Skocz do zawartości
Nerwica.com

mswm

Użytkownik
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia mswm

  1. Gratulacje! Świetny krok, trzymam kciuki :)
  2. Danka, lekarz musi tak powiedzieć, to po prostu zabezpieczenie zawodowe. Nie może Ci powiedzieć że to na 100% nerwica, bo Cię nie widzi, konsultuje przez internet. Zostawia więc sobie 10% zabezpieczenia, bo tak musi. Jeśli Ci mówi że na 90% to nerwica natręctw, to znaczy że jest właściwie pewny.
  3. To JEST krytycyzm. Nie masz schizofrenii, Danka. Twój lęk jest po prostu tak silny, że tworzy różne scenariusze w Twojej głowie. To nie jest psychoza. Twój lęk jest po prostu ogromnie mocny, bo narastał przez wiele lat. Bez terapii nie poprawisz swojej sytuacji.
  4. Uwierz mi - z najgorszej kupy da się wyjść, jeśli chcemy nad tym pracować i mamy wgląd w nasze problemy. Świetna decyzja i bardzo Ci jej gratuluję. Nawet jeśli nie uda Ci się tego pozbyć całkowicie na zawsze, to chyba zmniejszenie nasilenia też będzie warte podjęcia próby. Tak czy inaczej - nie tracisz kompletnie nic, a może być tylko lepiej - bardzo, albo trochę. Gorzej niż jest teraz na pewno nie będzie.
  5. Danka, Twoje objawy pasują do ciężkiego zaburzenia lękowego. A jeśli lęk jest bardzo, bardzo mocny, to możemy się czuć jakbyśmy "tracili rozum", albo byli na granicy psychozy... Z tego co piszesz, wynika że trwa to od wielu lat, a niestety im dłużej odkładamy leczenie w czasie, tym większą lęk ma skłonność do nasilania się i rozwijania w inne typy... albo do zmieniania swoich treści. Twoje objawy już bardzo mocno wpływają na Twoje życie i musisz sobie zdawać sprawę z tego, że samo nie przejdzie. Wyobrażam sobie jak bardzo musisz się męczyć - leki nie leczą źródła problemu.
  6. Rudykocie, masz dużo wglądu w siebie i umiesz do tego podejść z humorem, a uwierz mi że to już jest ogromny plus w kontekście potencjalnej terapii - można powiedzieć, że jesteś wręcz do niej stworzona! No właśnie, czym jest ten sekret który wszyscy stosują... magiczny środek odrobaczający, czy po prostu ODPUSZCZENIE. Ale tego trzeba się czasami nauczyć, wychowujemy się też w różnych środowiskach (w niektórych domach bardziej się na to zwraca uwagę, w niektórych mniej) i mamy też różne powody ku temu, by tak bardzo o to dbać. A jeśli już wymyka się to spod naszej kontroli... to znaczy że leży za tym coś więcej, coś co trzeba odkryć - za pomocą terapii. Zaburzenia z kręgów obesyjno-kompulsywnych naprawdę dobrze reagują na proces terapeutyczny. Między innymi dlatego, że terapia wymaga struktury i zaangażowania, metodycznej pracy, co pasuje do sposobu działania osób cierpiących z tego powodu (Tobie polecam przede wszystkim CBT, właśnie dlatego.) Szkoda marnować życie, trzeba znaleźć złoty środek. Trochę sprzątam, trochę żyję.
  7. Korzystałaś już z jakiejś formy pomocy psychologicznej w związku z OCD?
  8. Cześć, Danka. Czy ktoś postawił Ci taką diagnozę czy podejrzewasz ją u siebie? Przy tym problemie pracuje się z pacjentami przede wszystkim nad nauką korzystania ze "złotego środka" - czyli zrozumienia że możemy czasem postępować wg zasad, a czasem nie - i akceptować to, pozbyć się poczucia winy. Zwykle to ta niemożność znalezienia się po środku wywołuje najwięcej cierpienia i lęku i to jest podstawą takiej terapii. Pacjent czuje że albo jest dobry albo zły, albo postępuje dobrze, albo zasługuje na potępienie - ciężko jest przy tym zaburzeniu widzieć siebie na szaro zamiast czarno-biało.
  9. Osobiście w pracy stosuję zasadę efektywności i to chyba jest najrozsądniejsza odpowiedź. Tyle higieny jest okej, ile pozwala Ci na prowadzenie normalnego życia, spełniania obowiązków, prowadzenia życia towarzyskiego lub innego na jakim Ci zależy. Jesteśmy różni, jedni są bardziej skupieni na czystości, inni mniej. I to jest ok. Natomiast jeśli dana skłonność zaczyna kolidować z Twoimi obowiązkami, pracą, wpływa negatywnie na Twój nastrój lub na relacje z innymi - wtedy trzeba sobie zapalić czerwoną lampkę.
  10. Cześć, Ranveh. Po uważnym przeczytaniu tego co napisałeś widzę to tak, że ten lęk przed bliskością i związkiem jest dopiero KONSEKWENCJĄ - a czynnikiem wywołującym jest skłonność do nadmiernego przetwarzania myśli i możliwości w głowie, to o czym napisałeś to typowy przykład takiej sytuacji, gdy to nasze myśli i sposób działania umysłu rządzą nami (myśli obsesyjne, ruminacje). Zauważ że to nie sama sytuacja seksu wywołuje to przerażenie, to Twoje myśli dotyczące tej sytuacji (planowanie, analizowanie, nadmierne przetwarzanie, siedzenie w przyszłości (co to będzie, ojezu, ojezu). To samo dotyczy tych sytuacji na wyjazdach (ktoś zauważy, co to będzie, nie dam rady, masakra, itd.). Bardzo fajnie to opisałeś, na tyle szczegółowo że widać, że Twoją główną trudnością jest zastopowanie własnego umysłu - czasem jesteśmy tego nauczeni, albo nasi rodzice też tak postępowali, albo nie przerobiliśmy stresujących sytuacji z przeszłości. W rezultacie cierpisz na napady lęku. Do takich trudności wręcz stworzona jest terapia poznawczo-behawioralna i daje najlepsze rezultaty - czy myślałeś o spróbowaniu? Leki nie pomogą Ci w kontroli umysłu - mogą jedynie wyciszać już skutki tego stanu (gdy lęk już się pojawił i źle się czujesz).
  11. Coś nieprawdopodobnego... dosłownie nóż się w kieszeni otwiera.
  12. Krok po kroku... nie wszystko przychodzi od razu, niestety... na początek spróbuj się łapać na każdym momencie gdy porównujesz się do innych osób, krytykujesz siebie za tą wrażliwą stronę. Będziesz zdziwiona jak dużo tego jest... a przecież to że czujesz więcej, nie oznacza że jest to złe, gorsze. Piszę też z perspektywy pacjenta, też stoczyłam długą walkę ze swoją wrażliwością - wiem o czym piszesz i jakie to jest bolesne.
  13. Jeżeli pacjent mówi że jego problem jest przewlekły, trwa wiele lat, "jest tak odkąd pamięta", to niestety, ale należy zacząć od diagnozy. Tylko i wyłącznie po to, aby pomóc w ustaleniu skutecznej drogi leczenia, co jest ekstremalnie ważne przy długotrwałych trudnościach. DIAGNOZA NIE OZNACZA AUTOMATYCZNIE STOSOWANIA TESTU! Diagnozować można bez użycia jakichkolwiek kwestionariuszy (psychiatra przykładowo testów nie używa i psycholog również nie musi). Jest to wyłącznie kwestia wyłowienia podstawowego problemu, a czasem zaburzeń osobowości. Nie możemy błądzić na oślep, bo kończy się to takimi niestety radami lub odmową pomocy...
  14. Niestety życie jest już tak skonstruowane, że niektórzy mają cięższą przeszłość za sobą, trudniejszą historię niż inni. Jeżeli jesteś wrażliwą osobą która wiele w życiu przeszła (i walczy), to masz pełne prawo do gorszych dni, a nawet i do nieuczestniczenia wtedy w życiu towarzyskim, jeśli tylko tak czujesz. Jeśli tylko niektóre dni są cięższe, a poza tym niezle sobie radzisz, to jest to naturalne. Emocje muszą się w końcu odkładać, muszą dawać sobie ujście - i to są właśnie takie dni. Trudniejsze dni. Zaakceptuj to ze masz czasem takie potrzeby, nie porównuj się, nie zmieniaj na siłę. Nie krytykuj się za to. Zobaczysz po pewnym czasie że ta akceptacja da Ci więcej niż próby "wyrównania się z 'normalnymi'".
×