Skocz do zawartości
Nerwica.com

Paulinovva

Użytkownik
  • Postów

    46
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Paulinovva

  1. Depakiniarz, barsinister, dziękuję Wam za informacje. Postaram się mu wszystko szczegółowo opowiedzieć.
  2. Depakiniarz, tak, te depresyjne są zdecydowanie dłuższe. Potem nagła euforia z powodu błahego zdarzenia np. dobra ocena w szkole, aż mnie nosi z radości i za parę godzin znów to samo... Ten sam dół bez powodu.
  3. Nie mam kogo o to spytać, wizyta u psychologa dopiero umówiona... Powiedzcie mi w jakiej częstotliwości występują stany manii i depresji? Czy kilkugodzinne epizody skrajnych emocji to choroba afektywna dwubiegunowa czy raczej powinnam iść w toku rozumowania w kierunku osobowości chwiejnej emocjonalnie?
  4. Paulinovva

    [Toruń]

    W sumie to sama nie wiem czy chciałabym się spotkać, ale chociaż Ciebie zapytam. Chciałabyś? Nie piję alkoholu, nie palę papierosów..
  5. Paulinovva

    [Toruń]

    katekatee, Harry Haller, ja jestem z Torunia. Mam 18 lat. Wy w podobnym wieku czy nie bardzo?
  6. To znów wraca. Ten cholerny ból. Te łzy. To takie przykre, że muszę pisać tutaj, bo nie mam komu. Spieprzyłam dziś. Bo wszystko wokół mnie jest takie trudne. Nie nadążam. Błagam, powietrza...
  7. Okropnie, po prostu okropnie. Żyję jak piórko na wietrze. Póki nie wieje - jest w porządku. Ale wystarczy jeden podmuch, bym straciła humor na cały wieczór. A to wszystko przez wymianę zdań na pewnej grupie w języku angielskim. Zostałam odebrana jako arogancką małolatę, a mi już zabrakło słów, by to wytłumaczyć. Nigdy więcej kuźwa!!!!!!!!!!! Kiedy przestanę ładować się tam, gdzie mnie nie chcą?
  8. Trójka ze skrzydłem cztery: 3w4 - "Profesjonalista" Trójka z tym skrzydłem, może mniej zwracać na to jaki wizerunek prezentuje innym, lub ten wizerunek może być bardziej subtelny. Bardziej zwraca uwagę na to jak sama widzi ten wizerunek. Skrzydło cztery daje trójce nieco introwertyzmu, nieco głębszy wgląd na to kim się jest, a nie kogo się innym pokazuje. Może oceniać się bardziej na poziomie własnych dokonań artystycznych i socjalnych, a nie tylko niepopartym niczym wizerunkiem. Skłonność rywalizacji z innym, jest przesłaniana przez rywalizację ze sobą. Trójka chce być lepsza dla własnej satysfakcji. Zdrowe skrzydło daje motywację do pracy nad samym sobą. Nadal lubi wyzwania i rywalizacje ale praca dla innych staje się znacznie ważniejsza. Gdy trójka z tym skrzydłem jest w stresie, zadręcza się z powodu niepowodzeń lub niekorzystnego wizerunku. Staje się też zarozumiała, zaczyna innych oskarżać o bycie "prostego stanu" skoro nie doceniają tego co trójka robi. Bez sensu zaczyna konkurować z innymi aby udowodnić swoją wyższość. Może też zachowywać się snobistycznie, naśladując sposób życia innych pragnąc zaimponować grupie osób, która jej imponuje. Prywatnie, może popadać w dramatyzowanie i zwątpienie. Niestabilne emocje i częste zmiany nastrojów. Tak, to prawie ja. I to mi wyszło. Brakuje tylko dodania aspektu agresji.
  9. Paulinovva

    DDD - czyli?

    mark123 dzięki za informację, faktycznie nie ma co samemu gdybać ani pytać osób nieznających dobrze sytuacji.
  10. Paulinovva

    DDD - czyli?

    Większość Waszych postów dotyczy właśnie typowej przemocy w rodzinie, fizycznej i psychicznej. Nie ma tutaj wątpliwości czy rodzina jest dysfunkcyjna. Jednak w moim przypadku (opisanym nieco wcześniej) nie jest to ani trochę oczywiste. Mogę ją tak określić tylko ze względu na własne odczucia? Zastanawiam się po prostu gdzie jest źródło czy ważny czynnik moich problemów - jestem nim ja sama czy może jednak rodzice..
  11. Największą radością każdego wolnego dnia jest brak szkoły. Zdecydowanie!
  12. Wzięłam wreszcie swojego chomika na ręce!!! Jest już u mnie 3,5 miesiąca...... nareszcie!
  13. Paulinovva

    DDD - czyli?

    Ja tak samo. Ale nadal tu mieszkam, więc widuję go tak czy siak. Chyba się go nawet boję.
  14. Paulinovva

    DDD - czyli?

    Przynajmniej nie jestem z tym sama... Jestem zdania, że bardzo wiele rodzin jest dysfunkcyjnych, tylko w różnym stopniu. Na przykład mój chłopak ma z kolei ojca, który - owszem, mieszka z nim i matką (zresztą bardzo pogodą i gadatliwą) - nic do tej rodziny nie wnosi. Emocjonalnie też. Po prostu idzie do pracy, jak wraca to je obiad, ogląda tv i idzie spać. Mają do siebie stosunek pokojowy, ale jednak czy można w tym przypadku mówić o jakiejś relacji? Chłopak nie jest z tego powodu skrzywdzony, nie czuje się samotny ani wyobcowany, w moim odczuciu jest tylko nieporadny w kwestii mówienia o uczuciach. Wszystko zależy od tego jaki stosunek do życia ma dziecko. Jeden poczułby się w takim układzie skrzywdzony, inni nie zwróciłby na to uwagi. Ja niestety do charakteru własnego ojca nie potrafię się tak zdystansować. Wolę unikać z nim kontaktu. Sama jego obecność powoduje we mnie takie napięcie.
  15. Paulinovva

    DDD - czyli?

    Wiecie dziewczyny, moi rodzice są razem. Matka jest uległa, cicha, małomówna. Ojciec wybuchowy, zaborczy, kontrolujący. Na co dzień jednak zgrywa kochanego tatusia. Może stąd to złudne poczucie, że to ja sobie coś wymyślam. Gdy przyjdą goście czy odwiedza nas rodzina ma poczucie humoru, jest rozmowny i gościnny. Ale ja znam go z innej strony. Mama zresztą też. Mam młodszą siostrę, ale jej jeszcze nie było dane poznać pełni jego chorego umysłu... Na przykład dzisiaj był krzyk o to, że nie chciałam zjeść jajka! Autentycznie! Kilka razy musiałam powtarzać, że "nie" "dziękuję" "nie chcę" "nie lubię" (bo prawdą jest, że źle się po nich czuję, a poza tym na śniadanie miałam chęć zjeść coś innego) na mnóstwo sposobów. W końcu, dla rozluźnienia rzuciłam, że nawet jak mama była ze mną w ciąży to ich nie lubiła. I co? I poleciał do matki opieprzyć ją, że co ona dziecku nagadała, że teraz nic nie będę jadła, że coś tam... No po prostu chore. Były już awantury o schowanie laptopa, niewypicie herbaty, niepościelenie łóżka, brak chęci pójścia do kościoła, a najczęściej były o to, że komputer musiałam wyłączać o 22 i natychmiast iść spać. Dziś z tą kontrolą dot. spania, kościoła trochę wyluzował, ale jak widać po przykładzie z jajkiem, jego chora kontrola nic nie przeminęła. Byłam świadkiem jak podniósł na matkę rękę, ale nie doszło do uderzenia, choć pogłoski po rodzinie chodziły, że się na niej wyżywa. Wszystko to pod przykryciem... Jakby zepsute danie podane w pięknej zastawie. Jestem zdania, że zwykle problemy ze sobą tworzą się właśnie w domu rodzinnym. Ojciec zasiał ziarna chwastu, a matka nie mówiła nic, pozostając bierną. I tak te chwasty wydały swoje plony, nie radzę sobie z gniewem nie mam szacunku do siebie i innych, mam wahania nastrojów, nie panuję nad sobą. W przyszłym tygodniu druga wizyta u psychologa. Wciąż próbuję być lepsza...
  16. Paulinovva

    DDD - czyli?

    Wiecie, po prostu nie wiem czy sobie wymyślam czy naprawdę coś było nie tak u mnie. Myślałam, że są bardziej konkretne wytyczne. Dziękuje za odpowiedzi.
  17. Paulinovva

    DDD - czyli?

    Dzieci Domów Dysfunkcyjnych - znamy ich zachowania, typowe 'objawy' itp. Ale czy da się określić jakie są cechy takiej rodziny? Typowe zachowania rodziców itp.
  18. Moje było o tym, co w sobie lubię, co chcę, a co od razu postanawiam zmienić.
  19. Tak, jak zostało to już powiedziane wyżej, nie da się na tę maturę już nic zrobić. Ale zawsze można pisać jeszcze raz, chociażby za rok. Matura jest bardzo ważna, ale pamiętaj, że to nie koniec świata. Wyśpij się dobrze, przejrzyj książki i może się uda chociaż na tyle, żeby zdać, a w przyszłości poprawisz.
  20. Pyyyyszne sushi. I 7-kilometrowy spacer. Niesamowita sprawa.
  21. Tutaj jest jęczarnia, każdy sobie narzeka na swoje życie i rzadko ktoś tu coś przeczyta. Skocz, proszę, do innego działu, możesz nawet założyć swój temat, by o tym opowiedzieć dokładniej. Boli mnie głowa. Znowu...
  22. A ja polecam "RADOŚĆ ŻYCIA czyli jak przezwyciężyć depresję" dr Davida Burnsa. Prosty, jasny język, konkretne myśli, konkretne ćwiczenia. Bez zbędnej ideologii o "życiowej energii" czy wizualizacji itd. Nie mam depresji, ale polecam ją każdemu, kogo dręczą różne niedorzeczne myśli lub ma osobowościowe problemy, np. perfekcjonistyczne. Tam jest o wszystkim, o lekach również (zresztą bardzo obszernie). Chętnie wracam do tej książki i żadna nie była tak dobra, jak ta.
  23. Dziś zmęczyło mnie wszystko. To, że musiałam rano otworzyć oczy, wstać, pójść do szkoły. To, że zjadłam niesmaczne kanapki i równie niedobry obiad. To, że byłam w szkole i napisałam sprawdzian z chemii, na którym mi nawet nie zależało. To, że nie mam z kim pogadać, bo albo jestem olewana pt. przesadzasz, jest ok albo oceniana pt. gdybyś coś tam to by było dobrze. Męczy mnie wszystko. Nawet ulubiona czekolada nie sprawia przyjemności.
  24. Paulinovva

    [Toruń]

    Mam 16 lat i jestem z Torunia ; )
  25. Vian, znowu nie mogłam zasnąć szybciej niż przed 3. Płakałam i nie mogłam się uspokoić. Powodu nie znam do teraz. Czułam się takie poczucie winy za swoje zachowanie, za to jaka jestem i że nie staram się nic zrobić żeby było lepiej. Poza tym było sporo obaw przed nadchodzącym dniem. Lekcje, na które się nie uczyłam, sprawdzian i ogólnie bardzo pracowity tydzień, bo będzie tych sprawdzianów jeszcze więcej. Jak się obudziłam to myślałam tylko o tym, żeby nie pójść do szkoły... W szkole było trochę lepiej, ale nieznacznie. W sumie to wnętrze było niezmienne, tylko z zewnątrz próbowałam się zmusić do uśmiechu i oczywiście odpowiedzi "u mnie spoko", żeby nie musieć odpowiadać ani nawet słuchać na pytania ciekawskich typu "co się stało". Echhh. A wieczorem, tzn. koło północy, jak siedziałam jeszcze przy komputerze, przyszedł do mnie ojciec. Od razu się zaczęło. "nie śpisz jeszcze?! co ty tu jeszcze robisz o tej godzinie?! idź spać w tej chwili, na którą jutro masz?!" A ja spokojnie mówiłam: siedzę na internecie, nie musi tata krzyczeć, mam na 10, zaraz wyłączę. Przestał krzyczeć. Ale pilnował, żebym w ciągu paru minut wyłączyła komputer. To tak zrobiłam i po przygotowaniach do snu, poszłam do łóżka. Dziś na języku francuskim pani miała oddać już od dobrych 2-3 tygodni trzymane sprawdziany. Zgłosiłam się ładnie na lekcji, a jak mi udzieliła głosu to powiedziałam najgrzeczniej jak potrafiłam: "pani profesor, mam pytanie odnośnie sprawdzianu. Czy dzisiaj je dostaniemy lub wpisze pani oceny do dziennika?" A ona spojrzała na mnie jakby nie wiem i "oddam, jeszcze jakieś pytania?" Ja speszona, ale nadal uniżona "dobrze, nie, dziękuję" A ona z wyrazem twarzy słodkiej idiotki "świetnie, to teraz pozwól, że będę prowadzić lekcje według mojego planu"... Zaczęłam ją wyzywać pod nosem, żeby jakoś się rozładować, to nic jednak nie dało. A moja koleżanka z ławki zupełnie się ode mnie różni i ani myślała szepnąć coś do mnie i skomentować tę sytuację, nie mówiąc już nawet o jakichś słowach otuchy czy coś, chodziło mi tylko o jej opinię i była cisza, co odbierana dla mnie jako obojętność cholernie mnie wkurza. No i pięknie, w takich okolicznościach i tak ostatecznie miałam łzy w oczach. A teraz jestem wściekła na tą głupią babę i jeszcze zła na siebie, że jakieś durne spojrzenia i ton głosu całkowicie wyprowadził mnie z równowagi, o ile w ogóle dzisiaj ją miałam.
×