Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Jutro pierwszy raz od grudnia Idę do lekarza, znowu cały mechanizm lękowy uruchomiony, ale już tak mnie plecy nawalają, że zwariuję. Oczywiście wszystkie najgorsze myśli też już są, depersonalizacja włączona, lęk przed najgorszym, to będą ciężkie dni..

 

W grudniu badałem wzrok i łeb bo kłucia, uciski, wzrok spieprzony więc pewnie guz albo sm - okazało się, że stożek rogówki, nic takiego. Wcześniej RTG płuc bo byłem pewien, że płuca - wyplulem raz trochę krwi to wiadomo na co umierałem, oczywiście czyste wyszły. Parę miesięcy wcześniej USG jąder - wiadomo czego byłem pewien. I tak od 2019 kręcę się w tym kółku, ciężko się z tym żyje i doskonale rozumiem wszystkich co tu piszą lub pisali (sporo przeczytałem tego co tu jest).

 

Znowu wydam kule kasy na badania, ale nie wytrzymałem za długo. Ten promieniujący ból do kręgosłupa, do żeber, łopatek, masakra po prostu. Najgorsze są te lęki tuż przed odebraniem wyniku. Co prawda przez lata trenowałem boks, trójbój siłowy i inne sporty, masa pracy przed kompem, ale i tak zawsze człowiek widzi najgorsze scenariusze. Mam dość. Jak się okaże zdrowy, albo przyczyna będzie jakaś lekka do ogarnięcia, to czas na psychiatrę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dole kręgosłupa piersiowego, parę razy miałem typowe lumbago, promieniowanie i do łopatek, do mostka, do żeber jednego i drugiego, ostatnio ciężko się z tym funkcjonuje. Mam to jakoś od końca marca, byłem w mocnym treningu i któregoś dnia miałem hard atak, przeszywający ból. Rano wstałem i było git. Po tym odpoczywałem 2 tygodnie jakoś i bóle zniknęły, ale oczywiście za wcześnie się ucieszyłem i wróciłem na treningi. Półtora miesiąca trenowałem bez żadnych ból i jeb, znowu atak i była masakra.

 

Później znowu odpoczynek, covid w międzyczasie, znów przestało boleć i znów wróciłem do treningów z tym, że teraz znowu wróciło i od tygodnia męczy. No nic, muszę sprawdzić ten kręgosłup, może to być jakaś neuralgia, zwyrodnienie, ale nerwica oczywiście wmawia mi wszystkie najgorsze rzeczy o których nawet nie chce mi się wspominać. ^^

 

W twoim wypadku ten ból to na pewno zwykły nerwoból, jeżeli nie jest intensywny i tyle czasu trwa to na spokojnie. Ja z kolei czuje ucisk pod prawym żebrem - najlepsze jest to, że 3 lata temu też go czułem, spodziewałem się najgorszego i byłem zesrany, po czym na USG wyszło, że mam minimalnie powiększona wątrobę i lekarz mnie odesłał bez dalszych badań bo to nic takiego. 3 lata nie zwracałem na niego uwagi, nic nie czułem a teraz w trakcie tych bólów pleców znowu mam to uczucie i znowu strach. xD Ta hipochondria jest pojebana. Gdybym od razu wiedział, że na to cierpię to te parę lat temu nie wszedłbym w Google i nic nie czytał, nigdy!

 

Teraz to już po herbacie, tyle się kiedyś naczytałem o chorobach, że samemu łącze kropki i samemu się nakręcam, ehh.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, u mnie była lekko powiększona i się okazało, że to nic takiego, lekarz totalnie to olał. Generanie ludzie są niesymetryczni, po prostu my nerwicowcy tak mam, że jak gdzieś coś się różni to od razu panika.

 

Zobaczymy co tam ze mną jest znowu, już się narozkminialem co to może być i wg. Google wszystko. :)) Jeszcze w zeszłym roku z pierwszym bólem leciałbym do lekarza, ale słuchałem dużo poradników o nerwicy, żeby przerywać błędne koła itd. Jak widać długo nie wytrzymałem, lekarz musi mi przy każdej okazji mówić co się ze mną dzieje, inaczej oszaleję. Tęsknię za dawnym sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój jest kłujący, rwący, tak bym go nazwał, zaczyna się powoli nasilać w kilka minut po środku pleców na wysokości mostka a później kłuje już wszędzie po trochu. Do obu żeber, do łopatek, do kręgosłupa piersiowego. Miałem kilka takich ataków i trwały do pół godz, nawet trochę dłużej. A tak poza tymi atakami zazwyczaj jest ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie też mijają i jest ok. I cholera wie kiedy się znowu zacznie. Byłam u lekarza. Mój lekarz zna mnie już od 20 lat i wie co ze mnie za człek...zbadał i powiedział że to nerwoból.  Brałam dutilox przez 2 miesiące przepisane przez psychiatrę i na noc troche przesadzam bo na sen tez biorę tabletki o takiej nazwie. Dutilox niby działa na te nerwobóle ale one się zaczęły jak zaczęłam brać te prochy.

Boje się że to trzustka, żołądek hu. wie co....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo, też już miałem wszystkie myśli. Trzeba jednak mieć w głowie, że sam ból pleców jako jedyny objaw to w prawie 100% problemy z kręgosłupem. Jednak te prawie robi w głowie hipochondryka wystarczający rozpierdziel.

 

Jestem już zdeterminowany żeby to zbadać, w tym tyg. porobie wszystkie badania, które mi wskaże internista i zobaczymy. Mam nadzieję, że po raz setny wyjdzie mi po prostu nerwica, albo przynajmniej coś co można delikatnie leczyć fizjoterapia i ćwiczeniami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie znowu źle...Aktualnie skończył mi się już kilka dni temu Pramolan, który mam przepisany na lęki, żeby je w pewnym stopniu wyciszyć i do tego Kwetaplex 25mg który zawsze biorę na noc, bo on pomaga mi szybko zasnąć. I leki będę mieć prawdopodobnie rano, no i nie wiem jak teraz zasnę bez Kwetaplexu. Bo gdy go nie biorę to od razu mam problemy z zasypianiem i to nie małe. Ale bez Pramolanu to już w ogóle jest tragedia...Wróciły mi nasilone lęki (mam je jakby cały czas ale dzięki temu leku to są mniejsze) i znowu boję się jeść, bo nie chce zwymiotować..Wmawiam sobie, że po roku odkąd miałam robioną gastroskopię to coś mi się tam zrobiło np. Jakiś refluks czy stan zapalny albo nawet te wrzody..Szczególnie, że nie raz piłam alkohol i paliłam, teraz chce od tego odejść...Mam oczywiście bóle brzucha, czasem nawet wrażenie jakby żołądka, czasami poczuje w gardle przy odbiciu się ten kwas jakby..Plus czasami ale rzadko mam takie kłucie w klatce piersiowej ale nie mocne i chwilowe raczej. No i już że refluks i takiego ataku paniki dostałam wczoraj (bo już jest 31) tak płakałam, cała się trzęsłam, drżałam i nie mogłam się uspokoić szczególnie bez leków..No mam jeszcze dwie tabletki Hydro ale to może wezmę na ten sen, może coś mi ułatwi..Dzięki siostrze w sumie się bardziej uspokoiłam ale i tak długo to trwało. Ja po prostu chce zaznać szczęśliwego życia, bawić się bo mam dopiero 19 lat, korzystać z życia na 100% a nie ciągle się zamartwiać i bać wyjść z domu...😔😭

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja Wam powiem, że wczoraj się napiłam z kolegą i trochę przesadziłam z tym alkoholem (leków nie brałam!) potem wróciłam do domu i tak mi się w głowie kręciło że zaczęłam się mega źle czuć. No i stało się w końcu to, czego tak się obawiam od paru lat. Zwymiotowałam. Ale to było dosłownie trochę i widziałam że to była praktycznie tylko piana, troszke jej było, więc nie wiem co to mogło znaczyć. I jakoś się wtedy nie bałam pewnie dlatego, że byłam pod wpływem. A dziś jak o tym myślę to zaczynam się martwić czy to mogło naprawdę być tylko po alkoholu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maribellcherry napisał:

Na pewno zwlaszcza jak za duzo wypilas. I ta piana to brzmi jak bys na pusty zoladek zwymiotowala tym alkoholem. 

Bo w sumie tak było. Piłam na pusty żołądek bo tylko obiad wczoraj zjadłam i to dużo wcześniej, a potem tylko wafelka. Wiem, że tak nie można robić. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, nie było mnie, bo dość intensywnie pracowałam. Wróciłam jednak do pracy. No i w sumie nerwica trochę odpuściła... 

Dwa tygodnie temu miałam chore zatoki. Ale zaczęły przechodzić. Ból pod żuchwą minął razem z bólem od zęba. 

Od wczoraj mam chrypkę. A dziś rano wstałam z bólem nóg. Takim rwącym. Miewałam takie bóle, ale raczej na koniec dnia, nie z rana. 

I już mam bardzo zle myśli. 

Na dodatek mam podwyższoną temperaturę. Nie jakoś bardzo. Nie czuję tego w ogóle, po prostu stwierdziłam, że sobie zmierzę. Termometr elektroniczny pokazuje tzw. normalną, a szklany od 36,9-37,2. Mierzę ją co chwilę. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, maribellcherry napisał:

Dzis caly dzien bylam w pracy i nie mam czasu zwracac uwagi na moj nos. Jakos mi sie dzis nie zatykal…. Ale katar tez mam mniejszy…

 

Ale teraz martwi mnie cos innego…

 

Juz z 1-2 tyg temu zrobilo mi sie cos na nosie po boku. Wyglada jak pryszczyk taki ktory czesto na samym poczatku boli i jest twardy a po kilku dniach wyplywa z niego ropa. Wiec myslalam ze to to ale on nie ewaluowal ani nie zniknal. Dzis wyczulam trzy podobne na przedramieniu…. Te „guzki” sa wielkaci opuszka palca, okolo 5mmX5mm…. Ten na nosie przeskakuje pod palcem a te na przedramieniu wygladaja troche jak kaszaki ale takie grubsze…. Bo na ich wierzchu jest jakby bialy punkcik…

A jeden jak ala ugryzienie…

Ale ja mam juz oczywiscie wkerta na najgorSze rzeczy…. Raka albo jego przerzuty do skory 🥵

 

Podobno istnieje coś takiego, jak cykl nosowy. I to jest normalne, że dziurki się zatykają. Ja tak mam od zawsze. 

 

Na nosku mi że masz po prostu upartego ayfka. Niektóre długo nie chcą się goić. Ewentualnie idź do dermatologa. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maribellcherry napisał:

I jeszcze sie dowiedzialam ze jedna kursantka z soboty ma korone…. Siedzialam moze ze 2 metry od niej.Ona kaszlala juz wtedy ale miala test negatywny tak mowila.Ja nie chce miec korony 😩😩😩😩😭😭😭. Czy ja moge miec spokoj kiedys w glowie???? Czy ja musze sie caly czas martwic zdrowiem???. 

A myślałam że tylko ja ciągle panikuje 😥 co do korony przeszłam dwa razy, żyje 😉 i nie było tak źle. 

 

Ale ja tu z czymś innym. Czy wy też tak macie że macie kilka dni w miarę ok a za chwilę was bierze niepokój, strach, lęk nie wiadomo o co i dlaczego? Ja dzisiaj mam już dość 😭 znowu mi się wkręca i szukam na Google tysiące zapytań 🤦 czuję się słabiej, trochę ciężej mi się oddycha, głowa już mnie zaczęła boleć, wmuszam w siebie jedzenie. Mam dość. Ciągle myślę o tym że to nie nerwica, nie lęki a np guz mózgu, zapalenie czegoś tam bo przecież boli tylko z jednej strony głowa a właściwie nie tyle że boli co uciska, że oko mam chore bo mi łzawi od tego ucisku, bo coś tam i tak w kółko. I przez to czuję się jeszcze gorzej 😭 macie jakieś sposoby by przestać się nakręcać? Ja czekam teraz na dzieci które mają wrócić ze szkoły, i jestem z 4letnia córką w domu i oczywiście strach że coś mi się stanie a ona nie da rady nawet zadzwonić na pogotowie itp itd. Mam dość😔 a pomyśleć że kiedyś byłam pełna energii, uśmiechu itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, jestem tutaj nowa. Zacznę od poczatku. W nowej pracy jestem od 5 miesięcy, 2 miesiące temu zaczęło mi byc słabo, kręciło mi się w glowie, ale zaciskałam zęby i przetrwałam te pozostałe 6 godzin. Po powrocie z pracy cisnienie 170/100 , tetno ponad 100, pojechałam na sor, lekarka nie zbyt się przejęła, dala mi tabletke pod jezyk. Następnego dnia pojechałam do lekarza, ekg w porządku, cala morfologia również, ob, crp , potas , magnez , sod tez ok, tylko zelazo 321! (Niczym się nie suplementuje) Gdzie norma jest do 170, powtórzyłam badanie na zelazo po 2 dniach bylo 210, po tygodniu 110. W zeszłym tygodniu w pracy znowu czułam się słabo, tylko nie było to takie uczucie jak wtedy, tylko takie jakbym nie była sobą, jakbym dryfowała poza ciałem, do tego zatkane zatoki, a parę dni wcześniej goraczka. Poszlam do lekarza, oczywiście test na covid pozytywny, bylam osłabiona , tydzień prawie leżałam. Dzis mam np. Uczucie walącego serca, puls 112, teraz spadł do 70. Za dwa dni mam wizytę u kardiologa. Czy to może być nerwica? Teraz tylko mysle o powrocie do pracy i się martwię żeby mi się nie powtórzyło znowu to uczucie słabości i zawrotow glowy, mam nawet obawy przed prowadzeniem autem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Strl napisał:

Cześć, jestem tutaj nowa. Zacznę od poczatku. W nowej pracy jestem od 5 miesięcy, 2 miesiące temu zaczęło mi byc słabo, kręciło mi się w glowie, ale zaciskałam zęby i przetrwałam te pozostałe 6 godzin. Po powrocie z pracy cisnienie 170/100 , tetno ponad 100, pojechałam na sor, lekarka nie zbyt się przejęła, dala mi tabletke pod jezyk. Następnego dnia pojechałam do lekarza, ekg w porządku, cala morfologia również, ob, crp , potas , magnez , sod tez ok, tylko zelazo 321! (Niczym się nie suplementuje) Gdzie norma jest do 170, powtórzyłam badanie na zelazo po 2 dniach bylo 210, po tygodniu 110. W zeszłym tygodniu w pracy znowu czułam się słabo, tylko nie było to takie uczucie jak wtedy, tylko takie jakbym nie była sobą, jakbym dryfowała poza ciałem, do tego zatkane zatoki, a parę dni wcześniej goraczka. Poszlam do lekarza, oczywiście test na covid pozytywny, bylam osłabiona , tydzień prawie leżałam. Dzis mam np. Uczucie walącego serca, puls 112, teraz spadł do 70. Za dwa dni mam wizytę u kardiologa. Czy to może być nerwica? Teraz tylko mysle o powrocie do pracy i się martwię żeby mi się nie powtórzyło znowu to uczucie słabości i zawrotow glowy, mam nawet obawy przed prowadzeniem autem. 

Miałam podobne symptomy, co ja mówię 😏 nadal mam chociaż już trochę mniej. Zdiagnozowano u mnie nerwicę lęku uogólnionego z napadami paniki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Szczebiotka napisał:

Miałam podobne symptomy, co ja mówię 😏 nadal mam chociaż już trochę mniej. Zdiagnozowano u mnie nerwicę lęku uogólnionego z 

14 godzin temu, Szczebiotka napisał:

Miałam podobne symptomy, co ja mówię 😏 nadal mam chociaż już trochę mniej. Zdiagnozowano u mnie nerwicę lęku uogólnionego z napadami paniki.

Bierzesz jakieś leki? Rodzinna przepisała mi psychotropy, jak przeczytałam co to jest wylądowały w koszu. Glupia nie zapytałam w aptece, na pewno bym tego nie wykupiła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Strl napisał:

 

Tak biorę. Wróciłam po latach znowu do leków bo teraz wzięło mnie dużo dużo gorzej niż kiedyś, przez całe wakacje ledwo żyłam, ciągle leżałam i " umierałam", od lipca się leczę bez tego nie wiem czy dzisiaj bym tutaj napisała. Jeszcze nie jest ok ale jest lepiej niż było

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Szczebiotka napisał:

Tak biorę. Wróciłam po latach znowu do leków bo teraz wzięło mnie dużo dużo gorzej niż kiedyś, przez całe wakacje ledwo żyłam, ciągle leżałam i " umierałam", od lipca się leczę bez tego nie wiem czy dzisiaj bym tutaj napisała. Jeszcze nie jest ok ale jest lepiej niż było

Podziwiam i życzę dużo zdrowia 😘 nie mam odwagi brac żadnych psychotropow, boje się jak na mnie podziałają. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Szczebiotka napisał:

Tak biorę. Wróciłam po latach znowu do leków bo teraz wzięło mnie dużo dużo gorzej niż kiedyś, przez całe wakacje ledwo żyłam, ciągle leżałam i " umierałam", od lipca się leczę bez tego nie wiem czy dzisiaj bym tutaj napisała. Jeszcze nie jest ok ale jest lepiej niż było

Ja miałam dokładnie tak samo! Niby już lepiej, ale teraz od weekendy znowu... A czemu? Bo jestem przeziębiona. 

Dwa tygodnie temu miałam chore zatoki. A teraz znowu katar i kaszel... I już najgorsze myśli... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Strl napisał:

Podziwiam i życzę dużo zdrowia 😘 nie mam odwagi brac żadnych psychotropow, boje się jak na mnie podziałają. 

Też bałam się psychotropów. Ale one nie są takie straszne. Nie martw się tego, że nie będziesz sobą. One wycisza Twoje reakcję lękowe. To wszystko 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, nadiee napisał:

Ja miałam dokładnie tak samo! Niby już lepiej, ale teraz od weekendy znowu... A czemu? Bo jestem przeziębiona. 

Dwa tygodnie temu miałam chore zatoki. A teraz znowu katar i kaszel... I już najgorsze myśli... 

Na mnie chyba też tak działa zmiana pogody. A jak tylko coś mnie zaboli, zakręci mi się w głowie to przecież " umieram" 🤦 najgorsze jest to że wiem że jest to na tle nerwicowym ale i tak panikuje.

29 minut temu, Strl napisał:

Podziwiam i życzę dużo zdrowia 😘 nie mam odwagi brac żadnych psychotropow, boje się jak na mnie podziałają. 

Dziękuję 😘 nie bój się. Ja pamiętam kilkanaście lat temu jak pierwszy raz zaczęłam się leczyć ( wtedy to była depresja po urodzeniu córki i nie tylko) to bałam się strasznie brać. Ja nie wstawałam z łóżka, byłam pewna że umieram, straciłam siły całkowicie niemal, mąż pomagał mi wtedy wstawać z łóżka żebym mogła iść do WC. Było tragicznie. Leki mnie wyciągnęły ale długo to trwało. Po odstawieniu miałam spokój na jakiś czas ale wróciło i znowu leki. Później znowu odstawiłam i kilka lat bez leków byłam, a teraz w czerwcu w sklepie prawie zemdlałam i to tak od razu z niczego. Ciśnienie prawie 180/110 puls przeszło 120. Ogólnie koszmar co się ze mną działo. Prawie całe wakacje leżałam głównie, pierwszy miesiąc byłam totalnie bez sił, nie mogłam jeść, dusiłam się, i jedyne co trzymało mnie przy życiu to dzieci a było już tragicznie wręcz. Od lipca biorę leki, od sierpnia mam zwiększona dawkę ale myślę czy jeszcze jej nie podnieść bo jeszcze nie jest to co powinno być. Niestety ja panicznie boje się brać leków, nawet głupich witamin🤦 całe ulotki czytam po sto razy i często potrafię sobie nawet wmówić skutki uboczne. Kiedyś było tak że od razu w aptece albo teść czy mąż mi wyrzucali ulotki i nie mogłam znaleźć nic bo to były czasy kiedy net nie wszędzie jeszcze był😅 i powiem ci że jakoś lżej mi wtedy było. A teraz jest tragedia bo czytam czytam czytam i często się nakręcam. Czego to ja już nie miałam ( rak, udar, wylew, zakrzepica, trzustka chora, wątroba, i wiele wiele innych rzeczy) ja byłam pewna że w końcu w przychodni powieszą moje zdjęcie i napiszą że mnie już nie przyjmują albo zablokują mój numer😅 dzisiaj już nawet się śmieje z niektórych rzeczy jakie wymyślałam mimo że czasami nadal tak mam🤬 

Czego się boisz w tych lekach? Nie każdy będzie się źle czuć. Najgorsze jest chyba dobranie leków i często skutki uboczne na początku brania, nie będę cię oszukiwać że jest fajnie na początku bo nie jest, przynajmniej u mnie nie było. Ale one często ratują naprawdę życie, mnie wyciągnęły z takich szamb że szkoda mówić. Teraz jakoś dłużej mi się wkręca lek mimo że biorę więcej niż kiedykolwiek brałam, ale dam im jeszcze czasu 

35 minut temu, nadiee napisał:

Też bałam się psychotropów. Ale one nie są takie straszne. Nie martw się tego, że nie będziesz sobą. One wycisza Twoje reakcję lękowe. To wszystko 

O dokładnie. Może na początku nie jest tak fajnie chociaż nie u każdego, ale nie jest tak jak wiele osób myśli. Ja np więcej się śmieje co mnie cieszy bo kiedyś byłam ciągle wesoła a nie przybita, czasami mam sporo energii a od dawna tak nie miałam, więcej czasu poświęcam dzieciom. Przestałam krzyczeć, mniej się denerwuje jestem bardziej wyciszona. Jedyny minus jaki mi został jeszcze z takich ubokow to nieregularne miesiączki 😏 rozwaliło mi to trochę, ale tragedii nie ma jest to różnica tylko kilku dni więc może z czasem i to wróci do normy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Szczebiotka napisał:

Na mnie chyba też tak działa zmiana pogody. A jak tylko coś mnie zaboli, zakręci mi się w głowie to przecież " umieram" 🤦 najgorsze jest to że wiem że jest to na tle nerwicowym ale i tak panikuje.

Dziękuję 😘 nie bój się. Ja pamiętam kilkanaście lat temu jak pierwszy raz zaczęłam się leczyć ( wtedy to była depresja po urodzeniu córki i nie tylko) to bałam się strasznie brać. Ja nie wstawałam z łóżka, byłam pewna że umieram, straciłam siły całkowicie niemal, mąż pomagał mi wtedy wstawać z łóżka żebym mogła iść do WC. Było tragicznie. Leki mnie wyciągnęły ale długo to trwało. Po odstawieniu miałam spokój na jakiś czas ale wróciło i znowu leki. Później znowu odstawiłam i kilka lat bez leków byłam, a teraz w czerwcu w sklepie prawie zemdlałam i to tak od razu z niczego. Ciśnienie prawie 180/110 puls przeszło 120. Ogólnie koszmar co się ze mną działo. Prawie całe wakacje leżałam głównie, pierwszy miesiąc byłam totalnie bez sił, nie mogłam jeść, dusiłam się, i jedyne co trzymało mnie przy życiu to dzieci a było już tragicznie wręcz. Od lipca biorę leki, od sierpnia mam zwiększona dawkę ale myślę czy jeszcze jej nie podnieść bo jeszcze nie jest to co powinno być. Niestety ja panicznie boje się brać leków, nawet głupich witamin🤦 całe ulotki czytam po sto razy i często potrafię sobie nawet wmówić skutki uboczne. Kiedyś było tak że od razu w aptece albo teść czy mąż mi wyrzucali ulotki i nie mogłam znaleźć nic bo to były czasy kiedy net nie wszędzie jeszcze był😅 i powiem ci że jakoś lżej mi wtedy było. A teraz jest tragedia bo czytam czytam czytam i często się nakręcam. Czego to ja już nie miałam ( rak, udar, wylew, zakrzepica, trzustka chora, wątroba, i wiele wiele innych rzeczy) ja byłam pewna że w końcu w przychodni powieszą moje zdjęcie i napiszą że mnie już nie przyjmują albo zablokują mój numer😅 dzisiaj już nawet się śmieje z niektórych rzeczy jakie wymyślałam mimo że czasami nadal tak mam🤬 

Czego się boisz w tych lekach? Nie każdy będzie się źle czuć. Najgorsze jest chyba dobranie leków i często skutki uboczne na początku brania, nie będę cię oszukiwać że jest fajnie na początku bo nie jest, przynajmniej u mnie nie było. Ale one często ratują naprawdę życie, mnie wyciągnęły z takich szamb że szkoda mówić. Teraz jakoś dłużej mi się wkręca lek mimo że biorę więcej niż kiedykolwiek brałam, ale dam im jeszcze czasu 

O dokładnie. Może na początku nie jest tak fajnie chociaż nie u każdego, ale nie jest tak jak wiele osób myśli. Ja np więcej się śmieje co mnie cieszy bo kiedyś byłam ciągle wesoła a nie przybita, czasami mam sporo energii a od dawna tak nie miałam, więcej czasu poświęcam dzieciom. Przestałam krzyczeć, mniej się denerwuje jestem bardziej wyciszona. Jedyny minus jaki mi został jeszcze z takich ubokow to nieregularne miesiączki 😏 rozwaliło mi to trochę, ale tragedii nie ma jest to różnica tylko kilku dni więc może z czasem i to wróci do normy.

Mam w rodzinie osobe, która od lat bierze psychotropy, niby jest normalna osoba, ale ma swoje jazdy, problemy z d**y i często nieracjonalne myślenie. Tego się chyba najbardziej boje. To uczucie jest najgorsze przy tym cisnieniu podwyższonym, mam wrażenie ze zemdleje, nawet łapie się na tym, że mimo, że nic mi nie jest to w pracy mam mysli, byle tylko mnie znowu nie zaczal bolec łeb i żeby mi się nie zaczęło kręcić, pol godziny i mam 🥺 odliczam czas ile jeszcze do domu, w drodze do domu modle się byle dojechać, godzina po powrocie do domu wszystko wraca do normy, ale przerażenie pozostaje. Cisnieniomierz jest eksploatowany nadmiernie, nawet go zabieram do pracy 🙄 

 

15 minut temu, maribellcherry napisał:

A ja mam aktualnie chlonniaka 🙄 bo zauwazylam kilka razy po kapieli ze mnie skora swedzi 🙄 i kluje mnie znowu czasem wezel chlonny w gardle po prawej 🙄 i plecy i klatka czasem mnie bola i to w roznych miejscach 🙄

 

Rak nosogardla juz mi jakos „minal” 🙄 „cudowne ozdrowienie” 🙄

 

Dzis mam wizyte u pomocy psychologicznej w przychodni. Troche fajnie i troche nie…

Mi przy tym covidzie wyskoczyl węzeł chłonny na szyi, taka kula, że masakra.. prawie się poryczałam jak to zobaczyłam. Teraz trochę zmalal, ale byl od lat wyczuwalny i powiekszony, taka kulka .. oczywiście do lekarza z tym nigdy nie poszłam, ale teraz mu pokazalam i stwierdził, że odczynowy. W tym roku jakoś się przełamałam z lekarzami, i w końcu krew zbadałam, gdzie bylam pewna że ob, crp itd będzie straszne i w ogóle pewnie od dawna mam raka, a tu wszystko książkowe poza tym żelazem 😳 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.09.2022 o 20:54, maribellcherry napisał:

Zauwazylam ze w pl mowi sie zawsze covid.

W kraju w ktorym mieszkam mowimy korona a jak komus rozwinie sie na plucach to mowimy tu na to wtedy covid.

 

W kazdym razie mialam tak samo. 4 miesiace prawie mialam wezel chlonny na szyi po covidzie. Kul mnie. I teraz kluje mnie znowu czasem w tym samym miejscu…

 

Jak czesto robicie cytologie? Mialam dokladnie 2 lata i 10 miesiecy temu. Bylo czysto bez zadnego hpv i innych atrakcji. Tutaj dostane skierowanie ponownie za dwa lata… Nie wiem czy czekac czy pojsc wczesniej….

 

Bylam u pomocy psychologicznej. W czwartek dostane telefon ze dostane sie do psychologa na terapie w mojej przychodni. Byloby fajnie bo to na miejscu. Tak musze kawalek dojezdzac.

Miałam robiona cytologie 3 lata temu, wynik w granicach normy. Wczoraj wieczorem ogladalam z mężem film, czułam, że mi serce bije mocniej, ale tetno zmierzone na smarwatchu 80, zasnęłam, obudzil mnie niechcący maz idąc do toalety, poczułam, ze serce mi wali bardzo mocno, tetno 100 przez godzinę, nie mogłam go uspokoić. Za dnia zdenerwowałam się pewna sprawa, ale nie jakoś bardzo. To tez moze byc objaw nerwicy, ze lezac serce wali nagle i takie tetno?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×