Skocz do zawartości
Nerwica.com

DDD - czyli?


Paulinovva

Rekomendowane odpowiedzi

Typowa rodzina dysfunkcyjna to taka, gdzie po prostu coś bardzo mocno nie gra jak powinno.

 

Nie ma czegoś takiego, jak kanon rodziny dysfunkcyjnej.

Ona może się objawiać wieloma czynnikami.

 

Np.:

- rodzice nie radzą sobie z zapewnieniem środków do życia

- nie potrafią się zająć dzieckiem

- znęcają się psychicznie nad sobą i dziećmi

- wychowują dzieciaki w sposób nieprawidłowy

 

Rodzina dysfunkcyjna to też taka, gdzie obydwoje rodziców ciągle nie ma, a dziecko wychowuje szkoła i ulica.

 

U mnie dysfunkcja rodziny polegała na tym, że rodzice zdradzali się wzajemnie,a w awantury i swoje gierki wciągali dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

typowe zachowanie rodzicow odbiegaja od typowych zachowan rodzicow

wygorowane wymagania wzgledem dzieci tudziez dziecka

a nawet jesli dziecko jest idealne to i tak nie jest

stanowi zbetny balast co najwyzej

ktory ciazy rodzicielom

od narodzin

do teraz

: (

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem tak wkurwiony, że pisanie szczegółów o tym wszystkim,

dodatkowo zaognia sytuację.

Mam taką ochotę od dziecka, już 20 lat, w marzeniach/fantazjach

wizualizuję sobie masakrowanie twarzy ojca, bo to jest tak samo

patetyczne jak jego wyraz twarzy - to nie jest twarz, to jest morda,

chciałbym jakąś pałką tak mu rozpierdolić ten ryj, że to byłoby

jak orgazm, sama myśl powoduje jednoczesne wyładowanie agresji

i równoległy orgazm, że w końcu to zrobię, tylko na razie nie mam

ochoty przymusowo spędzać czasu w psychiatryku.

 

Chodzi o to że jestem jakby zazdrosny o miłość matki do niego,

że może być dalej z takim skurwysynem i pojebem, sam się

taki staje więc walczę o jego pozycję w stadzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wytlumaczcie mi jedna rzecz, bo za cholerę nie rozumiem-dlaczego bachory DDa i DDD mają sciezke 7 krokow itp i podejscie do nich jest identyczne jak do osób uzaleznionych? no cos tu chyba jest głęboko nie tak, nie dało Wam to do myslenia jak juz sie w to bawicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wytlumaczcie mi jedna rzecz, bo za cholerę nie rozumiem-dlaczego bachory DDa i DDD mają sciezke 7 krokow itp i podejscie do nich jest identyczne jak do osób uzaleznionych? no cos tu chyba jest głęboko nie tak, nie dało Wam to do myslenia jak juz sie w to bawicie?

 

Chodzi o to że program 12 kroków jest manipulacją i chodzi tutaj jakby o "ucięcie sobię rąk", czyli kompletna odwrotność,

program z góry zakłada degenerację osobnika oskarżając go o wszystko i dodatkowo napajając winą,

to pseudopsychologia a raczej typowo "duchowe" pranie mózgu mające za zadanie siłowe pogodzenie

Nas z tym jak jest.

 

Wielokrotnie próbowałem korzystać z tego typu programu, było od tego tylko gorzej, więc nie polecam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulinovva, Z DDD chodzi o dysfunkcje, które nie mają związku z alkoholem, ale skutkują podobnymi objawami jak wychowywanie się w rodzinie alkoholowej. Np. narkomania, brak jednego z rodziców, przemoc (słowna lub fizyczna) etc.

Jeśli widzisz u siebie cechy DDD to na pewno było w Twoim domu coś nie tak, nawet jeśli z pozoru był idealny.

 

zima, 12 kroków nie znaczy, że podejście jest identyczne. Że o problemach DDA ze współuzależnieniem już tutaj nie wspomnę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@zima napisz dokładniej o swoich wątpliwościach.

W moim domu rodzinnym była stosowna wobec mnie przemoc psychiczna, bardzo mało pamiętam z tamtych lat. To czy nasz dom był z alkoholem, narkotykami czy przemocą nie ma większego znaczenia, rany wyniesione z takich domów są bardzo podobne i trudności ze sobą i w relacjach z innymi.Myślę, że wystarczy spojrzeć na siebie jaka jestem, jak reaguje, co myślę o sobie, .

Jeśli chodzi o program 12 kroków jest on zapożyczony i troszkę zmieniony z programu AA.

Jest to program uniwersalny dla każdego kto boryka się z jakimiś trudnościami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy każde dziecko z rodziny w której rodzice się rozwiedli ( miałam wtedy 7 lat) to DDD?

Tylko, że rodzice ukrywali przede mną, że się rozstali i że ojciec ma nową rodzinę. Wiem, że to brzmi absurdalnie. Ale mój ojciec był literatem, pisał książki. Rodzice wmówili mi, że tatuś ma tzw. pracownię w innej dzielnicy, bo pisarz potrzebuje spokoju do pracy. Poza tym przychodził kilka razy w tygodniu, nieraz nawet codziennie do nas do domu, bo rodzice żyli w zgodzie.

Niesamowite jest to, że ja nic nie podejrzewałam, ze ojciec może mieć nową rodzinę. Matka powiedziała mi o tym w kłótni gdy miałam 16 lat i okres buntu i chciałam zamieszkać z ojcem.

Wtedy wogole mnie to nie obeszlo, bylam tylko zdziwiona.

 

Jednak zanim ojciec się wyprowadził to były awantury, ojciec był furiatem mimo żę alkoholu do ust nie brał. Nie panował nad agresją, był jak bomba zegarowa.

Jak myślicie czy to spełnia kryteria rodziny dysfunkcyjnej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za alko.fora.DDD - DZIECI DYSFUNKCYJNYCH DOMÓW, DDA - DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW

 

Dorosłe Dzieci z Rodzin Dysfunkcyjnych (funkcje rodzicielskie spełniane w tych rodzinach sposób chory lub wcale) łączą podobne cechy. Oto lista niektórych z tych cech opracowana przez amerykańskich specjalistów z Couerstone Institut.

 

1. DDD nie wie, co jest normalne, musi zgadywać. W jego domu nic nie działo się zwyczajnie, świat nieustannie chwiał się w posadach.

 

2. Trudno mu przeprowadzić swe zamiary od początku do końca. Zapala się do pomysłu, ale nie wie, jak dojść do celu.

 

3. Kłamie, choć mógłby mówić prawdę. W dzieciństwie nie wiedział, za co będzie ukarany lub nagrodzony, kłamie więc „na wszelki wypadek”.

 

4. Ocenia siebie bezlitośnie, ma poczucie małej wartości lub kompletnej bezwartościowości. Nie wierzy, że można go cenić za jego własne cechy, sam ich nie rozpoznaje i nie potrafi się na nich oprzeć.

 

5. Trudno mu bawić się i przeżywać radość, przeszkadza mu w tym stałe napięcie. Równocześnie może ciągle się uśmiechać i powtarzać: „wszystko w porządku”.

 

6. Traktuje siebie strasznie poważnie. Większość problemów uważa za tak wielkie, że przerastają miarę człowieka.

 

7. Trudno mu nawiązać intymne stosunki. Litość myli z miłością, przeważnie kocha tych, którzy potrzebują pomocy. Ktoś, kto sobie dobrze radzi, a okazuje miłość DDD, jest posądzony o nieczysty interes.

 

8. Boi się odrzucenia, ale sam odrzuca. Woli „uprzedzić” odrzucenie, wiedząc, że i tak to nastąpi, bo nie wierzy, że może być kochany.

 

9. Przesadnie reaguje na zmiany, nad którymi nie ma kontroli. Wszystko co nowe jest niebezpieczne: ludzie, sytuacje, zachowania. Kolejny raz usuwa mu się grunt spod nóg.

 

10. Czuje się inny. Ma poczucie, że nikt nie przeżywa takich problemów jak on.

 

11. Stale potrzebuje uznania i afirmacji. Robi mnóstwo, żeby je otrzymać, ale i tak w nie nie wierzy. Stara się zapracować na następne, które znów podważa.

 

12. Albo jest nadmiernie odpowiedzialny albo nadmiernie nieodpowiedzialny. Bardzo mu trudno wymierzyć granice tego, co zależy od niego, a co już nie.

 

13. Jest lojalny do ostateczności nawet w obliczu dowodów na nielojalność innych osób. Nie wie, kiedy jest wykorzystywany, a kiedy nie.

 

14. Domaga się natychmiastowego zaspokojenia zachcianek. Boi się, że jeśli nie dostanie czegoś od razu, to może już nigdy nie dostać.

 

15. Automatycznie poddaje się sytuacji zamiast rozważyć inne możliwości.

 

16. Szuka napięć i kryzysów, a potem skarży się na nie. Stan napięcia jest znany, znany jest też brak satysfakcji.

 

17. Unika konfliktów bądź je zaostrza. Rzadko rozwiązuje.

 

18. Boi się niepowodzeń, ale sabotuje własne sukcesy. Stawia sobie tak wysokie wymagania, że nie może im sprostać. Swój sukces mierzy wartością cudzych pochwał, sam nie umie się cieszyć.

 

19. Boi się krytyki, każdą odbiera jako osobisty atak i zagrożenie, ale sam krytykuje i osądza.

 

20. Żyje w izolacji od ludzi, nawet gdy pozornie jest wśród nich. Czuje strach przed ludźmi, samotność, brak poczucia przynależności. Boi się zwłaszcza władzy i zwierzchników.

 

21. Czuje się winny, ilekroć staje lub chciałby stanąć w obronie własnych praw. Łatwiej mu troszczyć się o innych niż o siebie. Pozwala mu to nie dostrzegać własnych realnych wad i unikać odpowiedzialności wobec siebie.

 

22. W chwilach, gdy wszystko układa się dobrze, ogarnia go dezorientacja i „nuda”, czeka aż coś się stanie. Porządni, spokojni, czuli partnerzy są nieciekawi i porzucani.

 

23. Reaguje głównie na to, co robią inni, zatracając własne ja.

 

24. Uzależnia się od alkoholu albo od uzależnionych partnerów albo jedno i drugie. W ten sposób kontynuuje ten sam rodzaj wzajemnej zależności, jaki łączył go z rodzicami lub kimś innym w rodzinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulinovva, Z DDD chodzi o dysfunkcje, które nie mają związku z alkoholem, ale skutkują podobnymi objawami jak wychowywanie się w rodzinie alkoholowej. Np. narkomania, brak jednego z rodziców, przemoc (słowna lub fizyczna) etc.

Jeśli widzisz u siebie cechy DDD to na pewno było w Twoim domu coś nie tak, nawet jeśli z pozoru był idealny.

Jeśli ktoś ma jakieś cechy DDA/DDD to nie musi znaczyć, że w domu było coś nie tak. Na rozwój niektórych cech DDA/DDD mogą wpłynąć także czynniki pozarodzinne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, masz racje, mogą mieć wpływ czynniki pozarodzinne, tyko na ogół są one traumatyczne, wyraźne i łatwo się zorientować, że akurat one wywołały jakieś zaburzenia. W tym przypadku to musiała być jakaś bardziej zaszyfrowana dysfunkcja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, że czasami musi wiele czasu minąć zanim uznamy swoją rodzinę za dysfunkcyjną. Do mnie to dotarło dopiero niedawno. Przez długi czas myslałam, że to we mnie leży problem, że to ja się czepiam bez sensu, wymyślam....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie dziewczyny, moi rodzice są razem. Matka jest uległa, cicha, małomówna. Ojciec wybuchowy, zaborczy, kontrolujący. Na co dzień jednak zgrywa kochanego tatusia. Może stąd to złudne poczucie, że to ja sobie coś wymyślam. Gdy przyjdą goście czy odwiedza nas rodzina ma poczucie humoru, jest rozmowny i gościnny. Ale ja znam go z innej strony. Mama zresztą też. Mam młodszą siostrę, ale jej jeszcze nie było dane poznać pełni jego chorego umysłu...

 

Na przykład dzisiaj był krzyk o to, że nie chciałam zjeść jajka! Autentycznie! Kilka razy musiałam powtarzać, że "nie" "dziękuję" "nie chcę" "nie lubię" (bo prawdą jest, że źle się po nich czuję, a poza tym na śniadanie miałam chęć zjeść coś innego) na mnóstwo sposobów. W końcu, dla rozluźnienia rzuciłam, że nawet jak mama była ze mną w ciąży to ich nie lubiła. I co? I poleciał do matki opieprzyć ją, że co ona dziecku nagadała, że teraz nic nie będę jadła, że coś tam... No po prostu chore. Były już awantury o schowanie laptopa, niewypicie herbaty, niepościelenie łóżka, brak chęci pójścia do kościoła, a najczęściej były o to, że komputer musiałam wyłączać o 22 i natychmiast iść spać. Dziś z tą kontrolą dot. spania, kościoła trochę wyluzował, ale jak widać po przykładzie z jajkiem, jego chora kontrola nic nie przeminęła. Byłam świadkiem jak podniósł na matkę rękę, ale nie doszło do uderzenia, choć pogłoski po rodzinie chodziły, że się na niej wyżywa.

 

Wszystko to pod przykryciem... Jakby zepsute danie podane w pięknej zastawie.

Jestem zdania, że zwykle problemy ze sobą tworzą się właśnie w domu rodzinnym. Ojciec zasiał ziarna chwastu, a matka nie mówiła nic, pozostając bierną. I tak te chwasty wydały swoje plony, nie radzę sobie z gniewem nie mam szacunku do siebie i innych, mam wahania nastrojów, nie panuję nad sobą. W przyszłym tygodniu druga wizyta u psychologa. Wciąż próbuję być lepsza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojciec wybuchowy, zaborczy, kontrolujący. Na co dzień jednak zgrywa kochanego tatusia. Może stąd to złudne poczucie, że to ja sobie coś wymyślam. Gdy przyjdą goście czy odwiedza nas rodzina ma poczucie humoru, jest rozmowny i gościnny. Ale ja znam go z innej strony.

To jest takie typowe w DDD. Też jestem z rodziny dysfunkcyjnej, z tym,że moi rodzice są po rozwodzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja rodzina od kilkunastu lat funkcjonuje prawie normalnie. Myślę, że jakby jakiś ekspert obecnie poobserwował moją rodzinę od wewnątrz przez pewien czas, to stwierdziłby, że rodzice są minimalnie dysfunkcyjni, a przede wszystkim ja mam problem ze sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulinovva, Prawie to samo co u mnie było, z tym, że ojciec nie zajmował się "ojcowaniem", generalnie zawsze miał w dupie to co robię, czy gdzie jestem itp...

 

no i tak po latach obserwuję i porównuję, co sieje większe spustoszenie i bardziej psuje dziecko> pozostawienie go samemu sobie czy ta nadmierna kontrola i stwierdzam, że to drugie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojciec wybuchowy, zaborczy, kontrolujący. Na co dzień jednak zgrywa kochanego tatusia. Może stąd to złudne poczucie, że to ja sobie coś wymyślam. Gdy przyjdą goście czy odwiedza nas rodzina ma poczucie humoru, jest rozmowny i gościnny. Ale ja znam go z innej strony.

Dokładnie jak moja pożal się Boże matka.. przy znajomych ideał wręcz, a w domu jeden wielki horror..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej nie jestem z tym sama...

 

Jestem zdania, że bardzo wiele rodzin jest dysfunkcyjnych, tylko w różnym stopniu. Na przykład mój chłopak ma z kolei ojca, który - owszem, mieszka z nim i matką (zresztą bardzo pogodą i gadatliwą) - nic do tej rodziny nie wnosi. Emocjonalnie też. Po prostu idzie do pracy, jak wraca to je obiad, ogląda tv i idzie spać. Mają do siebie stosunek pokojowy, ale jednak czy można w tym przypadku mówić o jakiejś relacji? Chłopak nie jest z tego powodu skrzywdzony, nie czuje się samotny ani wyobcowany, w moim odczuciu jest tylko nieporadny w kwestii mówienia o uczuciach.

 

Wszystko zależy od tego jaki stosunek do życia ma dziecko. Jeden poczułby się w takim układzie skrzywdzony, inni nie zwróciłby na to uwagi.

Ja niestety do charakteru własnego ojca nie potrafię się tak zdystansować. Wolę unikać z nim kontaktu. Sama jego obecność powoduje we mnie takie napięcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×