Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

My tylko rak rak i rak. A tymczasem jest tez pełno innych chorób. Tak się bałam morfologii czy moczu tymczasem u okulisty wyszło mi za wysokie ciśnienie srodgalkowe w jednym oku. Za 3 miesiące konieczna kontrola i ewentualna diagnostyka w kierunku jaskry. Także tak nie długo mogę być ślepa. Z jakimś dziwnym spokojem to przyjęłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili biore pramolan i hydroxyzyne. Wczesniej bralam dosc dlugo efectin i dupa psia. Niedawno seroxatbi xanax i fatalne skutki uboczne. Musialam.odstawic. Potem elicea i nawet jakos dawalam rade ze skutkami ubocznymi ale efektow jakis wielkich nie bylona bralam to.ponad pol roku. Potem byly zaburzenia hormonalne i podejrzenie ciazy i powoli odstawialam ale skutki odstawienne to byl.dramat. ciazy nie bylo ale do leku juz nie wrocilam.

Leniek644 moja babcia ma jaskre od 40 lat i wzroku nie stracila. Co prawda pol.zycia bierze leki i jest pod stala kontrola okulisty ale jest ok. Ja w zwiazku z tym tez jestem pod kontrola okulistyczna bo moge po babci to.odziedziczyc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie mam wrazenie ze na mnie leki srednio dzialaja. Efectin bralam prawie 2 lata. Seroxat ze 3 tygodnie i chodzilam po scianach. Elicea ponad pol roku. Teraz ten pramolan od jakis 2 miesiecy. Nigdy nie bylo tak zebym sie czula dobrze. Zaden lek nie zadzialal jakos super. A moze za duzo wymagam? Niewiem. W czasie brania efectinu chodzilam przez rok na terapie i tez skutek krotkotrwaly

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś nie rozumiałem ludzi, którzy nie chcą stawiać nogi na łączeniu płyt, albo boją się połknąć tabletkę. Dziś ich doskonale rozumiem, psychika potrafi zjechać na pysk bardzo szybko.

 

Dzień Dobry kochani! Witam stara gwardię i nowych braci i siostry na tym naszym łez wylewaczu...

Trochę mnie tu nie było, bo wykaraskalem się z bagienka całkiem zgrabnie. Nigdy nie było szału "uf! Wyzdrowiałem!", Ale bardzo przyjemne 'w końcu daje radę".

No i tak było do zeszłego tygodnia.

Ponad pół roku temu sertralina postawiła mnie na nogi: prawie zniknęły duszności, dziwne akcje serca, nie było takiej galarety w środku, zawrotów, parestezji i otępienia i tego najgorszego: leku wolnoplynacego, który wysysał całe życie.

Odstawiłem sertrę i miałem się nieźle. Nawet jakieś kryzysiki życiowe mnie nie przerastały, nie demontowaly tego pancerza psychicznego, który odbudowałem. Do czasu... Parę dni temu Zchorowala moja żona. 3 dni stresu w czekaniu na badania. Badania wyszły dobrze, ja odetchnąłem z ulgą. Niestety sygnału mojego ciała zaczęły stawac się źródłem obsesji na punkcie swojego zdrowia. Zaczęli się fikołki serca, odbijanie, płytkie oddechy, napięcie skóry głowy, bóle wędrujące, braki apetytu i wilcze głody na zmianę, otępienie i szyba miedzy mną, a światem. No wszystko j#bło w ciągu paru dni.

Od wczoraj wracam do sertraliny, popychanej lorafenem. Będę wchodził prze około 5-8tygodni , bo tyle to trwało za każdym poprzednim razem. Oto streszczeniem mnie z ostatnich miesięcy.

Jeszcze raz więc : witam Was :)

 

Co do migdałów - to mogą wyglądać jak orzechy włoskie, a w każdym zakamarku mogą mieć złogi ropne. Wtedy czujemy dyskomfort przy połykaniu, ciało obce w gardle. Chrosta na migdale to najczęściej coś infekcyjnego. Podobne widywałem na samym gardle. Takie migdały ze złogami często dają efekt "drapania", przerabiałem setki razy. Nawet kiedyś czyscilem pałeczka nasączona alkoholem te wnęki w których te białe świństwo się chowa. Tylko nie przesadzać z alkoholem, bo będzie parzyc :)

 

Jakie macie ogólnie somaty na dzisiaj?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szalom Pholler, z jednej strony fajnie, że napisałeś, ale jednocześnie też źle, bo to znaczy, że nasza kochana nerwica znowu złapała Cię w sidła. Miewałem podobnie, jeśli w rodzinie ktoś się zmagał z jakimiś chorobami, to dziwnym trafem niedługo potem mnie także łapały różne dziwne objawy.

Obecnie jestem skupiony przede wszystkim na przełyku i gardle. W pewnym momencie dostałem kompletnej manii na tym punkcie. Teraz trochę się uspokoiłem, ale doszły jakieś dziwne bóle w plecach, raz są, raz ich nie ma, przy połykaniu i odbijaniu. Gastroskopia 12 stycznia, zrobię ją choćbym miał cierpieć przez te kilka minut badania, nie zrezygnuję.

Poza tym lęk wolno płynący, etapami niby ok, ale gdzieś jakaś mara siedzi mi na karku i dokucza, podpowiada szaleństwa, choroby. Chyba ktoś zrobił moją laleczkę Voodoo i robi sobie jaja, abym pocierpiał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tukaszwili - miło i niemiło mi Cię widzieć. Z gardłem mialem problem 8miesiecy w 2016. Gula w gardle 24h/dobę, uczucie ciała obcego, ciągle naloty migdałach. Przeszło nie wiedzieć kiedy i jak.

Teraz mam fikołki serca i oddech astmatyka ale tylko czasem. Znam te objawy , miałem je i się ich pozbyłem. A mimo to się ich boję. No i wracam do pigułek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć wam wszystkim...

 

chyba nie zdołam się ustosunkować do wszystkich odp choc bym chciała:) to napiszę parę słów co u mnie

 

u mnie jest bez zmian. z jedyna róznicą, ze mniej tu piszę.

 

teraz jestem chora, dziwnie...bez kataru jedynie mega osłabienie, bol gardła i drapanie, chrypa i poty!!! wielkie poty i jakiekolwiek czynnosci na stojąco nie wchodzą w grę tak sie mecze.

Wiadomo...mysle o najgorszym ale...moje córeczki tez są chore więc sie "pocieszam"...tylko czemu tak sie pocę i mam jakieś oblewania gorąca.

 

laveno weszłam tu głównie z myslą o tobie, mamy podobne objawy...i nerwa też ma/miała? tak jak my

baaardzo boje sie cukrzycy, insulinoopornosci....jak wiecie stany niby hipoglikemiczne trwają u mnie od wielu lat...raz jest lepiej raz bardzo źle.

znałam parę osób z cukrzycą i nikt nie miał tak jak ja więc czy to objaw cukrzycowy? hipoglikemiczny?

chodzi mi o głód i atrakcje z nim związane...dodam też ze nie tyję, a wręcz łatwo chudnę, więc niby to nie jest objaw insulinoopornosci

badane kiedys cukry w takim stanie były zawsze max 140 po jedzeniu i do 100 na czczo. w stanie trzęsawki i paniki "hipoglikemicznej" miałam tak 80-110.

Czy to jet objaw stanu przedcukrzycowego? no czego to objawy cholera:(((

jesli chodzi o jedzenie to najgorzej niby jest po owsiance z jabkiem rano, jestem głodna za 40 min...ale po jajecznicy na kiełbasie i maśle, chlebie z serem, czy nawet smalcem jest podobnie. czasami nie ma tego wcale(?!) - mogę być głodna przez 4-5h i nic.

najgorzej jest w domu, jest straszna panika, gorąc, napad...musze leżeć...zjem i jest lepiej. to jakas schiza.

bardzo sie boje braku jedzenia, ciągle sie ważę czy nie chudnę, boję sie, że nie zjem w odpowiednim czasie i....no i co? w zasadzie oprócz ataków paniki i wstrętnych objawów nic nigdy mi sie nie stało.

 

mam poczucie, że muszę dużo jeść a nie mam apetytu, to ssanie w żołądku i poczucie głodu czasem współistnieje z brakiem apetytu.

tak bardzo boje sie badać...

a kiedy jest dobrze? musze być bardzo najedzona i mieć jedzenie blisko.

ale czy takie jedzenie lub najadanie sie nie podnosi cukru i nie nabawie sie cukrzycy.

dziewczyny powiedzcie coś,,,,choć temat juz był wałkowany

nerwa, laveno , może ktoś inny. boję sie...mam gdzies juz wszystko, święta, chcę tylko zeby nic mi nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziewczyny powiedzcie coś,,,,choć temat juz był wałkowany

nerwa, laveno , może ktoś inny. boję sie...mam gdzies juz wszystko, święta, chcę tylko zeby nic mi nie było.

 

Jak nie dziewczyna, ale napady głodu nawet gdy jestem najedzony mi się zdarzają. Głód słodkich rzeczy - nie do opanowania. Ssanie nawet po jedzeniu też mam. I nie mam problemów z cukrem w labie. Przynajmniej jak ostatnio badałem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, to mój pierwszy post!

Cieszę się że tu trafiłem. Od kilku miesięcy przeżywam traumę, hipochondria zaczęła sie nagle. Wczeąniej wiele lat nerwicy natręct, następnie pełzająca depresja.

Cholera tak sie przygladalam tym migdalkom ze zauwazylam jakis guzek obok migdalka. Male jajowate zgrubienie w kolorze sluzowki. Teraz to juz panika na całego. Płakac mi sie chce. Mam jakies mega stany lekowe. Masakra

 

anka00, ogólnie mam bardzo podobne stany i reakcje jak ty. No teraz doszedł podobny objaw. Właśnie kilka dni temu też odkryłem w miejscu gdzie są migdałki takie coś co trudno mi opisać. Chodzi o migdałki podniebienne, te przy łuku podniebiennym, po bokach od tego małego języczka. Migdałki nie sa powiększone, nie czuje ich, nie bolą. Ale to coś jest to jakby większe przekrwienie? jakby od zapalenia? po prawej stronie jest bardziej wydatne, nawet ten łuk jest troche przez to niesymetryczny ( ale nie jakoś bardzo). Dopiero na jednym zdjęciu zobaczyłem ze podobne cos jest po obydwu stronach. Jest to między jakby tymi naturalnymi fałdami, które tworzą krypty migdałkowe i tam gdzie jest granica jest akurat jasna obwódka. Jak to zobaczyłem to miałem taką reakcje jak ty.

Ale z gardłem i jamą ustną to w ogóle mam serial masakry. Przedstawię w punktach:

- krawienie z zębów - myślałem po nocy że to z gardla (rak gardła, żołądka),

- krwawienie z dziąseł - wskutek używania protezy - jak wyżej,( i tak nerwica podpowiada wątpliwości czy jakis krwawień nie było z gardła)

- robiłem zdjęcia gardła - w ogóle gardło wygląda masakrycznie,

- na tylnej ściance gardła zauważyłem jasniejsza plamkę, bladszy moment,

- też obok ciemny punkt,

- jak już zaczynałem uspokajać sie z tą jasną plamką, ze nie boli i generalnie wygląda jak jasniejszy fragment gardła, to chyba tego samego dnia gardło, tylko w innym miejscu - zaczęło boleć, albo bardziej precyzyjnie - zacząłem czuć cos w rodzaju bólu, o mniejszym nasileniu,

- jak znowu zacząłem sie jakoś uspokajać - zobaczyełm cos na wardze dolnej wewnęrtrzej, czerwona kropkę jakby od ukłucia szpilką no i wyszły te rzeczy przy migdałkach,

- jak starałem sie uspokoić z tymi migdałkami (bo nie bolą, jest to w miarę symetryczne, nie są powiększone), patrzę sobie w lustro na język i na prawym boku zobaczyłem punkt jakby białego nalotu (nie chciał zejść), przy jakby zadrapaniu języka, potem jeszcze zobaczyłem od tego w kierunku przełyku coś jakby faktura jezyka zrobiła sie jak zwiotczały , podłużny bąbel. Na drugi dzień mam wrażenie ze to białe nie jest juz tak wyraziste. Może to być porysowana powierzniach od ostrych zębów które czeka na początku przyszłego roku usunięcie,

- na dodatek od kilku miesięcy mam mniej lub bardzie zatkane prawe ucho,

- mam przewlekłe spływanie wydzieliny z gardła, dzisiaj czuję że spływa po prawej stronie gardła,

- odczuwam od czasu do czasu takie impusly bólowe - ząb, prawa żuchwa, ucho, czasem połaczone ze sobą, dzis jeszcze taki impuls na głowie za uchem prawym.

 

Jak jeden objaw mnie zmasakruje, pojawia się nastepny. I łączą sie w całość. Albo rak gardła, albo krtani, albo języka.

 

Od wczoraj czuję sie nieco lepiej po rozmowie z moim przyjacielem, ale dzis znou te bóle z tylu głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi sie już nawet o sobie nie chce pisać... Ja też dzień w dzień zaglądam w mordę, już nieraz coś znalazłam, a teraz wszystko codziennie kontroluję, czy nic się nie zmieniło lub nie pojawiło nowego - już kilkukrotnie miałam ostre fazy z rakiem migdałka, choc teraz akurat skupiam się na innych objawach. Często tak mam, że objaw, który akurat mi dolega i mnie przeraża wydaje mi się najgorszy ze wszytskich - do momentu, aż nie zniknie i nie pojawi się ten, który wczesniej wydawał się taki niegroźny. Teraz np. już wolałaby martwić się migdałkiem niż zawrotami głowy.... Pozdrawiam wszystkich starych i nowych:)

 

P.S Marikko, ja przez ostatnie tygodnie miałam na przemian ból z tyłu, z boku głowy, na czubku, w skroni i za uchem, do tego mrowienia, ściąganie skóry, drętwienie, do tego wata w głowie, zawroty - na lekach niemal całkiem przeszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi sie już nawet o sobie nie chce pisać... Ja też dzień w dzień zaglądam w mordę, już nieraz coś znalazłam, a teraz wszystko codziennie kontroluję, czy nic się nie zmieniło lub nie pojawiło nowego - już kilkukrotnie miałam ostre fazy z rakiem migdałka, choc teraz akurat skupiam się na innych objawach. Często tak mam, że objaw, który akurat mi dolega i mnie przeraża wydaje mi się najgorszy ze wszytskich - do momentu, aż nie zniknie i nie pojawi się ten, który wczesniej wydawał się taki niegroźny. Teraz np. już wolałaby martwić się migdałkiem niż zawrotami głowy.... Pozdrawiam wszystkich starych i nowych:)

 

P.S Marikko, ja przez ostatnie tygodnie miałam na przemian ból z tyłu, z boku głowy, na czubku, w skroni i za uchem, do tego mrowienia, ściąganie skóry, drętwienie, do tego wata w głowie, zawroty - na lekach niemal całkiem przeszło.

 

Dokładnie - pojawia sie nowy, albo powraca jakis wcześniejszy objaw i ten obecny znika. U mnie tak miałem z objawami uczucia niepełnego wypróżnienia i częstomoczu, które pojawiają się i znikają nagle.

Najgorsze jest to jak łączą się objawy w jedną całość mającą potwierdzic jakąś straszną chorobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi sie już nawet o sobie nie chce pisać... Ja też dzień w dzień zaglądam w mordę, już nieraz coś znalazłam, a teraz wszystko codziennie kontroluję, czy nic się nie zmieniło lub nie pojawiło nowego - już kilkukrotnie miałam ostre fazy z rakiem migdałka, choc teraz akurat skupiam się na innych objawach. Często tak mam, że objaw, który akurat mi dolega i mnie przeraża wydaje mi się najgorszy ze wszytskich - do momentu, aż nie zniknie i nie pojawi się ten, który wczesniej wydawał się taki niegroźny. Teraz np. już wolałaby martwić się migdałkiem niż zawrotami głowy.... Pozdrawiam wszystkich starych i nowych:)

 

P.S Marikko, ja przez ostatnie tygodnie miałam na przemian ból z tyłu, z boku głowy, na czubku, w skroni i za uchem, do tego mrowienia, ściąganie skóry, drętwienie, do tego wata w głowie, zawroty - na lekach niemal całkiem przeszło.

 

Dokładnie - pojawia sie nowy, albo powraca jakis wcześniejszy objaw i ten obecny znika. U mnie tak miałem z objawami uczucia niepełnego wypróżnienia i częstomoczu, które pojawiają się i znikają nagle.

Najgorsze jest to jak łączą się objawy w jedną całość mającą potwierdzic jakąś straszną chorobę.

 

Kiedyś diagnozowalem objawy swojej choroby i wyszło ,że mam wszystko oprócz drętwienia stóp. W kolejnej sekundzie stopy mi mrowiły jak nigdy w życiu. Nawet mnie to ubawiło, ale jak mrowienie nie ustawało przez 3 dni to już nie było takie zabawne.

Skupiamy się na objawie i go powiększamy, poszukujemy dowodów na domysły, ale się ich boimy. Sprawdzamy znowu dowody, że to inna przypadłość i się uspokajamy. Na chwilę. Za chwilę sprawdzamy czy nam się nie wydawało, czy czegoś nie przeoczyliśmy, nie zbagatelizowalismy. I znajdujemy coś, co pasuje do rzekomo złego objawu. I od nowa. Ciagla diagnoza redukuje napięcie niepewności ale nie przynosi potwierdzenia więc robimy to w kółko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, ja sie moge podpisac pod wszystkim co napisalas.

Tak samo ciagle sie waze, chce przytyc a nie moge. I caly czas musze miec przy sobie jedzenie :-/

Tak "na oko" wyglada to jak jakas hipoglikemia czy cos, nie? Ale badania na to nie wskazywaly...

Ja wiesz jakie jeszcze mialam podejrzenia? Bo ja waze bardzo malo (za malo) i pomyslalam, ze moze noralnie ludzie jak sa glodni, to organizm pobiera energie z ciala (z odlozonego tluszczu itd.), a u mnie nie ma z czego pobierac i dlatego takie efekty... Ale nie wiem?

 

Powiem Ci, ze mi to az tak bardzo nie przeszkadza. Tzn. staram sie jesc w miare regularnie, zeby nie dopuszczac do mega glodu. Nie wychodzic z domu na glodniaka.

No i oczywiscie zawsze mam przy sobie jakies jedzenie. I po prostu jak czuje, ze zaczyna mnie ssac, to zjem chociaz troche i juz jest ok.

Ale nie zmienia to faktu, ze to jest stresujace, ze trzeba zawsze o tym pamietac, i cos miec w zanadrzu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefretis ja mam insulinoopornosc od wielu lat. Leczoba bylam dlugo na to. Powinnam trzymac diete.

Bylam dzisiajnu internisty i stwierdzil ze to co mnie niepokoi przy migdalku to jakis powiekszony gruczol. I ze generalnie on nie widzi w moich migdalkach niczego czym by sie trzeba martwic. Uspokoilam sie a potem.zaczelam rozkminiac ze moze sie myli, moze mnie olal itp.

Dzisiaj jeszcze czeka mnie wizyta u chirurga szczekowego z guzkiem w policzku. Sram po gaciach ze strachu co on mi powie. Dzisiaj z nerwow prawie nic nie zjadlam i czuje sie ogolnie fatalnie.

Czytam wasze wypowiedzi i tak jakbym.o sobie czytala.

Przestaje niepokoic jeden objaw to za chwile jest nowy. Obsesyjne obserwowanie swojego ciala. Jak ja to dobrze znam. Widze ze wracaja osoby ktore juz mialy sie dobrze. Smutne to bo czlowiek ma ciagle jeszcze nadzieje ze z tego gowna da sie wyjsc raz na zawsze.

Siedze i sie modle zeby ten chirurg powiedzial ze to nic takiego i zebym jakos wmiare spedzila te swieta

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Kiedyś diagnozowalem objawy swojej choroby i wyszło ,że mam wszystko oprócz drętwienia stóp. W kolejnej sekundzie stopy mi mrowiły jak nigdy w życiu. Nawet mnie to ubawiło, ale jak mrowienie nie ustawało przez 3 dni to już nie było takie zabawne.

Skupiamy się na objawie i go powiększamy, poszukujemy dowodów na domysły, ale się ich boimy. Sprawdzamy znowu dowody, że to inna przypadłość i się uspokajamy. Na chwilę. Za chwilę sprawdzamy czy nam się nie wydawało, czy czegoś nie przeoczyliśmy, nie zbagatelizowalismy. I znajdujemy coś, co pasuje do rzekomo złego objawu. I od nowa. Ciagla diagnoza redukuje napięcie niepewności ale nie przynosi potwierdzenia więc robimy to w kółko.

 

Pholler, rewelacyjnie napisane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam dziś wciapalem 2.5mg lory. I kolejne 50mg serty i jest dobrze nawet. Choć żona mówi, że wczoraj zachowywałem się jak ten przybysz z misji kosmicznej po powrocie na ziemię. No cóż, początek trzepie w dyńkę i trzeba to przejść.

 

Ktoś pisał o zawrotach głowy. Mam je od 2008r. Pojawiły się razem z drętwieniem ręki i bólem głowy Głowa bolała mnie 7 lat codziennie. zwroty były mniejsze lub większe - czasem przy wstawaniu a czasem przy obrocie głową. Różnie. Obecnie przy powrocie do nerwicy depresyjnej w głowie pojawia się wata i poczucie rzeczywistości przez szybę. Niezbyt mocno, ale nie ryzykuje i biorę się za leczenie tej cholery zanim rozkręci się na całego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefretis ja insulinoopornosc i stan przedcukrzycowy mam na 100% no wyniki na to pokazuja. To co opisujesz moze byc od nerwicy a moze byc od wahan cukru. Ja dlugo mialam takie objawy jak opisujesz z glodem bylam chuda jak patyk i w sumie tyle nic sie nie dzialo, cukier ok. Zaczelam cwiczyc intensywnie i to juz chyba bylo za duzo razem z nerwica, od tego zaczelo sie tycie - 30kg, cukier w gore i glod nie do opanowania.

 

Jesli chcesz wiedzieć czy masz insulinoopornosc (chudzi tez to maja niestety) to tu najważniejsze jest zbadanie insuliny, cukier zazwyczaj jest ok a to insulina szaleje i daje objawy. Ja to juz wgl jestem strasznie zla na siebie bo juz od 4 miesiecy przeciagam leczenie, przekladam wizyty u lekarza, nie moge sie przelamac do lekow i tego badania przysadki czy to guz :( cukier na czczo mam codziennie po 120 czasem więcej, czasem mniej. Dobrze, ze po posilkach jest ok ... jeszcze. Ja chyba niszcze sie na wlasne zyczenie a świąt kompletnie nie czuje. Dzis sie zbieram żeby wziasc tabletke do badania, ale az mnie paralizuje. Taki lęk przechodzi przeze mnie, okropne uczucie. W nocy znowu nie spie przez to gardlo tak drapie eh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam dziś wciapalem 2.5mg lory. I kolejne 50mg serty i jest dobrze nawet. Choć żona mówi, że wczoraj zachowywałem się jak ten przybysz z misji kosmicznej po powrocie na ziemię. No cóż, początek trzepie w dyńkę i trzeba to przejść.

 

Ktoś pisał o zawrotach głowy. Mam je od 2008r. Pojawiły się razem z drętwieniem ręki i bólem głowy Głowa bolała mnie 7 lat codziennie. zwroty były mniejsze lub większe - czasem przy wstawaniu a czasem przy obrocie głową. Różnie. Obecnie przy powrocie do nerwicy depresyjnej w głowie pojawia się wata i poczucie rzeczywistości przez szybę. Niezbyt mocno, ale nie ryzykuje i biorę się za leczenie tej cholery zanim rozkręci się na całego...

 

O kurde, 7 lat z bólem głowy to nie chce wiedzieć, jak to przeżyłeś. Ja z kolei od 1997 mam problemy z przełykaniem.... A co do zawrotów, u mnie ten objaw pojawił się jakieś 3 miesiące temu, nigdy wcześniej czegoś podobnego, a przynajmniej na tę skalę nie miałam. No i do tego cos podobnego do tej szyby właśnie, takie zmienione postrzeganie. Chyba dlatego ten objaw tak mnie przeraża, bo jest nowy - przez to oczywiście zaczęłam się bać, że to pewnie nie nerwica, że w nerwicy nie powinny pojawiać się nowe objawy. Ale chyba jednak może się pojawić wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam dziś wciapalem 2.5mg lory. I kolejne 50mg serty i jest dobrze nawet. Choć żona mówi, że wczoraj zachowywałem się jak ten przybysz z misji kosmicznej po powrocie na ziemię. No cóż, początek trzepie w dyńkę i trzeba to przejść.

 

Ktoś pisał o zawrotach głowy. Mam je od 2008r. Pojawiły się razem z drętwieniem ręki i bólem głowy Głowa bolała mnie 7 lat codziennie. zwroty były mniejsze lub większe - czasem przy wstawaniu a czasem przy obrocie głową. Różnie. Obecnie przy powrocie do nerwicy depresyjnej w głowie pojawia się wata i poczucie rzeczywistości przez szybę. Niezbyt mocno, ale nie ryzykuje i biorę się za leczenie tej cholery zanim rozkręci się na całego...

 

O kurde, 7 lat z bólem głowy to nie chce wiedzieć, jak to przeżyłeś. Ja z kolei od 1997 mam problemy z przełykaniem.... A co do zawrotów, u mnie ten objaw pojawił się jakieś 3 miesiące temu, nigdy wcześniej czegoś podobnego, a przynajmniej na tę skalę nie miałam. No i do tego cos podobnego do tej szyby właśnie, takie zmienione postrzeganie. Chyba dlatego ten objaw tak mnie przeraża, bo jest nowy - przez to oczywiście zaczęłam się bać, że to pewnie nie nerwica, że w nerwicy nie powinny pojawiać się nowe objawy. Ale chyba jednak może się pojawić wszystko.

Ta szyba przy zawrotach głowy to koleżanka takiego otępienia, ucisku w głowie, wrażenia "twardych" oczu? Bo miałem to. Niestety może doprowadzić do derealizacji, strasznie porąbanego stanu.

 

Na pocieszenie powiem jednak, że to był u mniej jednak najkrótszy ze stanów (choć paskudny) i znikał u mnie już na początku leczenia. Obecnie zawroty, kołysania czy przelewania w głowie to norma. Nie da nasilone, ale czuje że są - nagły obrót głowy czy podskok na dziurze w samochodzie i potrafi polecieć. W ostrzejszym stadium jest problem z głębią pola, niektóre miejsca drażnią podwójnie: sklepy z dużą ilością drobnego towaru i jasnym światłem. Też okropnie doświadczenie, gdy wszystko się mieni i wywołuje zawroty.

Uleczalne jest to jak najbardziej i wynika z psychiki a miałem już faze ostrą 2 razy, a zawroty i noszenia - kilkanaście, więc wiem dokąd z tym jechać od razu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×