Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witajcie...


Gość SmutnaTęcza

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Trafiłam tu, bo potrzebuję wsparcia... Niedługo skończę 21 lat. Mam sporo poważnych problemów. Co prawda nigdy nie byłam u lekarza, ale domyślam się, że mam dystymię, osobowość unikającą, DDA. Czasami, w chwilach głębszego kryzysu, mam też gwałtowne wybuchy złości i agresji. Ale tak naprawdę moim największym zmartwieniem jest samotność... Emocjonalna, społeczna. Nie mam nikogo. Dosłownie. Ani przyjaciół, ani chłopaka... :( Borykam się również, jak można się domyślić, z bardzo niską samooceną i poczuciem beznadziejności. Nic mi w życiu nie wychodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się ich "partactwa" i zbagatelizowania sprawy, bo wiem, jak to wyglądało np. w przypadku osoby z guzem na nerce. Gdyby chciała się u nich leczyć, jeździłaby na dializy albo już nie żyła. Dlaczego? Bo to zwyczajnie OLALI. A to niestety nie jedyny przypadek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miłość by mi pomogła. Skończyłaby się samotność, wreszcie czułabym, że jestem komuś potrzebna i ważna, że komuś na mnie zależy i chce spędzać ze mną czas... Że nie jestem śmieciem i potworem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92 mam dokladnie tak samo tylko ja mam 27 lat kilka powaznych nieudanych zwiazkow i mieszkam za granica. kazdy moj zwiazek konczyl sie tak samo jestem jak trucizna, niszcze wszystko co mnie otacza. czemu nie poszlam do lekarza?? hmm sama siebie utrzymuje a niestety w Irlandii lekarze sporo kosztuja. jest ciezko cholernie ciezko i nie wiem sama jak sobie poradzic. nawet nie mam z kim pogadac wszystkich odrzuucilam. tak bardzo chciala bym myslec pozytywnie, byc szczesliwa i wiecznie usmiechnieta ale brakuje mi juz sil

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aurora92 mam dokladnie tak samo tylko ja mam 27 lat kilka powaznych nieudanych zwiazkow i mieszkam za granica. kazdy moj zwiazek konczyl sie tak samo jestem jak trucizna, niszcze wszystko co mnie otacza. czemu nie poszlam do lekarza?? hmm sama siebie utrzymuje a niestety w Irlandii lekarze sporo kosztuja. jest ciezko cholernie ciezko i nie wiem sama jak sobie poradzic. nawet nie mam z kim pogadac wszystkich odrzuucilam. tak bardzo chciala bym myslec pozytywnie, byc szczesliwa i wiecznie usmiechnieta ale brakuje mi juz sil

 

No niestety masz zupełnie inaczej niż ja, bo ja nie mam za sobą absolutnie żadnego związku. Wstydzę się tego, że nikt mnie nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miłość by mi pomogła. Skończyłaby się samotność, wreszcie czułabym, że jestem komuś potrzebna i ważna, że komuś na mnie zależy i chce spędzać ze mną czas... Że nie jestem śmieciem i potworem...
Rozczaruję Cię, ale to tak nie zadziała. A wiesz jak zadziała? Będziesz rozmyślać, że On Cię nie kocha, bo kto by pokochał kogoś takiego jak Ty, że jest z Tobą z litości, nie będziesz wierzyć w Jego komplementy albo będziesz doszukiwać się w nich złośliwych podtyków... Jeśli sama nie poprawisz swojej samooceny nikt inny tego nie zrobi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miłość by mi pomogła. Skończyłaby się samotność, wreszcie czułabym, że jestem komuś potrzebna i ważna, że komuś na mnie zależy i chce spędzać ze mną czas... Że nie jestem śmieciem i potworem...
Rozczaruję Cię, ale to tak nie zadziała. A wiesz jak zadziała? Będziesz rozmyślać, że On Cię nie kocha, bo kto by pokochał kogoś takiego jak Ty, że jest z Tobą z litości, nie będziesz wierzyć w Jego komplementy albo będziesz doszukiwać się w nich złośliwych podtyków... Jeśli sama nie poprawisz swojej samooceny nikt inny tego nie zrobi.

 

 

Dzięki za wsparcie... -__- wiem, że gdyby ktoś taki jednak się znalazł, nie myślałabym tak o sobie. Pomyślałabym sobie, że nie jestem brzydka, że nie jestem niepotrzebną nikomu nieudacznicą, że w końcu los się do mnie uśmiechnął. Miałabym się dla kogo starać, miałabym jakąś motywację i chęć do działania. Pojawiłoby się życie towarzyskie. No i uśmiech na twarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ala1983, w takim razie fajnie, że pomagał. Naprawdę, cieszę się bardzo. Ale uważam, że nie można wbijać sobie do głowy myśli, że gdyby mnie ktoś pokochał, wszystko zmieniłoby się jak za dotknięciem zaczarowanej różdżki. Nie można też uzależniać swojego poczucia wartości od drugiego człowieka. Bo co jeśli związek się rozpadnie? Aurora92, wtedy znowu wrócisz do gardzenia sobą?

Myślę, że potrzeba Ci przede wszystkim zakochania się, ale w samej sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ala1983, w takim razie fajnie, że pomagał. Naprawdę, cieszę się bardzo. Ale uważam, że nie można wbijać sobie do głowy myśli, że gdyby mnie ktoś pokochał, wszystko zmieniłoby się jak za dotknięciem zaczarowanej różdżki. Nie można też uzależniać swojego poczucia wartości od drugiego człowieka. Bo co jeśli związek się rozpadnie? Aurora92, wtedy znowu wrócisz do gardzenia sobą?

Myślę, że potrzeba Ci przede wszystkim zakochania się, ale w samej sobie.

 

Nie. Wtedy chyba już by mnie nie było na tym świecie. Jedyne, czego nie jestem w stanie znieść, to odrzucenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×