Skocz do zawartości
Nerwica.com

O co tu chodzi?


niemamjuzsily

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Przepraszam, że tak prosto z mostu, ale proszę was, pomóżcie mi zrozumieć dlaczego ja i mój brat jesteśmy nienormalni. Bo to, że coś jest z nami nie tak, jest pewne.Ale może od początku. Nasz ojciec zmarł, gdy miałem dwa lata, więc go w ogóle nie znałem. Wychowywała nas matka z babcią, a raczej przez większość czasu babcia, ponieważ mama musiała pracować. Gdy mama była w pracy, babcia znęcała sie nad nami fizycznie i psychicznie. Biła nas za jakieś błachostki i wymyślała nam jakieś kary bez powodu( ot, bo takie widzimisię). W mojej ocenie była to chora psychicznie osoba. W domu ciągłe kłótnie i awantury z moją mamą. Przeklinania i wyzwiska były na porządku dziennym. Jako, że mieszkalismy wszyscy w jednym pokoju z kuchnią,to cały czas musielismy sie przyglądać kłótniom i awanturom naszej mamy z babcią.Nie mieliśmy nawet własnego pokoju.Nie mieliśmy dokąd uciec. Sąsiedzi się z nas śmieli i wytykali palcami, gdy nas widzieli. Czulismy się gorsi od innych. W szkole też nam dawano odczuć, że jesteśmi gorsi biedniejsi, itd.. Tak w skrócie minął nam okres dzieciństwa ( gdzieś tak od 7 klasy szkoły podstawowej) aż nagle stał się cud i babcia się od nas wyprowadziła, bo poznała jakiegoś pana z mieszkaniem. Tyran zniknął z naszego życia i wszyscy odetchneliśmy z ulgą. Poczułem wolność, ale chyba aż za bardzo. Poznałem kolegów z domów podobnych do mojego ( w mojej ocenie patologicznych). Popadliśmy z bratem w alkoholizm. Pilismy codziennie, czy była okazja, czy nie. w międzyczasie mój brat poszedł do wojska, a ja dalej piłem. Wyrzucono mnie z dwóch szkól, ponieważ nie chodziłem,bo piłem z kolegami. W ogóle koledzy byli dla mnie najważniejsi. Nawet nie związałem sie z żadną dziewczyna ( chociaż okazję miałem i to niejedną) bo wolałem kolegów.Później zaczęły się problemy z prawem, jakieś drobne kradzieże itd. Ogólnie, w skrócie mogę napisać, że moja młodość upłynęła na zabawie i pijaństwie. Ocknałem sie gdzieś tak w wieku 20 lat i postanowiłem, że dosyć tego ( alkoholu i w ogóle takiego życia). Moje towarzystwo rozpadło sie, bo część kolegów zaczęła brać narkotyki ( ja nigdy nie tknąłem), część się powyprowadzała itd.. Zostałem sam. Znajomy załatwił mi pracę ( w międzyczasie brat wyszedł z wojska i też poszedł do pracy), zacząłem uprawiać sport ( siłownia, bieganie itd..) i chciałem zacząć życ jak normalny człowiek. I tu zaczęły sie "schody".Nie umiałem rozmawiać z ludźmi, nie wiedzałem jak sie odezwać, wstydziłem sie buzię otworzyć, nie potrafiłem sam niczego załatwić.Nie potrafiłem sie odnaleźć w normalnym świecie. I do tej pory nie potrafię .I tutaj po krótce zmierzam do sedna mojego problemu. Otóż mam teraz ponad 30 lat, mój brat ma prawie 40 i żaden z nas nie ułożył sobie normalnego życia. Ciągle mieszkamy razem z mamą w tym samym mieszkaniu. Stare chłopy- jeden ponad 30, drugi prawie 40 - w jednym pokoju.Wyobrażacie sobie? Ani ja, ani mój brat nie mamy dziewczyn ( o żonach i dzieciach nie wspominając). Patologia normalnie. Co z tego, że ja mam pracę, mój brat a pracę, jak żyjemy, jak... nawet nie wiem , jak to nazwać. Ja chodzę, prawie cały czas smutny. Ciągle myślę o przeszłości. O zmarnowanej młodości. Nie potrafię się bawić. Mam niskie poczucie własnej wartości. Uważam się za smiecia, gorszego od innych. Nigdzie nie wychodze, tylko praca, treningi i dom. Mój brat jest jakby nieobecny. Ma swój świat. Mało sie odzywa, prawie w ogóle nie rozmawiamy ze sobą.Też tylko praca i dom. Ogólnie według mnie nie żyjemy, tylko wegetujemy. Co jest z nami nie tak? Czy jesteśmy DDD, czy może to coś innego? Jak tu dalej żyć? Iść do psychologa? Psychiatry? Przepraszam, że tak chaotycznie to napisałem, ale nie wiem już co mam robić. Mam ndzieję, że zrozumiecie ogólny sens mojej historii i udzielicie jakichś porad. Dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niemamjuzsily,

Sporo z tego co napisałeś odnosi się do mnie. Jestem w bardzo podobnej sytuacji jak Ty. I też mam starszego brata, co ma takiego problemy. U Was chyba jak i u mnie spory wpływ miało to, żeście ojca nie mieli (dobrego a nie jakiekolwiek) a wychowaniem zajęły się babka z matką, co niestety w ogóle im nie wychodziło. U mnie było podobnie. Też się między sobą żarły całe życie, a matka ze mną i bratem. Ty popadłeś w alkoholizm, ja się zająłem dragami. Też mam ponad trzydziestkę i mnóstwo zmarnowanego życia za sobą, ale niedawno postanowiłem jakoś ogarnąć i zmienić tą wegetację co to potocznie nazywam życiem. Próbuję sobie kogoś znaleźć, są plany wyprowadzki i ewentualne plany brania leków, gdy już wszystko inne zawiedzie. Jedynie to mogę Tobie poradzić, a inni jeszcze Ci pewnie zasugerują jakąś terapię, co może okazać się pomocne dla Ciebie. Życie Ci powodzenia i pamiętaj, że są też ludzie co żyją podobnie jak Ty - zawsze świadomość tego, że nie jest się samemu w takiej sytuacji i z taki problemami, może pomóc, a przynajmniej mi trochę pomogła, bo na żywo nikogo takiego jak ja nie poznałem, przez co czułem się jak totalny odmieniec. Powodzenia, mam nadzieję, że znajdziesz jakieś siły na zmiany i Twój brat także. Trzymaj się chłopie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje rotten soul, ze odpisales. Jezeli miales zycie podobne do mojego , to szczerze wspolczuje i rowniez zycze ci powodzenia. Ja jednak naprawde nie mam juz sily. Nie wiem, co mam ze soba zrobic. Mieszkam na kupie z matka i z bratem. Perspektyw na kupno wlasnego mieszkania-zadnych. Moge cos wynajac, bo niby mnie stac, ale co? Bede mieszkal sam? Bede wracal do pustego mieszkania? W domu to chociaz czasem moge z mama porozmawiac. Szans na poznanie dziewczyny nie mam praktycznie zadnych, bo nigdzie nie wychodze. W ogole w kontaktach damsko-meskich jestem zerem, poniewaz okres pierwszych milosci i randkowania przepilem, a raczej przechlalem. W ogole czuje sie zerem i smieciem. Poczuje wlasnej wartosci tez zerowe. Jeszcze jak sie patrze na mojego brata, ktory jest w takiej samej sytuacji jak ja, to juz do konca sie zalamuje. Ku...wa! Co jest z nami nie tak? Jak to zmienic? Nie chce do konca zycia trwac w tej beznadziei. Pomoz mi Isusie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo milo choc przykro czyta mi sie twoj post , jak widac nie jestes najgorszy, nienormalny i temu podobne , bo wyslowic sie potrafisz ;) dosc zrozumiale ;) piszesz o uczuciach wiec je masz ;)

Tak na poczatek mysle , ze mozesz wraz z bratem i mama zaczac rozmowe o tym? bo jak widze wspolny jezyk macie , a pozniej albo za chwile decyzja oczywiscie o terapii ... grupowej ... z bratem.

 

Sama jestem DDD i DDA , jestem po 30 i sadze , ze da sie jeszcze cos naprawic i znalezc szczescie w zyciu ;) ja mimo , ze mam meza i dzieci , czuje sie nadal .. ciagle jak Ty .. Wy

Wspomnien nie wymazesz , nie zapomnisz jedynie co mozecie zrobic to zadbac o lepsze jutro , cos robic - robic cos , zeby to zmienic .

Mowisz , ze cwiczysz , na silowni?? tez mozna poznac fajne kobiety ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moge cos wynajac, bo niby mnie stac, ale co? Bede mieszkal sam? Bede wracal do pustego mieszkania?

Ja bym chciał, bo mieszkania u matki mam po dziurki w nosie. Nie pogadam sobie z nią, jak Ty ze swoją. Po za tym w tym wieku mieszkanie poza domem rodzinnym jest jak najbardziej wskazane moim zdaniem, chociażby dlatego, że pozwala na nauczenie się samodzielności. Na Twoim miejscu bym się jednak wyprowadził, tym bardziej, że finansowo nie stanowi to przeszkody. Cóż na razie wracałbyś do pustego, ale może kiedyś ktoś będzie na Ciebie czekał w nim, no chyba, że już totalnie położyłeś lachę na sobie, to wtedy nie ma sensu podejmować żadnych kroków.

 

Szans na poznanie dziewczyny nie mam praktycznie zadnych, bo nigdzie nie wychodze.

Ja też nie, dlatego staram się to zrobić przez neta. Innego wyjścia nie widzę.

 

W ogole w kontaktach damsko-meskich jestem zerem, poniewaz okres pierwszych milosci i randkowania przepilem, a raczej przechlalem.

I znowu muszę napisać: ja też, tyle, że przećpałem ten okres. No, ale teraz już tego nie robię, więc uważam, że kurva najwyższy czas nadrobić zaległości. Ty tak nie sądzisz?

 

Ku...wa! Co jest z nami nie tak? Jak to zmienic?

Delikatnie Ci radzę skupić się na drugim pytaniu, a do pierwszego w miarę możliwości nie wracać. Nie masz żadnych planów, pomysłów, chęci, nic? Jak samemu do niczego się nie zmotywujesz to nie licz zbytnio, że rady obcych ludzi przekonają Cię do jakichkolwiek działań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomysly moze i sa, checi rowniez, tylko brak wiary w siebie uniemozliwia podjecie jakiegokolwiek dzialania. Sam skazuje siebie na porazke, zanim cokolwiek zaczne robic. Czuje, ze nie dam rady, ze nie podolam. Tak juz jest i nie wiem jak to zmienic. Boli mnie tez to, ze moj starszy brat nie jest dla mnie przykladem do nasladowania. Cichy, zamkniety w sobie, powiedzialbym, ze moze nawet troche taki " ciapowaty". Ku...wa! On ma prawie 40 lat! Czy taki powinien byc facet? Ciezko mi to pisac, ale piz...a z niego nie facet. Wychowywalem sie bez ojca, wiec chociaz starsz brat powinien byc dla mnie meskim wzorcem, a tu ch..j. Ciezko mi to pisac, ale tak jest niestety. Po prostu do d..py z takim zyciem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×