Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cześć!


thewaytolivelife

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Trafiłam dzisiaj przypadkiem na forum i w poszukiwaniu wsparcia postanowiłam się zarejestrować.

Właściwie to nie wiem, co mi dokładnie jest, więc opiszę swoją historię...

Mam 16 lat.

Początki tego wszystkiego sięgają 4-5 klasy podstawówki, gdy miałam swoją grupkę koleżanek oraz jedną, należącą do innej grupy, ale bardzo mnie lubiła i tak jakoś się przyjaźniłyśmy... Ona i te jej przyjaciółki były śliczne, przebojowe, a ja skryta, nieśmiała... Gdy koleżanka chciała gdzieś wyjść ja raczej wolałam zostać w domu, bo zawsze były tam jakieś inne osoby, których nie znałam, nie potrafiłam nawiązać z nimi rozmowy... Natomiast z tą drugą grupką bardzo lubiłam się spotykać.

Dorastałam wciąż będąc bardzo nieśmiałą osobą. Do tego doszło zaniżone poczucie własnej wartości, brak poczucia własnej wartości i samoakceptacji... Nigdy nie byłam szczypiorkiem, a waga była jednym z moich wielu kompleksów. Potem w 1 gimnazjum doszło poczucie, że każda koleżanka komuś się podoba, a ja nie... Wiem, że to była głupota w tym wieku...

Czasami w domu miałam odczucie, że jestem gorsza... Miałam okres, że wszystko robiłam źle, nie tak, nic mi nie wychodziło, brat był lepszy... Mama często mnie wyzywała, a brat zaczął wyśmiewać (obecnie z bratem mam bardzo dobry kontakt). Często wtedy płakałam i użalałam się nad swoją beznadziejnością. Nadszedł taki czas, że wydawało mi się, że waga jest moim największym problemem, a zrzucenie paru kg sprawi, że wreszcie się polubię, inni będą mnie podziwiać, będzie idealnie! Oczywiście nic bardziej mylnego... Zaczęłam dietę 1000 kcal (styczen 2013), co było głupotą... Schudłam w 2 miesiące 5 kg, przy okazji nabawiłam się obsesji myślenia o jedzeniu, liczenia kcal (+zanik miesiączki...). Zaczęłam jeść więcej, ale potem spadło jeszcze 2,5 kg, dość spora niedowaga (42,5 kg/160 cm wzrostu). W końcu udało mi się zatrzymać wagę. Pomimo, że wizualnie jest mnie mniej, to w środku czuję się zupełnie tak samo, albo nawet gorzej.... Podczas tych paru miesięcy zaczęłam się jeszcze bardziej odizolowywać od koleżanek... W końcu jak chciały gdzieś wyjść czułam ogromną niechęć, miałam napady paniki- płacz, złość, krzyk (i zostało mi to do teraz).

We wrześniu postanowiłam przytyć- jadłam dużo (ponad 2000 kcal), ale nadal czułam strach przed bardziej kalorycznymi potrawami... Waga stała w miejscu.

W końcu przestałam liczyć kalorie, ale myśli o jedzeniu pozostały.

Przez ten czas przeplatały się lepsze i gorsze okresy. Te lepsze- to gdy trwałam w codziennej monotonii, a czas przepływał mi przez palce. Te gorsze- powroty ze szkoły, brak sił, nadziei, nienawiść do siebie, codzienny płacz...

Obecnie od jakiegoś czasu spłynęła na mnie taka obojętność... Bardzo denerwowałam się egzaminami gimnazjalnymi miesiąc przed, a gdy nadeszły wisiały mi totalnie... Nic nie sprawia mi radości, przyjemności... Na samą myśl o wyjściu gdzieś z rówieśniczkami czuję ścisk żołądka (podobny odczuwam w chwilach stresujących), a gdy ma do niego dość, tak jak pisałam, mam napady paniki... Odwróciłam, zerwałam kontakt z większością koleżanek, a z tymi z klasy ograniczyłam kontakt do widywania się w szkole (głupi przykład, ale na facebooku mam zawsze wyłączony czat, itp). Mam też chore, ogromne ambicje- zależy mi na jak najlepszych stopniach, bo daje mi to poczucie, że chociaż w czymś mogę być lepsza od innych... Jestem chorą perfekcjonistką, a gdy coś idzie nie po mojej myśli bardzo się złoszczę, denerwuję...

Do tego mam parę objawów somatycznych, ale nie jestem pewna, czy one są z tym związane... Co jakiś czas silne bóle brzucha w dolnej części, zaparcia naprzemiennie z biegunkami, wzdęcia, non stop mi zimno (to jest raczej związane z niską wagą), chroniczne zmęczenie, pomimo wielu godzin snu.

Od około 3 tygodni staram się też (tym razem na poważnie) przytyć, póki co zatrzymałam się na 44 kg. Dochodzi do tego mama, która naciska, żebym jadła "normalnie", a ja upieram się na zdrowym tyciu... Gdy powiedziałam jej (co było dla mnie ogromnym wyzwaniem), że mam zaniżone poczucie wartości, itp, to potem wykorzystała to w kłótni "Ty masz zaniżone poczucie wartości, a ludzie w szpitalach umierają na raka"... Wywołała u mnie wtedy ogromne poczucie winy...

No i dodam jeszcze jedno. Mając 8 lat umarł mój tata. Był dla mnie najważniejszą osobą na świecie, kochałam go bardziej nawet od mamy (choć teraz mam z mamą świetny kontakt i bardzo ją kocham, pomimo tego co mówi!), mój świat w jedną chwilę zawalił się... Być może to wydarzenie ma teraz na mnie wpływ? Nie wiem...

Wybaczcie, że się tak rozpisałam....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, również mam 16 lat, więc miło poznać rówieśniczkę (:

Myślę, że powinnaś wybrać się do psychoterapeuty... niestety nie widzę innego rozwiązania, myślenie o jedzeniu bardzo trudno zmienić. Szczególnie teraz, by w nowej szkole łatwiej było Ci się zaklimatyzować. Gdy zaczniesz znowu unikać kontaktów z rówieśnikami i brnąć w samotność, będziesz zmierzać w kierunku depresji.

Ja straciłam mamę 4 lata temu, więc wiem jak się czujesz. Jakbyś chciała pogadać, pisz (:

 

I jak Ci poszedł egzamin? (:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej : )

 

Wg mnie masz depresje związaną z wydarzeniami właśnie z przeszłości.Masz aspiracje,mimo trudnych wydarzeń chcesz iść do przodu.Bardzo możliwe że te wydarzenia z przeszłości mają wpływ na teraz.. ja miałem na przykład tramatyczne wydarzenie dotyczące znanej mi osoby (dosyć poważne zagrożenie życia) no i odbiło się to ode mnie dopiero po połowie roku w wybudzaniu się w nocy.Tak to czasem bywa : ) Idziesz do Liceum jest to nowa szansa.Spróbuj otworzyć się do ludzi zacząć wszystko tak jakbyś chciała być postrzegana - nie perfekcyjnie ale tak jaką osobą jesteś.Znajdz wartościowych znajomych z podobnymi zainteresowaniami.Psychoterapia jak koleżanka Nathalie napisała bardzo pomaga.Ja bym wybrał Psychiatre z kwalfikacjami psychoterapęty.Zaoszczędzenie czasu i pieniędzy,najwyżej zapisze ci coś lekkiego i sobie poukładasz myśli.Pozdrawiam : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nathallie, póki co jestem umówiona na wizytę u psychologa, zobaczymy co on powie... Choć bardzo boję się wizyty i czasami najchętniej bym zrezygnowała, to wiem, że to nie jest dobre wyjście i na pewno tego nie zrobię. Niestety ja już chyba zabrnęłam w samotność dość daleko... Dla przykładu jutro prawdopodobnie przyjdą do mnie koleżanki zrobić mi "niespodziankę" z okazji urodzin, a ja się stresuję, mam ściśnięty żołądek na samą myśl o tym, mam wrażenie, że robią to tylko dlatego, żeby nie było mi przykro (od początku tego roku przychodzą tak do każdej po kolei), najchętniej bym gdzieś uciekła, wyjechała...

Egzaminy nie poszły źle, choć zrobiłam głupie błędy, za które jestem na siebie wściekła. Najbardziej jestem chyba zadowolona z angielskiego i matematyki. A Tobie?

 

Tikitiki, właśnie otwieranie się do ludzi jest dla mnie ogromną barierą i nie potrafię sobie z nią radzić... Na razie, tak jak już pisałam wcześniej, idę do psychologa, tylko nie wiem, jak mu wytłumaczę mój problem... Boję się, że to wszystko brzmi mało poważnie, żałośnie...

 

woowoo, zdecydowałam się na psychologa właśnie dlatego, że boję się, że potem będę przenosić problemy z młodości do rodziny, na dzieci, itd...

 

Czy moglibyście napisać mi w skrócie jak wygląda pierwsza wizyta u takiego lekarza..? O co pyta?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

thewaytolivelife, jeśli nie chcesz zeby to Ciebie przyszły może spróbujesz jakoś rozgłosić, ze jesteś chora? Albo jak juz przyjdą, przeproś je i że 'niestety' nie mozesz ich wpuscić bo zarażasz... Pogadaj z mamą, może pozwoli Ci zostać przed następne pare dni w domu. Co prawda, teraz wszyscy poprawiają oceny...

Ja się egzaminami nie przejmowałam i nie przejmuję, wszystko jedno jak mi pójdą, wszystko jedno gdzie pójdę, bo w każdje szkole jak się chce można sie nauczyć... Ale ogólnie nawet dobrze. Na pewno lepiej niz się spodziewałam, bo praktycznie wgl się przed nie uczyłam i sporo opuszczałam w I semestrze. Już nie pamiętam jak mi poszło z czego... Podstawowy angielski banalny, w zaawansowanym trudniejsze niz się spodziewalam było to słuchanie, a tak to nawet ok. Reszty nie pamiętam... No oprócz wesołej urny :D

 

Na razie, tak jak już pisałam wcześniej, idę do psychologa, tylko nie wiem, jak mu wytłumaczę mój problem... Boję się, że to wszystko brzmi mało poważnie, żałośnie...

Twój powód nie jest błahy, a jesli nawet dalej będziesz tak myśleć; ludzie chodzą do psychologów z o wiele drobniejszymi problemikami, choćby po poradę, albo gdy się o coś pokłócili... Znaczy Ty idź do psychoterapeuty, ale do psychologa chodzi się też żeby testy zrobić np na IQ. Więc nie bój się też mówić o tym, że do niego chodzisz, jak już będziesz do niego chodzić~ zaburzenia odżywiania nie klasyfikują Cię jako 'wariatkę, którą trzeba zakuć w kaftan'. Gdy poradzisz sobie z tym problemem z ludźmi, ale nadal będziesz źle myślała o jedzeniu i o swoim ciele, będziesz mogła nawet śmiać się z koleżanką, że idziesz do psychiatryka...

 

Pomyśl o psychologu tak: jest to człowiek, któremu mogę powiedzieć wszystko. Nie muszę się martwić, ze coś komus powie, ze pomysli ze jestem dziwna, że mnie wyśmieje, że mnie nie zrozumie. To jego praca, nie ma nawet mowy o czymś takim. Nie będziesz jego pierwszą pacjentką, spotykał juz o wiele dziwniejszych ludzi. Jest czymś w rodzaju Twojego osobistego pamiętnika, który dodatkowo moze Ci pomóc i coś doradzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety mama nie wspiera mnie na tyle, żeby popierać moje "wymysły", wręcz wyzwała mnie, że nie chcę, aby przyszły...

Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź, uspokoiłaś mnie... Czasami bardzo się cieszę na tę wizytę, a czasami mam ochotę zrezygnować... Idę w najbliższy poniedziałek.

A jeśli spyta o mój problem, mam mu powiedzieć to wszystko, co wyżej napisałam? Czy może to jakoś stopniowo będzie "wychodzić"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacznij swoja opowieść tak jak tutaj zaczęłaś z zamiarem powiedzenia mu wszystkiego co tu napisałaś... Pewnie w międzyczasie będzie się dopytywał o ważniejsze kwestie, będzie Cię czasami prosił o dokładniejsze wyjaśnienie, opisanie swoich odczuć... Powolutku będziecie sobie rozmawiać aż omówicie wszystko i wszystko będzie jasne, będzie znał Twoja sytuację, by móc Ci jakoś pomóc. (:

Powodzenia. (:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×