Skocz do zawartości
Nerwica.com

SKANDALICZNE LENISTWO


inspektor_erektor

Rekomendowane odpowiedzi

Co innego jak nicnierobienie wynika z ciężkiej choroby, która zupełnie uniemożliwia pracę a co innego jak po prostu z lenistwa. Większość z ludzi, którzy mają problemy z psyche ma niewątpliwie trudniej, ale nie wszystkie zachowania można wytłumaczyć chorobą. Czasem trzeba się przełamać. Dzięki zajęciu zresztą mniej się myśli o swoich lękach i problemach a to nieraz jest nie do przecenienia. Osobiście nie wyobrażam sobie, żebym nie pracował, żebrał o rentę lub był zależny od rodziców (brrr okrutna perspektywa, pewnie bym musiał codziennie wysłuchiwać jakim jestem pasożytem). Osobiście wróciłem do pracy, chociaż mogłem jeszcze spokojnie siedzieć na L4 po wypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie lenistwo jest czymś dobrym, nie złym. Lenistwo jest matką rozwoju w moim pokrętnym rozumieniu. :mrgreen: Tylko do tego jednocześnie trzeba mieć ambicje i być upartym. Jeśli się czegoś bardzo chce, jest się dość zdeterminowanym by to osiągnąć i jednocześnie jest się leniwym, to szuka się najprostszego sposobu osiągnięcia tego (oczywiście nie piszę o sposobach typu działanie na czyjąś szkodę). Po najmniejszej linii oporu. A żeby się nie narobić i coś osiągnąć trzeba się niejednokrotnie mocno nagłówkować. I tu powstaje pytanie: czy samo intensywne myślenie nie jest pewnego rodzaju pracowitością? Hmmm....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

black swan, nie sądzę żeby przedmówcom chodziło o tego rodzaju twórcze "lenistwo". Ale tak, masz rację, że czasem bywa ono motorem postępu. Myślenie jest pracą oczywiście. Sam pracuję "głową", że tak powiem i czasem bywam zmęczony bardziej niż po pracy fizycznej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślenie jest pracą oczywiście. Sam pracuję "głową", że tak powiem i czasem bywam zmęczony bardziej niż po pracy fizycznej

Nicholas1981, no ale myślenie jest szczególnym rodzajem pracy, bo raczej takim biernym, nie czynnym. Można nawet powiedzieć, że myślenie to praca dla leniwych. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja lubię myśleć, dla mnie nie jest to ciężka praca, a wręcz przyjemność. Mogłabym całymi dniami rozkminiać jakieś problemy w głowie. Może dlatego mam do tego takie podejście... No i samo pojęcie "praca" kojarzy mi się z czymś uciążliwym, a myślenie nie jest uciążliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chodziło mi o rozkminianie problemów we łbie, bo tego za pracę nie uważam. Zresztą nie jest też przyjemne, przynajmniej dla mnie. Myślałem o poważnej pracy umysłowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy to jeszcze zwykłe lenistwo czy już chroniczna apatia, marazm?

 

Ja osobiście też myslałem, że jestem patentowanym leniem, nie miałem ochoty NIC robić i to dosłownie - w domu źle, poza też, źle w towarzystwie, w samotnosci jeszcze gorzej.

Podjąłem pracę, trochę mnie to ustawiło i pozwoliło pewne priorytety w głowie ułożyć, na krótszą metę dobrze, starałem się dobrze organizować finanse i wolny czas bo miałem wrażenie, że przez pracę nie mam go za wiele, ale po prawie roku odechciewa mi się już żyć. Do pracy chodzę do chodzę, jakies tam marne grosze zarabiam, ale wracam do domu i nie robie NIC, w żaden sposób się nie rozwijam, nawet nie robię tego co mnie cieszy a jedynie postępuje tak by 'przetrwać' reszte dnia, aż zrobi się 23 i trzeba będzie iśc spać. Co więcej po wakacjach wracam do mieszkania z rodzicami, bo zarabiam tak marnie, że na utrzymanie sie w duzym miescie (Wrocław) nie wystarcza i tak muszę wszędzie pożyczać albo brac od rodziców, do tego czuje się jak ostatni śmieć i biedak, nawet mentalnie stałem się już biedny....

 

Powiedzcie mi, jak z tym walczyć???? Ja juz nie mam pomyslu ;(((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podjąłem pracę, trochę mnie to ustawiło i pozwoliło pewne priorytety w głowie ułożyć, na krótszą metę dobrze, starałem się dobrze organizować finanse i wolny czas bo miałem wrażenie, że przez pracę nie mam go za wiele, ale po prawie roku odechciewa mi się już żyć.

Mam podobnie a najgorsze jest to że narzekam że tyle czasu mi zajmuje a jak mam wolne to nie wiem co z tym czasem zrobić, jestem totalnie bezproduktywny i też niesamodzielny mimo że dawno po 30-ce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem bardzo leniwa, przez to jestem gruba, otyła, kiedyś ćwiczyłam w domu, ale jak zauważyłam że nic a nic nie schudłam to straciłam motywację do ćwiczeń, walka z nadwagą to jak walka z wiatrakami, ciągle coś nie wychodzi a ja się szybko poddaję, jestem pesymistą, przewiduję najgorszy scenariusz, na rowerze też sobie nie pojeżdżę, bo mi się zepsuł a jestem zbyt leniwa, żeby naprawić i zbyt nieśmiała, żeby wzywać kogoś do naprawy, na siłownie też nie pójdę, bo się wstydzę ludzi, nie mogłabym na ich oczach ćwiczyć, to niemożliwe, mogę tylko w domu ćwiczyć, ale mi się nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alone05, bo ćwiczenia to nie wszystko, ważna jest też dieta. Rower sobie napraw, bo przy dużej wadze, to na początek lepsza forma ruchu niż bieganie, bo mniej obciążająca stawy, które i tak są już obciążone masą ciała. Jak nie rower, to Ci zostaje faktycznie chyba tylko bieganie i to po ciemku, skoro się wstydzisz ludzi. ;)

Co ćwiczyłaś jeśli mogę spytać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×