Skocz do zawartości
Nerwica.com

30-latkowie mieszkający z rodzicami-wstyd czy normalna sytua


carlosbueno

Rekomendowane odpowiedzi

carlosbueno, Jeśli można mówić o jakiejkolwiek winie to za jedyną winną można uznać mamę. Oczywiście winną w cudzysłowie, bo intencje miała dobre ..troszczyła się o Was, dbała byście czuli się bezpieczni. Teraz to od Was zależy czy się jej za to odwdzięczycie czy pozostaniecie w takim układzie dawca/ biorca do końca jej życia.

 

Wymagający, surowi czy patologiczni rodzice swoim zachowaniem mocno motywują swoje dzieci by wyprowadziły się z domu. Aby się usamodzielnić w tym kraju potrzeba naprawdę dużo motywacji i samozaparcia. Decyzje o wyprowadzeniu się z domu przeważnie podyktowane są koniecznością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin, jeszcze bym dodała do tego stanem psychicznym. Jeśli ktos nie czuje sie na siłach bo zmaga sie z depresja/nerwicą, to bedzie stanowiło przeszkodę, plus do tego dochodzą kwestie materialne, gdzie w naszym kraju ciężko sie utrzymac z jednej wypłaty wynajmujac przy tym nawet małe mieszkanko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wymagający, surowi czy patologiczni rodzice swoim zachowaniem mocno motywują swoje dzieci by wyprowadziły się z domu.

U mnie jest wręcz odwrotnie. Moi rodzice chyba chcą abym z nimi mieszkał do ich śmierci. Myślę, że przeraża ich wizja mojej wyprowadzki. Siedzę sobie większość czasu w swoim pokoju i dla nich to odpowiada. Nie nalegają abym spotykał się ze znajomymi, nie nalegają abym się żenił, nie nalegają abym szukał pracy. Mam po prostu samowolkę, nie są w stanie nic ode mnie wyegzekwować. Raz na jakiś czas rzucą coś o pracy ale akurat w tej kwestii bardzo łatwo mi się wybronić, mówię, że jeżeli załatwią mi pracę to nie ma problemu bo ja sam nie potrafię nic znaleźć. Jeżeli dołożymy jeszcze do tego moje miejsce zamieszkania gdzie panuje mega bezrobocie (wszyscy praktycznie pracują po znajomości, a ja nie mam żadnych znajomości więc nie pracuję, moi rodzice dobrze o tym wiedzą, oni też nie mają żadnych znajomości aby załatwić mi pracę) + brak specjalistycznego wykształcenia i kwalifikacji + upośledzenie życiowe to wychodzi z tego właśnie taki wynik. Myślę, że mogę siedzieć tak do ich śmierci, tylko nie wiem czy moja psychika wytrzyma presję środowiska, np. sąsiadów. Co do spotykania się ze znajomymi to od zawsze byłem odludkiem, moi rodzice też są odludkami więc dla nich to chyba normalne. Co do posiadania dziewczyny to moi rodzice są przekonani, że zostanę starym kawalerem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mieszkanie z rodzicami/rodziną w moim przypadku blokuje całkowicie relacje damsko męskie ....i tak dzisiaj po raz kolejny mijam bardzo 'ciekawą' niewiastę ..uśmiech ,nawiązanie kontaktu wzrokowego aprobata ..zaproszenie .....a ja kórva niepotrafię się umówić z kobietą :why: bo źle się czuję.

Nawet to ,że mam problemy z prawem przez odpały borderowe nie krępuje mnie tak jak ta sytuacja....

 

..na sytuację miałem rozwiązanie ..tzn zacząłem pół roku temu remont swojego mieszkania i szło całkiem fajnie .....aż BORDERLINE się chyba włączył i zamiast mieć mieszkanie to spłacam szkody :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wymagający, surowi czy patologiczni rodzice swoim zachowaniem mocno motywują swoje dzieci by wyprowadziły się z domu.

Osobie mającej surowych, wymagających rodziców będzie łatwiej usamodzielnić się życiowo, niż osobie, która została "wychuchana ze wszystkich stron". I to jest plus posiadania surowych, wymagających rodziców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w domu praktycznie nie było żadnych reguł, żadnych obowiązków, żadnych zasad, żadnej dyscypliny (chociaż tutaj było różnie). Była istna samowolka. Kiedyś ojciec próbował wprowadzić dyscyplinę jak w wojsku ale coraz bardziej popłynął w alkohol i panowała u mnie atmosfera biesiadna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, Dokładnie. Ojciec wpadnie do pokoju, otworzy okno, złapie komputer i wyp.. przez okno. Potem spojrzy wymownie w oczy i powie "do końca tygodnia masz czas żeby znaleźć sobie pracę" ..i problem przesidywania przed kompem, pracy i być może nawet hamulców społecznych rozwiązany :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, Dokładnie. Ojciec wpadnie do pokoju, otworzy okno, złapie komputer i wyp.. przez okno. Potem spojrzy wymownie w oczy i powie "do końca tygodnia masz czas żeby znaleźć sobie pracę" ..i problem przesidywania przed kompem, pracy i być może nawet hamulców społecznych rozwiązany :mrgreen:

Najlepiej od dzieciństwa stawiać odpowiednie wymagania. Postawienie wymagań dopiero w życiu dorosłym nie obejdzie się bez skutków negatywnych. Osoba dorosła, która nigdy wcześniej nie miała stawianych odpowiednich wymagań gorzej zniesie nagłe postawienie wymagań, niż dziecko, które do wymagań będzie przyzwyczajane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej od dzieciństwa stawiać odpowiednie wymagania. Postawienie wymagań dopiero w życiu dorosłym nie obejdzie się bez skutków negatywnych.

pewnie.najlepiej wogóle zabrać dzieciństwo i zamiast kupować dziecku zabawki nie pozwalać się bawić tylko gonić do roboty i kazać się uczyć jak dziecko postawi już pierwsze kroki w pozycji wyprostowanej.nie kontaktować się ze znajomymi i sąsiadami,budzić całe życie o 5 rano,jak dziecko wyląduje w szpitalu to najlepiej by już z niego nie wracało.nie puszczać na dyskoteki,psuć każdą znajomośc jaką uda się dziecku zbudować i wypraszać lub spławiać każdego kto przyjdzie w odwiedziny do dziecka,nie dawać dziecku telefonu,nie puszczać na wycieczki,kolonie,wczasy,na obozy bo to niewydajne,siedzieć całe życie na dupie w jednym miejscu i dawać dziecku tyle "zajęć" żeby nie miało czasu na jakiekolwiek odwiedziny czy zaproszenia.dziecko jest przecież poto żeby zapierdalało dopóki nie padnie.poto je wychowali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, Cały czas ubolewasz nad tym jakie podejście mieli do Ciebie rodzice, jaki to ma negatywny wpływ itd. ..ale przecież Ty już nie jesteś dzieckiem, masz wolną wolę, nic nie stoi na przeszkodzie by podejmować własne, właściwe decyzje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam kolezanke po 30 zdrowa całkiem i kupila swoje mieszkanie i zgadnijcie gdzie mieszka, z rodzicami. Mowi ze jest sama i zaczyna jej na glowe uderzac ze siedzi sama 24 na dobe. Dojezdza do pracy 3 razy dluzej bo woli tak niz sama siedziec w mieszkaniu. Z jednej strony mieszkanie po 30 to na pewno w jakis sposob niezaradnosc zyciowa, bo mozna wynajac chociazby pokoj z drugiej jakies bezpieczenstwo, czy sie klocisz czy nie masz z kim pogadac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, Cały czas ubolewasz nad tym jakie podejście mieli do Ciebie rodzice, jaki to ma negatywny wpływ itd. ..ale przecież Ty już nie jesteś dzieckiem, masz wolną wolę, nic nie stoi na przeszkodzie by podejmować własne, właściwe decyzje.

Czuję silną zazdrość wobec tych, którzy zaradność, samodzielność, pracowitość "zdobyli" w procesie wychowawczym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całkowity brak wymagań od dziecka to najgorsza metoda wychowawcza.

może lepiej całe życie kazać dziecku stawać na nogi choćby ich nie miało,wymagać żeby niemowa od urodzenia nagle został słynnym śpiewakiem,kopać w mózg i zabraniać jęczeć i wychowywać na samobójcę.spartanie wiedzieli co z takimi robić.

 

-- 20 paź 2014, 14:50 --

 

30 lat i na garnuszku u starych... To już se wolę w kostkę brukową łbem ze 100 metrów strzelić, a taka wizja jest niestety realna...

wystarczy że stracisz nóżkę,rączkę,oczko,i mieszkasz z rodzicami bo nikt cie nie chce.i czy tego chcesz czy nie chcesz czy się poddajesz czy się buntujesz.a dobra rodzinka postawi ci ultimatum:albo u nich albo w hospicjum.jak chcesz mieszkać u rodziców musisz pracować albo oddawać im całą rentę co miesiąc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś popracował nad swoją zaradnością, pracowitością i samodzielnością. Te cechy możesz spokojnie wypracować. To, że jesteś "leniwy" wynika z Twojej osobistej niechęci do aktywności. Zmień podejście, a przestaniesz być leniem i darmozjadem ..no chyba, że to lubisz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×