Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed sukcesem


Jinx

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie,

 

nie jestem pewna, czy zamieszczam swój wpis w odpowiedniej kategorii. Jeśli nie, to z góry przepraszam.

 

Postanowiłam dołączyć do tej społeczności, bo chyba potrzebuję pomocy. Od paru lat zmagam się z pewnymi problemami, które prawdopodobnie mają swoją genezę z okresu, kiedy byłam nastolatką/dzieckiem. Jestem osobą skrytą, nieśmiałą, zamkniętą w sobie, brakuje mi pewności siebie, ale nie było tak zawsze. Kiedyś, jak byłam młodsza, był we mnie taki głód wiedzy. Uczyłam się i na prawdę dobrze mi szło. Rozwijałam się, od początku szkoły do końca gimnazjum miałam świadectwa z czerwonym paskiem, ale od pewnego momentu przyswajanie wiedzy przychodzi mi z wielkim trudem. W podstawówce zmieniłam szkołę, ponieważ przeprowadziłam się do innej miejscowości. W nowej szkole nie opuściłam poprzeczki, pracowałam jak umiałam najlepiej i szło mi to dobrze. Nawet zostałam raz nazwana przykładem do naśladowania przez moją polonistkę, bo podobno miałam tyle piątek, że się w dzienniku nie mieściły...I to był chyba o jeden raz za dużo, ponieważ pochwały ze strony nauczycieli przyniosły mi tylko zawiść, podłość, zazdrość i rozmaite upokorzenia ze strony moich rówieśników i tak było przez długie 5 lat. Stopniowo przestawałam się starać, ponieważ atmosfera wokół mnie bardzo boleśnie na mnie oddziaływała. Byłam sama, nie miałam przyjaciół, zdobywanie wiedzy przestało mi przynosić radość. Do dzisiaj nie rozumiem tego, co się wokół się mnie działo. Czy ja komuś robiłam krzywdę? A może byłam arogancka, wyniosła? Na prawdę, nie pamiętam. W liceum uczyłam się tylko wtedy, kiedy musiałam, ale i tak było ciężko, bo nauczyciele byli surowi i wymagający. Prawdopodobnie sprostałabym ich wymaganiom w pełni, gdybym się nie bała tego, że gdy pokażę, na co na prawdę mnie stać, to całe piekło wróci.

 

Od roku studiuję. Za niedługo rozpocznę II rok i od jakiegoś czasu narasta we mnie taka potrzeba przełamania się. Wyjścia z tej skorupy i rozłożenia skrzydeł, ale jednocześnie bardzo się tego kroku boję. Obawiam się, że znowu pojawią się ludzie, którzy będą próbowali mnie zniszczyć. Ja nie mam zamiaru nikomu się przypodobać, walczyć o względy wykładowców, to NIGDY nie było i nie będzie moim celem. Nie zależy mi na tym. Chciałabym się tylko tak wewnętrznie odbudować, dodać sobie pewności siebie, przestać się bać, spokojnie się rozwijać, inwestować w siebie ile się da, ale się tego boję. Mam przyjaciół i wiem, czuję, że mnie wspierają, ale ciągle jest we mnie taki niepokój, że znowu będę samotna. Taka trauma. Strach przed sukcesem.

 

Wiem, że w swojej wypowiedzi odniosłam się jedynie do nauki w szkole, ale to nie znaczy, że się jedynie do tego ograniczam. Interesuję się wieloma rzeczami. Mogłabym rysować, grać na gitarze, tańczyć, ale przestałam w siebie wierzyć. Zaniedbałam się, bardzo...Mało czytam, prawie wcale, a chciałabym więcej. Chcę robić dużo więcej, bo wiem, że dałabym radę, ale się boję.

 

Czy ja przesadzam? Czy mam poważny problem? Da się go jakoś fachowo nazwać? Jak z nim walczyć? Jak go pokonać?

 

Bardzo proszę o pomoc.

 

Pozdrawiam,

Jinx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jinx, hej

wiesz jeśli pragniesz osiągać sukcesy to powinnaś za tym isć : ) jeśli nie będziesz robić tego czego chcesz będziesz tego żałować; dlatego trzeba iść za tym co się lubi i chce; pracować i wysilać się w celu osiągnięcia naszych celów. jak coś lubisz to rób to prosta zasada ale to tak działa.

 

To obwinianie siebie jak piszesz

 

. Czy ja komuś robiłam krzywdę? A może byłam arogancka, wyniosła? Na prawdę, nie pamiętam.
widać że masz troche słabszy charakter i widać że niesłusznie siebie obwiniasz, choć nic złego nie zrobiłaś. Sam taki byłem co prawda :mrgreen: spokojnie nie masz się o co martwić nic złego nie zrobiłaś,

 

 

wiesz nie wiem jak to u ciebie mogło wyglądać więc mogę się mylić : ( ale to że ludzie ci zazdroszczą nie koniecznie znaczy że się od ciebie odwrócą : ) .

Poza tym takie coś zdarzyć się może tylko w szkole, na studiach ludzie są już na tyle dojrzali że nie będą o to robić problemów. Ponadto masz już przyjaciół.

 

zazdrość jest naturalną reakcją i niektórym ludziom potrzeba czasu na zrozumienie tego uczucia i powstrzymanie go, Na studiach ludzie już nie mają problemów z zazdrością.

 

o ile nie będziesz się przechwalać(choć wiem że ty tego nigdy nie robiłaś) i naturalnie podchodzić do ludzi to oni też będą naturalnie do ciebie podchodzić;

 

 

 

 

 

PS

Zazdrość pojawia się ponieważ społeczeństwo jest zbyt kontrolowane. Każdy ma talenty i zdolności ale szkoła wymusza rozwijania poszczególnych zdolności ci którzy ich nie mają są w ciężkiej sytuacji ponieważ z reguły to w czym mamy talent jest powiązane z tym co lubimy i staramy się rozwinać. Ktoś np. lubi trenować boks i jest dobry a tu szkoła mu zrobiła pranie mózgu ucz się; ucz się. Lepiej zajmij się tym w przyszłości itp.

 

Zamiast rozwijania talentów jakie osoby mają strają się aby wszyscy robili to co system chce; choć nie każdy tego chce; nie każdy osiągnie to co jest wymagane

Ten system powinien się zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też było się cięzko dogadać z gównażerią w szkole, ale na studiach sprawy się trochę inaczej mają... U mnie na roku są osoby ewidentnie ponadprzeciętnie zdolne, ale to nie jest powód do tego, by kogoś obrażać. Oczywiście, są zazdrośnice, albo pojawiają się plotki o tym czy tamtym, ale takimi ludźmi nie ma się co przejmować. Każdy w głębi wie, o co chodzi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej :]

 

Prawda, jestem osobą, która ma słaby charakter. Łatwo mnie zranić. Często się zamartwiam, smucę. Niestety, nie jestem optymistką, wręcz przeciwnie. Bywa, że jak się czegoś obawiam, np. jakiegoś niepowodzenia, to dzieje się całkiem inaczej, niż myślałam. Dana sytuacja wcale nie okazuje się straszna, ale zanim do tego dojdę, umartwiam się, rozważam jedynie te najczarniejsze scenariusze, a prawie nigdy nie dopuszczam do siebie tych dobrych, pozytywnych. Wiem, krzywdzę się i to bardzo...Ale chciałabym z tego wyjść. Przestawić się, zmienić punkt widzenia. Jak Wy to zrobiliście?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jinx, nie przejmuj się swoją naturą. Też miewam takie stany. Podobno wielcy uczeni tak mają;) Ja najgorzej się czuję, gdy coś mi się nie uda, pomimo, iż bardzo tego pragnę. Wiem, że niestety są osoby, które czekają tylko na takie moje potknięcia. Najgorzej miałam na 2 roku, teraz byłam na 4 i muszę przyznać, że wiele się zmieniło. Na 2 trochę się śmiali, że kujon czy coś, ale teraz na 4 wykazałam trochę cierpliwości, byłam koleżeńska, dzieliłam się notatkami, podpowiadalam i awansowalam z mega-kujona na poziom fajnej kumpeli:) Własnie dziś miła niespodzianka na fb mnie spotkała, ktoś coś napisał, ze ja to pewnie już kuję, chociaż wakacje - a tu wszyscy za mną, taka obrona :P byłam w szoku... Może czasem trzeba mimo wszystko ignorować jakieś chamskie zachowania innych, a oni w końcu połapią się, że chyba nie tak powinno być...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jinx, Można spróbować się zastanowić dlaczego inne osoby mogą mieć negatywny stosunek do Ciebie i do tego co robisz ..choćby po to, żeby zrozumieć, że to jest ich problem, nie Twój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jinx, najlepsze to poprostu cieszyć się życiem robić to na co masz ochote : ) proste ale to tak jest

 

1. Pierwszy krok

jak masz ochote coś zjeść zrób to; jak chcesz teraz film obejrzeć zrób to; jak chcesz pograć w coś teraz zrób to itp nie przejmuj sie nie staniesz sie przez to samolubna ani leniwa ponieważ pozwolisz samej sobie na doświadczenia a dzięki temu nabierzesz intuicyjnie wiedzy co kiedy robić, co daje ci radość itp

 

ja zacząłem po prostu olewać co inni od mnie wymagają i robić co chce, chce teraz pograć to gram, chce anime obejrzeć to oglądam, teraz wyrobiłem sobie taki instynktowne że wiem kiedy odpocząć wiem kiedy się pouczyć, wiem kiedy pogadać z kims na facebooku, kiedy popracować pozwalając sobie na doświadczenia wyrobiłem sobie coś takiego intuicyjnie wiem kiedy co robić i czerpać radość z życia : D

 

nie bój się podejmować decyzji, warto podejmować dzięki temu instynktownie zaczniesz wiedzieć co robić a czego nie robić,

 

im więcej cieszysz się życiem i robisz szczere decyzje większą masz odwage i śmiałość

 

2.Krok drugi.

Potem jak już zaczniesz cieszyć się życiem; żyć na całego sama zaczniesz załważać jak twoja nieśmiałość znika i jak stajesz się odważniejsza. Ponadto poczujesz taką chęć otwierania się na nowe doświadczenia.

 

U mnie tak było, po prostu znudziło mnie już ciągłe robienie tych samych rzeczy więc naturalnie chciałem otworzyć się na nowe doświadczenie i naturalnie stałem się bardziej otwarty na ludzi, bo wcześniej przełamałem swój strach przed nowymi doświadczeniami przez pomału cieszenie się życiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jinx, wygląda na to, że masz niską samoocenę, bo poza tą polonistką reszta uznała, że to że się dobrze uczysz jest czymś złym, przebywając w tej atmosferze uwierzyłaś w to, wydaje ci się że sukces jest zły. Na studiach jest inaczej tam osoby uczące się dobrze są doceniane nawet przez kolegów oczywiście są wyjątki. Próbuj małymi kroczkami, zacznij doceniać swoje sukcesy, każdego dnia zastanów się z czego możesz być dumna, spójrz na siebie obiektywnie, jakbyś była swoją koleżanką, co byś o niej czyli o sobie pomyślała kiedy osiągasz jakiś sukces mały, duży czy wielki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Długo zastanawiałam się, co napisać, bo wpisy, które tu zobaczyłam, przerosły moje oczekiwania. Na prawdę, bardzo dziękuję i jeśli się da, proszę o jeszcze jakieś inspirujące wpisy :] mala_milka, dobre podejście, tak sądzę. Generalnie lubię pomagać ludziom nawet jeśli na to nie zasługują, bo wierzę, że każde bezinteresowne dobro, prędzej czy później, wraca :] rikuhod, postaram się skorzystać z Twoich kroków. Wczoraj jeden zrobiłam. Mały, ale zawsze. Obejrzałam w końcu Gwiezdne wojny IV w oryginale. Cieszyłam się jak dziecko :] 520m.n.p.m., prawda, mam niską samoocenę. Łatwiej mówić mi o swoich wadach niż zaletach i faktycznie możesz mieć rację. Uwierzyłam, że sukces jest zły. Gdyby tak nie było, nie bałabym się go. Chyba potrzebuję takiego obiektywnego spojrzenia na siebie, by mieć spokojnie, czyste sumienie i nic sobie do zarzucenia. Szczerze powiedziawszy, nigdy się nie zastanawiałam, czy byłabym dla siebie dobrą koleżanką. Czy wytrzymałabym ze swoim "klonem" :D Jakiś czas temu przeczytałam taki ciekawy cytat Roberta Downey'a Jr: "Zawsze uważałem, że jeśli nie jesteś po swojej stronie, to z jakiej racji ktokolwiek ma być? Dlatego zachęcam ludzi do tego, by byli pewni siebie". Można to pociągnąć dalej. Jeśli nie jesteś swoim przyjacielem, to dlaczego ktokolwiek ma nim być dla ciebie? Jeśli siebie nie kochasz, dlaczego ktokolwiek ma cię pokochać? itd. Co o tym myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×