Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

. W środę dzwoniłem do kliniki, w której robili mi kolonoskopię, aby się spytać czy jest już mój wynik histopatologii. Bardzo miła pielęgniarka powiedziała, że tak i że wynik jest dobry, więc nie muszę się obawiać :). Jakoś pozytywnie nastawiły mnie te wieści.

 

Mnie też pozytywne wyniki badań leczą lepiej niż Najlepsze benzo z wódka :) good 4 you

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

torbiele w zatokach szczekowych sa czesto pozostaloscia po zepsutym zebie, to nic groznego, sama mam ...

jesli nie masz tam rozsianych polipow itp to nie ma sie czyms martwic...

 

Aleksandra- ja mam tak samo- czuje sie przez to o wiele gorsza od innych, boje sie wejsc do sklepu, bo mam wrazenie, ze nie bede w stanie z niego wyjsc :/:/

 

jak wchodze w jakies wieksze miejsce to jest koszmar, nie moge normalnie krokow stawiac...

i jeszcze teraz w szpitalu musialam wjechac ruchomymi schodami na pietro... masakra- zjechalam juz winda, bo ze schodow myslalam, ze zlece...taki strach mam wtedy...

podobnie gdy jest jakies wzniesienie, gorka, nierownosc chodnika :/

 

narazie laryngolog zapisal mi antybiotyki na zatoki, mam skierowanie na rezonans glowy i na badania blednika...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

narazie laryngolog zapisal mi antybiotyki na zatoki, mam skierowanie na rezonans glowy i na badania blednika...

 

Technika laryngologa: sprawdzam wszystko. W sumie ok, ale antybiotyk dał ma zasadzie strzału w ciemno? Bo może to zatoki, a potem się przebadamy? Pewnie gdyby mi taki schemat leczenia zapodał to bym go przyjął i tak, ale to chyba taki typ: może pomoże, a może nie, sprawdźmy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę Fluoksetyne 20mg na stałe głównie na natręctwa myślowe i depresję. Mili, czyli Ty też tak.masz jak gdzież jesteś, że zawroty, miękka podłoga? Ja dzisiaj miałam mocno i się wystraszylam :(((( A 3 m-ce miałam przerwy...

 

Mi bujanie w głowie przeszło po mirtazapinie, może zmiana lub dołożenie leku warto rozważyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam już siły. Zaczynam wątpić czy to ostry nawrót nerwicy czy choroba. Wybrałam się dzisiaj do miasta, gdzie były tłumy i moje zawroty głowy przeszły wszystko. Miałam wrazenie non stop , że ide po trampolinie, zapadania, ogromny lęk, istny koszmar. A miałam sobie spokojny i miły dzień spędzić.

 

Nie mogłam chodzić, ciągle jakieś ciągnięcie w głowie, wbijanie w chodnik. Usiadłam w Starbucksie i wzięłam Xanax. Po 40 minutach wstałam i poszłam dalej, nawet normalnie weszłam do sklepu, zawroty jakby mniejsze, ale jestem nieżywa ze strachu. Ile można tak żyć?

 

Ja nigdy nie wiem kiedy to będzie, czy mogę gdzieś normalnie iść. Czuję się uwiązana, brak mi swobody, mam wrażenie, że nie jestem jak normalni ludzie. Ciągle myślę, że inni normalnie gdzieś chodzą, umawiają się, jest to dla nich normą, a dla mnie to jakiś koszmar, czy ja dam radę, czy nie dostanę odrealnienia.

ja tez tak czasami mam. Dziś wykosiłam cały ogród , wiec jakbym miała cos z głowa to bym już nie żyła. Cisnienie mam ksiązkowe 120/80 , puls troche podniesiony.

Alexandra, ja w zeszłym tygodniu miałam wazny egzamin, jak miałam wejśc na sale, to zawroty, rozpływanie podłogi , szybki oddech, szybkie bicie serca i nie umarłam , wiec to nerwica.

Ja leków nie biore, ide teraz na terapie nr 2!Powiem szczerze,że behawioralna pomaga na hipochondrie, bo tak już chorób się nie boję. Jedynie gówniane objawy z stresie GŁOWY mi zostały, tak mnie to wqrwa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler, miałam właczany stabilizator nastroju, po którym prawie zeszłam... dostalam jeszcze wysypki po nim i psychiatra kazała odstawić. Boję się eksperyentować dalej.

 

Zapisałam się do neurologa, może zrobię ten tomograf glowy,

 

Maleństwo, ja to mam najczęściej jak oddalam się od domu/zaparkowanego samochodu. W pracy znośnie, w domu najlepiej, jak chodzę z psem po osiedlu też niezle. A jak mam zrobić coś poza taką rutyną- koszmar. Dzisiaj jeszcze byłam w urzędzie w tym tłumie i upale. Tam poczułam mega lęk i pewnie wywołał te zawroty. Ale, do cholery, z brakiem tchu, bólem brzucha- mogę chodzić, ale z zawrotami i tym bujaniem już nie. I to jest najgorsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie zaczęło się to wszystko około miesiąc temu - znużona długim siedzeniem przed komputerem przysypiałam, jednak nagle włączył mi się w głowie jakiś dziwny sygnał alarmowy - którego nigdy wcześniej nie znałam. Postanowiłam sprawdzić w Internecie co to może być (dobra rada na przyszłość, nigdy nie szukajcie chorób w Google jeśli nie chcecie oszaleć) i wyczytałam że mogę być chora na wściekliznę. Jako że mam kotkę która lubi używać swoich zębów kiedy jest niezadowolona, ogarnął mnie natychmiastowy strach - zaczęłam się trząść, serce waliło mi jak oszalałe, dostałam gęsiej skórki, żołądek podszedł mi do gardła. W końcu zaczęłam wymiotować. Prawie miesiąc piłam wodę hektolitrami udowadniając sobie że nie mam wodowstrętu kluczowego przy wściekliźnie, byłam z kotem u weterynarza, chodziłam do lekarzy. Każdy jeden upewniał mnie że z pewnością kotka niczym mnie nie zaraziła i jestem zdrowa, ale ja nie wierzyłam. Byłam przekonana że jestem chora, że jak zasnę to już się nie obudzę, że zostało mi może kilka dni życia. W końcu minęło, jednak ciągle wymyślałam sobie inne rzeczy, więc i objawy somatyczne nie ustępowały. Wróciłam do wyszukiwania chorób w Internecie - najpierw białaczka, potem ziarnica, następnie rak kości. Im straszniejsza i trudniejsza do wyleczenia choroba, tym mocniej ją sobie wmawiałam. Miałam robione badania krwi, wyszły niemal idealnie książkowe. To mnie nie uspokoiło.

Wciąż wyobrażam sobie siebie samą, łysą, bez włosów, bladą i umierającą na oddziale onkologii. Wyobrażam sobie jak moja wychowawczyni oznajmia klasie że zmarłam. Wyobrażam sobie siebie leżącą w trumnie w kaplicy cmentarnej, a następnie zakopywaną w ziemi, gdzie robaki tylko czekają aby się za mnie zabrać. Wyobrażam sobie moich zapłakanych rodziców, nie mogących znieść bólu po śmierci najmłodszej córki. Co noc śnią mi się coraz bardziej pokręcone i dziwne sny, co noc budzę się zlana potem i przerażona, z silnymi nerwobólami. Wydaje mi się że wariuję od tego wszystkiego, nie radzę sobie ze sobą kiedy jestem sama w domu, dopadają mnie wtedy najczarniejsze myśli. Nie widzę sensu w nauce, planowaniu przyszłości - przecież do tego czasu mogę umrzeć. Dostałam od psychiatry nauczanie indywidualne na przyszły rok szkolny ze względu na moje lęki, oraz lek Asertin 50 mg, jednak wcale nie czuję się po nim lepiej. Coraz częściej mam wrażenie że zwariuję, stracę rozum i kontrolę nad sobą. Czuję się jakbym była zamknięta w więzieniu czy labiryncie własnego umysłu, z którego nie ma ucieczki. Czuję się wariatką, ponieważ ludzie w moim wieku chodzą na koncerty, jeżdżą na wycieczki szkolne, korzystają z życia i biorą je pełnymi garściami, a ja siedzę skulona na łóżku i boję się czegoś, co najprawdopodobniej jest wytworem mojego umysłu i zbyt wybujałej wyobraźni. Nie wiem już czy mój problem tkwi w umyśle czy w ciele, wszystko wydaje mi się takie skomplikowane i straszne. Zdaję sobie sprawę z bezsensowności moich wypocin, po prostu doświadczyłam kolejnego ataku paniki i musiałam to z siebie wyrzucić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie dziś mega słaby dzień od rana siedzę i czytam tylko o węzłach chłonnych i wszędzie je u siebie czuję, to jest normalnie masakra. Do psychiatry 31 nie wiem już sam może powiem żeby mi coś wypisała :?:

Zawsze się przed tym wzbraniałem, ale jest ciężko ostatnio

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem w piątek u internisty. Potwierdził, że torbiele w zatoce szczękowej się zdarzają, najprawdopodobniej od uzębienia, że ma je co trzecia osoba na świecie i że nie kwalifikują się do zabiegu. Biorę więc nadal cierpliwie parogen i euthyrox. Spokojnej niedzieli towarzysze w niedoli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NothingMore, witamy w klubie. Jak długo bierzesz leki?

 

Najpierw dostałam Escipram od lekarza pierwszego kontaktu, to było jakoś w marcu. Niestety połknięcie połowy tabletki skończyło się wieczornymi wymiotami. Następnie mama dała mi Pramolan który sama dostała od neurologa. Działał w miarę dobrze, ale strasznie usypiał. Mogłam po nim przespać ze 12 godzin.

Asertin który otrzymałam już od psychiatry w sumie jest dla mnie obojętny. Nie czuję jakiegoś specjalnego nasilenia objawów, są równie mocne jak były zawsze, poprawy też nie ma. Chyba przy następnej wizycie będę musiała o tym powiedzieć.

Chciałabym uwolnić się od tych niedorzeczności i wariacji, ale nie wiem czy to w ogóle możliwe. Jak nie jedno mnie niepokoi, to drugie. Zawsze coś. Nie mogę spokojnie posiedzieć na słońcu czytając książkę albo oglądając serial, bo wydaje mi się że jest zbyt idealnie i zaraz coś się stanie - dostanę objawów strasznej choroby, ktoś zginie, itd. Nie umiem cieszyć się tym że dostałam na następny rok szkolny długo wyczekiwane nauczanie indywidualne (w obecnym stanie psychicznym bycie z klasą w jednej sali i normalne uczenie się nie wchodzi w grę) bo boję się że w ogóle go nie dożyję bo tego czasu dopadnie mnie jakaś straszna choroba. Eh, hipochondrii nie życzę nawet najgorszemu wrogowi, to straszne co ona robi z człowiekiem.

A Wy jak się trzymacie? Radzicie sobie w tą słoneczną niedzielę czy równie nieciekawie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej kochani, po piątkowym ataku lęku i zawrotów głowy w mieście, weekend był w miarę, choć ciągle ciągle z głowa coś mam, boję się iść po chodniku, że upadnie, równowagi nie utrzymam. Mam wrażenie że w ciągu dnia moja głowa stanowi oddzielny byt- jest taka słaba, pełna waty, ciągle coś mi się się niej rusza. Nie znoszę światła dnia , razi mnie i wtedy jestem taka.słaba. Nie jest to słabość wynikajaca ze zmęczenia czy pogody- to jest tak dziwne, że chyba psychiczne. Jakbym już nie mogła kroku zrobić. Czekam az się ściemni,bo wtedy zaczynam być normalna, moja głowa też jest normalniejsza, idę pewniej po chodniku, wychodzę wychodzę psem itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Teksas - a u Ciebie jest poprawa?

 

Nie da się ukryć, że jest lepiej. Wiesz, pełnej formy i radości życia sprzed kilku miesięcy już nie osiągnę pewnie, ale da się żyć. Dziś napieprza mnie cała szyja i nie mogę skręcić głowy. Pewnie przewiało albo kręgosłup się odezwał. Ale miesiąc temu pewnie byłby to objaw śmiertelnej choroby i powód do lęków i ataków paniki, a teraz jakoś bardziej racjonalnie do tego podchodzę. Słowem nieco lepszy okres. Widzę po postach, że też walczysz. Pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Czekam az się ściemni,bo wtedy zaczynam być normalna, moja głowa też jest normalniejsza, idę pewniej po chodniku, wychodzę wychodzę psem itd.

 

Brawo Ty. Każdy z nas radzi sobie jak umie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NothingMore, witamy w klubie. Jak długo bierzesz leki?

Chciałabym uwolnić się od tych niedorzeczności i wariacji, ale nie wiem czy to w ogóle możliwe. Jak nie jedno mnie niepokoi, to drugie. Zawsze coś. Nie mogę spokojnie posiedzieć na słońcu czytając książkę albo oglądając serial, bo wydaje mi się że jest zbyt idealnie i zaraz coś się stanie - dostanę objawów strasznej choroby, ktoś zginie, itd. Nie umiem cieszyć się tym że dostałam na następny rok szkolny długo wyczekiwane nauczanie indywidualne (w obecnym stanie psychicznym bycie z klasą w jednej sali i normalne uczenie się nie wchodzi w grę) bo boję się że w ogóle go nie dożyję bo tego czasu dopadnie mnie jakaś straszna choroba. Eh, hipochondrii nie życzę nawet najgorszemu wrogowi, to straszne co ona robi z człowiekiem.

 

Masz te same lub podobne objawy jak większość osób tutaj. Każdy próbuje coś robić, by poprawić swoje życie. Mi bardzo pomagało czytanie tego forum i świadomość, że nie jestem sam i jest wielu ludzi, którzy mają te same problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NothingMore, witamy w klubie. Jak długo bierzesz leki?

 

Najpierw dostałam Escipram od lekarza pierwszego kontaktu, to było jakoś w marcu. Niestety połknięcie połowy tabletki skończyło się wieczornymi wymiotami. Następnie mama dała mi Pramolan który sama dostała od neurologa. Działał w miarę dobrze, ale strasznie usypiał. Mogłam po nim przespać ze 12 godzin.

Asertin który otrzymałam już od psychiatry w sumie jest dla mnie obojętny. Nie czuję jakiegoś specjalnego nasilenia objawów, są równie mocne jak były zawsze, poprawy też nie ma. Chyba przy następnej wizycie będę musiała o tym powiedzieć.

 

Skoro masz zdiagnozowaną nerwicę, to leczyć powinien Cię psychiatra, a nie internista czy mama. Jeśli jeden lek Ci nie pomaga, to trzeba spróbować inny. Pamiętaj jednak, że te leki działają z dużym opóźnieniem. U mnie efekty było czuć po pięciu-sześciu tygodniach zażywania. A przez pierwsze dwa myślałem, że się przekręcę.

I ja nie jestem ekspertem i jestem tu w zasadzie od niedawna, ale z postów wiem, że bardzo pomaga psychoterapia. Może powinnaś spróbować i poprosić lekarza o skierowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CantStopMeNow, mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, iż powiększony węzeł chłonny nie zwiastuje od razu raka? :P Powiem Ci o mojej pewnej przypadłości, którą każdy nerwicowiec odebrałby jako zwiastun śmierci, choć o dziwo mnie nie przeraża. 11-12 lat temu, gdy byłem jeszcze młodzianem w liceum, przewiało mi szyję. Jako że pora była jesienna to taka sytuacja mogła się wydarzyć. Wtedy jeszcze nie zaprzątałem sobie głowy chorobami. Przebudziłem się rano ze sporą kulką pod brodą, zaraz nad grydką, która cholernie bolała i była twarda. Troszkę się przestraszyłem, ale uznałem, że POCZEKAM Z WIZYTĄ U LEKARZA (sic!) jakiś tydzień, może samo przejdzie. Po paru dniach guz zmalał, zrobił się miękki, przestał boleć. Zauważyłem, że ciepłe okłady pomagały oraz noszenie szalika. Podejrzewam, że po prostu powiększył mi się węzeł chłonny, najlepsze, że nadal go mam. Od 12 lat, wciąż jest lekko powiększony, czasem jak nie ubiorę szalika zimą i mnie zawieje, to lekko rośnie. Normalnie o nim nie pamiętam, ale Twoje posty CantStopMeNow przypomniały mi o jego istnieniu :D to tak dla pocieszenia, że nie każdy powiększony węzeł jest oznaką poważnej choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś zacząłem od słabego poranka, bardzo lękowego. Teraz jestem jakiś pozytywnie pobudzony, może to efekt serty, choć to dopiero dzisiaj 4 tabletka? Oby nie przeszło w jakiąś nerwowkę z pprzebieraniem nogami, trzesacymi się rękami czy inna mini-akatyzję... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler, najpierw laryngolog zrobil mi endoskopie zatok 2 razy, wiec widzial jak to wyglada wszystko w srodku.

 

Alexandra, niestety tak mam i boje sie wtedy postawic krok, mam wrazenie, ze sie wywroce ...;/ najgorzej jak jest duza wolna przestrzen czy sklep;/ zastanawiam sie czy widac jak bardzo sie wtedy boje ...

 

ja dzis mam okropne samopoczucie- puls mam ciagle 110-120 ;/ nie wiem czemu- moze dlatego, ze ostatnio malo bardzo pilam ?

wzielam sobie magnez, wypilam kakao i pije dzis tyle ile trzeba, ale czy to napewno od tego ?;/

a moze to przez antybiotyk...

zaczynam juz naprawde wariowac z nerwow ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×