Skocz do zawartości
Nerwica.com

ot


elo

Rekomendowane odpowiedzi

Kate Moss ma 173 cm a nie 160.I żeby nie było... ja lubię nieewysokie

 

Dobra dobra, ja nigdy nie chciałam być modelką, to był żart odnośnie mego ówczesnego wychudzenia :D

Kate jest może nie tyle ładna, co charakterystyczna. Zęby by sobie mogła zrobić ;)

Dziwi mnie za to obecna moda na "dupiate" grubaski. Przecież ten zad to część ich nadwagi - robić atut z wady, bezsens. Wolę już chyba oglądać anoreksję w stylu - 40 kilo/180 cm wzrostu - estetyczniejsze mi się to wydaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

40 kilo/180 cm wzrostu
nie, bo nie mają cycków i wyglądają jak szkielety. Mnie się nie podoba, osobiście wolę już popatrzeć na te pulchniejsze (nie mówię, że grube) - dla mnie są bardziej seksi niż zachudzone patyczaki

Popieram, taka waga przy tym wzroście jest niezgodna z naturą - karykatura człowieka/kobiety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

40 kilo/180 cm wzrostu
nie, bo nie mają cycków i wyglądają jak szkielety. Mnie się nie podoba, osobiście wolę już popatrzeć na te pulchniejsze (nie mówię, że grube) - dla mnie są bardziej seksi niż zachudzone patyczaki

 

Dryagan, ale ja nie mowię, że to mi się podoba, bo mi się to nie podoba, ale i tak wydaje mi się lepsze niż spasienie.

Zresztą przedział prawidłowej wagi jest duży - lekarze zalecają, żeby utrzymywać wagę w dolnym przedziale wagi prawidłowej. Jeżeli przy moim niskim wzroście ten przedział to około 10 kilogramów (aż tyle przy niskim wzroście i drobnokościstej budowie!), to po prostu nie wyobrażam sobie, jak bardzo zaniedbać się trzeba, żeby mieć np. 10 kilogramów nadwagi (czyli nad górą granicą tego przedziału). To, że ktoś ma biust, mając nadwagę, to żaden sukces, jak mawia mój siostrzeniec. Jeszcze jeden jego komentarz (chłopak jest bardzo bezpośredni): "nie ma co się chwalić wielkimi /.../, skoro składają się z samej tkanki tłuszczowej, a nie z gruczołowej. i są elementem spasienia". Sam ma drobniutką narzeczoną - ale to Azjatka.

To po prostu nie wygląda i jest nieco obrzydliwe. Co innego figura Jennifer Lopez - jędrna i seksowna, co innego obrzydliwy tłuszcz, a tak to jest najczęściej, niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, no ale nadwaga może być wynikiem nie tylko niewłaściwego jedzenia. Przypuszczam, że na tym forum wiele osób boryka się z problemem nadmiernej wagi, głównie z powodu leków. Wiele z nich powoduje tycie i można się nawet głodzić, nic nie pomaga. Dlatego wrzucanie wszystkich do jednego wora pt. spaślak i na pewno się obżera, może kogoś takiego zaboleć.

Nie sądzę, aby iiwaa brała pod uwagę takie niuanse.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, no ale nadwaga może być wynikiem nie tylko niewłaściwego jedzenia. Przypuszczam, że na tym forum wiele osób boryka się z problemem nadmiernej wagi, głównie z powodu leków. Wiele z nich powoduje tycie i można się nawet głodzić, nic nie pomaga. Dlatego wrzucanie wszystkich do jednego wora pt. spaślak i na pewno się obżera, może kogoś takiego zaboleć.

 

A nie wiem, kto się z czym boryka, nie mój problem ;)

Przecież ludzie nie ustawiają sobie nicków "..... - z nadwagą", żeby traktować jak śmierdzące jajo.

No mnie się podoba budowa np. Azjatek (niestety moja jest efektem bycia chudą, u nich to natura), nic nie poradzę ;)

Kobieta winna mieć talię, nie brzuchol ;)

A co do biustu - zazdroszczę biustu właśnie takiej Jennifer Lopez czy innym kobietom większych, jędrnych piersi. (Jennifer jest właśnie dla mnie kobietą, która może być "większa", ale nadal piękna i seksowna).

Ale na duże i obwisłe nigdy w życiu bym się nie zamieniła - jestem posiadaczką małego biustu i wiem, że grawitacja go nie tyka - jest taki, jaki był 20 lat temu (choć weź też pod uwagę że ćwiczę i na szczęście nie karmiłam, nie wiem jak jest u kobiet z małym biustem, które nie ćwiczą i karmiły). Po prostu duży zaraz musisz podciągać chirurgicznie, żeby atrakcyjnie wyglądał...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A nie wiem, kto się z czym boryka, nie mój problem ;) Przecież ludzie nie ustawiają sobie nicków "..... - z nadwagą", żeby traktować jak śmierdzące jajo.

A jednak jest to forum dla ludzi z problemami i trochę delikatności by się należało. Generalnie czasem fajnie się z Tobą gada i nie jestem osobą, która będzie się przypieprzać w każdym poście, ale jak napiszesz coś takiego jak powyżej to aż zgrzyta. Nie dziw się, że niektórzy przypisują ci wyniosłość i nieliczenie się z uczuciami innych ludzi.

 

Ale Dryagan, dla mnie równie dobrze możemy gadać o płaskich deskach i kościstych biodrach - do usług, mogę robić za obiekt krytyki ;)

Po prostu rzecz w tym, że nie wiem, kto ma nadwagę, żeby akurat do niego nie skierować wypowiedzi odnośnie tego, że uważam, że to godzi w moje poczucie estetyki.

Równie dobrze moje żebra mogą godzić w czyjeś, nie zamierzam się ani o to obrażać, ani tym przejmować.

Gdybyś nie powiedział, żeś chudy - to nawet bym nie wiedziała, no bo skąd? I co, przejąłbyś się, gdybym tutaj nagle powiedziała - hipotetycznie oczywiście, bo tak nie uważam - że chudzi mężczyźni są okropni?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, nie, nie przejąłbym się. I wcale mi nie chodziło o to, co się akurat Tobie podoba. Tylko założyłaś z góry, że otyłość wynika z zaniedbania (określilaś to spasieniem), tymczasem może ona też wynikać z choroby. Po prostu zaszufladkowałaś tęgie osoby jako nie dbające o siebie. Tylko o to mi chodzi nie o Twoje preferencje czy poczucie estetyki, ale może nie wyczuwasz takich niuansów.

 

Spasienie może mieć różne źródła ;)

Zaczęło się od dzieci i młodzieży - naprawdę (i mówią o tym lekarze i dietetycy) przypadki, w których spasione dziecko jest grube z powodu choroby to zdecydowana mniejszość. Zresztą u ludzi dorosłych również nie można powiedzieć, że większość ma nadwagę z powodów zdrowotnych, bo to byłoby kłamstwo.

Ja jem około 1500 kcal dziennie, raz w tygodniu mam "cheat". Przy czym ćwiczę. Jak widzisz, to jest dość rygorystyczna dieta. A równie dobrze mogłabym powiedzieć, że "jem 2 tysiące kalorii jak inne kobiety, nie rozumiem dlaczego jestem grubsza".

I nie mogę jeść tyle, ile np. je mój mąż - choćbym chciała - bo byłabym prosiaczkiem.

Ludzie często mówią, że "on je tyle samo" co ktoś tam i tyje. A to nie w tym rzecz, żeby jeść tyle ile inna osoba, ale żeby dopasować to do siebie.

Liczba kalorii przy której jedna osoba już tyje, dla innej osoby będzie oznaczać redukcję masy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1500 kcal to niedożywienie.

2000 musi być, zwłaszcza przy aktywnym trybie życia.

 

to nieprawda :) zależy od wielu czynników.

Nie musi być 2 tysięcy u kobiety i właśnie dlatego - przez takie rzeczy wpojone - kobiety są przygrube.

Wiesz jakie ja mam spalanie przy całkowicie siedzącym trybie? 1200-1300. Specjalista liczył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tylko powtarzam co mówiły sportsmenki na jednym z forów, zawsze ganiały te co jedzą mniej niż 2000 w dziale "dietetyka"

 

Zasada jest taka, że nie powinno się schodzić nigdy poniżej swojego BMR.

Problem w tym, że ja - nawet jeśli spalę w klubie 500 kcal, co przy niskim wzroście i małej wadze jest bardzo trudne - to i tak potrzebuję wtedy 1700-1800. No i jedząc 2000 - tyję.

Małe osoby potrzebują mniej.

Diety Ewy Chodakowskiej są opracowywane zwykle dla 1500 kcal + bardzo intensywne treningi (treningi Ewy są mocne). To na redukcję dla większych osób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, ja generalnie nic nie robię, żeby mieć taką wagę jaką mam, taka moja "uroda" widocznie. Generalnie nie przytyłem ani po wypadku, kiedy w ogóle się nie ruszałem, ani jedząc olanzapinę po której większość tyje. Ale to ja... większość tyje po niektórych lekach psychotropowych. Przypuszczam, że moja waga najbardziej jest związana z tym, że jak się denerwuję przestaję jeść i jest mi niedobrze. Więc bywam niejadkiem. Ale potrafię też sporo zjeść. Moja aktualna aktywność fizyczna to głównie spacery i próba powrotu do biegania, ale to nie takie proste. O kaloriach to w ogóle nie myślę, nawet nie wiem ile co ich ma. W sumie mógłbym trochę przytyć, ale w całym swoim życiu nigdy nie ważyłem więcej niż 78 kg a to było dawno.

iiwaa, ty się strasznie skupiasz na tym swoim wyglądzie. Tak przynajmniej wynika z Twoich postów :) kobieta powinna być zadbana, zwłaszcza jak ma za co. Z drugiej jednak strony nie można też przesadzić w drugą stronę i widzieć tylko ten jeden aspekt. Poza tym łatwiej utrzymać wagę kobiecie, która nie rodziła dzieci - tak przynajmniej mówi moja partnerka (która też dzieci nie ma)

 

No to masz jak mój mąż. On nie musi nic robić, a i tak nie tyje. Ale chodzi na boks - oczywiście w ramach sportu i rekreacji, żadnych krwawych scen tam na szczęście nie ma. Nawet ja raz spróbowałam ;)

Czy ja się skupiam na wyglądzie - i tak, i nie. Tak, bo w porównaniu do innych ludzi pewnie mocno się skupiam. Nie, bo w porównaniu do innych sfer mojego życia nie jest to nadmierne skupianie. Tak samo skupiam się na tym, żeby wszystko leżało idealnie na swoim miejscu, na badaniach co roku, na pielęgnacji zwierzaków, na pracy (teraz mam trochę wolnego ;) ), na kształceniu samej siebie itd. To nie jest tak, że na wyglądzie skupiam się najbardziej, absolutnie nie. Wykształcenie jest dla mnie o wiele ważniejsze. Ale wygląd idzie też u mnie w parze z dobrym samopoczuciem - to ważne. Poza tym, jak się ma wprawę, to to naprawdę idzie szybko. Porządny makijaż to kwestia 10-15 minut. Przecież nie chodzę codziennie do kosmetyczki czy na zakupy. A ćwiczę głównie dla zdrowia i dlatego, że dobrze się czuję, pokonując swoje słabości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa...założyłaś z góry, że otyłość wynika z zaniedbania (określilaś to spasieniem), tymczasem może ona też wynikać z choroby. Po prostu zaszufladkowałaś tęgie osoby jako nie dbające o siebie. Tylko o to mi chodzi nie o Twoje preferencje czy poczucie estetyki, ale może nie wyczuwasz takich niuansów.

Ależ oczywiście, że nie wyczuwa, po co zawracać sobie głowę takimi duperelami jak CUDZA choroba, łatwiej zaszufladkować otyłe osoby jako "spasione prosiaki" bo żrą na potęgę. I cieszyć się swoją chudością (bez cycków). (Pamiętaj iiwaa, że i Ciebie może dopaść poważna choroba, choćby rak).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przypuszczam, że moja waga najbardziej jest związana z tym, że jak się denerwuję przestaję jeść i jest mi niedobrze. Więc bywam niejadkiem. Ale potrafię też sporo zjeść. Moja aktualna aktywność fizyczna to głównie spacery i próba powrotu do biegania, ale to nie takie proste. O kaloriach to w ogóle nie myślę, nawet nie wiem ile co ich ma.

Też nie mogę jeść jak się denerwuję, już wolę głód :?

Ciekawe ile zajmuje liczenie tych (kilo)kalorii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przypuszczam, że moja waga najbardziej jest związana z tym, że jak się denerwuję przestaję jeść i jest mi niedobrze. Więc bywam niejadkiem. Ale potrafię też sporo zjeść. Moja aktualna aktywność fizyczna to głównie spacery i próba powrotu do biegania, ale to nie takie proste. O kaloriach to w ogóle nie myślę, nawet nie wiem ile co ich ma.

Też nie mogę jeść jak się denerwuję, już wolę głód :?

Ciekawe ile zajmuje liczenie tych (kilo)kalorii.

 

Nic nie zajmuje :) to jest bardzo szacunkowe i takie w głowie. Jajko 100, zupa 300, gruszka 100, jogurt naturalny 150 (jest napisane 130). Nie liczę z dokładnością co do 1 kilokalorii, to byłoby chore. I nie jest też tak, że jak jestem głodna albo na coś mam ochotę to nie zjem, po prostu staram się żeby tego za bardzo nie przekraczać zbyt często.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko założyłaś z góry, że otyłość wynika z zaniedbania (określilaś to spasieniem), tymczasem może ona też wynikać z choroby.

 

Ale na 1000 otyłych osób u jednej będzie to spowodowane lekami (choć ja np. nie tyłam nawet po depakine, więc nie wszyscy po lekach tyją). Przeważnie otyłe 10-latki nie maja nadwago spowodowanej farmakoterapią. I tak, przeważnie otyłość wynika z zaniedbania, złego żywienia i lenistwa.

 

Tak samo jest z tłumaczeniem, że otyłość jest sprawą genetyki - bo mama spora, babcia spora, a to w większości przypadków przenoszenia złych nawyków żywieniowych z pokolenia na pokolenie.

 

Sama wcinam nawet od 2000 do 2500 kcal dziennie :P Zdarza mi się jeść słodycze, raz czy dwa w miesiącu jem pizze. Pracuję przy komputerze i mimo, że nigdy nie miałam nadwagi to ćwiczę i biegam, żeby mieć ładne ciało. Kiedyś miałam dysproporcję między biustem a dolnymi partiami ciała - wzięłam się za tę sprawę, teraz mam i fajny biust i fajne uda czy pośladki (oto odkryłam, że te ostatnie też mogą składać się z mięśni i da się je znacznie uwydatnić). Nie ważę mało bo około 53-54 kg przy 160 cm wzrostu, ale nie mam wiotkiej skóry i okropnego efektu skinny-fat, ani cellulitu i wracając z siłowni czy basenu czuję się jak "pani z reklamy bikini" :P

 

I to uczucie wynagradza każdy wysiłek.

 

I nie wierzę, że nie można wykrzesać pół godziny na bieg 4-6 km, czy na serię ćwiczeń z głupiego youtube.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wogóle to esci nie rusza dopaminy w korze przedczołowej , sama serotonina.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20730799

Therefore, we here studied the effects of escitalopram, citalopram, and R-citalopram on dopamine cell firing in the ventral tegmental area, using single-cell recording in vivo and on NMDA receptor-mediated currents in pyramidal neurons in the medial prefrontal cortex using in vitro electrophysiology in rats.

Escitalopram (40-640 μg/kg i.v.) increased both firing rate and burst firing of dopaminergic neurons [in mPFC], whereas citalopram (80-1280 μg/kg) had no effect on firing rate and only increased burst firing at high dosage.

Escitalopram, but not citalopram, improved recognition memory. Our data suggest that the excitatory effect of escitalopram on dopaminergic and NMDA receptor-mediated neurotransmission may have bearing on its cognitive-enhancing effect and superior efficacy compared to other SSRIs in major depression.

W doope se wsadź te badania konfrontacyjny palancie.http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23376565

 

-- 24 sie 2016, 05:17 --

 

A wogóle to esci nie rusza dopaminy w korze przedczołowej , sama serotonina.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20730799

Therefore, we here studied the effects of escitalopram, citalopram, and R-citalopram on dopamine cell firing in the ventral tegmental area, using single-cell recording in vivo and on NMDA receptor-mediated currents in pyramidal neurons in the medial prefrontal cortex using in vitro electrophysiology in rats.

Escitalopram (40-640 μg/kg i.v.) increased both firing rate and burst firing of dopaminergic neurons [in mPFC], whereas citalopram (80-1280 μg/kg) had no effect on firing rate and only increased burst firing at high dosage.

Escitalopram, but not citalopram, improved recognition memory. Our data suggest that the excitatory effect of escitalopram on dopaminergic and NMDA receptor-mediated neurotransmission may have bearing on its cognitive-enhancing effect and superior efficacy compared to other SSRIs in major depression.

W doope se wsadź te badania konfrontacyjny palancie.http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23376565

ta już izomer citalopramu robi co innego, w bajkach firmy Lundbeck.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oto coś ciekawego na temat wspaniałego życia i nieposiadania dzieci pewnej iiwyy - zapewne sobowtóra naszej prawniczki :lol:

 

iiwaa, post z 17 kwietnia 2016, 22:17 na forum fajnamama.pl

 

"Sytuacja przedstawia się następująco. Poznałam męża mając niecałe 20 lat, mąż miał wówczas 36 lat. Zakochałam się, mimo sprzeciwu całej rodziny wyszłam za mąż mając 22 lata. Dzisiaj mam 42 lata, mąż 58. Jest cudownym człowiekiem, można powiedzieć, że niczego mi nie brakuje. Ale nie mamy dziecka... Czuję się nie w pełni kobietą, przecież wszystkie moje przyjaciółki są już mamami. Bardzo żałuję, że kiedy miałam 25 lat i mąż chciał starać się o dziecko, to nie byłam jeszcze gotowa. Chciałam skończyć studia, zrobić doktorat, podróżować, mieć fajną pracę. A teraz może być za późno...Co gorsza - czuję że (już odchodząc nawet od tematu dziecka) niczego w życiu nie osiągnęłam. Niby wszystko co mamy jest też moje, mąż nigdy nie sprawił mi żadnej przykrości, mamy wspólność majątkową. Ale faktycznie ja przecież wiem, że na to wszystko zapracował mąż, nie ja - nie moje pieniądze wybudowały dom, kupiły psa, kupiły samochód czy wspomagają dzieci chore na raka. Moja jest może inicjatywa, ale sama nie mogłabym nic zrobić. To mąż ma wyższy niz ja tytuł naukowy, to męża studenci bardziej szanują, mnie może lubią, ale męża bardziej szanują. To do męża klienci przychodzą z najbardziej poważnymi i skomplikowanymi sprawami, nie do mnie, mimo że uprawnienia mamy takie same. Bo co ja w życiu zrobiłam albo potrafię? Gotować? Wybierać mężowi garnitur? Prowadzić łatwe sprawy?Jestem przy mężu trochę jak taki wybrakowany egzemplarz. Wiem że bardzo by się zdenerwował jakby wiedział że tak pomyślałam. Mąż jest trochę staroświecki (w dobrym tego słowa znaczeniu) i traktuje kobiety jako coś lepszego, z takim pełnym szacunkiem. Ale moje życie jest takie puste. Kocham dzieci. Zawsze nie mogę się nimi nacieszyć kiedy odwiedzą nas znajomi. Mogłabym też dać coś od siebie, takiej małej istocie i wychować ją na fajnego, szczęśliwego człowieka. Badalam się. Ponoć wszystko jest ok. Mąż obiecał że przebada się w pierwszej wolnej chwili. Tylko jest taki zapracowany...Od ponad roku nie stosujemy antykoncepcji. Kochamy się regularnie. Jak nie byłam w ciąży tak nie jestem. Boję się że to już za późno.Czy jest tu ktoś kto zaszedł w ciążę w takim wieku? Po długich staraniach?"

http://fajnamama.pl/forum/temat/czy-to-juz-za-pozno/?post

 

Przykra sprawa, ale wygląda na to, że masz poważne zaburzenia psychiczne - rozdwojenie jaźni :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stracona100, :shock: no niestety, kasa szczescia nie daje chociaz duzo ułatwia...

 

Natomiast co do dziecka, mam znajome co zaszły i w wieku 45 jednak musiały miec dobre AMH, bo z wiekiem rezerwa jajnikowa sie wyczerpuje...poza tym badanie droznosci jajowodów i faceta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×