Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak się w społeczeństwie postrzega ludzi biednych?


Gość Bonus

Rekomendowane odpowiedzi

... Ja w Polsce nigdy nie zarabiałem więcej niż minimum, zresztą zagranicą też oczywiście nie ma się czym chwalić ale skoro do innej pracy się nie nadaje jakoś muszę żyć ale przynajmniej mam kontakt z rzeczywistością ...

Słaby to kontakt.

 

Przypadkiem miałeś przyjemność kilkukrotnie wchodzić w dyskusje z moją partnerką. Nie wiedziałeś z kim gadasz. My czasem wymieniamy poglądy na temat forum i osób z forum. Między innymi rozmawialiśmy o Tobie. Ania zwróciła mi uwagę, że nie jesteś kompletnym debilem i masz sporą wiedzę w pewnych tematach. Sam nie zauważyłbym tego, ponieważ kolo posługujący się w dyskusji terminami "lewak", czy "lewactwo", zostaje z automatu sklasyfikowany jako przydupas "dobrej zmiany". Czyli jako kretyn, z którym nie warto gadać.

 

Jak widzisz jednak z Tobą gadam, bo opinia mojej kobiety nie pozostaje bez wpływu na mnie. Nawet opinia, z którą się nie zgadzam na starcie. Dlatego sądzę, że nie jest prawdą, byś musiał zarabiać najniższą krajową - ani tu, ani gdziekolwiek. Raczej funkcjonujesz w stanie wyuczonej bezradności i zewnętrznego poczucia położenia kontroli. Przyjąłeś postawę lenia totalnego - po prostu dobrze Ci jak jest i nic zmieniać nie chcesz. Boisz się podejmować próby. Boisz się porażki. Bo tak możesz.

 

Ja nie mam skończonych studiów, a pracuję na stanowisku inżynierskim. Wiele lat temu (dosłownie) srałem w gacie ze strachu decydując się na wyjazd z kraju i szukanie pracy na obczyźnie. Słabo mówiąc w języku herbatożłopów. Było to w czasach, gdy w PL bez formalnego wykształcenia mogłem sobie pogwizdać. Po 2 letnim pobycie moja sytuacja zmieniła się diametralnie - teraz ja wybieram pracodawców. A jakby się nie udało, zawsze mogę nauczyć się spawać. Zajęcie nietrudne i nie najgorzej płatne. Nie yebay więc waćpan deski.

 

Nie chcesz przyjąć do wiadomości, że Twój los jest w Twoich rękach. Nie w rękach UE, kaczora, "dobrej zmiany", Boga, urzedniczki w UP, czy żula w parku. Nic nie robisz, całą energię przekierowując w krytykę wszystkiego i wynikającą z niej nienawiść. Ok - skoro to lubisz. Tym niemniej Twój los pozostaje w Twojej dyspozycji, nie w dyspozycji Tuska. Wypadałoby w tym wieku dojrzeć do pewnych konkluzji, zaryzykować i wziąć się do roboty. Roboty polegającej niejednokrotnie na knuciu, co zrobić, by się nie narobić i zarobić. Mnie myślenie nie boli. Ty się ograniczasz do powtarzania kwestii, które już ktoś za Ciebie wymyślił. I nawet nie chce Ci się sprawdzić, czy nie ksiądz. Taka różnica.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...Że też ludzie którzy zarabiają duże pieniądze nie przychodzi do głowy że ktoś musi wyprodukować im towary, jedzenie, posprzątać, sprzedawać w sklepie itd, nie oni zawsze mają jedno wytłumaczenie dlatego że jesteś głupi lub nie chciało ci się uczyć zarabiasz grosze.

Jaki widzisz ustrój państwa, by o zarobkach nie decydował wolny rynek?

Wolny rynek wyznacza proste zasady - podaż reguluje ceny.

Nijak nie udało się dotąd tego obejść.

Komunizm oczywiście :mrgreen: Gdyby nie wprowadzono minimum to do dziś ludzie by pracowali za 800 zł/ miesiąc zresztą czasem i pracują np na umowę zlecenie. Mój były szef płacił niemal wszystkim 8zł/h i to zwykle w oparciu o umowę zlecenie i wyrażał wielkie zdziwienie że nie może znaleźć ludzi do pracy lub jest częsta rotacja. Nie przyszło mu do głowy że za mało płaci, ale w końcu sprowadził Ukraińców i wszystko się rozwiązało. To taki typowy polski biznesmen, mimo że ma zakład w swej branży najnowocześniejszy w Europie wart setki mln to oszczędza na ludziach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie głupoty, wirtualny byt w mojej głowie, zwany typowym komentatorem w internecie, potrafi na podstawie 3 wyrazów stwierdzić, że ktoś jest debilem. Gratuluję paranormalnych zdolności, albo zwyczajnego braku szacunku do innych, który potrafi się przydać.

 

Carlos jest po socjologii, więc zna regułę Pareto. Poza tym, im bogatsze społeczeństwo tym dysproporcje większe. Wiadomo, bardziej biednym się nie da być, a bogatym owszem. Temat rzeka. Kiedyś poczytam sobie książkę o ekonomii do końca (miałem fajny podręcznik na studiach), po to tylko by ujrzeć mistyczną prawdę, że połowę ludzkich zachowań da się wytłumaczyć opływem pieniądza. To przykre jaki materializm panuje w świecie.

 

A, że Bonusa mi trochę szkoda, to go wesprę:

NN4V, ty jesteś debilem bo nie szanujesz innych. Czekam na ripostę, albo jeszcze gorszą znaną człowiekowi rzecz, OLANIE mnie. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tym niemniej Twój los pozostaje w Twojej dyspozycji, nie w dyspozycji Tuska. Wypadałoby w tym wieku dojrzeć do pewnych konkluzji, zaryzykować i wziąć się do roboty. Roboty polegającej niejednokrotnie na knuciu, co zrobić, by się nie narobić i zarobić.
Knucie to takie arcypolskie a nie europejskie. :mrgreen: Wiadomo jedni są bardziej zaradni, drudzy mniej, jedni potrafią kombinować inni nie ale nie znaczy że ci co nie potrafią są gorsi i należą im się jakieś ochłapy z pańskiego stołu. Niestety wśród polskich ale pewnie nie tylko polskich elit finansowych panuje pogarda dla prostych ludzi, robotników a to przecież m.in dzięki nim ów bogacze są bogaci.

 

rzyjąłeś postawę lenia totalnego - po prostu dobrze Ci jak jest i nic zmieniać nie chcesz.

Nie cierpię zmian, no ale w ciągu ostatniego roku miałem 3 prace i 2 za minimum i jedną umowa o dzieło za trochę więcej z moimi kwalifikacjami i słabą psychiką więcej nie płacą. Zresztą ja zarabiam więcej niż minimum bo robię dużo więcej niż 40 h w tygodniu ale oficjalnie mam minimum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem,czy komunizm jest odpowiedzią na biedę.Może,jest bo za komuny pieniądz nie był najuważniejszy.

Na pewno gospodarki nie uratuje.Ani skrajny komunizm,ani dziki kapitalizm.Musi być coś po środku,choćby gospodarka Skandynawska,austriacka,czy holenderska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W czasach komunistycznych była ważna praca, bo praca była wszędzie i była przywilejem dla ludzi.

Nie liczyły się tak bardzo pieniądze, bo w sklepach brakowało towarów, produktów i wielu rzeczy nie można było kupić. Stało się w kolejkach za kawałkiem mięsa, i to co się dostało, to się miało i nic innego nie było.

Ludzie pracowali, tętniły życiem zakłady pracy, a pensje, jakie zarabiali w większości leżały w domu, bo nic nie można było za to kupić, oprócz żywności, której i tak było niewiele na polskim rynku.

Nie było technologii, żadnych komputerów, komórek, mało kto posiadał jakiś dobry samochód, a nawet i nie każdy miał rower.

 

Nie było materializmu, bo RYNEK niewiele oferował albo nie oferował niczego w niektórych momentach ludziom.

Więc wtedy ludzie się nie skupiali tak na sprawach materialnych i myśleli bardziej o tym, co będą mieli do jedzenia.

Obecnie, jest taki materializm, bo WOLNY RYNEK oferuje przeróżne rzeczy, aby tylko były pieniądze.

Teraz jest tak, że jak ludzie nie mają wiele pieniędzy i żyją skromnie, borykają się z trudnościami i są bezradni w takich sprawach, to nie liczą się dla nikogo.

Są wyrzucani poza społeczeństwo i innym jest to nawet na rękę, że się pozbyli zbędnych biedaków.

Jest to przykra rzeczywistość, ale tak się dzieje. Liczą się pieniądze i materializm dla dzisiejszych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Liczą się pieniądze i materializm dla dzisiejszych ludzi.

 

Na szczescie nie dla wszystkich ale dla sporej wiekszosci tak.

Kasa, hajs, pieniadze nie powinny byc wyznacznikiem statusu spolecznego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale większość ludzi dzisiaj stawia sobie dobra materialne, posiadanie czegoś wartościowego na pierwszym miejscu. Prawie każdy teraz dąży do tego, żeby mieć jak najwięcej pieniędzy, posiadać to, co jest wartościowe, a pozostała reszta jest na dalszym miejscu.

Dzisiaj, jak kogoś nie stać na dobre wczasy, i to w Polsce, ktoś nie ma dobrego samochodu, albo wcale nie ma, nie chodzi do restauracji, bo go na to nie stać, to jest nikim dla społeczeństwa.

Aż przykro o tym mówić, ale to wolny rynek, narzucanie społeczeństwu pewnych mitów, co do materializmu, doprowadziło do tego, że ci, co nie maja na takie życie pieniędzy, których nie stać na wygody.

Kiedyś, w czasach komunistycznych ludzie biedni się liczyli, bo prawie każdy w Polsce miał podobną sytuacje, mimo że ludzie mieli prace. Ale co z tego, jak wielu rzeczy w Polsce nie można było kupić, dostać, bo tego nie było na rynku. Chyba że ktoś miał wtedy dobre "układy", to sobie przywoził różne rzeczy z krajów zachodnich, gdzie tam już mieli dużo.

Ale mało kto wtedy miał takie znajomości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bonus[/bi], trochę jakby z twojego ostatniego postu wynika postawa psa ogrodnika. W PRL było lepiej, bo wszystkim było tak samo źle.

I co obchodzą ciebie ci inni, to co dla nich się liczy. To wszystko zależy od ciebie, jakie mity sobie pozwolisz narzucić. Jeśli dasz się temu wyścigowi zwariować, to już twój problem.

Znam ludzi, żyjących bardzo skromnie, nie chodzą do restauracji co niedziela, jeżdżą starym gratem i potrafią się cieszyć życiem, swojej samooceny nie uzależniają od pieniędzy, bo liczy się dla nich zupełnie co innego.

 

salir, to samo pisałam wcześniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeżdżą starym gratem i potrafią się cieszyć życiem, swojej samooceny nie uzależniają od pieniędzy, bo liczy się dla nich zupełnie co innego.

 

ja nie wiem co ludzie maja z tymi samochodami, jakis zajob.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W czasach komunistycznych była ważna praca, bo praca była wszędzie i była przywilejem dla ludzi.

praca była i ludzie zyli spokojniej, co z tego ze nie mozna było kupic pomaranczy a lalki sie kupowało w pewexie, jak była wazna STABILIZACJA finansowa, darmowa chałupa itd. Teraz tego nie ma, ludzie prace zmieniaja co chwila, albo ich sami zwalniaja po 2 umowie (wiadomo 3 na czas nieokreslony), masa umow smieciowek, a mieszkania drogie, wiec jezeli ktos nie ma bogatych rodzicow albo zarabia mniej to pozostaje jesc codziennie chleb i placic kredyt. Teraz mamy ten osławiony kapitalizm a nawet papieru zwyklego do wc kupic nie mozna. :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale większość ludzi dzisiaj stawia sobie dobra materialne, posiadanie czegoś wartościowego na pierwszym miejscu. Prawie każdy teraz dąży do tego, żeby mieć jak najwięcej pieniędzy, posiadać to, co jest wartościowe, a pozostała reszta jest na dalszym miejscu.

Zawsze tak było, przynajmniej od upowszechnienia pieniądza. Za komuny tak nie było tylko dlatego że była inna gospodarka ale ludzie pragnęli takiej konsumpcji jak na zachodzie i w końcu dostali tą możliwość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i tak jest.

Najgorzej jeżeli niektórzy mają tak marną sytuację, że ich nie czeka dobra przyszłość, tylko będą żyli z dnia na dzień, gdzie będą mieli parę złotych na samo jedzenie, a i nawet nie będą mieli za co płacić rachunków, bo im zabraknie na to pieniędzy.

Już teraz mamy ubóstwo w społeczeństwie, gdzie wielu ludzi, szczególnie starszych, mają wysokie zadłużenia, bo nie mają z czego płacić za mieszkania, a wystarcza im tylko na skromne życie i ledwie wykupują leki, bo chorują.

I takie "ubóstwo" też dotyka młodych ludzi, bo mają zawsze jakieś problemy z normalną pracą, albo nie mają jej wcale.

Kto da młodym ludziom w Polsce dobrą przyszłość, jak oni nie mogą normalnie pracować i czegoś osiągnąć, bo nie daje im się możliwości?

 

W moim przypadku jest taka sytuacja, że mnie ojciec i matka mieli w dupie i ich nie interesowała moja przyszłość, bo myśleli o tym, żeby im było dobrze.

W ogóle nie zadbali o moją przyszłość, nie martwili się tym, ponieważ byli zajęci alkoholem i dobrym towarzystwem.

To było dla nich ważne. Ale o siebie to by chętnie dbali, żeby mieli co zapalić, wypić.

Nigdy nie było czegoś takiego, żebym ja zaznał jakiegoś uczucia i więzi ze strony ojca i matki, bo oni o to nie dbali.

Teraz ja mieszkam sam, nie chce mieć nic wspólnego z ojcem i matką i ich sprawy mnie nie obchodzą, ani oni sami. Zresztą i oni się mną nie przejmują, bo mają mnie gdzieś.

Przykra sytuacja, ale nie tylko ja się w takiej sytuacji znajduje. I tu, na forum jest wielu ludzi, którzy mają podobnie jak ja.

Niby moja przyszłość jest w moich rękach, ale nie do końca mam na to wpływ, chociaż chciałbym mieć na to duży wspływ.

Być może mnie też nie czeka dobra przyszłość, ale jest to wina ojca i matki i oni byli odpowiedzialni za to, żeby mi taką przyszłość zapewnić, a nie zrobili tego.

To jak można akceptować takiego ojca i matkę, którzy tak się zachowują? I teraz to będzie przykre, co powiem, ale dla mnie, ojciec i matka to po prostu są bydlakami, którzy nie poczuwają się do niczego, poza sobą.

A jeżeli ojciec i matka mnie mają w dupie i ich nie interesuje moje życie i moja przyszłość, to kto ma się tym zainteresować? Dalsza rodzina ojca, czy matki? Oni też to mają w dupie.

Ja nie trafiłem na dobrą rodzinę, bo nigdy ich nie interesowałem, jak byłem dzieckiem. Ja się teraz muszę sam o wszystko martwić, a i tak nie dam rady z wieloma rzeczami i kto mi w tym pomoże?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, wpływ na takie sytuacje mają też relacje w rodzinach i niewłaściwe postępowania.

Tylko co mają powiedzieć ludzie, którzy trafiali na niedobrych rodziców, gdzie oni nie dbali o dobro dzieci, o ich przyszłość? Wtedy tacy ludzie mają na pewno w życiu trudniej, bo tu też są sprawy psychologiczne.

I kto w społeczeństwie zadba o dobro takich ludzi, pokrzywdzonych przez własnego ojca i matkę? Ten kraj jest nieudolny do tego, żeby takim ludziom pomagać i stwarzać im dobre i lepsze życie.

To prawda, że każdy sam powinien dbać o swoje życie, żeby było ono lepsze, ale wielu ludzi nie potrafi o to zadbać, bo sami są bezsilni i nie mają kompletnie żadnej pomocy, ani realnego wsparcia.

I najczęściej to wynika z niewłaściwych postępowań rodzicielskich i także dalszej rodziny. Nikt się na świat na siłę nie prosi. A jeżeli komuś się chce dzieci, rodziny, to powinien wiedzieć, że to jest obowiązek i jakaś odpowiedzialność za tą rodzinę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko co mają powiedzieć ludzie, którzy trafiali na niedobrych rodziców, gdzie oni nie dbali o dobro dzieci, o ich przyszłość? Wtedy tacy ludzie mają na pewno w życiu trudniej, bo tu też są sprawy psychologiczne.

Dobra racjonalizacja pozostawania nieudacznikiem życiowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko co mają powiedzieć ludzie, którzy trafiali na niedobrych rodziców, gdzie oni nie dbali o dobro dzieci, o ich przyszłość? Wtedy tacy ludzie mają na pewno w życiu trudniej, bo tu też są sprawy psychologiczne.

Dobra racjonalizacja pozostawania nieudacznikiem życiowym.

Moi rodzice dbali o mnie za bardzo i tez na tym dobrze nie wyszedłem. Zauważyłem w mojej dalszej rodzinie taką prawidłowość że im liczniejsza i biedniejsza rodzina tym dzieciom bardziej się powodzi w dorosłym życiu, bo od dziecka są nauczeni pracy i radzenia sobie w niesprzyjających warunkach. Oczywiście nie zawsze tak musi być ale nie przywiązywałbym nadmiernej uwagi do tego co dali czy nie dali nam rodzice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście nie zawsze tak musi być ale nie przywiązywałbym nadmiernej uwagi do tego co dali czy nie dali nam rodzice.

I słusznie, bo postawa Bonusa wskazuje na zwykłą niedojrzałość i nieumiejętność przyjmowania na klatę odpowiedzialności za swój los (jakikolwiek by on nie był).

Sorry, Bonusie, ale strasznie infantylny jesteś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście nie zawsze tak musi być ale nie przywiązywałbym nadmiernej uwagi do tego co dali czy nie dali nam rodzice.

I słusznie, bo postawa Bonusa wskazuje na zwykłą niedojrzałość i nieumiejętność przyjmowania na klatę odpowiedzialności za swój los (jakikolwiek by on nie był).

Sorry, Bonusie, ale strasznie infantylny jesteś.

Tym bardziej że Bonus jest po 30-ce i co jak będzie miał 50 lat dalej będzie obarczał wina za swój los złych rodziców. Ja też jestem nieudacznikiem ale nie obwiniam za to innych bo to do niczego nie prowadzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście nie zawsze tak musi być ale nie przywiązywałbym nadmiernej uwagi do tego co dali czy nie dali nam rodzice.

I słusznie, bo postawa Bonusa wskazuje na zwykłą niedojrzałość i nieumiejętność przyjmowania na klatę odpowiedzialności za swój los (jakikolwiek by on nie był).

Sorry, Bonusie, ale strasznie infantylny jesteś.

No i przykro mi, że nie mogę się z Tobą zgodzić, bo teraz to, co napisałeś jest kompletną bzdurą. Nikt nie powiedział, że "nie wziąłem swojego życia na klatę". Takie bzdury, to możesz sobie pisać do ściany, a nie do mnie. Co jest według Ciebie niedojrzałością? I to akurat mnie obraziło, przyjacielu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko że, to nie jest absolutnie żadne nieudacznictwo i ktoś tu myli pojęcia. Jeżeli rodzice są w czymś winni, a dużo jest takich rodzin, to tak jest. Nikt mnie tutaj nie zna, bliżej, a oceniają, i to "w ciemno".

Ja nie krytykuje sytuacji innych ludzi, bo się do nikogo nie wtrącam, a mnie próbuje się tu krytykować, tylko na jakiej podstawie?

Każdy może być mądry na forum i pisać sobie co mu się podoba, bo to jest "po drugiej stronie". Trzeba się trochę zastanowić, co się do kogoś mówi i trochę przystopować, bo naprawdę, nie jest to miłe, jak ktoś kogoś tak traktuje na publicznym forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko co mają powiedzieć ludzie, którzy trafiali na niedobrych rodziców, gdzie oni nie dbali o dobro dzieci, o ich przyszłość? Wtedy tacy ludzie mają na pewno w życiu trudniej, bo tu też są sprawy psychologiczne.

Dobra racjonalizacja pozostawania nieudacznikiem życiowym.

 

Wiadomo nie od dzis, ze wychowanie sie dzieci w rodzinie z problemem alkoholowym ma wplyw na dzieci w doroslym zyciu. Moze nie na wszystkie i w równym stopniu ale do kazdego nalezy podejsc indywidualnie. Jesli autor watku postanowil nieutrzymywac kontaktow z rodzicami to chyba musialo na nim wywrzec ogromy wplyw. Wazne aby sprobowal poprawic jakos swojego zycia i chyba nalezy bardziej okazac zrozumienie i wsparcie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko co mają powiedzieć ludzie, którzy trafiali na niedobrych rodziców, gdzie oni nie dbali o dobro dzieci, o ich przyszłość? Wtedy tacy ludzie mają na pewno w życiu trudniej, bo tu też są sprawy psychologiczne.

Dobra racjonalizacja pozostawania nieudacznikiem życiowym.

 

Wiadomo nie od dzis, ze wychowanie sie dzieci w rodzinie z problemem alkoholowym ma wplyw na dzieci w doroslym zyciu. Moze nie na wszystkie i w równym stopniu ale do kazdego nalezy podejsc indywidualnie. Jesli autor watku postanowil nieutrzymywac kontaktow z rodzicami to chyba musialo na nim wywrzec ogromy wplyw. Wazne aby sprobowal poprawic jakos swojego zycia i chyba nalezy bardziej okazac zrozumienie i wsparcie...

Tego nikt nie kwestionuje ale kilkaset postów na ten sam temat Bonusa to lekka przesada i ciągle ta sama mantra wszystkiemu są winni rodzice, sytuacja w kraju i ogólnie inni tylko nie ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×