, tylko jak się jest padniętym, ma dużo na głowie i się chce "odbębnić" zapewne seks, żeby iść spać i mieć spokój, to można nie pamiętać. A jak się jeszcze przedtem pije alkohol, jak Ty, bo ma się takie jazdy na punkcie seksu, że woli się wyprzeć go w ogóle ze świadomości, to zupełnie nic dziwnego, że się nie pamięta.

Jeśli się nie zaczniesz z tego wszystkiego leczyć, to Twoje małżeństwo może  nie przetrwać, bo małżeństwo opiera się m.in na seksie, który ma budować więź i dawać radość, a nie być powodem jazd. Nie wiem jak długo Twój mąż to wytrzyma. Nie lepiej się tym cieszyć i pamiętać?

 

 

 

 

 

Edytowane przez refren

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.06.2018 o 15:14, mswm napisał:

Przy tym problemie pracuje się z pacjentami przede wszystkim nad nauką korzystania ze "złotego środka" - czyli zrozumienia że możemy czasem postępować wg zasad, a czasem nie  - i akceptować to, pozbyć się poczucia winy. Zwykle to ta niemożność znalezienia się po środku wywołuje najwięcej cierpienia i lęku i to jest podstawą takiej terapii. Pacjent czuje że albo jest dobry albo zły, albo postępuje dobrze, albo zasługuje na potępienie - ciężko jest przy tym zaburzeniu widzieć siebie na szaro zamiast czarno-biało.

A to nie jest normalne? Przecież Kościól Katolicki (i często w ogóle chrześcijaństwo) promuje właśnie taką czarno-białą postawę jako coś właściwego i jedynie słusznego. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×