Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szatan mnie opętał i dlatego źle się czuję?


Niktita

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie przez przypadek natrafiłem na coś takiego
i zacząłem się poważnie zastanawiać, że może tak źle się czuję przez to, że mnie szatan opętał. Jak myślicie, przestać się leczyć na depresję i nerwicę i poszukać pomocy u księdza egzorcysty? To nie jest prowokacja, tylko ja tak źle się czuję, że już nie wiem co robić, a lekarzom nie ufam, bo mnie zniszczyli. Kiedyś spałem po 12 godzin, dziś cierpię na bezsenność. Kiedyś nie odczuwałem parestezji, dziś mam RLS (zespół niespokojnych nóg), co nie daje mi żyć. Sam już nie wiem, czy może przyjąłem ekspiację, zostałem pokarany za kogoś? Co o tym myślicie? Radzę skoczyć na koniec kazania, gdzie mówi o depresji i jej przyczynach.

 

-- 28 gru 2013, 01:51 --

 

Witam. mam wada sluchu i slabo pisze. ale mam nadzieje ze zrozumiesz. Tez mam problem i koszmary sen i cos mnie dreczy. Jestem wierzaca. Jesli chcesz pomoc to podaje ci link http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/jak-wa ... 15016.html Pamietaj kazdy szatan kusi czlowieka, bo chce zebys byl slaby lub stracic wiare itd. Nie umiem pisac ale lepiej przeczytaj na temat wszystkie egzorcysty...Tak naprawde istnieje szatan. Czy wogole sie modlisz? jesli moge wiedziec. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Istnieje możliwość, że jestem opętany, nie przez Szatana, ale przez jakieś coś nadprzyrodzone i przez to mam stan psychiczny nie do końca zgodny z nauką.

Jest to bardzo prawdopodobne. Pamiętam, że w dzieciństwie nocami nawiedzały mnie siły nadprzyrodzone. Nie pamiętam ile miałem wtedy dokładnie lat, ale na pewno było to gdzieś w okolicach rozpoczęcia szkoły podstawowej. Każdej nocy przytulałem się do ściany i starałem się jak najszybciej zasnąć ponieważ w nocy działy się cuda. Słyszałem i czułem jak jakaś niewidzialna siła porusza się w pokoju. Ta siła dotykała mnie i szarpała, czasami szeptała na ucho. Każda noc to był horror. Psycholog mi powiedział, że to pewnie wynikało z tego, iż brakowało mi poczucia bezpieczeństwa. Mimo wszystko ja wiem swoje, wiem co się działo. Mojego brata też nawiedzała czasem ta siła. Zdarzało się, że telewizor sam się włączał lub sama wtyczka wyskoczyła z kontaktu i radio przestało grać. Wszystko rozgrywało się w moim pokoju. W innych miejscach, np. u babci, też czułem niepokój w nocy, miałem wrażenie, że lalki, które siedziały na regale mnie obserwują i chcą mi zrobić krzywdę, jednak nie pamiętam, aby tam coś się działo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie do pierwszego dziwnego zjawiska doszło, gdy miałem 6 i pół roku. Miałem koszmar senny, który przyśnił mi się bez żadnych zewnętrznych przyczyn (nie byłem przedtem dzieckiem z tendencją do koszmarów ani nie wydarzyło się nic, co mogło koszmar spowodować). Po feralnej nocy doszło od razu do gwałtownej zmiany mojej psychiki, takiego jakby "przerwania kontinuum rozwoju ja", unicestwieniu staergo ja i "nasłaniu" do mojego mózgu innego i dodatkowo do nagłej dysfunkcji siły mięśniowej i koordynacji ruchowo-przestrzennej. Pojawiły się także częściowo obecne do dziś lęki bezpośrednio przed wydarzeniami ze snu i niekiedy flashbacki emocjonalne i cielesno-emocjonalne, a koszmary o takim wątku zaczęły się powtarzać przez kilkanaście lat. Jeszcze dodatkowo również tak nagle pojawiły na wiele lat paraliże posenne, niekiedy połwiczne, mogłem ruszać np. jedną ręką, jedną nogą i otworzyć jedno oko, a druga strona była jeszcze pod paraliżem i doświadczała bodźców fizycznych ze snu (dokładnie do połowy)

Nie znalazłem naukowego wyjaśnienia takiej nagłej "reprogramacji" psychiki ani wieloletnich lęków wygenerowanych bezpośrednio przez sen ani nagłego pojawienia się tych innych objawów.

 

Następna rzecz to taka, że w szkole bodstawowej niekiedy doświadczałem bardzo specyficznego uczucia i zawsze po nim dochodziło do awarii prądu.

 

Przez parę lat doświadczałem specyficznego zachowania psów wycelowanego konkretnie we mnie, może wyczuwały obecność czegoś nadprzyrodzonego we mnie.

 

Jeszcze jedna rzecz, to moje libido. Od początku rozwoju działa ono niezgodnie z "zasadami seksuologicznymi", działa "nienaukowo" i posiada bardzo dziwną parafilię.

 

Oczywiście nie uważam, że na pewno jestem opętany, mam też inne hipotezy, ale opętanie to jedna z nich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie do pierwszego dziwnego zjawiska doszło, gdy miałem 6 i pół roku. Miałem koszmar senny, który przyśnił mi się bez żadnych zewnętrznych przyczyn (nie byłem przedtem dzieckiem z tendencją do koszmarów ani nie wydarzyło się nic, co mogło koszmar spowodować). Po feralnej nocy doszło od razu do gwałtownej zmiany mojej psychiki, takiego jakby "przerwania kontinuum rozwoju ja", unicestwieniu staergo ja i "nasłaniu" do mojego mózgu innego i dodatkowo do nagłej dysfunkcji siły mięśniowej i koordynacji ruchowo-przestrzennej.

U mnie rozpoczęło się to mniej więcej w tym samym czasie. Też prawie nigdy nie miałem koszmarów, nie przypominam sobie. Tylko, że ja nie pamiętam tej pierwszej nocy, kiedy to się zaczęło. Próbuję ją sobie odtworzyć już od kilku lat, jednak bezskutecznie. Też posiadam dysfunkcje siły mięśniowej oraz koordynacji ruchowo-przestrzennej. Co to był za koszmar?

Pojawiły się także częściowo obecne do dziś lęki bezpośrednio przed wydarzeniami ze snu i niekiedy flashbacki emocjonalne i cielesno-emocjonalne

Ja z tymi flashbackami myślowo-cielesno-emocjonalnymi zmagałem się w nocy przez większość swojego życia. Udało mi się je całkowicie wyeliminować stopniowo i to dość niedawno. Proces eliminacji rozpoczął się od narkotyków, wtedy na zjazdach, gdy nie mogłem zasnąć, to zamiast uciekać, zacząłem z przymusu walczyć z tym w nocy, bo nie mogłem zasnąć, a działy się wtedy rzeczy niesłychane. Później neuroleptyki i inne leki od psychiatry to powoli eliminowały. A kropkę nad i, postawiła Paroksetyna, która całkowicie zamknęła te piekielne wrota, chociaż do tego się przydała. Teraz nawet bez zażywania leków, nic mnie już w nocy nie nawiedza, a nawet tak się wyrobiłem, że mógłbym siedzieć całą noc po ciemku, nawet w piwnicy. Wychodzi na to, że w moim umyśle od dzieciństwa były otwarte jakieś wrota, przez które siły nadprzyrodzone mogły się przedostawać i mi dokuczać, czasami nawet na poziomie fizycznym i dostrzegalnym dla otoczenia, jak wspomniane w poprzednim poście przykłady. Były też wielokrotnie pukania do drzwi naszego mieszkania w nocy, nigdy nikogo nie było, rodzice nie potrafili tego wyjaśnić. Były też inne sytuacje. Te wrota można otworzyć w każdej chwili, np. zażywając psychodeliki, zdarzało mi się je otwierać na oścież. Ale skutecznie je później zamknąć to sztuka.

 

Jeszcze dodatkowo również tak nagle pojawiły na wiele lat paraliże posenne, niekiedy połwiczne, mogłem ruszać np. jedną ręką, jedną nogą i otworzyć jedno oko, a druga strona była jeszcze pod paraliżem i doświadczała bodźców fizycznych ze snu (dokładnie do połowy)

Takie paraliże miałem bardzo, bardzo rzadko.

 

Jak psycholog może usprawiedliwiać te wydarzenia, mówiąc, iż to wszystko wynikało z tego, że brakowało mi poczucia bezpieczeństwa. No i co z tego, może i wynikało z tego, a może nie wynikało, nie interesuje mnie z czego to wynikało, bo każdy może przedstawiać inną hipotezę, ale interesuje mnie jakie były skutki i co się działo ze mną i w moim pokoju. A fakty są takie, że w nocy działy się cuda i to był horror na żywo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie rozpoczęło się to mniej więcej w tym samym czasie. Też prawie nigdy nie miałem koszmarów, nie przypominam sobie. Tylko, że ja nie pamiętam tej pierwszej nocy, kiedy to się zaczęło. Próbuję ją sobie odtworzyć już od kilku lat, jednak bezskutecznie. Też posiadam dysfunkcje siły mięśniowej oraz koordynacji ruchowo-przestrzennej. Co to był za koszmar?

Pierwszy sen pamiętam dość dokładnie do dziś, treść snu wyglądała tak:

 

godzina 0:00 budzi mnie matka i mówi, co do mnie przyjdzie o 1, co o drugiej i co o 3

godzina 1:00 budzi mnie stukanie na półce i po chwili wskakuje na mnie mały przedmiot w kształcie brązowego walca na cienkim drucie, nazywany przeze mnie "mumu". Przedmiot ten wędruje pod moją piżamę i zaczyna się boleśnie wwiercać w moją klatkę piersiową. Rodzice nie słyszą lub nie reagują na mój krzyk. Po pewnym czasie przestaje i wskakuje na półkę.

godzina 2:00 znowu budzi mnie stukanie na półce i po chwili wskakuje na mnie coś w kształcie nitki, nazywałem to "tżtek". Powędrował pod moją piżamę i wił się po mojej klatce piersiowej, wydając przy tym piszcząco-syczący dźwięk, niekiedy przysysał się do mojej skóry. Rodzice nie słyszą lub nie reagują na mój krzyk. Po pewnym czasie przedmiot wraca na półkę.

godzina 3:00 ponownie budzi mnie stukanie na półce i po chwili wskakuje na mnie przedmiot w kształcie jakiegoś jakby stempla do pieczątek, nazywany przeze mnie "warwak" i boleśnie skacze po mojej klatce piersiowej, rodzice również nie słyszą lub nie reagują na mój krzyk. Po jakimś czasie przedmiot wrócił na półkę.

godzina 5:00 ojciec wychodzi do pracy, matka przychodzi spać do mojego pokoju i chce, bym spał obok niej. Na tapczanie jest kilka "mumu" i pozostałych przedmiotów. Matka nie zwraca uwagi na mój strach i każe mi spać z tymi przedmiotami. Potem akcja snu przenosi się na wieczór

wieczór - zauważam pod bluzką wijące się "tźtki", mówię o tym matce, matka kładzie mi rękę na klatkę piersiową i mówi, że teraz przedmioty nie zaatakują mojego ciała, ale to nie zmniejsza mojego strachu, bo one pod bluzką są. Ojciec siedzi w tym samym pokoju, ogląda telewizję i na nic nie reaguję. Nagle przedmioty zaczynają boleśnie atakować moje ciało.

 

Koniec snu, budzę się ze zmienionym umysłem. Kolejne sny przez następne lata dotyczyły tych przedmiotów, jak mnie straszą i atakują moje ciało i braku reakcji domowników.

 

Ja z tymi flashbackami myślowo-cielesno-emocjonalnymi zmagałem się w nocy przez większość swojego życia. Udało mi się je całkowicie wyeliminować stopniowo i to dość niedawno.

U mnie same przeszły kilka lat temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koniec snu, budzę się ze zmienionym umysłem. Kolejne sny przez następne lata dotyczyły tych przedmiotów, jak mnie straszą i atakują moje ciało i braku reakcji domowników.

Czyli tak jak u mnie - atak jakiejś siły, która chce Cię zniszczyć. Mnie atakowała i szarpała siła bez postaci materialnej oraz czułem, że obserwują i za chwilę zaatakują mnie różne przedmioty - u siebie w domu to moje zabawki, a u babci lalki. Reakcja rodziców była taka, że mi nie wierzyli i uważali to za zwykłe koszmary dziecięce. Jednak ja koszmarów nie miałem, to działo się na jawie przed zapadnięciem w sen.

 

U mnie same przeszły kilka lat temu.

Być może u mnie byłoby podobnie.

 

Posiadam też wspomnienia, które nie są prawdziwe i nie należą do mnie, pomimo, iż jestem święcie przekonany, że są prawdziwe. Mam wyraźne wspomnienie, które należy do jednych z najważniejszych z mego dzieciństwa. To wspomnienie pokazuje, że gdy byłem małym dzieckiem, to w kuchni mego domu został urządzony seans spirytystyczny. Była noc, wszyscy całą rodziną siedzieliśmy dookoła stolika, towarzyszyła nam też sąsiadka z bloku (koleżanka ojca). Sąsiadka wraz z rodzicami trzymała ręce nad czymś co było na stole i zaczęła wymawiać kwestie, które miały wywołać czyjegoś ducha. Czyj to miał być duch? Tego niestety nie pamiętam. Nagle coś się stało, coś się poruszyło, coś dało o sobie znać, wszyscy byliśmy zaskoczeni i wystraszyliśmy się, szybko przerwaliśmy cały seans. Całe życie myślałem, że to była prawda. Myślałem, że może dla żartów moi rodzice coś takiego urządzili. Jednak jakiś czas temu zapytałem o to matkę, a ona odpowiedziała, że gadam głupoty i coś takiego nigdy nie miało miejsca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli tak jak u mnie - atak jakiejś siły, która chce Cię zniszczyć. Mnie atakowała i szarpała siła bez postaci materialnej oraz czułem, że obserwują i za chwilę zaatakują mnie różne przedmioty - u siebie w domu to moje zabawki, a u babci lalki. Reakcja rodziców była taka, że mi nie wierzyli i uważali to za zwykłe koszmary dziecięce. Jednak ja koszmarów nie miałem, to działo się na jawie przed zapadnięciem w sen.

U mnie się to działo we śnie, ale pierwszy sen zmienił mi umysł.

Reakcja moich rodziców była tak, że się dziwili, skąd u mnie nagłe koszmary i nagła zmiana osobowości

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123,

 

Coś Ci pękło w psychice może więc towarzyszył temu koszmar. Ja często jak źle się czuję to mam koszmar, uważam, że jest to wynikiem a nie przyczyną.

Odnośnie postaci szepczących do ucha itp., to mnie też się to przytrafiało, ale to było zawsze skorelowane z paraliżem przysennym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123,

 

Coś Ci pękło w psychice może więc towarzyszył temu koszmar. Ja często jak źle się czuję to mam koszmar, uważam, że jest to wynikiem a nie przyczyną.

Ja się tutaj nie zgadzam z nauką, że koszmar absolutnie nie może być przyczyną. Psychika "pękła" mi tuż po koszmarze lub w trakcie koszmaru lub wraz z rozpoczęciem koszmaru.

Dopuszczam też możliwość, że był jednak skutkiem, ale w tej hipotezie uważam, że koszmar, nagła zmiana umysłu i powstanie problemów z siłą mięśni i koordynacją mogą mieć wspólną przyczynę - udar lub coś w tym stylu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reakcja moich rodziców była tak, że się dziwili, skąd u mnie nagłe koszmary i nagła zmiana osobowości

U mnie w dzieciństwie też nastąpiła drastyczna zmiana osobowości i to gdzieś w tym samym okresie, ale czy miało to związek z tymi wydarzeniami nocnymi, to ciężko mi powiedzieć. Moja pamięć z dzieciństwa jest tak poszarpana, że mało co pamiętam, a jak już to jakieś urywki. Kiedyś, bardzo dawno temu, prawdopodobnie w pierwszych latach szkoły podstawowej, a może nawet wcześniej, byłem dzieckiem energetycznym, pozytywnym i przyjacielskim. Jednak rówieśnicy mnie nie lubili i mówili, że jestem dziwny. Zachowywałem się dziwnie, to fakt. Mogę nawet zaryzykować, że byłem wtedy, aż za bardzo ekstrawertyczny. A później to wszystko wywróciło się do góry nogami. To musi być ze sobą jakoś połączone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reakcja moich rodziców była tak, że się dziwili, skąd u mnie nagłe koszmary i nagła zmiana osobowości

U mnie w dzieciństwie też nastąpiła drastyczna zmiana osobowości i to gdzieś w tym samym okresie, ale czy miało to związek z tymi wydarzeniami nocnymi, to ciężko mi powiedzieć. Moja pamięć z dzieciństwa jest tak poszarpana, że mało co pamiętam, a jak już to jakieś urywki. Kiedyś, bardzo dawno temu, prawdopodobnie w pierwszych latach szkoły podstawowej, a może nawet wcześniej, byłem dzieckiem energetycznym, pozytywnym i przyjacielskim. Jednak rówieśnicy mnie nie lubili i mówili, że jestem dziwny. Zachowywałem się dziwnie, to fakt. Mogę nawet zaryzykować, że byłem wtedy, aż za bardzo ekstrawertyczny. A później to wszystko wywróciło się do góry nogami. To musi być ze sobą jakoś połączone.

Ja też mam poszarpaną pamięć, ale mam w pamięci fragmentów odpowiednio tyle, by wiedzieć, jaki byłem. Pierwsze fragmenty wspomnień z dzieciństwa mam na około rok przed koszmarem, wcześniej no to nie pamiętam w ogóle nic.

U mnie koszmar (ten pierwszy) i zmiany w umyśle i emocjach oraz w mięśniach i koordynacji musiały być powiązane, bo to wszystko nastąpiło po koszmarze, czyli albo koszmar wywołał zmiany albo miało to wszystko wspólną przyczynę.

 

Ogólnie istnieją 3 możliwości (innych raczej nie ma w moim przypadku):

1. opętanie przez "energię" albo byt paranormalny

2. gwałtowne zdarzenie w mózgu - udar lub coś w tym stylu, w tym przypadku powstałe problemy to po prostu organiczne zaburzenia psychiczne i poudarowe zmiany w sile mięśniowej i koordynacji

3. pierwszy koszmar był zdarzeniem rzeczywistym w innej rzeczywistości, do której na wskutek anomalii kwantowych przeniosła się moja "dusza", w tym przypadku doszło do rozwoju PTSD i potraumatycznej zmiany osobowości, (a powstanie problemów z siłą i kordynacją było zbiegiem okoliczności), następne koszmary były zwykłymi koszmarami po traumie

 

Dziwnie trochę zbiegł się potem rozwój mojej nienaturalnej dla człowieka parafilii. Parafilia powstała, gdy miałem 12 lat.

- parafilia pojawiła się bardzo niedługo po tym, gdy koszmary osłabły na sile

- parafilia jest obsesyjnym pociągiem emocji i fizjologii seksualnej m.in. do jakichś ofiar rzeczy paranormalnych, a przed parafilią był ogromny lęk przed byciem ofiarą tych rzeczy

- parafilia obejmuje, że mam też w sobie pociąg do wywołującego cierpienie zniewolenia ludzi przez siły, byty paranormalne, a w koszmarach ja czułem się zniewolony przez byty paranormalne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wkuuporr,

Kiedyś, bardzo dawno temu, prawdopodobnie w pierwszych latach szkoły podstawowej, a może nawet wcześniej, byłem dzieckiem energetycznym, pozytywnym i przyjacielskim. Jednak rówieśnicy mnie nie lubili i mówili, że jestem dziwny. Zachowywałem się dziwnie, to fakt. Mogę nawet zaryzykować, że byłem wtedy, aż za bardzo ekstrawertyczny. A później to wszystko wywróciło się do góry nogami. To musi być ze sobą jakoś połączone.

 

U mnie to samo, tylko, że życie, a dokładniej ludzie, zabrali mi tę energię stopniowo, choć ona jeszcze jest i czasami się przejawia, ale już nie tak otwarcie - wyrobiły się hamulce, ostrożność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam poszarpaną pamięć, ale mam w pamięci fragmentów odpowiednio tyle, by wiedzieć, jaki byłem. Pierwsze fragmenty wspomnień z dzieciństwa mam na około rok przed koszmarem, wcześniej no to nie pamiętam w ogóle nic.

Czy przed koszmarem byłeś całkowicie normalny i zdrowy? Jak Cię wtedy odbierało otoczenie, rodzina, rówieśnicy?

 

Ogólnie istnieją 3 możliwości (innych raczej nie ma w moim przypadku):

1. opętanie przez "energię" albo byt paranormalny

2. gwałtowne zdarzenie w mózgu - udar lub coś w tym stylu, w tym przypadku powstałe problemy to po prostu organiczne zaburzenia psychiczne i poudarowe zmiany w sile mięśniowej i koordynacji

3. pierwszy koszmar był zdarzeniem rzeczywistym w innej rzeczywistości, do której na wskutek anomalii kwantowych przeniosła się moja "dusza", w tym przypadku doszło do rozwoju PTSD i potraumatycznej zmiany osobowości, (a powstanie problemów z siłą i kordynacją było zbiegiem okoliczności), następne koszmary były zwykłymi koszmarami po traumie

Możliwe, że to wszystko wystąpiło 'jednocześnie'. Każda z tych możliwości mogła być zarówno przyczyną, jak i późniejszym skutkiem.

 

Dziwnie trochę zbiegł się potem rozwój mojej nienaturalnej dla człowieka parafilii. Parafilia powstała, gdy miałem 12 lat.

- parafilia pojawiła się bardzo niedługo po tym, gdy koszmary osłabły na sile

- parafilia jest obsesyjnym pociągiem emocji i fizjologii seksualnej m.in. do jakichś ofiar rzeczy paranormalnych, a przed parafilią był ogromny lęk przed byciem ofiarą tych rzeczy

- parafilia obejmuje, że mam też w sobie pociąg do wywołującego cierpienie zniewolenia ludzi przez siły, byty paranormalne, a w koszmarach ja czułem się zniewolony przez byty paranormalne

W wieku około 12 lat dzieci przeważnie rozbudzają się seksualnie. Koszmary znalazły ujście w Twojej parafilii. Być może poprzez tą parafilie coś z koszmarów ‘wydostaje się’ na zewnątrz, do świata realnego. To by tłumaczyło dlaczego koszmary w głowie osłabły. Każdy ma swoje własne fetysze i parafilie, też mam bardzo nietypowe, jednak nie chcę się ośmieszać, więc je przemilczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy przed koszmarem byłeś całkowicie normalny i zdrowy? Jak Cię wtedy odbierało otoczenie, rodzina, rówieśnicy?

Dopiero w zerówce miałem pierwszy większy kontakt z rówieśnikami. To było na parę miesięcy przed koszmarem. Ale raczej odbierali mnie podobnie, bo w podejściu do rówieśników się akurat nie zmieniłem (a jak mnie odbierali w zerówce, to nie wiem bo z nikim nie rozmawiałem).

Nie byłem całkowicie normalny przed koszmarem, część problemów psychicznych mam od urodzenia. Ale "wyższy level" zaczął się po koszmarze.

Przed koszmarem, z tego co się jako tako orientuję, byłem odbierany jako bardzo wesoły, zaradniejszy, odważniejszy, silniejszy psychicznie. Po koszmarze to się na stałe zmieniło.

Przestałem mieć też hobby, które wcześniej miałem oraz znalazłem się na trochę wcześniejszym etapie psychorozwojowym.

 

Możliwe, że to wszystko wystąpiło 'jednocześnie'. Każda z tych możliwości mogła być zarówno przyczyną, jak i późniejszym skutkiem.

Ja jednak bardziej celuję, że zaszła jedna z tych rzeczy.

 

W wieku około 12 lat dzieci przeważnie rozbudzają się seksualnie

U mnie libido rozbudzało się w patologiczny i w ogóle nienaturalny dla człowieka sposób. Powstało libido, ale w ogóle o innej zasadzie działania. Wyjaśniać nie będę, bo to bardzo skomplikowane no i kiedyś próbowałem, to się wszyscy tylko dziwili i nikt nie rozumiał.

 

Każdy ma swoje własne fetysze i parafilie

Zaburzenia preferencji to stan patologiczny i nie każdy to ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, Jednak nasze nocne wydarzenia miały różny charakter ponieważ u mnie wszystko działo się w tej rzeczywistości fizycznej, w realu, w moim pokoju. Mogłem w każdej chwili bez problemu wstać z łóżka i pójść do pokoju rodziców, co czasem robiłem. Zdarzało mi się też obserwować wzrokowo, co się dzieje w pokoju, zamiast odwracać się do ściany. Przypomniało mi się, że kilka razy widziałem jak coś bardzo szybko przemieszczało się po podłodze. Tych akcji było tak dużo, że przypomnienie ich trochę potrwa, pomimo, iż były straszliwe. Natomiast u Ciebie, Twoja świadomość została teleportowana do innego wymiaru i tam toczyła się walka. To co opisujesz wydaje się za słabe na koszmar. Osoby porwane w czasie snu przez kosmitów mają podobne przeżycia do Twoich, przede wszystkim schemat jest ten sam.

 

Być może wynikało to z tego, że ja nie dałem się wciągnąć do tego innego wymiaru. Ja dzielnie 'walczyłem' w swoim pokoju. Może u Ciebie też taka walka wcześniej się toczyła, tylko nie pamiętasz tego, przegrałeś tą walkę (psychika pękła) i dzięki temu oni mogli Cię teleportować do swojego wymiaru, gdzie dokończyli swoje zadanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, Jednak nasze nocne wydarzenia miały różny charakter ponieważ u mnie wszystko działo się w tej rzeczywistości fizycznej, w realu, w moim pokoju. Mogłem w każdej chwili bez problemu wstać z łóżka i pójść do pokoju rodziców, co czasem robiłem. Zdarzało mi się też obserwować wzrokowo, co się dzieje w pokoju, zamiast odwracać się do ściany. Przypomniało mi się, że kilka razy widziałem jak coś bardzo szybko przemieszczało się po podłodze. Tych akcji było tak dużo, że przypomnienie ich trochę potrwa, pomimo, iż były straszliwe. Natomiast u Ciebie, Twoja świadomość została teleportowana do innego wymiaru i tam toczyła się walka. To co opisujesz wydaje się za słabe na koszmar. Osoby porwane w czasie snu przez kosmitów mają podobne przeżycia do Twoich, przede wszystkim schemat jest ten sam.

 

Być może wynikało to z tego, że ja nie dałem się wciągnąć do tego innego wymiaru. Ja dzielnie 'walczyłem' w swoim pokoju. Może u Ciebie też taka walka wcześniej się toczyła, tylko nie pamiętasz tego, przegrałeś tą walkę (psychika wystarczająco zmiękła) i dzięki temu oni mogli Cię teleportować do swojego wymiaru, gdzie dokończyli swoje zadanie (psychika pękła).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weszłam w link na youtube z pierwszego posta i po kilku sekundach leżałam pod biurkiem ze śmiechu XD Monster High? Lalki dla dzieci? Szatańskie lalki? Buahahahaha. Tak samo jak pokemony xD Nie wierzę w szatana, to wymysł człowieka aby ludzi straszyć. Nie dajcie się opętać (lol nie wiem jakie słowo tu wstawić) przez lęk i strach! :)

 

"Hello Kitty" i inne zagrożenia hahahahahahahahahahahaha!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O opętaniu świadczą zjawiska paranormalne - na przykład mówienie nieznanym językiem, posiadanie nadludzkiej siły i zdarza się ono rzadko.

Nerwica i natrętne myśli związane z Kościołem nie oznaczają opętania.

Poza opętaniem występują inne formy nękania przez diabła, w tym pokusy, którym podlega właściwie każdy.

 

Zniechęcanie do wiary, a także wpędzanie w stany depresyjne, poczucie bezsensu życia, prowokowanie lęków i trudności to ścieżki działania złego ducha, ale nie oznaczają one opętania i leczenie może być jednoczesne na poziomie duchowym jak i psychologicznym. Zły duch się niestety pałęta i próbuje oddziaływać na każdego, próbował nawet kusić Jezusa na pustyni, a Jezus z pewnością nie był opętany. Może też nam podsyłać pewne negatywne myśli i emocje, którym uleganie prowadzi do depresji, zniechęcenia czy agresji wobec tego, co dotyczy wiary (zły duch nienawidzi Boga, sakramentów, księży, modlitwy i stara się do tego zniechęcać, wzmacniać złe tendencje w nas, manipulować), lubi też, gdy człowiek czuje się zniewolony, bezradny, nie widzi wyjścia ze swojej sytuacji. Nerwica jest dla niego świetną okazją, by prowadzić człowieka ku rozpaczy. Powiedziałabym, że niestety codziennie gadamy ze złym duchem, nie zdając sobie z tego zwykle sprawy (chociażby walcząc ze swoim lenistwem).

 

Szatan dąży do tego, abyśmy realizowali jego wolę i stali się jego narzędziami, ale droga do tego długa, choć szatan ma też drogi na skróty. Jeśli chodzi o zniechęcanie do Kościoła, to obecnie szatan ma tak pilnych współpracowników - swoje narzędzia i mają oni duże wpływy, np medialne, że to się stało zjawiskiem społecznym i panuje coś w rodzaju chrystofobii. Każdy jest narażony na wrogość wobec wiary, bo się z tym chcąc nie chcąc styka, panują w świecie różne antychrześcijańskie ideologie, jak kiedyś komunizm - więc to nie jest wina każdego indywidualnego człowieka, jeśli wpada w takie nastroje czy myślenie, jednak nie można się temu poddawać. (Mam wrażenie, że sporo znanych osób jest opętanych lub na dobrej drodze do opętania, a z pewnością do piekła, bo wyrządzają szkody tysiącom dusz i nienawidzą w sposób irracjonalny Kościoła i wszystkiego co święte oraz publicznie to głoszą. No ale to dygresja.)

 

 

Polecam msze z modlitwą o uwolnienie, na tych co ja byłam, był egzorcyzm zbiorowy bez żadnych efektów specjalnych, a przyjść na taką mszę może każdy. Trzeba się było wyrzec szatana, magii i różnych innych rzeczy, których dokładnie nie pamiętam. Nie wyklucza to innego leczenia.

Można też znaleźć na stronach katolickich modlitwy-egzorcyzmy do prywatnego odmawiania. Również, a może przede wszystkim, spowiedź i przyjęcie komunii św. działa jak egzorcyzm. Te formy raczej powinny wystarczyć w większości przypadków.

Rozmowa z egzorcystą zwykle kończy się odesłaniem na taką zbiorową modlitwę o uwolnienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, Jednak nasze nocne wydarzenia miały różny charakter ponieważ u mnie wszystko działo się w tej rzeczywistości fizycznej, w realu, w moim pokoju. Mogłem w każdej chwili bez problemu wstać z łóżka i pójść do pokoju rodziców, co czasem robiłem. Zdarzało mi się też obserwować wzrokowo, co się dzieje w pokoju, zamiast odwracać się do ściany. Przypomniało mi się, że kilka razy widziałem jak coś bardzo szybko przemieszczało się po podłodze. Tych akcji było tak dużo, że przypomnienie ich trochę potrwa, pomimo, iż były straszliwe. Natomiast u Ciebie, Twoja świadomość została teleportowana do innego wymiaru i tam toczyła się walka. To co opisujesz wydaje się za słabe na koszmar. Osoby porwane w czasie snu przez kosmitów mają podobne przeżycia do Twoich, przede wszystkim schemat jest ten sam.

 

Być może wynikało to z tego, że ja nie dałem się wciągnąć do tego innego wymiaru. Ja dzielnie 'walczyłem' w swoim pokoju. Może u Ciebie też taka walka wcześniej się toczyła, tylko nie pamiętasz tego, przegrałeś tą walkę (psychika pękła) i dzięki temu oni mogli Cię teleportować do swojego wymiaru, gdzie dokończyli swoje zadanie.

Nie musiało się nic toczyć. Mogły też wystąpić przypadkowe anomalie w czasoprzestrzeni i/lub mojej kwantowej świadomości, co spowodowało przeniesienie lub "podłączenie" mojej "duszy" do innej rzeczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedziałabym, że niestety codziennie gadamy ze złym duchem, nie zdając sobie z tego zwykle sprawy (chociażby walcząc ze swoim lenistwem).

 

Może trochę przesadziłam, bo wg teologii chrześć. są zdaje się 3 źródła pokus: szatan, nasza słaba natura (po grzechu pierworodnym) i świat, a lenistwo to słabość naszej natury, z tym ze zły duch może nas przekonywać, że nie warto z nim walczyć itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×