Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy warto żyć, jeśli nie ma się po co?


Gość barikello

Rekomendowane odpowiedzi

..ani dla kogo. Nic ani nikt mnie nie trzyma przy życiu; problemów nie ubywa - przybywa za to nowych; zachorowałem na dodatek, na leczenie mnie nie stać bo dalej nie mam cholernej pracy, a nigdzie mi nie potrafią lub nie chcą dać skierowań, cv poskładane a telefon milczy....chciałem coś zmienić ale ja chyba się nie nadaję do życia. Czy jest sens się dalej męczyć... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że nie chodzi o sens, tylko o brak siły. Sensem może być doświadczenie wolności od tego, co aktualnie ogranicza; realizacja osiągalnego celu

Nic ani nikt mnie nie trzyma przy życiu;
Wolałbyś żyć z poczucia obowiązku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Ai* wolalbym zeby byli ludzie ktorym nie jestem obojetny. Z takimi walka w zyciu jest lzejsza.

 

Candy14 ja juz chyba nie mam celu w zyciu ani marzen bo jak chcialem cos dobrze dla siebie i innych to zawsze wychodzilo zle...juz nie mam podcietych skrzydel, nie mam ich w ogole i juz tylko spadam.

 

Wiem ze zycie moze byc fajne ale tylko dla tyce ktorzy potrafia zyc. Ja juz chyba nigdy nie bedd spelniony...a przeciez nie wymagalem duzo od zycia...wiem jakie mam mozliwosci...ale ciezko nawet o minimum szczescia i spelnienia. Sil juz nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra rada Candy14. Jak dziecko jest chore to go rodzice nie puszczają do szkoły. Ty też masz problem, więc możesz sobie pewne sprawy odpuścić. I nie jest to egoizm. Trudno być egoistą, jak się nie ma nikogo bliskiego, kogo możesz ranić. A ogół społeczeństwa zdaje sobie dobrze radzić sam. Co nie oznacza, że nie możesz spróbować z jakimś wolontariatem. Ja się sam nad tym zastanawiam. Może by mnie to trochę otworzyło na życie poza domem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to będzie dla Ciebie jakąś wskazówką:

 

>>> Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki pokój może być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.

 

Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakakolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu. Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty, wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu.

 

Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć: nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.

 

Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien.

 

Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia: w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy>>>

 

Autor: Max Ehrmann

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Warto...poczekać.

 

 

Sam czasem tracę wiarę w życie,a może nawet często.Ale jak zauważyłem czasem warto zacisnąć zęby i poczekać.Bo może wydarzy sie w twoim życiu coś,albo pojawi sie ktoś co/kto nada życiu sens.

W moim życiu zdarzyło się parę takich rzeczy które przywróciły mi sens więc może w twoim też się zdarzą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

warto. wiem to z własnego doświadczenia.

życie czasem może się zmienić o 180 stopni

a nawet jeśli pozostanie się z problemami psychicznymi to wiele można zmienić

też byłam kiedyś w podobnej sytuacji, nie miałam nikogo

a teraz mimo że jest mi cholernie ciężko chcę żyć - tak, jeszcze kilka lat temu mówiłam, że nie chcę, nie wierzyłam że cokolwiek dobrego mnie czeka

znalazłam też małe grono, ale jednak osoby, które mi pomagają, dla których jestem ważna, nie wierzyłam w to, że tak się stanie

a czasami nawet jedna przypadkowa decyzja zmienia wiele

jak mam chwile poważnego załamania i zadaję sobie pytanie dlaczego mam dalej to ciągnąć - tłumaczę sobie, że skoro inni będąc nawet w gorszej sytuacji żyją to dlaczego ja miałabym nie żyć?

poza tym mam jedno życie i jakie ono będzie, takie będzie - ale jakoś je przeżyję

 

też byłam zdania i czasem nadal tak myślę, ze nie umiem żyć, patrząc na innych a na to jak wygląda moje życie

ale staram się cieszyć gdy w danym momencie spotka mnie coś dobrego - gdy raz na jakiś czas przełamię się mimo silnego lęku

 

 

wszystko może się zmienić - za kilka lat albo i nawet za rok, dwa może być całkiem inaczej, może nadal będzie ciężko - ale jakoś będzie, uwierz, że życie może się odmienić nawet jak się jest w danym momencie w czterech literach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie z Deanem i innymi :).

Kiedy dawalo mi w kość, nie tłumiłam emocji, na siłe szukałam pocieszenia we wszystkim, nawet jak nie sprawiało radośc- po to by przeczekać złe chwile.

Potem człowiek wie w jaki sposób sie chronić przez zbędnymi emocjami gdy poraz kolejny dostanie w kość.

Pomyśl, że to chwilowe. Dasz radę przeczekac ten trudny okres, a kiedy znajdziesz pracę, będziesz zmotywowany do działania i samo to, że masz pracę uczyni cie szczęśliwym człowiekiem.

Problemy uczą nas radzić sobie z nimi,czasem wyzwalamy w sobie radość z małych rzeczy, zaczynamy z czasem bardziej doceniać życie.

Zyj z myślą o lepszym jutrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

barikello, a dla siebie? Zycia nie mozna uzalezniac od innych, od czegos

Święte słowa. Z tym, że przychodzi taki moment kiedy takie życie tylko dla siebie zaczyna się nudzić. Ja żyję nadzieją, że pewnego pięknego dnia odetnę nitkę, która jak stal trzyma moje emocje w tym miejscu. Że odejdę stąd spogladając za siebie z szyderczym uśmiechem, że zostawiam za sobą to całe zło, które mnie tu spotkało. Marzę o tym. Tylko to trzyma mnie przy życiu, że wreszcie spotka mnie coś dobrego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, optymistyczne jest to, że jakimś dziwnym cudem zaczynam o sobie dobrze myśleć. Natomiast dostałam dziś strzała w pysk od swojej podświadomości. Nie potrafię się oduczyć samooszukiwania się. Tak długo to robiłam żeby nie zwariować, że siedzi to bardzo głęboko, to już chyba niemal jak instynkt. Coś boli, więc trzeba to głęboko zakopać. Tyle, że zawsze to później wyłazi, zawsze. Teraz przynajmniej nie myślę, że to wszystko dlatego, że jestem beznadziejna, bo tak nie jest. Nie umiem sobie wybaczać błędów, ot co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14 ja wiem, że nie muszę być doskonała, ale błędy popełniam tam gdzie mi najbardziej zależy, nieodwracalne i niewybaczalne. Później patrzę na to szczęście, które ma ktoś inny, a od którego ja byłam dosłownie o krok i nie potrafię się dźwignąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×