Skocz do zawartości
Nerwica.com

Uzależniony od seksu


hank.m

Rekomendowane odpowiedzi

hank.m, wydaje mi się że podejście do związku jako czegoś, dzięki czemu masz "nabrać rozumu" i "okiełznać się" nie jest najszczęśliwsze. Ogólnie zdrady nie są tak powszechne jak Ci się wydaje i bynajmniej nie są normalną częścią związku. Zanim tworzy się związek, tworzy się przyjaźń. Jak stoisz z tym? Masz dobrych kolegów/koleżanki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie uważam że faceci zdradzają ale seksoholicy zdradzają.

 

I ciężko być partnerem dla kogoś kto oczekuje, że będzie się jego wybawieniem. Bo to uzależni te 2 osoby od siebie.

 

I hank musi najpierw poradzić sobie z problemem a nie szukać kogoś na kogo zrzuci ten problem. Bo to tak od razu nie zniknie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko mnie też gnębi to że czasami korzystam z usług pań, które zajmują się profesjonalnie. Na początku jestem nakręcony, a później kiedy wychodzę od takiej mam dość życia i zastanawiam się po co ja to zrobiłem.

To całkiem zrozumiały mechanizm, jak w wielu innych nałogach ... Ja mam podobnie, jak po raz enty najem się słodyczami, a potem pojawia się / cenzura / za moją głupotę. I powiem Ci tak, że jakiekolwiek próby przetłumaczenia samej sobie, że robię źle nic nie dają, a wręcz przynoszą odwrotny skutek i jem jeszcze więcej. Zdaję sobie sprawę, że jest to błędne koło i ciężko się z tego wyrwać.

Wiesz, najgorsze w tym wszystkim jest to, że nawet jakbyś przez dłuższy czas się powstrzymywał ( czy to od seksu, żarcia czy innych używek ), to w momencie kiedy się złamiesz, wszystko szlag trafia ... no, bo po co się znowu starać :time: skoro i tak wylądujesz w łóżku / lodówce :mrgreen: Dlatego trzeba najpierw pracować z emocjami, bo samo uzależnienie to jest już najczęściej tylko próba kompensacji uczuć i emocji kotłujących się w Tobie. Dlatego tak wielu alkoholików po detoksie wraca do picia :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyjście z nałogu to w sumie pikuś . Wyszedłem juz z kilku i wiem jak to działa . Nawet czekoladę od roku nie jem , gdzie wcześniej jak jedna co najmniej nie poszła dziennie ,,, teraz nie mogłbym jej tknąć , bo bym prędzej zwymiotował .

Na uzależnienia to jest konkretna terapia , Grupy samopomocowe i leki ,,, no i praca własna .Same chęci nuie wystarczą . Ale jak lubisz stękać , tracić kasę i torturować sie wyrzutami sumienia, to ja chętnie Ci posłucham dalej ( bo to nawet ciekawe ),a To miejsce jest naprawdę fachowo do tego co teraz robisz dobrane . Nie potrafie się litować nad nałogowcami . Bo sam nim jestem i wiem ,że do walki z nimi trzeba nie mieć kompromisów i ,,, mieć twardą dupę .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może i masz rację. Nie warto w ogóle szukać, to jednak bez sensu. Z tym się żyje do końca życia, bo jest to nie uleczalne.

 

to jest uleczalne tylko trzeba nad sobą pracować, poszukać źródła problemów, które są w Tobie, że tak postępujesz...

nie ma cudownej tabletki czy osoby...

jest ciężka praca...

efekt jest naprawdę wyzwalający...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hank.m, może zmień podejście nie powstrzymuj się na siłe to właśnie sprawia że człowiek nie może wyjść z nałogu bo powstrzymuje się na siłe przez co pokusa staje się silniejsza. Im mocniej walczysz z czymś tym silniej atakuje. Musisz raczej wyrobić sobie podejście by zobojętnieć na uzależnienie.

Podejść jak jest to jest, jak nie ma to nie ma. Zobojętnieć, mieć całkowicie obojętne podejście.

 

Im mocniej starasz się powstrzymać tym mocniej kusi, zamiast tego postaraj się zobojętnieć. Jak ci się raz nie uda powstrzymać nie szkodzi nie przejmuj się, najważniejsze to mieć obojętne podejście do tego. To można sobie wyrobić wystarczy tylko zacząć potem z dnia na dzień co raz bardziej obojętnie będziesz do tego podchodził. Nie chodzi mi o ignorowanie myśli co zmuszają do uzależnienia raczej wyrobienie sobie obojętności

 

Próbowałeś tej metody co pisałem

Znam taką metodę relaksacyjną. Połóż się na łóżku i staraj się wyciszyć czyli daj płynąć myślom, nieważne czy pozytywne czy negatywne niech płyną. W pewnym momencie jak umysł będzie czysty poczujesz takie zrelaksowanie i wyluzowanie. Porób to trochę to oczyszcza umysł z nerwów i stresu co zmniejszy uzależnienie.

 

 

Mi na zwalczenie uzależnienia od pornografii pomagła modlitwa. Modlitwa w ciszy i zwiarą naprawdę jakoś wpływa jak medytacja, jakość oczyszcza umysł i relaksuje. To nie jest tak że po jednej się powstrzymałem ale jak tak dzień po dniu modliłem się w ciszy, mówiłem Bogu co mi leży na sercu, co myśle z czym mam problemy. zrobiłem z Boga mojego psychiatrę. Z każdym dniem i każdą modlitwą pociąg był coraz słabszy aż uwolniłem się zupełnie. Nie uwolniłem się od razu ale cierpliwością dzień po dniu zadziałało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hank . m

sam nie dasz rady przy tak silnym zniewoleniu . Musisz poszukać fachowej pomocy ( Psychoterapia uzależnień od seksu ) . Walczyć z tym to Ty nie masz co , bo już dawno przegrałeś ( jak ja z Alkoholem ) . Bez pomocy z zewnątrz będzie Ci się tylko pogarszać .Na tym Forum nikt specjalnie nie wie jak uwolnic sie z tego nałogu , jakie są wytyczne , reguły.procesy itd.

Na początek znajdż sobie jakąś grupę Anonimowych Erotomanów , to może dodać Ci sił . I zapewne ludzie z Tamtąd będą już wiedzieć gdzie Cie dalej pokierować .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hank . m

sam nie dasz rady przy tak silnym zniewoleniu . Musisz poszukać fachowej pomocy ( Psychoterapia uzależnień od seksu ) . Walczyć z tym to Ty nie masz co , bo już dawno przegrałeś ( jak ja z Alkoholem ) . Bez pomocy z zewnątrz będzie Ci się tylko pogarszać .Na tym Forum nikt specjalnie nie wie jak uwolnic sie z tego nałogu , jakie są wytyczne , reguły.procesy itd.

Na początek znajdż sobie jakąś grupę Anonimowych Erotomanów , to może dodać Ci sił . I zapewne ludzie z Tamtąd będą już wiedzieć gdzie Cie dalej pokierować .

Nic dodać nic ująć bez fachowej pomocy nie dasz sobie rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem kiedyś podobny problem. Problemem jeśli tak można to nazwać, było uzależnienie od masturbacji. Normalna sprawa dla ludzi w czasie dojrzewania. Tłumaczyłem sobie to tak, że najpierw czuć dużą potrzebę żeby to zrobić i sprawa wydaje się atrakcyjna. Potem następuję konsumpcja popędu i jego rozładowanie. Następnie czuć uczucie pustki. To co wydawało się takie pociągające traci wszelki smak i pozostaje puste pytanie, dlaczego tak bardzo chciałem to zrobić? Ale szybko przechodzi i wystarczy poczekać do następnego momentu gdy popęd wróci. Sprawa była moją intymną, ale potem usłyszałem od księdza że to grzech i zaczął się tzw. konflikt warstw psychiki. Ta szlachetna i pobożna mówiła o kontrolowaniu popędu, natomiast to co dzikie domagało się swego udziału. Podejrzewam, że ten konflikt mógł być jedną z przyczyn mojej choroby, nie tylko ja zauważyłem powiązanie.

 

Potem nastąpiła schizofreniczna pustka i problem popędu stał się mniej istotny. Przestało mi zależeć, i na seksie i na czymkolwiek. Nadal miałem styczność z onanizmem, ale nie robiłem z tego takiego problemu. Miałem większe problemy, na przykład brak sensu życia i kryzys wiary.

 

Teraz popieram rikuhod, robienie wroga z seksualności to jedna z dróg do co najmniej nerwicy. Seks nadal jest tabu i póki tak będzie to ludzki problem będzie trwał. Sugerowałbym zdrowe podejście do tematu. Sfera seksualna to nadal część naszej psychiki i wyparcie jej to jedna z dróg do zostania świętym męczennikiem. Sam fakt jaką czystość seksualna ma rolę w katolicyzmie powinien zapalać czerwoną lampkę. Jeśli ktoś chce być drugą orleańską dziewicą Joanną Dark to nie ma sprawy. :-) Nie mówię że każdemu to grozi, to tylko taka moja sobie myśl.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczynacie mi pomagać. Tyle chyba mogę powiedzieć, sam nie zwalczę tego bo to jest silniejsze, nie wiem jak musiałby się zapierać. Przyznam się że przez to mój statek tonie. Zacząłem czytać książki może w tym odnajdę jakieś wyciszenie i zapomnienie. Staram się mniej myśleć, choć nawet czytając przychodzą brudne myśli. Nagle przychodzi chęć masturbacji lub poszukania sobie partnerki do zrobienia tego razem, jednak z każdym przeczytanym zdaniem, mówię sobie w myślach "muszę doczytać do końca i dopiero", po czym zapominam na chwilę i moje emocje opadają, czasem bywa tak, że później już mi się nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W wychodzeniu z seksoholizmu nie chodzi o robienie sobie wroga z seksualności.

Chodzi oto by ją w sobie ujarzmić... a uda się tylko przez pracę nad swoimi emocjami i znalezienia źródła problemów...

Nie karcenie się za potknięcia...

 

Dlatego ponownie proponuję SLAA, tam będziesz miał wsparcie.

Dobry seksuolog to skarb i warto też, się do niego wybrać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hank.m, na początek zajrzyj na forum onanizm.pl. Jest tam wielu ludzi, którzy zmagają się z podobnymi problemami. Znajdziesz tam wsparcie, odnośniki do fachowej lektury. Dowiesz się jak z nałogiem erotomanii radzą sobie inni. Bez odpowiedniej terapii się nie obejdzie, jeśli rzeczywiście chcesz z tym zerwać. Uwolnienie jak najbardziej jest możliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hank.m,

 

Staram się mniej myśleć, choć nawet czytając przychodzą brudne myśli. Nagle przychodzi chęć masturbacji lub poszukania sobie partnerki do zrobienia tego razem, jednak z każdym przeczytanym zdaniem, mówię sobie w myślach "muszę doczytać do końca i dopiero",

 

to czasem nie jest łatwe ale spróbuj zobojętnieć jak pisałem zamiast zwalczać na siłe,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodałabym do tego co pisze rikuhod, jeszcze kilka strategii, które działają terapeutycznie:

 

- odszukanie swojej pasji, zainteresowań, hobby, czegoś co będzie bardziej pochłaniać uwagę niż impulsy z ciała lub pojawiające się fantazje,

 

- regularne, rekreacyjne, przebywanie na świeżym powietrzu, oczywiście z dala od miejsc pokusy, raczej bieganie, spacery, rower,

 

- wyszukiwanie okazji do tego, by czuć się potrzebnym i mieć z tego satysfakcję, np.ponieść ciężką torbę sąsiadce, pomóc staruszkowi wejść do tramwaju, zgłosić się do schroniska dla zwierząt jako wolontariusz lub przygarnąć bezdomnego kota/psa.

 

Oczywiście są to tylko sugestie do rozważenia - Pozdrawiam :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

khaleesi, problem w tym, że uzależnienie od seksu nie ma nic wspólnego z libido. Można mieć niskie libido i być erotomanem.

Tu prędzej zdadzą egzamin leki na obniżenie napięcia psychicznego, natręctw myślowych, antydepresanty czy neuroleptyki albo leki pomocne przy odstawieniu alkoholu, narkotyków. Mechanizm uzależnienia jest podobny.

Jednak leki to tylko wspomagacze, brane na początku terapii. Tutaj potrzeba terapii prowadzonej przez specjalistę od leczenia uzależnień, seksuologa.

Wyleczony erotoman, to jak wyleczony alkoholik, może stać się przykładnym mężem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×