Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

amandia, ja dziś bardzo pilnowałam się wnocy przed drętwieniem...przez co spałam bardzo źle i budziłam sie kilkanaście razy ale prawie udało się. Juz w momencie budzenia w środku nocy poczułam drętwiejący duzy palec u nogi (dziwne, śmieszne) ale szybko rozruszałam i przeszło w 15 sekund. Wczoraj w nocy zdrętwiała dłoń, obudziłam się i poczułam zdrętwienie.

Dzisiaj duzo czytałam, wiele osób ma drętwienia w nerwicy, długotrwałe i tez w nocy.

Ale ja i tak się boję, mam wówczas mega panikę, nienawidze tego objawu. Mysle o najgorszych choróbskach. Moje mysli to 100% skupienie na objawach, prowadzenie ze sobą dialogów gdzie tłumaczę sobie, że to nie choroba...a potem nakręcanie, że tak, analiza non stop, jestem nieobecna w otaczajacym swiecie...jestem wykończona

 

Jutro o 16.30 psychiatra - boję się iść, że skieruje mnie na powazne badania. Boze jak ja się boję:(( Nawet myslałam żeby odwołać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefretis, jak dobrze, że jutro idziesz do psychiatry! W końcu :) Trzymam kciuki :) powiem Ci, że ja w najgorszej fazie nerwicy, w nocy zawsze budziłaam się ze zdrętwiałą ręką, ale jakoś tym się nie martwiłam.

 

Dzisiaj od rana miałam głowę jak pijana- totalna senność, ale taka , że nie mogłam powiek utrzymać, tak jak po lekach jakis, aż się wystraszyłam :( w pracy totlane rozkojarzenie, myśli mi uciekały, zero skupienia, taka dziura w głowie. Dzień wcześniej pominęłam dawkę Fluoksetyny, dzisiaj wzięłam- czy to może być z tym związane? Wypiłam kawę, było trochę lepiej, ale głowa jak z waty. I to nie taka normalna sennosć, tylko taka jakby depresyjna, polekowa, jakby ta głowa płynęła swoim torem, a mój rozum chciał pracować. Po południu trochę przeszło. Objawy grypowe po szczepionce zaczęły przechodzić, a trwały równo 4 dni, że całe dnie spałam! Boję się takich stanów jak z tą głową dzisiaj, ale postaram się myśleć naprzód, nie rozdrapywać.

 

Nefretis- własnie taka jest depresja. Może dawać początek tylko objawami somatycznymi. Ja teraz tak rozpoznaje nawrót depresji!

 

Amandia, z żoładkiem mialam identycznie jak Ty od czwartku, jakis wirus panuje. Skurcze, mdłości, niedobrze, do tej pory czuję żołądek!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, nawet nie mysl o odwolywaniu!!! Pojdziesz i bedziesz miala z glowy. Da Ci pewnie jakies leki i zobaczysz co bedzie dalej. Szczerze wątpie, zeby kierowal Cie na jakies badania... Raczej objawy sa ewidentnie nerwicowe. Polepszy Ci sie, i potem bedziesz tylko zalowac, ze nie poszlas do niego wczesniej :) Bedzie dobrze! Chociaz wiem jaki to jest strach i panika, ale postaraj sie jak najmniej myslec o tym, bo czarne scenariusze tylko potegują ten strach. Wyjdziesz od lekarza to pewnie bedziesz sie czula duzo lepiej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, a ja sie zastanwaiam czy takie objawy nie sa od tego, ze strasznie zmienia sie ostatnio cisnienie atmosferyczne? Bo w tamtym tygodniu mialam tak samo - pijana glowa itd. I akurat bylo wysokie cisnienie i mialo spadac. Potem bylo lepiej, ale dzisiaj znow czuje ucisk w glowie, takie dziwne zawirowania, i spojrzalam, ze teraz z kolei rosnie cisnienie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny idę, nie mam wyjścia po prostu. Mam mieszane uczucia bo raz kusi by nie iść a potem że mam ogromne oczekiwania od niego, które boję się zawieść

 

Aleksandra o jak dobrze, że mi to napisałas o tej ręce i w ogole...

Posłuchaj, pominiecie 1 dawki raczej tak nie działa, byc moze jestes osłabiona po tej szczepionce a po drugie pogoda!!! Osoby takie jak my sa szczególnie wrazliwe. Są spadki cisnienia itp. Mnie np. dzis tak rozbolały stawy (miejsca gdzie miałam kiedys kontuzje, a potem juz wszystko zaczęło) i nagle za 30 minut sie rozpadało i pogoda sie zmieniła o 180 st. Mgła, leje, paskudnie...a było słoneczko.

 

wiecie co myslałam o kupieniu takiej mini stacji meteo...tam widac cisnienie itp ale nie wiem czy to nie kolejna pułapka typu mierzenie cisnienia i gorączki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie dzisiaj tez strasznie boli kolano - a mam takie bóle wlasnie przy zmianie pogody.

I podejrzewam, ze wlasnie te uczucie ciezkiej glowy, sennosci, kołowania itd. to wlasnie od takich drastycznych zmian pogodowych. Bo na pewno nie jest to od zmeczenia czy niewyspania.

 

nefretis, ja tez wlasnie myslalam aby kupic cos takiego :))) Ale tez sie troche boje bo ja i tak ciagle sprawdzam pogode, jak sie zmienia cisnienie, jaka temperatura itd. Czyli dokladnie pogodnie jak pomiar cisnienia, pulsu i wagi ;) To jest chyba jakas nadmierna proba kontrolowania sytuacji, w naszym wykonaniu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TAK:) napewno.

Moi rodzice to mają i ojciec chodzi w kołko i sprawdza co jest...ja mówię, 'zobacz przez okno a nie na to':)

ostatnio u mnie byli i pytali czemu tego nie mam...nie wiedzą, ze to dla mnie kolejny przyrząd do kontroli;)

Nerwa ja i tak wolę taką pogode niz ten upał i słonce...w ogole to lubię deszcz a wiatr bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, my to dobre jesteśmy! :great: Już aż mi się śmiać chce, jak babki emerytki :D

 

Właśnie sprawdziłam cisnienie dzisiaj w Pl i macie rację- jest tylko 1000hPa, więc i tak jesteśmy dzielne, że żyjemy :great: To bardzo niskie. Jutro ma być tak samo niskie. Od razu mam lepszy nastrój :great:

 

Nefretis, 3maj się jutro :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, no ja tez sie bardzo ciesze codziennie, ze już nie ma tych upałow i slonca :)

Nawet jak jade samochodem i wszyscy narzekaja, ze ciemno, ze szaro i kiepsko sie jezdzi - to dla mnie jest idealnie!

Patrze na to szare niebo i sie ciesze jak glupia :)))))

 

Alexandra, no wlasnie a od srody z kolei znow idzie mocno w gore, i czytalam, ze najgorsze sa wlasnie takie zmiany. To jest najbardziej odczuwalne, i ludzie juz sie czują gorzej zanim ta zamiana nastapi (bo idzie jakas niby fala elektromagnetyczna czy cos:) ).

Ja to zauwazylam, ze wlasnie przy wysokim cisnieniu mam dziwne uciski w glowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wam powiem, że nie ogarniam czasem tego cisnienia...bo jak była ładna pogoda też czułam się źle:)

I napewno gorzej niz teraz...szczególnie dusznosci, otepienie i o dziwo! depresja...ludzie w sloneczna pogode nie maja depresji zawsze mnie to zastanawiało ale Ty nerwa też to miałaś:)

Nerwa. No własnie tak przypuszczam, ze wrócę od niego bede miała dobry humor...zawsze tak bylo po terapii i po wizycie. Ale juz cholera mysle...a co jesli leki nie zadziałają ...tak w ogole to moj mąz tez chce iśc ze mną i chce wejść po mnie na krótką rozmowę.

Pewnie wyżali się jaką ma nienormalną zonę. Ale OK niech idzie, już go poprosiłam by zapytał psychiatrę na osobnosci czy powinnam robić jakieś badania czy nie. Bo może ten psychiatra nie bedzie chciał mnie straszyć a męzowi powie.

Boze jaka ja jestem durna. I boje sie jutra jak cholera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, wiesz co, z tym Twoim mezem to moze nawet dobry pomysl, ze on tam pojdzie pogada. Znajoma ktora jest terapeutką miala taka pacjentke co wlasnie ciagle costam robila, juz nie wiem czy nie badania wlasnie. I opowiadała, że potem spotkala sie z mezem tej dziewczyny i tez mu dala jakeis wskazowki, co ma robic, zeby np. nie wkrecal sie w takie gadanie itd. Wiec moze dobrze, jak ten psychiatra powie Twojemu mężowi, jak ma z Tobą postepowac w tkaich chwilach kryzysowych :)

I mi sie wydaje, ze Twoj mąż tez nie chce sie wcale żalic, tylko mzoe chce sie poradzic co najlepiej robic, jak np. Ty chcesz ciagle badania, czy ma tlumaczyc racjonalnie, czy co? Sama nie wiem co w takiej sytuacji powinno się robic :)

 

A co do słońca to dokladnie - ja jak jest slonce to jakso tak od rana czuje sie zle. A jak jest deszczowo i pochmurnie, to czuje wewnetrzna radosc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefretis, super że mąż idzie! Uważam, że współmałżonek wręcz powinien porozmawiać z lekarzem. To częste w gabinetach :) Psychiatra na żadne badania nie kieruje :) Zwłaszcza po tylu latach nerwicy :) u mnie wręcz zabronił badań i rozkręcania się.

 

Ja też nie lubię słońca i ciepła- na mnie patrzą jak na wariatkę jak cieszę się, że ciemno, bez słońca i deszcz :D Dzisiaj na trochę wyszło i same męty w oczach mi latały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefretis tez jestem zdania, ze to moze duuuzo dac jesli maz bedzie tam z Toba! Moze zrozumie chociaz troche , ze to co przezywasz to nie jest Twoj kaprys tylko schorzenie, ktoro bardzo Cie niszczy,

 

Moi Rodzice maja taka stacje meteo, ja czesto sprawdzam w necie jak sytuacja z cisnieniem wyglada, ja mam zawsze przed burza zawroty lub bole glowy,

 

Dzwonilam dzis do mojej przychodni i nie maja dalej wynikow rtg pluc moich, ale kaszel jakby sie zmniejsza wiec modle sie zeby wszystko wyszlo dobrze,

 

Nefretis- nie mam nadcisnienia a pulsu sama jakos nie umiem mierzyc :D i odrazu bez tego sprzetu czuje sie "chora"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili będzie dobrze, masz zwykły przewlekły kaszel, nie martw się,

Dzis postanowiłam, ze on nie idzie ze mną. Wczoraj wieczorem zrobił mi jazdę typu, że udaję i nic mi nie jest. Tak mnie to rozwscieczyło że powiedziałam, że sama się tym zajmę i żałuję że go wciągałam w to wyjście razem i w ogóle.

Rozumiem jego znudzenie tematem ale kurde jak ktos jest chory na grype to mu się nie mówi "udajesz, weź się ogarnij":(

Niestety mąz przestał juz mnie pocieszać, przytulać...kiedys tak było i było mi łatwiej, tyle się mówi o wsparciu rodziny a on ma dość i sobie odpuścił. Jest chamski, bez przerwy mnie ignoruje, żartuje ze mnie nawet gdy płaczę.

 

Chce Wam tylko dziewczyny, które mają facetów powiedzieć, że cierpliwośc się kiedyś konczy, więc uważajcie, powstrzymujcie się, piszcie po forach jak nie macie się komu wypłakać...

Ja kiedyś NIGDY bym nie pomyślała, że mój kochany, cierpliwy, mąż o miękkim sercu tak się zmieni dosłownie w ciągu paru tyg.

Zawiniłam i mam potworne poczucie winy. Nawet wczoraj mu powiedziałam, ze mozemy się rozwieźć. Płakałam pół nocy a on chrapał i takie jest życie. Sory, że to piszę ale nie mam gdzie się wygadać.

 

Do tego obudziłam się bardzo późno, obolała po tej nocy bo miałam koszmary, że psychiatra kazał mi robić badania jak usłyszał, ze mam suchośc u ustach. Więc sobie doje...łam po całości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis a wiesz, że nawet pomyślałam sobie, że nieźle ten Twój mąż musi dawać radę, skoro jeszcze mu o swoich wszystkich obawach i objawach mówisz...bo ja już od dawna wiem, żeby tego nie robić ;)

my niby na początku też przeszliśmy przez wiele, bo był ze mną przez wszystkie moje jazdy, z półroczną hospitalizacją włącznie, ale po ogarnięciu się doszłam do wniosku, że żadne normalny (albo i nienormalny bo w sumie normalnych ludzi nie ma :P) nie wytrzyma ciągłych wahań nastrojów i serii dziwnych objawów osoby z nerwicą, więc po prostu o tym wszystkim mówiłam na terapiach a w domu ew. udawałam, że wszystko jest ok, na szczęście po jakimś czasie faktycznie było ok, więc nie musiałam udawać ;)

 

Teraz też nie mówię o swoich objawach, chociaż wie, że poszłam do psychiatry (ale nawet nie wiem czy wie, że wróciłam do leków) bo niestety przy fazie na czerniaka i wycince znamienia na cito (oczywiście odpłatnie) ciężko było aż tak się zamaskować ;) obecnie o swoich podejrzeniach rakowych nawet mu nie mówię, po prostu zapisuję się do lekarzy i chodzę na badania jakie mi zlecają...

 

Pewnie faktycznie przydałaby się powrót do terapii ale szczerze powiedziawszy trochę nie mam do tego siły, zwłaszcza że poświęciłam terapii wiele lat a i tak jestem w podobnym miejscu, w którym byłam :/

 

Sama wiem z doświadczenia (chociażby rodzinnego lub terapii grupowej), że osobę z nerwicą bardzo ciężko znieść, szczególnie kiedy widzi się z racjonalnego punktu widzenia ( z zewnątrz), że jej objawy i skupianie się na nich są mocno naciągane w stosunku do faktycznego stanu zdrowia chociażby ;) ja osobiście pewnie z taką drugą osobą też bym nie wytrzymała więc staram się w miarę możliwości nie przenosić swoich stanów na męża, a zwłaszcza na dzieci (chociaż bywa z tym ciężko)

 

Btw. Powodzenia u psychiatry :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej prozac_nation. Widzisz, ja mu ufałam bo zawsze miałam w głowie tekst "że najlepszym wsparciem są najbliżsi" ale jednak nie. Niestety człowiek uczy się na błędach.

Wiem, że moge pomarudzić mamie, siostrze...ale jednak facetowi nie. Z czym ma się mu kojarzyć taka zona? Na pewno staje się akseksualna i odpychająca.

Wiesz tak sobie pomyslałam, ze pojdę dziś sama. Bo targało mną z minuty na minute czy go brać (bo jednak boje sie sama) ale nie...zaraz wychodzę.

No niestety masz rację, trzeba udawać. Nie dosć, ze człowiek ma sam ze sobą problem to jeszcze musi pokładac energię w kłamanie/robienie dobrej miny do zł. gry. Moze to kwestia przyzwyczajenia

paaa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefertis bo generalnie bliscy są wsparciem ale każdego cierpliwość się kiedyś kończy dlatego wszystko trzeba im dawkować z umiarem a najlepiej wygadać się terapeucie

 

Nie wiem, czy miałaś kiedyś na żywo do czynienia z innym nerwicowcem ale wierz mi, że my jesteśmy jak zdarta płyta co w kółko powtarza to samo i nawet najbardziej wiarygodne i racjonalne argumenty nie są w stanie nas przekonać, że jest inaczej niż w naszej wyobraźni...ja osobiście na terapii grupowej często wybuchałam bo moja cierpliwość w stosunku do innych była na wyczerpaniu, a co dopiero życie z taką osobą :P

Dlatego doszłam do wniosku, że lepiej o pewnych rzeczach nie mówić, chociaż to faktycznie coś w imię czegoś innego, bo jednak z punktu widzenia terapeutycznego lepiej wszystko z siebie wyrzucać niż tłumić ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, jak tylko wrocisz to pisz co i jak!!!!! :)

 

No ja tam potrafie sobie wyobrazic, ze mowienie ciagle o objawach moze być niestety męczące. Tym bardziej jak ktos z boku widzi, ze to jakies kompletnie urojone obawy - i nie rozumie tak naprawde, dlaczego ktos moze miec takie lęki. Mozna pocieszac osobe i zapewniac, ze to nic. Ale.. ile mozna? Mowic to samo, i slyszec znow to samo. W dodatku niestety z takimi obawami stajemy sie strasznie egocentryczni - bo przez wiekszosc czasu jestesmy skupieni na sobie - to tez jest męczace dla otoczenia :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×