Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Carica Milica, Oj to dobrze, może uda Ci się złapać oddech. A rozmowa... zobaczysz, może przyjdzie ta właściwa chwila.

 

Lord Cappuccino, Oj Wiejski mógłby nie przejść oficjalnej weryfikacji... :lol:

 

Lunaa, Spokojnie wbijesz się. My przecież piszemy, jak się czujemy, co robimy, jak nam minął dzień, nawet co gotujemy. Co tam się komu chce.

Na rozgrzewkę napisz jak Ci minął dzień? Też tryb zombie, jak wszyscy?

 

mirunia, No cóż, wróżę że jutro będzie praca - dom vide kocykowanie i tyle. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Carica Milica, :papa: taki właśnie mroczny dzisiaj dzień. :bezradny: Również w pracy miałam nudny i bezpłciowy, senny, musiałam wymyślać sobie zajęcia, żeby nie paść na biurku.

A teraz wylazłam z wanny, wygrzałam obolałe mięśnie i kości, za chwilę kolacja jakaś i skikam pod kołdrę. ;)

trzy razy czytałam co mirunia robi pod koldrą :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry!

 

O żesz... Trudno dziś zbiornik z humorkiem sobie załadować... Leje, zimno, czarno, no koopa.

Nie wiem, co sobie zaaplikować, bo łeb boli, @ rozbuchany, na rzyg się zbiera, telepie mnie wewnętrznie... Najlepiej byłoby zakopać się w pościeli i to przespać. A tu pracować trzeba. :roll:

 

Rano odebrałam od sąsiadki pół wiejskiego indora, tak że mam dzisiaj robotę w kuchni. Dobrze, że jest już podzielony na części, bo niewskazanym by było, abym dzisiaj pomykała z tasakiem. ;)

 

Oczywiście życzę miłego dzionka, jeśli komuś się to uda, to proszę o energetyczną informację zwrotną. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monster6, Ale mi strzeliłeś wykład motywacyjny. :lol: Doceniam i dziękuję. :smile:

Tylko nadmienię, że z pogardą nikt na mnie w pracy nie patrzy. :D I nikt nie wie, ile mnie kosztuje stawienie się na posterunku, bo i po co. W pracy nie potrzebuję współczucia, taryfy ulgowej, bo chcę być traktowana normalnie i stawiać się dzięki temu do pionu. Ot taki sprytny trik.

Ty też się trzymaj dzielnie i korzystajmy z tego, co się da. :smile:

 

mirunia, No właśnie, żeby się tak nie kumulowało, to kurczę byłoby prościej. No nic Kochana, jak zwykle przeczekamy, bo coś odpuści, a to dolegliwości fizyczne, a to pogoda, a to nastrój sobie podskoczy i już będzie z górki. :smile: A kaloryfer mam zimny, siedzę okutana. :smile: Ściskam mocno!

No tak liczę na świetny smak tej indyczki, bo pierwszy raz się załapałam, są tylko raz do roku. Będę dziś myśleć, jak to zagospodarować. :105:

 

paramparam, prześlesz trochę słoneczka, czy też zabrakło? :smile:

 

Wiecie, zawsze mi jakoś tak lepiej, jak się tu wyżalę...

Idę sobie zrobić kawkę, żeby paluchy ogrzać o kubasa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zimno, i sennie. Z bezsenności idę w nadmierną senność, choć może to być teraz wina takiej pogody. Przysypiam.

Chyba muszę znaleźć jakąś robotę czy coś i uzgodnić z psychiatrą zmniejszenie dawki Solianu. W sumie muszę zadzwonić do szpitala i spytać się czy można się już rejestrować...

 

Powodzenia wszystkim w tak okropny dzień. Byłem na dworzu to wróciłem z czerwonymi łapami. A dopiero 13 i w mieszkaniu jest ciemno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:)

Nie, to po prostu jest poradnia w szpitalu, tam chodzę do psychiatry i psychologa na NFZ. Żadne terapie, oddziały dzienne itd. Po prostu tam zostałem zdiagnozowany po hospitalizacji, i tam jak zacząłem mieć wizyty, to nie zmieniałem. Trochę niefortunnie z autobusami, bo muszę jechać dwoma (przesiadać się), no ale. I na dodatek jeszcze nie otrzymałem legitymacji niepełnosprawności, więc jeżdżę na biletach ulgowych na legitymację studencką (ale już nie studiuję).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, Dzięki za przesłaną ciepłość! :smile: Niby było 20 stopni w biurze, więc piec się nie włączył... :roll: Byliśmy sami z kolegą i bojamy się dotykać programatora od ogrzewania. :P Ja zakutana w szal, on w czapce i jakoś daliśmy radę.

Co zrobiłaś z nogi tej indyczki? Gulasz przychodzi na myśl, albo mielone, ale myślę, czy może nie upiec... Na razie władowałam do zamrażary.

 

Monster6, Pewnie, że próbuj. Ja się zastanawiam ostatnio nad kolejnymi podyplomowymi mimo moich dziur w mózgu. Kusi mnie, ale niewiele zapamiętuję na dłużej... :bezradny:

 

paramparam, Szkoda, ale w końcu wiecznie tak nie będzie. Na razie więc poprzesyłajmy sobie dobre słowo. :smile:

 

A propos tego co Mirunia napisała o dzieleniu się pozytywnymi wrażeniami.

Spotkało mnie coś bardzo miłego dzisiaj. Otóż przygotowałam wczoraj dla babeczki dokumenty, żeby sobie odebrała jak już mnie nie będzie w pracy ( sporządzanie ich należy do moich obowiązków). Dzisiaj jak przyszłam do pracy, czekała na mnie karteczka z wyrysowanym kwiatkiem i słowem " Dziękuję". :105:

 

I bardzo fajnie, że tylko siąpiło, jak poleźliśmy z psem. :smile:

 

Na moim ogródku schowała się przed deszczem kotka z maluchem ( pies ich wyniuchał), jako że nadal byli, jak wróciłam z pracy, to dałam im jeść i mały dał się pogłaskać. :smile:

 

Jeszcze poznajdowałabym, ale nie będę Was zamęczać. Czasami wystarczy się tu wyżalić, potem trochę z godnością przetrwać ;) i jakoś dzień się lepiej kończy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tosia_j, mirunia, Niestety nie są entuzjastyczne do mojego psa, mimo jego ogromnej chęci zakolegowania się. ;)

Rezydują na sąsiedniej parceli, do mnie przygnał je deszcz . Na zimę jednak aż takiej kryjówki nie ma ( wszystko pochowamy, nawet siedzisk nie będzie) więc myślę, że będą szukać lepszego miejsca, jak wszystkie koty, które przewinęły się przez nasz ogródek. Więc problem Zwei Kätzchen raczej mi nie grozi. ;)

 

mirunia, Też tak zrobię, jak mówisz szkoda na gulasz. Nadziewałam tylko pierś, spróbuję jak polecasz nafaszerować udziec. No to teraz zagospodarowałam całe te 7 kilo mięcha. :great:

Właśnie spróbowałam rosół... obłędny. :smile:

Ja posprzątam po pichceniu, wyjdę z psem i też pozalegam z herbatką. Specjalnie polazłam po zapas imbiru i pomarańczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×