Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Wyczytałem w necie że aspiryna pomaga zwalczyć raka, więc zaczynam kuracje, znalazłem drugi węzeł w obojczyku, taki ledwo dający się wyczuć.

 

Ja wyczytałem w necie, że jestem najprawdopodobniej kosmitą... Idę zatem do mojego latającego spodka i spadam w kosmos!

Człowieku - do psychiatry nie trzeba mieć skierowania !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anka00 chirurg raczej nic Ci nie powie bo nibyraki to nie jego działka.

Znieczulnie jest w zastrzyku i to praktycznie jedyny moment kiedy boli. Miejscowe schodzi po ok 2 godzinach i ew wtedy zobaczysz czy potrzebujesz czegoś przeciwbólowego, ja chyba z 1 ibuprom wzięłam ale specjalnie mnie jakoś nie bolało. Do przemywania bardzo polecam octanisept może trochę drogawy ale jak dla mnie świetny.

Zatem zero strachu a ja Ci życzę głównie ładnej blizny :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sardyna bardzo dziekuje Ci za Twoje wsparcie. Wczoraj miałam kryzys, była panika, nerwy, płacz. Dzisiaj czuje sie troche lepiej. Jakie to głupie ze tak łatwo sobie wmówic najgorszego raka a tak trudno ze jest sie zdrowym. Na wynik bede pewnie czekac jakies 2 tygodnie. Cały czas tłumacze sobie ze gdyby to był czerniak to widziałabym jakies zmiany w ciągu kilku miesięcy a przecierz nie widze ( chyba, bo juz sama nie jestem pewna z tych nerwów), ale nie jestem pewna czy to ze pieprzyk sie nie zmienia gwarantuje ze nie ma w nim czerniaka?

 

Koleżanka mojej siostry miała bardzo brzydki pieprzyk na brzuchu który szybko rósł. Poszła w koncu do lekarza, dostała skierowanie do chirurga w tym samym szpitalu co ja ale on powiedział ze on jej tego nie wytnie i wysłał ją do szpitala onkologicznego. Okazało sie ze to był czerniak ( dziewczyna czesto korzystała z solarium) skonczyło sie na tym ze poszerzyli jej margines cięcia i nic wiecej nie robili. Mineły juz 2 lata i dziewczyna jest zdrowa.

 

-- 05 lip 2012, 09:30 --

 

Niewiem czemu ciągle mam poczucie ze gdzies we mnie czai sie jakis wyjątkowo sprytny i przebiegły rak lub inna straszna choroba. Jest tak przebiegła ze nie ma objawów, nie wychodzi w badaniach krwi itp.

Potrafie ostatnio pół dnia siedziec i gapic sie na swoje pieprzyki i tak naprawde kazdy wydaje mi sie podejrzany, dosłownie każdy jeden. Rodzina sie ze mnie smieje i tak naprawde nie mam z kim porozmawiac. Dzisiaj jade z mężem, siostrą i jej chłopakiem nad wode. jedziemy dopiero koło godz 16 i oczywiscie juz mam krem z wysokim filtrem 45 i raczej mam zamiar siedziec w cieniu a pleców to wogule na sónce nie wystawiam.

Najgorsze jest to ze siedze cały czas w domu i niestety mam duzo czasu na myslenie. Niepracuje od 5 miesięcy i cięzko mi jest cos znaleść. Wiec sprzątam, gotuje itp

Boje sie tez troche o swój żołądek bo przez te ciągłe nerwy czesto mam biegunki, boli mnie żołądek i mam mdłości

 

-- 05 lip 2012, 11:11 --

 

eh jak sobie tak mysle o tym wszystkim to wpadam w totalną rozpacz. Wiele juz słyszałam i czytałam takich histori ze ktos np był u dermatologa, lekarz powiedział ze pieprzyk jest ok a on go usunął na własne życzenia i okazało sie ze to czerniak! pomimo zapewnien lekarza. Tak strasznie sie boje. Wszedzie trąbią ze znamie które ma powyzej 6mm jest grożne a moje ma 8. i jest nierówno wybarwione.

Boze niewiem jak ja przezyje to oczekiwanie na wynik. Najbardziej wkurza mnie to ze ta ostatnia dermatolog u której byłam rok temu na pierwszej wizycie obejrzała znamie i powiedziała ze nic sie nie dzieje, kazała mi je tylko obserwowac raz w miesiącu i przyjsc za rok do kontroli ( w miedzyczasie byłam 2 razy u innego dermatologa), przyszłam po roku do tej kontroli a ona nie zapytała nic o obserwacje tylko stwierdziłą : '' ja bym to usuneła zeby nie zawracac sobie tym wiecej głowy'', zapytałam czy cos tam sie złego dzieje to powiedziała ze nie, zapytałam czy wyciecie jest jakies pilne to tez powiedziała ze nie, dała skierowanie do chirurga i tyle. A ja zgłupiałam bo skoro rok temu znamie wyglądało tak samo i nic o żadnym wycinaniu nie mówiła a teraz bach dała skierowanie to cos musi byc na rzeczy. Mysle ze moze zauważyła cos złego ale niechciała mnie straszyc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam totalnego doła, rano obmacywałem te moje węzły, w nocy przeczytałem chyba wszystkie strony związane z nimi, na jednej piszą że węzły nadobojczykowe to 100% rak, a na innej że wielu ludzi je ma a nawet o nich pojęcia nie mają. Czemu ta lekarka ich nie zbadała, jakby zbadała to pewnie by ręce załamała, w dolnej części szyji i w okolicy obojczyka to tylko rak, a po 4 latach pewnie w takim stadium że lepiej z dachu skoczyć, jak czytam o waszych problemach to na 100 wiem że jesteście zdrowi a jak patrze w lustrze na siebie to czuje się jak kupa gnoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macko, a nie możesz po prostu przestać wyszukiwać informacji o tych wszystkich chorobach, pewnie gdybyś nie miało o nich zielonego pojęcia, to teraz nie martwiłbyś się. Wiem, że łatwo się mów, ja sama długo sobie wmawiałam, że mam wrzody żołądka i inne, bo ciągle mnie mdliło. Gdy sobie uświadomiłam (a trwało to dość długo, bo ponad pół roku i przez to starciłam jeden rok studiów), że to moja psychika, poczułam ulgę, ale równocześnie ogromny strach. Byłam przerażona, że tylko pracą nad moją psychiką i lękami mogę pozbyć się tych wszystkich objawów fizycznych. Ale to jest naprawdę możliwe;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem juz po zabiegu. Nie mam juz mojego pieprzyka na plecach. Zabieg był nawet spoko, nic mnie nie bolało. Troche tylko czułam jak mnie szyli ale bólem bym tego nie nazwała. Na wynik mam czekac 3 tygodnie a za 10 dni mam isc na zdjęcie szwów. Teraz jak mi pusciło znieczulenie to zaczyna bolec ale da sie wytrzymac.

Oczywiscie znalazłam juz conajmniej kilka pieprzyków które mnie niepokoją. Są coprawda małe ale..... Dwa podobne pieprzyki mam na pośladku, niewiem od jakiego czasu bo tyłka sobie nie oglądałam. Jedn ma jakies 2mm a drugi 3 mm i sa do siebie podobne. Są ciemniejsze wśrodku i jaśniejsze na zewnątrz. Do tego mam tez kilka pieprzyków na rękach i tez mi sie wydaja podejrzane, są małe i zawsze chyba je miałam. Staram sie przestac o tym myslec i nie zwracać na nie uwagi.

Pozostaje mi czekac na wynik badania wycinka

 

-- 06 lip 2012, 14:26 --

 

Ogólnie jak policzyłam moje pieprzyki, nawet te najmniejsze to mam ich około 30 na całym ciele, przecierz do cholery nie moge pozwolic zeby zaczeły rządzic moim życiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde ciąg dalszy, mam węzły w dole szyji, i już niewiem co dalej, wszystkich mam 10 węzłów, w okolicy głowy uszu, a pod brodą to twarde kule ale ruchome nawet z tyłu na kości jak się kark zaczyna i ten obojczykowy, zadużo ich, napewno to rak, ostatnie stadium w koncu 4 lata się rozwija :-(

Przez 4 lata badań żadnych nie miałem bo bałem się zrobić, zresztą morfologia też 100% pewności mi nieda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macko, po 4 latach rozwoju choroby morfologia na pewno coś wykaże... Może jednak pójdziesz i zbadasz krew, nawet prywatnie bez skierowania. To kosztuje grosze a przynajmniej sprawdzisz co jest grane. A z drugiej strony są badania które nie bolą jak usg na którym dokladnie widać co z węzłami. Idź, zrób, po co się męczyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz mam świra z krwiomoczem, podobno w zawansowanych nowotworach krew przy oddawaniu moczu leci, głupio pisać ale specijalnie pije żeby widzieć co tam lec. Kurcze mam przed oczam że ide po wyniki badań a tam diagnoza wiadomo jak, i że ratunku niema. Albo ja zwariuje albo raczysko mnie wykonczy. Dzisiaj krew z nosa rano mi poleciała, zaczołem szturać i zowu się teraz puściła, obiaw białaczki ?

 

-- 07 lip 2012, 22:56 --

 

Zaóważyłem że wielu ludzi szcyupłych ma na tej żyle co w obojczyk włazi taką zgrubienie jedni w połowie szyji a inni bardziej w dole, co to ? Może mam zwidy bo oglądam film i jak jest szyja aktora to pauza i obczajam, wnet całkiem zeświruje. Tak tego obojczykowego zmacałem że jest teraz twardy i boli jak cholera, a skura nad nim jest opuchnięta. Całkiem popadam w paranoje, jak ja przez 3 lata to bagatelizowałem, chociaż rok już świruję, może lepiej jest być nieswiadomym i spokojnie spać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macko, rozumiem że nie da się odpuścić, sama przecież świruje, ale sam pisałeś mi, że mam tyle badań zrobionych że na pewno jestem zdrowa. Nie rozumiem więc, dlaczego nie chcesz tego sprawdzić na prostym usg. To by Ci rozjasnilo skąd te węzły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mam isć to wmawiam sobie że, i tak pewnie nic się złego niedzieje, bo mam je już 4 lata i nie powiększają się więc po co. Wtedy nawet pare dni spokoju mam, dopuki nie zaczne macać, raz pomacam i koło się zamyka podobno rak odporność zmniejsza, i czowiek łapie rużne infekcje, a ja 4 lata grypy nie miałem, czasami kater, więc te węzły od czego. Jakbym miał jeden, nawet ten nadobojczykowy to bym to olał, ale tyle, zaóważyłem że te węzły co nie macam takie się robią mienciutkie a pod uchem do jak galaretka. Już nawet normalnie żyć nie daje rady, czuje jak mi coś przy oddychaniu przeszkadza, jakiś rak związany z węzłami. Pewnie zaraz George mnie zjedzie że jestem anal, analfabetą ale ja się skupic na jedzeniu nie daje rady a co dopiero na pisaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macko, ja jestem przewrażliwiona na punkcie swojego zdrowia, też mam fazy, to fakt, ale jak mnie coś niepokoi to idę do lekarza i już. Od ostatniej wizyty u rodzinnego mam spokój ze schizą. Mało tego, rzuciłam fajki i czuje się świetnie! Zmęczenie minęło, bóle głowy i żołądka też. Mam mnóstwo energii i na chwilę obecna nie myślę o tych węzłach. Dwa usg, rtg i trzech lekarzy plus jeszcze dentysta - w końcu trzeba uwierzyć. Tak więc ja nie wiem na co czekasz. Jeżeli jesteś rzeczywiście chory to chyba warto wiedzieć, żeby zacząć się leczyć, a jeśli nic Ci nie jest to też warto wiedzieć bo można zacząć spać spokojnie. I tyle. Zrobisz jak zechcesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie do hipochondryków lub/i osób, które czują, że coś im dolega i żalą się, a np. do lekarza ciężko ich zachęcić.

 

Jak Wam pomóc? (jeśli jest się osobą bliską) Albo - jak nie szkodzić?

 

Pytam bo nie wiem, jak reagować na kolejne skargi dotyczące zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Denial, bardzo dobre pytanie. Mam nadzieje, ze to bedzie dla Ciebie dobra odpowiedz (podaje luzne tlumaczenia za "Overcoming Health Anxiety" Roba Willsona i Davida Veale).

1. Poznaj wroga - dowiedz sie najwiecej jak mozesz o tym zaburzeniu (polecam jakas dobra ksiazke napisana przez psychologa/psychiatre/terapeute). Pamietaj, ze hipochondryk moze sie zachowywac totalnie nieracjonalnie. To nie znaczy, ze zwariowal(a). To nie znaczy takze, ze hipochondryk jest zlym czlowiekiem lub, ze ma te swoje odpaly zeby Cie wnerwic. Ty, jako osoba bliska, szczegolnie partner, masz prawo wyznaczyc pewne granice (dotyczace np. tego, ile czasu hipochondryk moze spedzac czytajac strony internetowe o zdrowiu, a raczej o chorobach hyhy). Pamietaj, ze z hipochondrii nie mozna sie szybko i latwo wyleczyc. To bedzie wymagalo czasu, wysilku, poswiecenia i odpowiedniej pomocy. Kazdy jest inny, kazdy ma swoje tempo. Unikaj porownan hipochondryka z innymi osobami z zaburzeniami zachowan (a szczegolnie bez takowych).

2. Nie szukaj winnego. Hipochondria nie jest wina hipochondryka ani bliskich jemu/jej osob.

3. Zachecaj do szukania pomocy. Pomoc to oczywiscie psycholodzy, psychiatrzy, terapeuci. Jest takze mozliwosc leczenia farmakologicznego. Wspieraj swojego hipochondryka w jego wyborze. Mozesz pomoc tej osobie zdefiniowac problem, mozesz byc towarzyszem do cwiczen w terapii behawioralno-poznawczej. Dopinguj w kontynuacji leczenia kiedy pojawia sie dolek. Chwal postepy, chocby najmniejsze.

4. Nie bierz udzialu w hipochondrii. Nie modyfikuj swojego stylu zycia pod dyktando lękow hipochondryka. Nie pozwol zeby hipochondria stopowala Wasze wspolne zycie. Tak, to jest komplikacja, ale staraj sie, i dopinguj hipochondryka do tego, zeby zyc tak normalnie jak sie da. Nie bierz udzialu w gromadzeniu i archiwizaji stosow wynikow badan. Nie oferuj, ze zaplacisz za prywatne konsultacje lub udzielisz na ten cel pozyczki. Nie pocieszaj "nic ci nie jest, jestes zdrowy/zdrowa" (na pewno latwiej powiedziec niz zrobic, ale sa alternatywy i beda podane za chwile). Nie przejmuj odpowiedzielnosci za hipochondryka (no chyba, ze to Twoje dziecko, to w jakims stopniu mozna). Nie tlumacz nieodpowiedzialnych zachowan (np. hipochondryk spoznil sie do pracy bo musial przeczytac tysieczna strone o bialaczce). Jesli jest to nieuniknione to ustal z hipochondrykiem jakies ramy czasowe do kiedy bedzie "po staremu". Powiedz wyrazne "nie" jesli pojawiaja sie nowe hipochondryczne wybryki (np. do tej pory hipochondryk meczyl tylko Ciebie a teraz zaczyna i wydzwaniac po znajomych zeby mu/jej mowili, ze na pewno jest zdrowy/zdrowa).

Jesli do tej pory brales udzial w hipochondrii hipochondryka (tez szukales informacji o chorobach, macales wezly, jezdziles po lekarzach, wypytywales znajomych o specjalistow, dopytywales sie o objawy urojonych chorob, etc.) znajdz sposob aby to zmienic. Jesli hipochondryk zdecydowal sie na terapie mozecie pojsc na jedna z sesji wspolnie i razem z terapeuta omowic jak ma wygladac Twoje wsparcie. Jesli nie udalo sie rozpoczac terapii to wynegocjuj jakis plan odwyku od hipochondrycznych zachowan (a dokladniej reassurance seeking, checking safety, avoidance behaviour - nie umiem ladnie przetlumaczyc). Powiedz jasno, ze zmieniasz swoje podejscie zeby POMOC a nie za kare. Cwicz odmiawianie pocieszania i upewniania hipochondryka, ze nic mu nie jest. Wytlumacz hipochondrykowi, ze pocieszanie i zapewnianie tak naprawde szkodzi a nie pomaga.

(O matko duzo tego, bede sie streszczac)

5. Badz przewodnikiem i kibicem. To jest Wasz wspolny problem. Doceniaj postepy, wykaz entuzjazm, okaz zrozumienie.

6. Zadbaj o siebie. Nie rezygnuj ze swoich planow, ze swojego hobby. Jesli tego potrzebujesz powiedz, ze musisz miec "wakacje", ale nie zapomnij dodac, ze to nie znaczy, ze dales sobie spokoj z "wariatem". Jesli to mozliwe znajdz dla siebie zastepstwo na te "wakacje". To normalne, ze czasami czujesz sie winny, smutny badz zly w zwiazku z zaburzeniem bliskiej Ci osoby.

7. Zdaj sobie sprawe, i tlumacz hipochondrykowi, ze lęk, ktory odczuwa jest naturalnym objawem w tym zaburzeniu. Tak naprawde sam lęk hipochondrykowi nie zrobi zadnej krzywdy (choc jest cholernie przykry). Hipochondryk ma prawo do odczuwania swoich emocji.

8. Badz przygotowany na kryzysy w terapii, to normalne, ze wychodzac z hipochondrii robi sie dwa kroki w przod i jeden w tyl.

9. Nie wysmiewaj zachowan hipochondryka, ale zachowaj poczucie humoru, szczegolnie jesli hipochondryk sam sobie zdaje sprawe jak komicznie sie czasami zachowuje (Macko, Twoj tekst, ze wizualnie zapodales aktorowi badanko wezlow obojczykowych na pauzie, rozwalil mnie na lopatki :-))

10. Komunikacja to podstawa.

11. Nie daj sie przekonac, ze hipochondria nie wplywa na Wasze normalne zycie i, ze to jest normalne, ze nie jedziecie na wakacje tylko dlatego, ze hipochondryk musi byc blisko szpitala (tak dla przykladu).

12. Zamiast powtarzac milionowy raz "to na pewno nie rak" wymysl jakis sposob zeby odciagnac uwage hipochondryka. Zaproponuj wspolne wyjscie, wspolny projekt, moze jakies nowe hobby?

 

Nalezy jeszcze dodac, ze jako osoba trzecia raczej sam cudow nie zdzialasz. Najwiecej zalezy od samego chorego. To on/ona musi chcec z tego wyjsc i to on/ona musi odwalic ogrom pracy nad soba. Niemniej jednak jesli ma sie wsparcie nie tylko terapeuty, ale i bliskiej osoby to na pewno jest latwiej.

 

-- 09 lip 2012, 00:34 --

 

I jeszcze kilka slow ode mnie osobiscie. Ja rozumiem, ze Twoja bliska osoba raczej unika lekarzy chociaz non-stop panicznie boi sie jakis chorob. Do pewnego momentu hipochondryk niejako musi latac po lekarzach bo jak inaczej sie zdiagnozowac? Hipochondria to czucie sie chorym POMIMO dobrych wynikow badan, pomimo zapewnien lekarzy. Warto tez wybrac sie do psychiatry zeby upewnic sie z czym mamy do czynienia (czy to na pewno nerwica hipochondryczna).

Pomoc jest bardzo trudno. Hipochondryk marzy zeby mu zagwarantowac, ze jest zdrowy. To jest oczywiste niewykonalne wiec najblizej do tego jest wyprowadzenia tysiaca wywodow, ze nic mu nie jest (najlepiej z tysiacem badan, tysiacem ekspertyz lekarskich, z cytowaniem literatury medycznej a i dobry horoskop i tarot by nie zaszkodzily). Ale, z tego co mowia specjalisci, to jest tak naprawde jak klin dla alkoholika. Daje chwilowa ulge, ale na dluzsza mete napedza hipochondrie. (Dlatego ja nigdy na tym forum nie pisze o swoich objawach, nie wycyganiam zapewnien o zdrowiu i nie zapewniam innych na zasadzie "to na pewno nie to", a przynajmniej staram sie.)

Moim zdaniem jedyna konstruktywna pomoc to tlumaczenie, ze odczuwany lęk jest nieracjonalny (ale bez tych medycznych wywodow i ekspertyz) i, ze jest normalny w tym zaburzeniu bo jest. Jedyny ratunek to odciagnac mysli, zajac sie czyms innym (oczywiscie hipochondryk Ci powie, ze absolutnie jest to niewykonalne i czasami jest). Jesli hipochondria konkretnie wgryzla sie w zycie bliskiej Ci osoby to najlepszym pomyslem jest przekonanie do poszukania fachowej pomocy.

Zaszkodzic? Zaszkodzic chyba najbardziej mozesz jak sie dasz w ciagnac w ten kolowrot.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Denial, bardzo dobre pytanie. Mam nadzieje, ze to bedzie dla Ciebie dobra odpowiedz (podaje luzne tlumaczenia za "Overcoming Health Anxiety" Roba Willsona i Davida Veale).

1. Poznaj wroga - dowiedz sie najwiecej jak mozesz o tym zaburzeniu (polecam jakas dobra ksiazke napisana przez psychologa/psychiatre/terapeute). Pamietaj, ze hipochondryk moze sie zachowywac totalnie nieracjonalnie. To nie znaczy, ze zwariowal(a). To nie znaczy takze, ze hipochondryk jest zlym czlowiekiem lub, ze ma te swoje odpaly zeby Cie wnerwic. Ty, jako osoba bliska, szczegolnie partner, masz prawo wyznaczyc pewne granice (dotyczace np. tego, ile czasu hipochondryk moze spedzac czytajac strony internetowe o zdrowiu, a raczej o chorobach hyhy). Pamietaj, ze z hipochondrii nie mozna sie szybko i latwo wyleczyc. To bedzie wymagalo czasu, wysilku, poswiecenia i odpowiedniej pomocy. Kazdy jest inny, kazdy ma swoje tempo. Unikaj porownan hipochondryka z innymi osobami z zaburzeniami zachowan (a szczegolnie bez takowych).

2. Nie szukaj winnego. Hipochondria nie jest wina hipochondryka ani bliskich jemu/jej osob.

3. Zachecaj do szukania pomocy. Pomoc to oczywiscie psycholodzy, psychiatrzy, terapeuci. Jest takze mozliwosc leczenia farmakologicznego. Wspieraj swojego hipochondryka w jego wyborze. Mozesz pomoc tej osobie zdefiniowac problem, mozesz byc towarzyszem do cwiczen w terapii behawioralno-poznawczej. Dopinguj w kontynuacji leczenia kiedy pojawia sie dolek. Chwal postepy, chocby najmniejsze.

4. Nie bierz udzialu w hipochondrii. Nie modyfikuj swojego stylu zycia pod dyktando lękow hipochondryka. Nie pozwol zeby hipochondria stopowala Wasze wspolne zycie. Tak, to jest komplikacja, ale staraj sie, i dopinguj hipochondryka do tego, zeby zyc tak normalnie jak sie da. Nie bierz udzialu w gromadzeniu i archiwizaji stosow wynikow badan. Nie oferuj, ze zaplacisz za prywatne konsultacje lub udzielisz na ten cel pozyczki. Nie pocieszaj "nic ci nie jest, jestes zdrowy/zdrowa" (na pewno latwiej powiedziec niz zrobic, ale sa alternatywy i beda podane za chwile). Nie przejmuj odpowiedzielnosci za hipochondryka (no chyba, ze to Twoje dziecko, to w jakims stopniu mozna). Nie tlumacz nieodpowiedzialnych zachowan (np. hipochondryk spoznil sie do pracy bo musial przeczytac tysieczna strone o bialaczce). Jesli jest to nieuniknione to ustal z hipochondrykiem jakies ramy czasowe do kiedy bedzie "po staremu". Powiedz wyrazne "nie" jesli pojawiaja sie nowe hipochondryczne wybryki (np. do tej pory hipochondryk meczyl tylko Ciebie a teraz zaczyna i wydzwaniac po znajomych zeby mu/jej mowili, ze na pewno jest zdrowy/zdrowa).

Jesli do tej pory brales udzial w hipochondrii hipochondryka (tez szukales informacji o chorobach, macales wezly, jezdziles po lekarzach, wypytywales znajomych o specjalistow, dopytywales sie o objawy urojonych chorob, etc.) znajdz sposob aby to zmienic. Jesli hipochondryk zdecydowal sie na terapie mozecie pojsc na jedna z sesji wspolnie i razem z terapeuta omowic jak ma wygladac Twoje wsparcie. Jesli nie udalo sie rozpoczac terapii to wynegocjuj jakis plan odwyku od hipochondrycznych zachowan (a dokladniej reassurance seeking, checking safety, avoidance behaviour - nie umiem ladnie przetlumaczyc). Powiedz jasno, ze zmieniasz swoje podejscie zeby POMOC a nie za kare. Cwicz odmiawianie pocieszania i upewniania hipochondryka, ze nic mu nie jest. Wytlumacz hipochondrykowi, ze pocieszanie i zapewnianie tak naprawde szkodzi a nie pomaga.

(O matko duzo tego, bede sie streszczac)

5. Badz przewodnikiem i kibicem. To jest Wasz wspolny problem. Doceniaj postepy, wykaz entuzjazm, okaz zrozumienie.

6. Zadbaj o siebie. Nie rezygnuj ze swoich planow, ze swojego hobby. Jesli tego potrzebujesz powiedz, ze musisz miec "wakacje", ale nie zapomnij dodac, ze to nie znaczy, ze dales sobie spokoj z "wariatem". Jesli to mozliwe znajdz dla siebie zastepstwo na te "wakacje". To normalne, ze czasami czujesz sie winny, smutny badz zly w zwiazku z zaburzeniem bliskiej Ci osoby.

7. Zdaj sobie sprawe, i tlumacz hipochondrykowi, ze lęk, ktory odczuwa jest naturalnym objawem w tym zaburzeniu. Tak naprawde sam lęk hipochondrykowi nie zrobi zadnej krzywdy (choc jest cholernie przykry). Hipochondryk ma prawo do odczuwania swoich emocji.

8. Badz przygotowany na kryzysy w terapii, to normalne, ze wychodzac z hipochondrii robi sie dwa kroki w przod i jeden w tyl.

9. Nie wysmiewaj zachowan hipochondryka, ale zachowaj poczucie humoru, szczegolnie jesli hipochondryk sam sobie zdaje sprawe jak komicznie sie czasami zachowuje (Macko, Twoj tekst, ze wizualnie zapodales aktorowi badanko wezlow obojczykowych na pauzie, rozwalil mnie na lopatki :-))

10. Komunikacja to podstawa.

11. Nie daj sie przekonac, ze hipochondria nie wplywa na Wasze normalne zycie i, ze to jest normalne, ze nie jedziecie na wakacje tylko dlatego, ze hipochondryk musi byc blisko szpitala (tak dla przykladu).

12. Zamiast powtarzac milionowy raz "to na pewno nie rak" wymysl jakis sposob zeby odciagnac uwage hipochondryka. Zaproponuj wspolne wyjscie, wspolny projekt, moze jakies nowe hobby?

 

Nalezy jeszcze dodac, ze jako osoba trzecia raczej sam cudow nie zdzialasz. Najwiecej zalezy od samego chorego. To on/ona musi chcec z tego wyjsc i to on/ona musi odwalic ogrom pracy nad soba. Niemniej jednak jesli ma sie wsparcie nie tylko terapeuty, ale i bliskiej osoby to na pewno jest latwiej.

 

-- 09 lip 2012, 00:34 --

 

I jeszcze kilka slow ode mnie osobiscie. Ja rozumiem, ze Twoja bliska osoba raczej unika lekarzy chociaz non-stop panicznie boi sie jakis chorob. Do pewnego momentu hipochondryk niejako musi latac po lekarzach bo jak inaczej sie zdiagnozowac? Hipochondria to czucie sie chorym POMIMO dobrych wynikow badan, pomimo zapewnien lekarzy. Warto tez wybrac sie do psychiatry zeby upewnic sie z czym mamy do czynienia (czy to na pewno nerwica hipochondryczna).

Pomoc jest bardzo trudno. Hipochondryk marzy zeby mu zagwarantowac, ze jest zdrowy. To jest oczywiste niewykonalne wiec najblizej do tego jest wyprowadzenia tysiaca wywodow, ze nic mu nie jest (najlepiej z tysiacem badan, tysiacem ekspertyz lekarskich, z cytowaniem literatury medycznej a i dobry horoskop i tarot by nie zaszkodzily). Ale, z tego co mowia specjalisci, to jest tak naprawde jak klin dla alkoholika. Daje chwilowa ulge, ale na dluzsza mete napedza hipochondrie. (Dlatego ja nigdy na tym forum nie pisze o swoich objawach, nie wycyganiam zapewnien o zdrowiu i nie zapewniam innych na zasadzie "to na pewno nie to", a przynajmniej staram sie.)

Moim zdaniem jedyna konstruktywna pomoc to tlumaczenie, ze odczuwany lęk jest nieracjonalny (ale bez tych medycznych wywodow i ekspertyz) i, ze jest normalny w tym zaburzeniu bo jest. Jedyny ratunek to odciagnac mysli, zajac sie czyms innym (oczywiscie hipochondryk Ci powie, ze absolutnie jest to niewykonalne i czasami jest). Jesli hipochondria konkretnie wgryzla sie w zycie bliskiej Ci osoby to najlepszym pomyslem jest przekonanie do poszukania fachowej pomocy.

Zaszkodzic? Zaszkodzic chyba najbardziej mozesz jak sie dasz w ciagnac w ten kolowrot.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem w nocy dziwne jazdy, po zmacaniu obojczyka i pogrzebaniu w necie postanowiłem iść spać, tyle że jak zamykałem oczy to miałem dziwne, nieprzyjemne uczucie, zamykam oczy a tu jakbym się zapadał, za karzdym razem musiałem się poruszyć, otworzyć oczy bo czułe że się nie obudzie, masakra. Kurcze tak myślę że powiększają się po koleji te węzły, szyja, obojczyk, a potem już ratunku nie będzie, a te węzły to dokładnie mam 3 lata i 7 miesięcy, a nie 4 lata.

Znowu wyczytałem że w okolicy obojczyka węzeł nawe mały i ruchomy to napewno nie po grypie, zapaleni płuc czy alergi tylko rak i to przeżuty. Tak se postanowiłem napisać bo wnet dziure w obojczyku wytre a tak chwilę odpocznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem w nocy dziwne jazdy, po zmacaniu obojczyka i pogrzebaniu w necie postanowiłem iść spać, tyle że jak zamykałem oczy to miałem dziwne, nieprzyjemne uczucie, zamykam oczy a tu jakbym się zapadał, za karzdym razem musiałem się poruszyć, otworzyć oczy bo czułe że się nie obudzie, masakra. Kurcze tak myślę że powiększają się po koleji te węzły, szyja, obojczyk, a potem już ratunku nie będzie, a te węzły to dokładnie mam 3 lata i 7 miesięcy, a nie 4 lata.

Znowu wyczytałem że w okolicy obojczyka węzeł nawe mały i ruchomy to napewno nie po grypie, zapaleni płuc czy alergi tylko rak i to przeżuty. Tak se postanowiłem napisać bo wnet dziure w obojczyku wytre a tak chwilę odpocznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chrupek widac ze masz duzą wiedze na temat radzenia sobie z nerwicą, hipohondrią.

Ja czekam na wynik badania wyciętego pieprzyka i sa chwile ze po prostu siadam i wyje. Modle sie codziennie zeby było ok. Chrurg który wycinał mi pieprzyk zapytał od kiedy go mam. Powiedziałam ze odkąd pamietam. Pytał czy zauwazyłam zeby rósł albo sie zmieniał, powiedziałam ze raczej nie. I tyle. Wtrakcie wycinania jeden chirurg pytał drugiego: "z jakim marginesem skóry wyciąc pieprzyk? 2mm?" a ten drugi mu mówi "wez troche wiecej". Niewiem co to oznacza. Czytałam ze przeważnie usuwa sie z marginesem 2mm a ten chirurg powiedział zeby ten drugi usunął z troszke wiekszym marginesem. Czy mógł podejrzwac cos złego? Od czego zależy wielkosc marginesu?

Po zabiegu dopytywałam o wyniki badania ale chirurdzy jakos tak olewczo do tego podeszli, tzn powiedzieli ze wyniki bedzie za jakies 3 tygodnie. Ja sie pytam czy moge zadzwonic i zapytac czy jest wynik a oni ze nie ma takiej potrzeby. powedzieli: przyjdzie pani za jakies 3 tygodnie albo później i zapyta o wynik.

Cholera dla mnie kazdy dzien czekania to koszmar. Daj boze zeby na wyniku nie było napisane melanoma

 

-- 09 lip 2012, 14:41 --

 

jakies półtora roku temu koleżanka mojej siostry dostała akierowanie do chirurga z pieprzykiem który rósł ( dziewczyna duzo korzystałam z solarium). Była w tym samym szpitalu co ja i wtedy chirurg powiedział ze on jej tego nie wytnie i skierował do szpitala onkologicznego. Tam jej to wycieli, okazało sie ze to był czerniak na wczesnym etapie rozwoju. Docieli jej marginesy i tyle. Mi nie kazali isc do żadnego onkologa tylko odrazu wycieli wiec moze nie zauważyli nic niepokojącego?

Koleżanka mojej mamy poszła do onkologa ze swoim dzieckiem bo miało dziwny, spory pieprzyk i dostała opierdziel od lekarza ze przychodzi z takimi pierdołami i zajmuje kolejke ludziom naprawde chorym na raka :?

 

-- 09 lip 2012, 14:45 --

 

Pozatym jak tak sie zastanowie to w ciągu ostatnich 10 miesięcy mój pieprzyk był oglądany przez dermatologa przez dermatoskop az 4 razy ( przez dwóch dermatologów) i nigdy nie usłyszałam ze dzieje sie w nim cos podejrzanego, niedobrego. To czemu ja sie tak boje do cholery?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chrupek widac ze masz duzą wiedze na temat radzenia sobie z nerwicą, hipohondrią.

Ja czekam na wynik badania wyciętego pieprzyka i sa chwile ze po prostu siadam i wyje. Modle sie codziennie zeby było ok. Chrurg który wycinał mi pieprzyk zapytał od kiedy go mam. Powiedziałam ze odkąd pamietam. Pytał czy zauwazyłam zeby rósł albo sie zmieniał, powiedziałam ze raczej nie. I tyle. Wtrakcie wycinania jeden chirurg pytał drugiego: "z jakim marginesem skóry wyciąc pieprzyk? 2mm?" a ten drugi mu mówi "wez troche wiecej". Niewiem co to oznacza. Czytałam ze przeważnie usuwa sie z marginesem 2mm a ten chirurg powiedział zeby ten drugi usunął z troszke wiekszym marginesem. Czy mógł podejrzwac cos złego? Od czego zależy wielkosc marginesu?

Po zabiegu dopytywałam o wyniki badania ale chirurdzy jakos tak olewczo do tego podeszli, tzn powiedzieli ze wyniki bedzie za jakies 3 tygodnie. Ja sie pytam czy moge zadzwonic i zapytac czy jest wynik a oni ze nie ma takiej potrzeby. powedzieli: przyjdzie pani za jakies 3 tygodnie albo później i zapyta o wynik.

Cholera dla mnie kazdy dzien czekania to koszmar. Daj boze zeby na wyniku nie było napisane melanoma

 

-- 09 lip 2012, 14:41 --

 

jakies półtora roku temu koleżanka mojej siostry dostała akierowanie do chirurga z pieprzykiem który rósł ( dziewczyna duzo korzystałam z solarium). Była w tym samym szpitalu co ja i wtedy chirurg powiedział ze on jej tego nie wytnie i skierował do szpitala onkologicznego. Tam jej to wycieli, okazało sie ze to był czerniak na wczesnym etapie rozwoju. Docieli jej marginesy i tyle. Mi nie kazali isc do żadnego onkologa tylko odrazu wycieli wiec moze nie zauważyli nic niepokojącego?

Koleżanka mojej mamy poszła do onkologa ze swoim dzieckiem bo miało dziwny, spory pieprzyk i dostała opierdziel od lekarza ze przychodzi z takimi pierdołami i zajmuje kolejke ludziom naprawde chorym na raka :?

 

-- 09 lip 2012, 14:45 --

 

Pozatym jak tak sie zastanowie to w ciągu ostatnich 10 miesięcy mój pieprzyk był oglądany przez dermatologa przez dermatoskop az 4 razy ( przez dwóch dermatologów) i nigdy nie usłyszałam ze dzieje sie w nim cos podejrzanego, niedobrego. To czemu ja sie tak boje do cholery?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×