Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

tosia_j, lubisz podgryzać baranka, za runo wełniane go targać - to jesteś. :mrgreen:

A było Powiedziane: paś baranki moje... ;) nie było nic o podgryzaniu :nono:

 

kosmostrada, łoj, to żebyś czasem nie złapała tego wirusa! Kuruj się od ręki, kołdra, coś rozgrzewającego i p/zapalnego.

Oby to był tylko spadek ciśnienia...

 

Ḍryāgan, kolczaste to bywa ogrodzenie dla baranków, żeby się nie rozbrykały - i Tosia tego pilnuje. :lol:;)

 

Zjadłam gorącą ogórkową, ciepło mi się zrobiło, może później jeszcze coś wrzucę na ruszta. :D

Nic już mi się nie chce dzisiaj działać... muszę odreagować ten dzisiejszy młyn.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tosia_j, lubisz podgryzać baranka, za runo wełniane go targać - to jesteś. :mrgreen:

A było Powiedziane: paś baranki moje... ;) nie było nic o podgryzaniu :nono:

ale ja go nadgryzam bo dobry jest :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co tak zamilkliście moi drodzy?

Medytujecie - wkładać jutro kalesony, tudzież ciepłe rajtki, czy nie? :D

 

O, widzę tylko Tosia ząbki ostrzy... :D

 

Leżę okutana szalem, pod pierzyną, kaloryfery gorące, herbata gorąca i mam nadzieję, że jakieś paskudztwo mi się nie rozwija na weekend. Nie czuję się dobrze.

Jutro mam wizytę kontrolną u psych. na rano, zobaczymy, czy pójdę. To na NFZ, więc jak odwołam, to następny termin dopiero za 3 miesiące... :bezradny: Jeszcze gdyby mnie ktoś zawiózł, ale w zaistniałej sytuacji chorobowej w naszym domu nie ma kto.

 

Mam takie dziwne coś od czasu moich problemów, że wieczorem jestem bardzo kreatywna m.in. jeśli chodzi o to, co jutro założę. Po czym rano wstaję i z reguły idę na łatwiznę, w zasadzie mam kilka zestawów do pracy i tyle z mojej pomysłowości. Po czym część ciuchów tylko wisi w szafie i błaga o założenie.

Przygotowujecie sobie ubranie na następny dzień?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry wieczór:)

 

Ja już prawie wydobrzałam, ale czytam, że kosmostrada chora, biedulko...kuruj się Kochana, bo te jesienne paskudztwa są nieprzyjemne. Zamierzasz jutro wybrać się do pracy? Może jednak załatw sobie wolne...?

Jednak wygrzanie porządne jest znakomitym lekiem. I przy przeziębieniu i wirusowych chorobach także.

 

Od dzisiaj, zamiast zwykłego mleka, po którym jednak źle się czuję, używam mleko kokosowe. Nie codziennie, ale czasem uwielbiam płatki kukurydziane z mlekiem. Jak się okazało to dość kaloryczny produkt, 1 szklanka to 467 kcal, ze względu na dość sporą zawartość tłuszczu /41 g/. Jednak ja rozcieńczyłam trochę wodą, nawet nie wiedząc, że to byłoby dość pożywne śniadanko :lol:

Smak rewelacyjny... Puszka w Rossmannie 400 ml kosztuje 10zł, w lodówce, po otwarciu, można przechowywać 4 dni.

 

Całe popołudnie spędzone z Wnuczkiem było mega przyjemnym spotkaniem. Słodziak :mrgreen:

Zapas energii zgomadzony :)

 

Zaproponowałam drugiemu Synowi weekend bez starszego dziecka. Czekam na odpowiedź...prawdziwie przyjemne z pożytecznym połączenie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, a jak z temperaturą u Ciebie, mierzyłaś? Jeżeli nie masz, to spoko, być może nic się nie wykluje.

Szkoda by było opuścić wizytę u psych. jutro, może dasz radę... życzę lepszego samopoczucia, a wirusom mówimy a sio! :time:

 

A propos ubiorów "na jutro" - czasami coś wyjmę z szafy z zamiarem włożenia rano, a po założeniu zdejmuję i szukam czegoś innego. :D

Rano nastrój miewam inny, niż wieczorem. Ale za to potrafię w ostatniej chwili rano umyć głowę...

Najczęściej chadzam 2 dni w bluzce/sweterku, wtedy ponoć bardziej widoczna jest zmiana garderoby, niż codziennie coś innego.

Ciepłe rajtki wyciągnięte.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, No właśnie chyba ujęłaś to idealnie -inny jest nastrój z rana niż z wieczora, a z rana to wiadomo jak jest z reguły, ot i cała tajemnica... :bezradny:

 

mirunia, misty-eyed, Dziewczynki temperaturę mam nawet mocno poniżej normy, więc może będzie dobrze. Może po prostu dopadło mnie wahnięcie ciśnienia. Somatyka tym razem nie obstawiam. No i przecież jednak odstawiłam te hormony więc dziać rzeczy mogą się różne.

 

tosia_j, Z drugim śniadaniem mam to samo, plan wielki jakie to frykasy sobie zrobię, a kończy się na bananie, czy ciastku owsianym... ;)

Gratuluję zakupów ! Było trochę frajdy? :smile:

 

JERZY62, Dobre geny. :smile:

 

Karolina66, O żesz, dopadło Cię. :bezradny: Kuruj się dzielnie i zdrowiej nam szybko! Oj wiem, jak ciężko uleżeć...

 

Grzebię w sklepach w necie, na całe szczęście nic nie kupuję. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Karolina66, Nie, bo bojam się wejść do apteki, żeby nie wyjść z naręczem różnych preparatów. :mrgreen: Ale może jutro mi osłabnie mój głód zakupowy...

No i co wreszcie wkładasz rano - koncepcję wieczorną?

 

tosia_j, Ciebie też bierze? Ojojoj... :bezradny:

Spodnie świetne! Bardzo lubię ten krój nogawki do botków na lekkim obcasie. :105: A na gumce mam dżinsowe rurki, choć z reguły muszę mieć pasek do spodni.

Masz sprawdzony ten sklep, grzebać w nim?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wróciłem ze spaceru z Karolem po Puławskiej. Jak pisałem te spacery wpędzają mnie w większy niepokój. Idziemy Puławską, to jest bardzo ruchliwa ulica. Samochody hałasują, jeżdżą karetki, słychać klaksony. Tam powstaje niepokój. Z Puławskiej wchodzimy w Mokotowską. To spokojna uliczka z drogimi butikami. Jest wąską i zabudowana. Idzie się jakby trochę w tunelu. Tam dostaję napięcia. Nie wiem dlaczego. Może że buty są tam po 1200 zł. Później wchodzimy na Plac Trzech Krzyży. Jest więcej miejsca. Przechodzimy i idziemy do salonu Ferrari. To jest punk docelowy. I później powrót tą samą drogą. Cała drogę dowcipkuję.

 

I jak wracam i pochodzę do motocykla, to jestem w innym stanie niż jak od niego odchodziłem.

W czerwcu wychodziłem na spacery z Karlem i szliśmy jeszcze dalej, aż pod Kolumnę Zygmunta wracałem i było OK.

 

Jak nie było Karola, to spotykałem się z dwoma innymi. Kolegami z jednym chodziłem na spacery do Łazienek albo piłem piwo bezalkoholowe w parku. A później jechałem do chińczyka, gdzie sobie jadłem i słuchałem teledysków w telefonie. Wracałem do mieszkania i byłem zrelaksowany.

 

Ponieważ te spacery są codziennie wracam zestresowany. Oj i co się porobiło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×