Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach że ktoś będzie lepszy/samoocena?/perfekcjonizm?


HarajukuAino

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

Moim głównym włącznikiem negatywnych rzeczy które dzieją się we mnie i w moim życiu jest niska samoocena.

Cechuje mnie strach przed tym że ktoś będzie ode mnie lepszy.Czasem zdarzają się przypadki kiedy znajomy/znajoma poznają nowych przyjaciół i to napawa mnie lękiem bo co jeśli mnie zastąpią tą nową osobą bo jest w czymś lepsza,ładniejsza.Co jeśli kiedyś będę mieć kogoś i będę bała się,że "on" zobaczy ładniejszą itp itd.Nie mogę tego znieść.Jestem okropnie zazdrosna i mam paranoje na punkcie "bycia zazdrosną".Snuje w swojej główce historyjki jak to oni mogli się poznać,a może coś ich łączy blablabla.

Jestem zmęczona.Chciałabym żyć normalnie.Mam nerwicę natręctw i oprócz tego zaburzenia osobowości.

Obecnie biorę leki.Chodziłam na terapię niestety nie pomogło. Jak można samemu w sobie odnaleźć wartość? Da się to jakoś zrobić?

Nie chcę potrzebować aprobaty innych,nie chce być zależna od innych,strasznie boje się zostać sama.Mogę to jakoś zmienić?Są jakieś sposoby? :(:(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Snuje w swojej główce historyjki jak to oni mogli się poznać,a może coś ich łączy blablabla. Jestem zmęczona.Chciałabym żyć normalnie.Mam nerwicę natręctw i oprócz tego zaburzenia osobowości.

 

Negatywne myśli zabierają Ci energię. Ty w te swoje wytworzone, chore myśli wierzysz, cały czas w nich siedzisz, analizujesz, tworzysz nowe, analizujesz...żyjesz w swoich iluzjach, które tworzą się w twojej głowie. Rzeczywistości nie dostrzegasz bo siedzisz w swoich myślach i zatrzymanych emocjach i one są na pierwszym planie, a nie rzeczywistość czyli tu i teraz. Wiesz dlaczego terapia nie pomaga? Bo te chore myśli cały czas Ci powtarzają - nie, nie wyjdziesz z tego, to jest Ci niepotrzebne, zobacz jaka jesteś słaba i brzydka...itd. - te nasze wewnętrzne demony zasłaniają nam pozytywny obraz nas samych. Staraj się rozbijać myśli negatywne pozytywnymi, staraj się wracać do rzeczywistości czyli zacznij robić coś co jest bardzo przyziemne, aby przenosić uwagę z myśli na coś z rzeczywistości np. wsłuchuj się w dźwięki za oknem, w muzykę, obserwuj z uwagą ludzi i ich zachowania...itp. Poczucie własnej wartości buduje się na sobie, na swoich małych osiągnięciach i akceptacji siebie, a nie na opiniach innych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HarajukuAino, mam podobnie. Wiesz, musisz wypracować w sobie tą niezależność, a to wymaga czasu. Nie wymagaj od siebie za dużo, tylko tyle, na ile Cię akurat stać i przestań analizować złośliwe uwagi niektórych ludzi i też swoje zachowania. Bądź spontaniczna! Pomyśl o swoich zaletach. Na pewno jakieś masz :) Zawsze znajdzie się ktoś, kto w czymś będzie lepszy lub gorszy, ale pamiętaj, że ideały nie istnieją. Nawet jeśli Ty kogoś idealizujesz, to ta osoba wygląda tak tylko w Twoich oczach. Mogę pokazać na swoim przykładzie: idealizuję pewnego nauczyciela, który zawsze łapał dobry kontakt z uczniami, zawsze się z Nim można dogadać, do tego jest strasznie przystojny. To jest obraz z mojej subiektywnej perspektywy. Kiedy udało mi się o tym porozmawiać z kolegami/koleżankami (bliskimi) okazało się, że im czasami wydaje się nieco nieogarnięty, jakby nie zawsze rozumiał, co się do Niego mówi, poza tym niektórych strasznie wkurza i uważają Go za idiotę; co do wyglądu to dziewczyny, z którymi rozmawiałem uważają, że jest co najwyżej średni. Więc widzisz: nigdy nie dogodzisz wszystkim. Najważniejsze jest, byś sama ze sobą czuła się dobrze, a wtedy łatwiej będzie Ci się otworzyć, rozmawiać z ludźmi i być pewną siebie. Ciesz się ze swoich małych sukcesów i uwierz, że kiedyś wszystko może się przekręcić o 180 stopni. Ja sam przeszedłem już małą transformację. Jeszcze rok temu siedziałem w szkole cicho, skulony i praktycznie się nie odzywałem do nikogo. Nie pasowało mi to, ale nie potrafiłem się przełamać. Dzisiaj jestem jedną z głośniejszych osób w swojej klasie, jeśli nie najgłośniejszą (w pozytywnym znaczeniu tego słowa); widać znaczną różnicę w tym, jak układa mi się rozmowa z ludźmi. Pogarsza mi się tylko czasami, jak pojawia się wyżej wymieniony nauczyciel ale jeszcze to przepracuję. Pytasz jak znaleźć w sobie wartość. Cóż, spróbuj robić coś, co sprawia Ci przyjemność (może jakiś sport? to uwalnia endorfiny), dawaj z siebie wszystko i nie zwracaj uwagi na złośliwe komentarze, jeśli jakieś się pojawią (ani nie rób sobie kompleksów, jeśli zobaczysz kogoś, kto w danej dziedzinie jest mistrzem, bo na pewno siedzi w tym od lat), bo dopóki będziesz robiła wszystko, co w Twojej mocy, nie będziesz miała sobie nic do zarzucenia. Zamiast analizować cały czas coś, co Cię dołuje, skup się na tym, że ktoś Cię pochwalił, czy że w ogóle powiedział dobre słowo. Jak pójdzie coś nie tak, nie załamuj się, każdy może mieć gorszy dzień ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dokładnie tak samo :( Też chcę być we wszystkim najlepsza. Jak jestem z czegoś zadowolona, a później się okazuje, że ktoś zrobił to lepiej to jestem na siebie niesamowicie zła.

Czasem zdarzają się przypadki kiedy znajomy/znajoma poznają nowych przyjaciół i to napawa mnie lękiem bo co jeśli mnie zastąpią tą nową osobą bo jest w czymś lepsza,ładniejsza.

U mnie tak się stało. Moi "przyjaciele" mają innych znajomych i wiem, że to ich wolą a nie mnie. Wszystko co robią wskazuje, że jestem dla nich tylko wrzodem na tyłku. Ostatnio wszystkie uwagi, nawet coś powiedzianego w żarcie odbieram jak jakiś atak. Koleżanka się mnie nawet zapytała co się stało z moim poczuciem humoru :? Tak samo jak ty snuję przeróżne historie, już nawet nie mówię co się działo w mojej głowie jak zobaczyłam faceta, który mi się podoba z inną dziewczyną. I też boję się, że wszyscy znajomi mnie zostawią i zostanę sama. A tak się pewnie stanie prędzej czy później.

 

Chyba wolałabym żeby to były urojenia, ale mam autentyczne powody żeby tak myśleć :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez wiele lat tak myslalam - ba, wierzylam w to swiecie. Zostaly mi jakies szczatki ale traktuje je jako memento. Juz mi az tak w zyciu nie przeszkadzaja - owszem, bywaja upierdliwe ale nic juz nie sa w stanie zniszczyc.

Balam sie nawet brac udzial w grach, konkursach (chyba ze mnie na sile wysylali) a przegrana jawila mi sie jako totalna kleska, osmieszenie, destrukcja.

Mimo to udalo mi sie kilka razy, zdobylam ktores tam miejsce (nie, nie pierwsze ;) ) i bylam zadowolona. I przez jakis czas mialam gdzies opinie innych ze "dlaczego nie pierwsze przeciez cie stac". Potem wszystko wracalo do normy.

Na studiach bylam cholernie ambitna i chcialam byc najlepsza - bylam bardzo dobra. Zdobylam sobie taka opinie przez dwa lata a pozniej na niej jechalam byczac sie do dyplomu.

Odzylam po to, by mnie pozniej zwiazek z toksycznym partnerem wepchnal z powrotem na te sama sciezke z przeszlosci.

Ze zycie to jakas rywalizacja czy co? Lepsi, gorsi?

Nie ma czegos takiego, chyba ze w naszych chorych umyslach. Kazdy ma jakas indywidualna wartosc, kazdy jest inny. I nie mozna wszystkich pakowac pod jedna kreske ulamkowa. Ale by to zrozumiec, trzeba czasu. Cholernie duzo czasu. I przemyslen...

 

Mysle, ze taka postawa bierze sie z wychowania porownujacego, majacego byc metoda dydaktyczna, a w rzeczywistosci pustaszacego i skrzywiajacego psychike.

Ania ma piatke z polskiego, dlaczego ty tylko czworke, nie stac cie? Janusz jest dobry w sporcie a z ciebie zawsze musi byc taka niezgula?

Takie przekazy sa z domu, ze szkoly, z grupy rowiesniczej.

I powoduja totalny brak wiary w siebie. Przeciez i tak inni sa lepsi ode mnie.

 

Kiedys nie bylo stawiania na indywidualne cechy dziecka - bylo do doopy z wf-u to sie z niego smiali. Zamiast zaakceptowac fakt iz nie kazdy musi byc sportowcem i ze moze owe dziecko jest super z matmy. Nawet jesli pokazalo ze jest dobre w czyms innym to i tak nikt nie zapomnial ze nie umie skoczyc przez kozla. Wytwarza sie sytuacja gdy owo dziecko boi sie cwiczyc bo po raz kolejny cos mu sie nie uda i beda sie z niego smiac, odrzuca je.

Z czasem boi sie cokolwiek zaczynac. Boi sie zaryzykowac bo jego wiara w siebie zostala stlamszona.

Zamiast podtrzymywac wiare we wlasne mozliwosci - niszczy sie ja pod plaszczykiem "budowania ambicji i sily". Bo "krytyka uodparnia". Trzeba byc silnym itp.

Psychiczny malpi gaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mysle, ze taka postawa bierze sie z wychowania porownujacego, majacego byc metoda dydaktyczna, a w rzeczywistosci pustaszacego i skrzywiajacego psychike.

Ania ma piatke z polskiego, dlaczego ty tylko czworke, nie stac cie? Janusz jest dobry w sporcie a z ciebie zawsze musi byc taka niezgula?

No i właśnie tak mnie wychowywali... Matka sama w życiu nic nie osiągnęła, a wręcz jest totalnym dnem (alkoholiczka) a ode mnie wymaga nie wiadomo czego. Rodzice nigdy mi nie pomogli w jakimkolwiek zadaniu domowym, potrafili tylko wrzeszczeć, że mam się brać do nauki. W gimnazjum zaczęłam się stawiać, wpadłam w złe towarzystwo a na świadectwach miałam same 2. Ledwo zdawałam. Natomiast w liceum już uczyłam się dla siebie i oceny mam bardzo dobre. Wf zawsze się bałam-w podstawówce bałam się gry w dwa ognie bo chłopacy tak bili, że szło się popłakać. W gimnazjum nienawidziłam gimnastyki, nie umiem przewrotu do tyłu i zawsze byłam tą, którą trzeba było namawiać pół lekcji żebym chociaż spróbowała... Wymyślałam jakieś głupoty, że mi się kręci w głowie albo opracowywałam na kiedy przychodzi zaliczanie tego gówna i wtedy nie ćwiczyłam. W tym roku powiedziałam, że chcę 1 i dała mi spokój. I nigdy więcej problemu nie będzie. A jeszcze co do ocen. Przykładowo po próbnej maturze z angielskiego zadzwoniła do mnie mama i nawrzeszczała na mnie czemu tak mało skoro jestem taka ponoć dobra, a zaraz potem zadzwonił tata (był w pracy) i powiedział, że super jak zdałam i mogę sobie iść na piwko z koleżankami. Teraz matka lamentuje, że idę na studia gdzie będzie matematyka a przecież ja miałam z nią takie problemy (w gimnazjum, jak ze wszystkim zresztą i to głównie spowodowane nauczycielką bo w liceum szło mi już dobrze). Na studia jeszcze nie poszłam a już się martwię, że będę gorsza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Perfekcjonizm to moja największa zmora... im bardziej chcę tym gorzej wychodzi, kiedyś byłam spontaniczna dużo się śmiałam , nie było dla mnie rzeczy niemożliwych, teraz? jestem jak cień samej siebie i nie potrafię odnaleźć w pamięci obrazu siebie sprzed lat... każda rzecz sprawia mi niewiarygodną trudność...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój perfekcjonizm bardziej odnosi się do wykonania zadania zgodnie z "przeznaczeniem" zadania i do wykonania zadania zgodnie z wcześniej ustalanymi oczekiwaniami.

Unikam oczekiwania od siebie czegokolwiek, by nie czuć wstydu jeśli efekt nie będzie dokładnie zgodny z tymi oczekiwaniami.

 

-- 12 cze 2014, 15:12:42 --

 

zgodnie z "przeznaczeniem"

Edycja:

zgodnie z "przeznaczonym efektem".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mysle, ze taka postawa bierze sie z wychowania porownujacego, majacego byc metoda dydaktyczna, a w rzeczywistosci pustaszacego i skrzywiajacego psychike.

Ania ma piatke z polskiego, dlaczego ty tylko czworke, nie stac cie? Janusz jest dobry w sporcie a z ciebie zawsze musi byc taka niezgula?

A nawet jak to Ty masz piątkę, a nikt inny nie ma lepszej oceny to będą pytania:

a czemu nie sześć?

A jak będzie sześć

czemu nie więcej? (nigdy, NIGDY nie zapomnę jak matka sapała, że 40 pkt na 40 to za mało!!)

 

Zamiast podtrzymywac wiare we wlasne mozliwosci - niszczy sie ja pod plaszczykiem "budowania ambicji i sily". Bo "krytyka uodparnia". Trzeba byc silnym itp.

dokładnie. ale przecież "robią to dla naszego dobra"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[(nigdy, NIGDY nie zapomnę jak matka sapała, że 40 pkt na 40 to za mało!!)

Taaaa...

A najlepiej powyzej 92% czyli Heisenberg score :D :D :D

 

Od dzieci nie wymagalam szczegolnych wynikow w nauce, nigdy nikogo nie porownuje (bez wzgledu na okolicznosci przyrody) bo to nie fair (np porownywanie partnerow itp moim zdaniem jest obrzydliwe i krzywdzace). Tylko staralam sie wbic im do glow ze ucza sie dla siebie i jakie wyniki beda miec taka bedzie ich przyszlosc.

Nie robilam tez za nich zadan - bo to one mialy zostac ocenione przez nauczyciela, ja w dzienniku nie figurowalam.

Rzadko byla lufa a jesli juz - poprawisz. Nie poprawisz - bedzie lufa i tyle.

Czy medzenie nad uszami cos by dalo? Albo kary? Byloby wiecej luf i wagarowanie, moze alkohol, narkotyki, wloczenie sie z podejrzanym elementem...

Corka niedawno obronila doktorat z biochemii, syn jest na 2 roku informatyki UCL (aktualnie 9-miesieczne praktyki "work experience") - wczoraj dostal wyniki z egzaminow: 1 x 6; 3 x 5; 1 x 4).

Nie wbijalam im do glowy ambicji, sama jej nie mam w nadmiarze za siebie.

To chyba tak jak z pajeczynami - nie dbasz to masz - dbasz to nie masz ;) Przy czym "dbasz" w tym kontekscie oznacza nadmierna kontrole (oj, pamietam jak matka krytykowala moje metody wychowawcze - ze za duzo dzieciom pozwalam, ze ich nie kontroluje, ze nie sprawdzam, ze za duzo zabawek maja itp i kwitowala to sakramentalnym: "ja cie inaczej wychowywalam". No k*rwa jasne jak Okocim! Mialam do dzieci zaufanie i to procentuje teraz.)

Martwie sie jednak, ze ambicja corki jest troche spowodowana podswiadoma potrzeba zasluzenia na aprobate ojca ktory byl bucem do kwadratu i dokladnie tak jak opisujecie - toksycznie wymagal nie wiadomo czego a jak sie nie sprawdzila - wyzwiska od tumanow i baranow; czesto tez ja odrzucal zupelnie bez powodu - tzn powod byl bo znalazl sobie nowa pania ktora miala dzieci wiec one staly sie priorytetem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×