Skocz do zawartości
Nerwica.com

Konkluzje dnia.


ChrisMessina

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem egoistą czy tam egocentrykiem, ale jak nie być, skoro nawet nie wiem co mi jest? Jak mam wytłumaczyć swoje problemy potencjalnej partnerce (nadal jestem aseksualny ale czasem sobie tak o tym myślę) lub nowym znajomym? "Elo, choruję na najrzadszą chorobę na świecie której nikt nie potrafi zdiagnozować, jest przezabawnie!".

 

Chyba ten Black za mocno wszedł, idę odpocząć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Druga połówka nie może stać się twoim hobby. Jeśli tak się stanie przestaniesz się rozwijać, zatracisz się, a w końcu utracisz ją (jego).
Pół biedy, gdyby ona była tylko moim hobby. Ona stała się moim światem. I potwierdzam, że skończyło się to tragedią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że to wyjaśnia, czemu już nie chcę się w coś takiego pakować.

 

Nie wiem czy moja dzisiejsza konkluzja dnia będzie i do tego pasować, ale ostatnio tylko takie przychodzą mi do głowy.

 

"Miłość to nie euforia, tylko uczucie spokoju i poczucie bezpieczeństwa" - w tym sensie, że uczucie miłości to coś więcej niż zauroczenie, zatracenie się w kimś. Tutaj skłaniam się do tezy, że w tym uczuciu jest sporo racjonalności - albo przynajmniej tak powinno być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Miłość to nie euforia, tylko uczucie spokoju i poczucie bezpieczeństwa" - w tym sensie, że uczucie miłości to coś więcej niż zauroczenie, zatracenie się w kimś. Tutaj skłaniam się do tezy, że w tym uczuciu jest sporo racjonalności - albo przynajmniej tak powinno być.
Dla mnie najlepszym odnośnikiem do miłości jest chyba to, co łączy mnie z moją mamą.

 

Jak ktoś rzeczywiście chce spokoju i poczucia bezpieczeństwa, to moim zdaniem trochę głupio robi szukając go w interpersonalnych gierkach damsko-męskich, w których trudno moim zdaniem o szczerość i autentyczność. Relacje damsko-męskie moim zdaniem służą raczej do tego żeby doświadczać (przygód), uczyć się i rozwijać. Spokój i bezpieczeństwo to moim zdaniem raczej coś, co warto by było osiągać na własną rękę (albo w relacji z Bogiem) albo w ramach już istniejących głębokich relacji rodzinnych, które w wielu sytuacjach warto ponaprawiać.

 

Oczywiście jak ktoś ma pecha w postaci nie-najlepiej funkcjonującej rodziny bazowej, to może szukać namiastki w związkach. Ale poprzez te wszystkie gierki sam sobie strzela w stopę. Albo romantyzm, albo przyjaźń. Ja romantyzm już zaliczyłem. Teraz wybieram przyjaźń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Relacje damsko-męskie moim zdaniem służą raczej do tego żeby doświadczać (przygód), uczyć się i rozwijać.

 

Myślę, że w większości przypadków tak jest.

 

Czasem jednak trafia się taka relacja (jak jest w moim przypadku), która dostarcza wspomnianego uczucia spokoju i poczucia bezpieczeństwa, ale bez tej euforii i namiętności. Głównie dlatego, że druga osoba tego nie chce lub nie może się otworzyć na te emocje.

 

Pisząc poprzedni post myślałem, że konkluzja była prawidłowa, teraz po Twoim poście zastanawiam się, czy czasem nie sygnalizuje istnienie problemu.

 

By nie robić tutaj spamu w postaci dyskusji dołączam konkluzję na dziś.

 

"Kto raz, kto dwa i kto trzy będzie powielać wzorzec i płynąć we wcześniej obranym i nie zmienionym kierunku, temu trudniej, o dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści razy będzie to wszystko zmienić" - czasem zachowujemy się irracjonalnie, i kiedy powtarzamy to wiele razy to tym bardziej nie chcemy tego zmieniać, bo przeczyło by to wszystkim poprzednim irracjonalnych decyzjom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dajmy spokój babuni... nvm, można wiedzieć, czy mama doradza Ci w sprawach damsko-męskich?
Raczej nie, dlaczego? Bazuję przede wszystkim na własnym doświadczeniu i eksperymentach.
Zastanawiałam się, czy masz doradców, którzy mogliby działać na Twoją niekorzyść, ale prawda zdaje się być jeszcze bardziej przerażająca: "bazujesz na własnych eksperymentach"... Poddajesz ludzi testom?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poddajesz ludzi testom?
Po prostu obserwuję jakie działania przynoszą jakie efekty...szukam swojej drogi życiowej, a jest wiele niewiadomych. Patrzę jakie rezultaty przynoszą moje działania i w zależności od efektów, swoje działania modyfikuję. No nie dostałem jakoś od życia instrukcji obsługi. Cóż za czarne skojarzenia musiało wzbudzić w Tobie słowo "eksperymenty", lol :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą, mam zaburzony słuch fonematyczny - i dosłownie nie dogadam się z nikim po angielsku, mam go na poziomie A1 kiedy pisemny mam na B1/B2 i spokojnie ogarniam dokumentacje techniczne do wszystkiego.

 

I kiedyś nauczyciel powiedział żebym napisał v - już sam nauczyłem się wtedy coraz lepiej radzić z bezdźwięcznością (zamieniałem litery p/b, g/k, d/t - wyobraźcie sobie jak mówiłem - totalnie jak dziecko).

I napisałem w, potem f, na koniec v, bo nigdy nie byłem w stanie zapamiętać jak to się interpretuje ze słuchu. Pierwsze co usłyszałem na WF-ie to to, że mam dysleksję - powiedziałem że nie.

 

No i jak chorujesz na najrzadszą chorobę psychiczną na świecie, to żadna stereotypowa, mniej czy bardziej zasada się nie zgadza. Byłem zagrożony z matematyki, chciałem zrezygnować z matury - zdałem ją ogólną na przeciętnym poziomie, średnio 70% na przedmiot z podstawy. Słyszałem, że nie mogę być dobry z programowania bo nie umiem into angielski, matematyka i powstawały ze mną memy na grupie klasowej - że piszę swój własny "tumojeprzezwiskoOS" system który chodzi na turbo komputerze NASA.

 

Teraz ludzie mnie tak szanują, że wypominają mi że za włam na szkołę - bo dowiedzieli się o tym na spotkaniu - mówią, że mógłbym trafić do paki. Ale się w to nie bawię, nawet mając żółte papiery zrobiłem to dla chwilowego funu. Podziwiają mnie i kolegę - osobiście kolega był bardzo impulsywny, ale każdy wiedział że ogarnia programowanie bardzo dobrze - wygrał konkurs w 1 klasie i był z 2 uczniami z 4 klasy - ma problemy w życiu, ale kmini jak cholera. Jak nauczyciel się spytał o niego to się okazało że... ostatnio do niego pisałem i tylko ja z nim utrzymuję kontakt - jacy ludzie są bardzo powierzchowni...

 

Swoją drogą, ja nigdy ludzi nie oceniam, i rzadko kiedy się z nich śmieję.

 

Więc... oczywiste nie jest oczywiste w tym świecie i nie można na to patrzeć 0-1. Choćby z tego względu że stereotypy są bardzo krzywdzące. Dlatego pojmuję świat od przeciętnego człowieka bardziej dokładnie i lepiej. W stanach euforii porównywałem siebie do takiego sawanta - i uważam że mój mózg minimalnie działa jak tych z nadprzyrodzonymi umiejętnościami gdyż przez niesymetryczne funkcjonowanie mózgu mam zdolności rekompensacyjne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×