Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nathallie

Użytkownik
  • Postów

    375
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Nathallie

  1. Zrobiłam to by sprawdzić, czy będę miała te wyrzuty czy nie. Na pewno nie dąże do zachowań bezuczuciowych bo tak czy siak taka jestem na co dzień. I w relacjach z innymi w pewnym sensie mnie to męczy. Może i tak jest... Wcześniej w podstawówce w 6 klasie chciałam być anorektyczką, wiedziałam że jestem wspaniała, ale specjalnie stałam przed lustrem i wmawiałam sobie że jestem gruba itd. No i w końcu skonczyło się na tym, ze nic nie jadałam całe dnie, a ludzie mówili mi że schudłam, ważyłam sie codziennie itd. W końcu mi przeszło samo z siebie. Potem, w poprzednim roku szkolnym przez pierwsze pół roku wmawiałam sobie i chciałam mieć schizofrenie. Że niby coś widziałam, coś słyszałam itd. Bo miałam wtedy też ogólnie tą nieprzyjemną sytuację z nową klasą. Nic mi nie robili/mówili, ale nie potrafiłam sie po prostu na nich 'otworzyć' i z kimś zaprzyjaźnić. Codziennie wtedy płakałam, bałam się w nocy itd. Poszłam do psycholog i wszystko jej to opowiadałam i w myślach zastanawiałam się co to za idiotka, ze nie widzi że to schizofrenia. Znowu z tego wszystkie 'wyszłam' sama. Ale myślę że pomogła mi trochę ta myśl o os. dyssocjalnej, bo dała mi jakiejś siły. Może było to to o czym mówisz, ale ja sobie teraz to tłumaczę jako element psychopatii i że próbowałam w jakiś sposób zwrócić na siebie uwagę. M.in wyróżnione w psychopatii: 'cierń psychopatyczny – zubożone życie psychiczne, kompensowane przez narcyzm – wyczulenie na przejawy niedoceniania.' Jestem narcyzem, to jasne, ale to wyczulenie na przejawy niedoceniania może też być jakimś powodem. Nawiązując to tego kryteria które do tego pasują: -autodestrukcyjny wzorzec życia -nierozróżnianie granicy między rzeczywistością a fikcją, prawdą a kłamstwem, -tendencje do samouszkodzeń Ciełam się tez btw, ale zaczelam jeszcze przed nową klasą, bo chciałam lubiłam patrzeć na krew i ogolnie rany. Ale pierwszy raz miałam myśli sadystyczne gdy jeszcze w tym 'tkwiłam' potrafiłam się rozpłakać za wszystko itd. Pisałam kiedys nawet tu, na tym forum, gdy w tym byłam i wtedy wszyscy odpisywali, ze za dużo o tym czytam i że to tylko 'hormony'. Mam nadzieje że nikt nie pamięta tego wątku.... Ogólnie mogłabym tu wkleić wszystkie te kryteria i udowodnić że wszystkie się zgadzają. Jakby ktoś chciał i żeby potem o tym podyskutować, prosze bardzo. A i: 'jakbyś podświadomie szukała czegoś, co nada ci tożsamość, tylko dlatego, że z jakiś powodów ci tej tożsamości brakuje.' Miałam już tak, nawet świadomie.. Raz chciałam być super zła, raz super dobra, raz super odważna i dobra, raz super dziewczęca i słodka, raz masochistką, raz super chrześcijanka (wzięłam komunie specjalnie), raz satanistką... Może i to normalne w wieku dojrzewania, ale ja wraz z tym wszystkim zmieniałam całą swoją osobowość, zachowania, sposoby ubierania się, mówienia, prezentowania. Miałam różne fazy, na to jak chcę być postrzegana. Niektóre się ze sobą łączyłay, tak jak odważna i dobra i dziewczęca i delikatna. Wtedy nie wiedziałam jaka chce być, więc byłam trochę taka trochę taka. I często potrafię mieć faze na różne postacie, raczej te nieprawdziwe; Erza Scarlet (odważna i dobra), Kurumi Ume (słodka manipulatorka), Voldemort (), dziewczyna z klubu, dziewczyna ze szkoły, Hidan z Naruto (w małym stopniu), Massie Block... Dużo tego było, nie potrafię sobie teraz przypomnieć... ALe wtedy czytałam o nich cały czas, myślałam, rysowałam, starałam byc taka jak one itd... Teraz to już przechodzi na narcyzm, ale; zawsze były to postacie, lubiane, z jakiegoś powodu atrakcyjne, podziwiane... I od małego kocham oglądać takie 'głupie' filmy dla natsolatek z popularnymi i bogatymi głównymi dziewczynami; Elita, Wredne Dziewczyny, Wild Child itd. Lubiłam też te intrygi, fałszywości itd. Więc moze i masz z tym rację, nie mam teraz tożsamości też przez tę przeszłość. Ostatnio też chciałam np. zmienić imie i nazwisko i w żaden sposób myślałam, ze przeszkadzałoby mi to w mojej tożsamości. Ale już nie potrzebuję się z żadnym zaburzeniem utożsamić, bo w psychopatią utożsamiłam się już 8 miesięcy temu. Nie zmienia ona w żaden sposób mojego życia.
  2. Śmiesznie, bo wzorujesz się tylko na tych paru słowach z tym stwierdzeniem: 'Ale czemu? Nie można tego jakoś powstrzymać? Pewnie więszkość ludzi czasami nie chce czuć współczucia, skoro czuje ten ból. Udaje im się 'wyłączyć' to współczucie czy nie?' Czytałam po prostu o teorii, ze psychopaci mają uczucia, ale potrafią je 'aktywować' i 'dezaktywować', i zwyczajnie zasugerowałam się tym, porównałam to do współczucia u ludzi normalnych pod tym względem. U mnie raczej to wyłączanie nie działa, jestem taka na stałe, więc Twoja teoria niestety nie wypaliła. W pewnym sensie chciałam. Chciałam, bo lubię gdy wszystko jest jasne, gdy wszystkie klocki pasują. Nawet jak niektóre trzeba docisnąć na siłę.. Ale tego raczej nie zrobiłam. Tak wgl to co znaczą dokładnie 'uczucia wyższe'? Czyli co to jest? -- 28 sie 2014, 03:32 -- A i sprzedałam dzisiaj ten pierścionek w lombardzie - 140 zł mi przybyło
  3. Nathallie

    Pokaż mi co chcę...

    http://sylwiastraczewska.files.wordpress.com/2013/09/170397_zachod_slonca_kobieta_dlon1.jpg Pokaż mi najważniejszą dla Ciebie osobę
  4. A, Arasha, mam jeszcze pytanie do tego: ' Ty myślisz, że jak ja mam atak paniki, to myślę o tym, żeby komuś pomagać ? ( choć normalnie to i owszem )' Czyli co, idziesz sobie ulicą, albo siedzisz w domu i myślisz jak by tu komuś pomóc?
  5. mark123, 'oraz wkurza mnie, że egoizm i egocentryzm w takiej wersji, jak u mnie, występuje u bardzo niewielkiej części ludzi i jeszcze bardziej czuję się dziwolągiem.' no właśnie o tym mówię, Ty nadal siebie nie akceptujesz... i z tego co piszesz wyglądasz jakvbyś się wyparł ludzi, nienawidził ich i próbował wytworzyć jakąś granice -- 23 sie 2014, 22:32 -- mark123, może, nie jestem w 100% narcyzem więc nie wiem
  6. To dość powszechne, nie tylko dla narcyzów, ale wszystkich nerwicowców. Ty myślisz, że jak ja mam atak paniki, to myślę o tym, żeby komuś pomagać ? ( choć normalnie to i owszem ). Nie, myślę wyłącznie obsesyjnie o moich objawach, o tym, jak mi źle, kiedy mi wreszcie przejdzie i że k* wolałabym se strzelić w łeb. Mówiłam? I dziwnym trafem narcyzi mają oczy i zauważają ludzi.. Widzą ale lekceważą, że widzą po to, by myśleć, ze są gorsi, że narcyzi są od nich lepsi.. albo żeby wykorzystać, upokorzyć, pobawić, zmienić, pofantazjować. Myslę, ze gdyby ludzie nie istnieli, narcyzi nie mieli by prawa bytu. Bo można myśleć że jest się najlepszym, ale najlepszym z czego? Lepszym od roślin? Trzeba ich zauważać, ale niekoniecznie się z nimi liczyć -- 23 sie 2014, 22:29 -- ale nawet nie w atakach paniki, ale ogólnie.. gdyby ludzie z depresją nie skupiali sie na swoim nieszczęsciu, nie mieli by tej depresji, proste
  7. Nathallie

    Co teraz robisz?

    Wkurzam się na ';)' Zebreca
  8. Arasha, narcyzi są duzo gorsi niż myślisz.. to nie jest 'zdrowy egoizm', u mnie np często mnie wkurza, że ktoś np. nie pada z zachwytu nad mą osobą. Też wolę nie mieć przyjaciół, bo nie mdleje z rozpaczy gdy ich nie mam, jak co niektórzy, niż takich którzy wg mnie są niedostatecznie 'fajni'. Tak jak kogoś męczy smutek, mnie męczy sama nie wiem co, gdy chce mówić komuś więcej o sobie czy o inncyh rzeczach, ale muszę się powstrzymywać, żeby nie wyjść na próżną, żeby tego kogoś do siebie nie zrazić. Nawet mi się nie chciało czytać tego całego wątku i teraz tylko się dziwię/denerwuję(?) że nikt nie zwrócił uwagi na moje cudowne 4 słowa w jednym tak naprawdę nic nie znaczącym poście. Ale nie można powiedzieć, ze jestem narcyzem, bo nie mam problemu z odczuwaniem radości czy innymi 'efektami ubocznymi' dla narcyzów. Nie, to nie jest po prostu wysoka samoocena i 'zdrowy egoizm' mark123, pytałam się w wiadomości, ale spytam się jeszcze raz publicznie: ''egoistyczne; egocentryczne' nie uważasz tak przypadkiem dlatego, ze masz zaniżone poczucie własnej wartości itd? Czy to nie działa tak samo jak to: nie będę innym mowił o swoich problemach, zeby im nie marnowac czasu bla bla bla' ?' Wkleję też Twoją odpowiedź: 'Poczucie własnej wartości mam adekwatne do tego, jaki obiektywnie jestem. Będąc w zgodzie ze swoim wewnętrznym, naturalnym ja, skupiam się prawie tylko na swoich problemach.' Czyli mam rację? Cechy narcystyczne czyli skupianie się na sobie, przez co masz wyrzuty sumienia? Czytałam inne Twoje posty i wynikało z nich coś w stylu, że jesteś wrażliwy, zakompleksiony i inne takie, jak połowa osób na tym forum. Ciekawe czy dostane ostrzezenie/bana za upublicznianie rozmowy
  9. szept123, przeczytałam tylko początek i końcowe pytania. Jak dla mnie z samych faktów nie jesteś, a do tego brzmisz jak przestraszone dziecko. Ty masz wgl jakieś cechy psychopaty? Możesz je wymienić w punktach, bo ja ich nie widzę. Pozdrawiam :)
  10. iate, 'Jak ktoś mi bliski ma problemy, to po prostu nie chcę, żeby im w życiu nie wyszło, żeby sobie nie poradzili, żeby mieli kłopoty.' Ale czemu? Nie można tego jakoś powstrzymać? Pewnie więszkość ludzi czasami nie chce czuć współczucia, skoro czuje ten ból. Udaje im się 'wyłączyć' to współczucie czy nie? Dobra, nieważne.. Chciałam tylko jeszcze zwrócić Twoją uwagę na jeden fakt: ja te objawy zaczęłam mieć już w wieku 9/10 lat, a nie w wieku dojrzewania. 'JESTEŚ za młoda, żeby stwierdzić większość zaburzeń i problemów psychicznych.' Gdy byłam w psychiatryku 3/4 osób miało coś stwierdzone... A tak wgl robiłam sobie ostatnio testy na wyrzuty sumienia. Np na drugim w Anglii zabrałam 'bliskiej koleżance' Turczyjce pierścionek, który był jej jedyną pamiątką po jej matce, która zginęła, gdy ta Turczyjka miała 5 lat - cały czas nosiła go przy sobie... Miałam nadzieję, ze ta będzie w rozsypce, będzie płakać, szukać, pytać się wszystkich itd żeby sprawdzić, czy te wyrzuty będę miała, ale ta nic takiego nie robiła. I zabawnie by to oglądać. Ale na drugi dzień tylko opuściła połowę zajęć, że ją niby głowa boli. Oprócz tego parę podstawowych drobnych kradzieży, bardziej niż zwykle wykorzystywanie ludzi i nic. A może Ty po prostu masz jakieś zaburzenie, że tych ludzi nie cierpisz?
  11. Skojarzyło mi się to wszystko z moim wątkiem. Też można powiedzieć, że wmawiałam (wmawiam?) sobie osobowość dyssocjalną i wszyscy od razu wielki bulwers że nie jestem, a ja mam więcej cech psychopatycznych niż ten Twój chłód uczuciowy. Tylko Ty jak widać nawet z tym sklasyfikowaniem masz problem, ulgi raczej Ci to nie dało, tylko możliwość wprowadzenia w błąd, wymyśloną przez Ciebie diagnozę dziewczyny. Ja sie kiszę z tymi moimi podejrzeniami juz z pół roku i nikomu nie zamierzam mówić. Niby by to też mogłoby wiele wyjaśnić mojej rodzinie, ale więcej by odkryło rzeczy, o których nie mają pojęcia, lub dotyczą ich samych. Szukasz wytłumaczenia; gdybyś był prawdziwym psychopatą nie mówiłbyś jej tego zeby móc ją wykorzystać i nie obchodziłaby Cię jej krzywda. Pewnie już dawno masz tę sprawę za sobą, pół roku minęło i nawet tu nie zaglądasz, ale polecam dla wyjaśnienia jej Twojego chłodu emocjonalnego poszukania mniej drastycznych rozwiązań, których jest mnóstwo. Ach, no chyba że wziąłbyś pod uwagę nie walnięcie jej wprost 'jestem psychopatą', tylko właśnie przedyskutowanie tego, szczere porozmawianie o Twoich objawach, znalezienie wspólnego rozwiązania itd. Pisałeś o uczuciach i agresji, chęci robienia krzywdy, a jak jest u Ciebie z sumieniem?
  12. A, no więc wyraźnie ludzie są pesymistami, a ja tego nie ogarnęłam, bo jestem optymistką Ale jak jest ze współczuciem? Że ludziom żal takiego kotka, obcego człowieka, oburzają się na wieść o maltretowaniu zwierząt itd. Powinni się cieszyć, ze to nie im się przytrafiło. Udają, bo tego od nich społeczeństwo wymaga? A moze to nie jest współczucie tylko oburzenie zachowaniem innych ludzi? Chociaż jak np. przyjaciółka czyjaś złamie noge, to ten ktoś i tak będzie jej współczuł (lub udawał), a tu już oburzenie nie działa, bo zrobiła to sobie sama. Ale jeśli współczuje tej przyjaciółce to czemu? W sumie współczucie, troska i pomaganie są czymś bardzo ścisłym ze sobą, nie?
  13. Z tym pomaganiem już się dowiedziałam w wątku 'Brak radości z dawania' czy coś takiego. 'No a członkowie rodziny o siebie się troszczą najbardziej bo dzielą te same geny ^^ Darwin for the win.' Zero w tym logiki, ale dobra xD I rozumiem już jak ktoś się o kogoś martwi, to nie chce go stracić, bo ten ktoś daje mu np. dom, dobre rady, rozśmiesza itd (porównanie do cennej rzeczy), ale nie rozumiem czemu się martwią gdy ten ktoś sobie np. nogę złamie. Czy się tak naprawde nie martwią, tylko udają?
  14. Czyli będą mieli wyrzuty sumienia? Czy bardziej to jest na zasadzie spania: 'jestem wyspany/a ale jeszcze trochę pośpię'? Ludzie to jednak dziwne stworzenia
  15. Myślę (myślałam?) że ogarniam, ale czemu ludzie biorą np. udział w WOŚP wysyłają sms dla chorych dzieci itd? To działa na tej samej zasadzie?; Dam im pare zł => Pomyślę o sobie, ze jestem dobry/a => lepszy humor? Wydaje mi się, ze ludzie tak myślą tylko dlatego, ze im wmówiono że trzeba być dobrym od dzieciństwa, że nie myśląc się temu poddają. Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś pomaga np. swojemu ojcu, bo chce mieć z nim dobry kontakt, nie chce żeby umarł, bo daje np. dom, dobre rady, rozśmiesza, przesyła pieniądze, tworzy jakąś wspólnote rodzinną itd, ale nie rozumiem jak można chcieć pomagać komus obcemu, kogo nawet na oczy nie widzieliśmy. Choćby takiej wyższości o której wspomniała blah nawet pewnie nie daje.
  16. Pytanie: od tego momentu zwracasz się do mnie, tak? Więc proszę napisz to jakoś składniej, innymi słowami, bo nie mogę Cię zrozumieć. Wcześniejszego tekstu też nie mogę, ale obstawiam że nie mam z tym nic wspólnego, więc nie drążę. Odpowiem na to po słowach 'że w celach sprowokowania innych. ' bo dalej jest w miarę jasne: mam wywalone co inni ludzie czują i myślą, ale wywalone mam na ich myślenie tylko w taki sposób gdy myślą o mnie jako osobie, chociaż nawet nie wiem czy tak można... Znaczy bo ja sama myślę o innych bardzo powierzchownie, więc jeśli się przejmuję co kto o mnie pomyśli to tylko jeśli chodzi o wygląd; chcę zawsze jak najlepiej wyglądać, być podziwianą itd. Jakiś czas temu odkryłam kolejny przykład mojego myślenia powierzchownego: gdy z kimś rozmawiam patrzę tylko na to jak mówi, co mówi, to jak go widzę w danej chwili tworzy mi jego obraz, a gówno mnie obchodzi jaką miał np. przeszłość, co lubi itd. Ciężko to napisać, bo ja sama nie wierze teraz w to co piszę, ale tak wyszło z mojej rozmowy z jednym z użytkowników na tym forum. Bo się spytał czy ja nie chcę o nim nic wiedzieć i stwierdziłam że nie. Hm może to po prostu jakiś brak szacunku, ignorancji itd. A tak btw. nie wiem czy mogę to napisać, ale mam już ochotę od jakiegoś czasu: moim zdaniem os. dyssocjalna nie jest taka różowa. Nawet jak nie mam osobowości dyssocjalnej, to na pewno mam jakieś jej cechy, w jakiś sposób jestem wybrakowana pod względem emocjonalnym, moralnym i innymi takimi... Jestem tutaj, bo właśnie na tym forum mogę pytać się różnych ludzi dlaczego np. ludzie sobie pomagają, jak działa współczucie, czemu inni się o siebie martwią itd. Bo mnie to irytowało jak Brzydule oglądałam i denerwowało że tego nie rozumiem. A nikogo z 'reala' o to nie zapytam. Poza tym co chwila osoby z mojego stałego otoczenia (np. chociażby wujek), które chcę by czuły do mnie sympatię, niechcący ranię, bo nie rozumiem że jakieś tam zachowanie je skrzywdzi. Nie przeszkadza mi ich krzywda sama w sobie, tylko możliwość zmienienia ich stosunku do mnie. A gdy pójdę do liceum rok będę z tymi samymi ludźmi przebywać, więc nie chcę wyjść na np. nieczułą, wredną czy coś tam innego. A pisze o roku, bo na 2 klase jade na rok szkolny w Stanach, a na 3 prawd. zmienie na klase humanistyczną, bo tam nie bedzie polskiego itd, albo wgl uda mi się opuścić 3 klase. -- 24 cze 2014, 22:45 -- Chociaż w sumie poza domem bardziej się pilnuję... I uchodzę za miłą, ale czasami i tak coś walnę, ale to raczej niczego nie przekreśla.
  17. Nathallie

    Czy masz?

    Nie, ale chciałabym mieć Masz możliwość edytowania posta po 10 minutach?
  18. Nathallie

    Czy masz?

    Mam karte miejską Masz wyrzuty sumienia gdy zjesz coś słodkiego?
  19. Nie opisuje to mnie, ale fajne i może parę osób skorzysta żeby siebie opisać
  20. lucy1979, może zamiast od razu marzyć o zaburzeniu osobowości spróbuj zmienić swój charakter? Piszę tu, bo znalazłam to: mam-ochot-co-komu-zrobi-t44769-56.html. I teraz boję się, że psycholog też tak może mnie do szpitala wrzucić. Znaczy na pewno przed powiedzeniem tego wszystkiego spytałabym dokładnie nt przysięgi milczenia (czy czegoś takiego) psychologów. Czyli czy np. może zadzwonić na policje gdy powiem mu/jej że popełniłam jakieś przestępstwo. Ale bez sensu będę jeździć, jeśli się okaże już na wstępie, że będzie mógł/mogła mnie za myśli sadystyczne (że uzna mnie za niebezpieczną czy coś) na siłe do psychiatryka wziąć.
  21. Nathallie

    Zdjęciowe skojarzenia

    Nie wiem czy to o kombajn chodzi, ale mam na myśli takie wielkie coś co się używa na polu xD I chyba na 'c' (combajn=kombajn)....
×