Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Ja dzisiaj mam troche za duzo wolnego czasu i wzielo mnie na przemyslenia. Tak bardzo chcialabym wrocic do tych czasow kiedy z byle przeziebienia nie robilam smiertelnej choroby. Niestety te czas juz nigdy nie wroca. To jest chore zeby w wieku 27lat majac kaszel wymyslac sobie raka pluc. Tlumacze sobie ze mialam rtg klatki rok temu a rak rozwija sie duzo dluzej. Ale w glowie i tak mam mysli ze kolega taty po nie doleczonych zapalniech pluc, oskrzeli zachorowal na raka pluc.

To jest tak jak nigdy na nic nie chorowalam zadnej grypy, zapalenia pluc. Raz mialam angine i pare razy temperature bez zadnych objawow. A tu nagle zapalenie pluc nie wiadomo skad. Plus moja nerwica katastrofa murowana.

Jeszcze nie dlugo zaczna sie swinskie grypy i dopiero wtedy sie zacznie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leniek644, witaj w klubie 27latków z nerwicą :P. Zgadzam się z Tobą, to jest chore, że mając tyle lat wkręcamy sobie takie bzdury i nie czerpiemy radości z życia. Do tej pory przeszedłem już:

 

1. Zawał

2. rak jelita

3. raka kości

4. kiedyś chwilę, właściwie dwa dni, bałem się białaczki

5. obecnie coś z głową, ale boję się głośno mówić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tukaszwili ja mialam chyba juz wszystko arytmie serca, zawal, raka piersi, zoladka, jelita, trzustki, krtani, tarczycy, kosci, guza mozgu, stwardnienie, czerniaka a ostatnio zakrzepice ;) aa i stale na tapecie chloniak.

O jakiej chorobie usluszalam w tv albo gdzies przeczytalam albo cos mnie gdzies zabolalo to od razu objawy przypisywalam danej chorobie :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dzis dosc kiepski dzien. Na niewyspaniu, wiec pewnie nie ma co sie dziwic.

Ale wyprobowalam dzis też goodle cardboard. I powiem wam - masakra. Tak mnie po tym rozbolala glowa, co wiecej tak czulam dziwnie w oczach (od tych szkielek powiekszajacych pewnie). Potem zbieralo mi sie na wymioty (jak przy jakiejs chorobie lokomocyjnej), i w sumie sporo czasu zajelo mi dojscie do siebie (chociaz glowa dalej lekko boli). Oczywiscie zaczelam sie juz zastanawiac, czy cos mi sie nie stalo od patrzenia na ekran z tak bliskiej odleglosci itd. Dodatkowo strasznie mnie dzis wk...ły te moje męty w oczach :x

Oprocz tego jest mi strasznie zimno, nawet podejrzewalam gorączke, ale zmierzylam i jest 36,6.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 dzień na sercie wspomaganej przez lorafen. Niby lekkie , leciutkie drgniecie pozytywne jest, ale to może bardziej sugestia. Więc średnio dzisiaj.

Spięte mięśnie, pobolewa okolica żeber, osłabienie, zniechęcenie, nerwica serca, fascykulacje, drętwienie, napięcie skóry, brak skupienia, lęk...

I kawa.. Bezkofeinowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w końcu przespana noc. Wczoraj wziąłem jakieś tabletki na szumy uszne, psiknałem czymś do nosa i wlałem krople do ucha. Pojechał do mamy i wyciągnąłem od niej Lorafen. Od razu dwa na połyk, wróciłem domu i zasnąłem jak dziecko. Głowa przestała mnie boleć, spięcie karku na jakiś czas się zmniejszyło, właściwie został tylko pisk w uchu. Choć rano zniknął na chwilę i leżałem sobie 10 minut w łóżku delektując się ciszą. Teraz wrócił, ale jako, że nie boli mnie głowa i ogólnie nastawiłem się pozytywnie to nie przeszkadza jakoś bardzo. Staram się nie skupiać na lewym uchu. Łatwe nie jest, ale może się uda. Niestety znowu sobie lekko "bimbam" w pracy. Dobrze, że jestem pupilkiem szefowej i wykonałem w tym roku taką ilość dobrej roboty, że nie muszę się martwić o zwolenienie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tukaszwili - uważaj na objawy z odbicia po lorafenie. Sam mialem benzo-kaca kilka razy , nic przyjemnego, nasilenie tego co ta wspaniała substancja tak elegancko, milusio i szybko wyciszala...

 

Co do uszu i związanych z nimi pykaniami i innymi dziwnymi objawami - spróbujcie manewru Valsalvy - polega na zatkaniu nosa i takim w niego dmuchaniu, żeby powietrze "wyszlo" uszami . pomaga na przytkane uszy, ale mi pomaga też czasami na pykania i inne świsty. Nie zawsze , ale czasami. Zresztą fajne uczucie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie 2 noc b. ciężka, pierwsza była wspaniala zasnełam jak dzidzius

 

Wczoraj poza piekącą buzią nic mnie bolało (cud) ale chyba za wczesnie na działanie leku wiec pewnie placebo bo dziś znowu wędrujące bóle, jakieś przewianie na skórze i straszaliwe otepienie + zadyszka. Musiałam odkurzyć i puls skoczył chyba na 150, płytki oddech, zmęczenie, panika.

 

Dziekuje Bogu, że nie pracuję u kogoś, ze jestem rano w domu, na stówe byłabym zwolniona z pracy, ja nie jestem zdolna do normalnej pracy od rana - smieszne to ale jak inwalida.

Nawet nie chcę myslec o ludziach, którzy mają taką mocną nerwicę i MUSZĄ pracować bo utrzymuja rodzine itp.

 

podziwiam takich, którzy idą np. na 7 i zapier... do 15 albo dłużej. Jeszcze ja nie moge pić kawy bo mam palpitacje... poprostu dziś wyjątkowo czuje wdzięcznosc wobec losu i to jedyne poprawia mi nastroj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler, doskonale wiem o Lorafenie, byłem uzależniony od tego :). Brałem przez 4 tygodnie i psychiatra kazała mi przestać. Myslałem, że zwariuję. Teraz łykam okazjonalnie :P

 

nefretis, co do pracy - ja mam robotę, która wydaje się być najgorsza dla nerwicowca. Jestem specjalistą do spraw rekrutacji w agencji rekrutacyjnej :D wysyłam ludzi do Holandii. Czyli stale pod telefonem, kompem, kontakt z ludźmi NON STOP.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

nefretis, co do pracy - ja mam robotę, która wydaje się być najgorsza dla nerwicowca. Jestem specjalistą do spraw rekrutacji w agencji rekrutacyjnej :D wysyłam ludzi do Holandii. Czyli stale pod telefonem, kompem, kontakt z ludźmi NON STOP.

 

Wow, a moze wbrew pozorom taka praca właśnie stawia na nogi;) Jeszcze pod telefonem bym mogła, chociaż czasem w ułamku sek. się zwieszam i nie wiem co mam powiedzieć, zapominam...oooh masakra:)

Może taka robota pomaga nie stoczyć się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie, ja się keidys zastanawialam jak to jest - jak praca wplywa na funkcjonowanie.

Ja akurat tez mam taką, ze nie musze byc od rana, nie musze byc zazwyczaj na konkretną godzine itd. Wiec jak rano czuje sie kiepsko, to jade pozniej i tyle. Albo wcale ;) i pracuje w domu.

I nie wyobrazam sobie pracowania od - do.

Ale z kolei moze wlasnie tak jest, ze jak ktos ma taka prace, to wlasnie daje rade, bo MUSI, musi wstac rano i isc, wiec sie nie zastanawia czy mu sie chce czy nie... A jak jest opcja nie-pojscia, to nerwica z tego korzysta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na mnie praca działa destrukcyjnie, nerwa, bo nasila moje nerwice. Mam po prostu dużo czasu na skupienie się na własnych dolegliwościach. Zresztą praca siedząca jest dla nerwicowca dodatkowym balastem. W trakcie stresu w pracy wytwarzamy dodatkowe hormony stresu, które odpowiadają za nasze źle samopoczucie. Z uwagi na brak ruchu nie wytwarzamy endorfin, które te stresowe hormony mogłyby choć trochę zneutralizowac. Tak więc mi praca raczej pogarsza stan ogólnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja mam taką pracę że muszę pracować 8-16 ale mogę zdalnie z domu więc jak nie mam weny to zostaję, chociaż mam wrażenie że wychodzi mi na lepsze jak jednak jeżdżę do biura a już w ogóle bosko jest jak w pracy zapierdziel bo zapominam o stanach lękowych ;) niestety najczęściej mam dużo wolnego czasu a że cały dzień przed kompem to tylko czytam i czytam ;)

 

Wczoraj za to mój pierworodny zapewnił mi dzień pełen andrenaliny- spadł z krzesła na kaloryfer tak nieszczęśliwie że skończyło się na wezwaniu karetki i szyciu na sor bo z moją mamą nie mogłyśmy mu zatamować krwawienia :/ dodatkowo to ja byłam tą bardziej opanowaną osobą, bo moja mama płakała razem z moim synem a ja na biegu szukałam czegoś do zatamowania krwi (byłam z dzieciakami u mojej mamy w domu) i dzwoniłam na pogotowie...później jeszcze na sor musiałam oglądać całe szycie bo trzymałam małego żeby się nie wyrywał...

na szczęście skończyło się tylko na szyciu, dzisiaj dziecko zadowolone już w ogóle i najważniejsze co pamięta to że jechał karetką ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prozac_nation, no to niezłe przezycie z tym szpitalem! Faktycznie to jest straszne, jak stanie sie cos takeigo naglego - ale to niezle dalas sobie rade! :)

 

Co do pracy, to ja wlasnie mam takie obserwacje, że czesto jak sie zmuszalam zeby isc - to czulam sie duzo lepiej. Np. siedzialam w domu, z lękiem, oslabieniem itd. Szlam do pracy (docieralam tam ostatkiem sił), a tam zaczynalam cos robic, rozmawiac z ludzmi itd. i caly zly stan mijal :) Wiec u mnie dziala to troche tak, jak odwrocenie uwagi i przez to lepszy stan.

Ale niestety, przez to, ze nie musze koniecznie byc na daną godzine, to czesto z tego korzystam, i wtedy konczy sie na wegetacji w domu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na mnie praca działa destrukcyjnie, nerwa, bo nasila moje nerwice. Mam po prostu dużo czasu na skupienie się na własnych dolegliwościach.

Czyli masz zupelnie odwrotnie, bo zamiast odwracac uwage, to w pracy skupiasz sie wlasnie na dolegliwosciach. Ale to nie skupiasz sie na pracy?? :)))) I w takim razie w domu jest lepiej, bo jestes zajeta innymi sprawami, a nie sobą? Bo ja mam wlasnie odwrotnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na mnie praca działa destrukcyjnie, nerwa, bo nasila moje nerwice. Mam po prostu dużo czasu na skupienie się na własnych dolegliwościach.

Czyli masz zupelnie odwrotnie, bo zamiast odwracac uwage, to w pracy skupiasz sie wlasnie na dolegliwosciach. Ale to nie skupiasz sie na pracy?? :)))) I w takim razie w domu jest lepiej, bo jestes zajeta innymi sprawami, a nie sobą? Bo ja mam wlasnie odwrotnie.

 

Mam stresująca pracę, a jak mam silny lęk to i skupienie słabe, a jak słabo z koncentracją to większy lęk, że to choroba, że nie idzie, że nie radzę sobie, a ten lęk napędza pierwotny lęk i takie błędne koło.

Ostatio jak coś innego robię w pracy to jest lepiej, ale rutyniarskie czynności nie pomagają, a wręcz przeciwnie. Wolę pracować na domu czy w garażu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cholera nawet nie wiecie ile razy od wczoraj probowalam tu cos napisac. Zawsze cos mi przerywalo a do dyspozycji mam tylko telefon :(

 

Chcialam odniesc sie do postu luli gdzie pisala ze nie zawsze by znalezc przyczyne nerwicy trzeba szukac w dziecinstwie. Moja obecna psycholog ma takie samo zdanie. Chodzilam do kilku terapeutow (nie rzadko za gruba kase) i kazdy grzebal mi w dziecinstwie. I nic nie wygrzebal. Nic co mogloby spowodowac az taka nerwice, natrecwa, leki. Za kazdym razem mialam poczucie ze leczenie nie przynosi efektu, bylam zniechecona i sfrustrowana ze sie staram, grzebie i nic z tego nie wynika :( Dopiero ta lekarka ku mojemu zdziwieniu zapytala o kilka rzeczy i uznala ze nie ma co grzebac, ze taka moja natura, neurotyczna, ze przez lata pielegnowalam te objawy, swoja nerwice, sytuacje stresowe ja nasilaly, ach dlugo by gadac.

 

Piski w uszach takze mam, non stop. I nie jest to szum fizjologiczny ktory slyszy kazdy czlowiek a regularne piski, tak jak ktos okreslil tak jakby stary telewizor kineskopowy byl wlaczony na czuwanie. Czasem w jednym uchu nasila sie to na kilka sekund. Oczywiscie lepiej slysze to w cichym pomieszczeniu ale jak sie skoncentruje to uslysze nawet w bardzo glosny miejscu. Psychiatra powiedzial ze to typowy objaw nerwicy. Zapisalam sie do laryngologa na .... kwiecien :/

 

Natomiast od 2-3 dni mam dziwne uczucie w ustach. Na dolnej wardze od wewnatrz, jakbym miala odparzenia od zebow. Mam w tych miejscach takie dziewne, szorskie miejsca, lekko biale jakby odparzona skora wlasnie. Nie wiem co to jest,czytalam o aftach, o grzybicy, o raku jamy ustnej. Staram sie nie wkrecac, ale chyba kupie jakas plukanke, czy cos.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×