Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

nefretis, wlasnie tak mi mowila znajoma- po wielu badaniach wyszlo ze te wzdecia bole brzucha ma przez nerwy- bo polyka duzo powietrza- teraz bierze espumisan i jest lepiej..

pralinka1, nie przepraszam- wiem doskonale jak to jest- ja czasem mam wyrzuty wobec najblizszych bo tak skupiam sie na sobie i swoich dolegliwosciach, ze czesto odlaczam sie od tego co sie dzieje u innych :(

teraz dla odmiany boli mnie pol twarzy- chyba gorny zab madrosci mi znow wyrasta bo boli mnie szczeka w tym miejscu (juz troche zabka jest na wierzchu) ale do tego boli mnie tez jakby nad okiem pod brwia gleboko w srodku- szczegolnie jak sie ruszam....... :shock: i juz sobie zaczelam wmawiac jakiegos tetniaka i boje sie ruszyc :/// nie wiem czy to az tak moze promieniowac :/ ale boli mnie tam gdzie on sie wyzyna :(:zonk::zonk: tylko czemu boli przy oku jak sie ruszam ?:(

 

-- 11 lut 2015, 02:31 --

 

znalazlam cos takiego na forum |"wlasnie od osemek pozniej moga pojawic sie bole glowy, ucha, zawroty glowy, mdlosci, kolatanie serducha to juz przy przypadku powstawania zapalenia okolozebowego. " :zonk::zonk: mam zatrzymana ta osemke zawroty glowy- chyba musze wybrac sie do dentysty ...dla pewnosci bo ta osemka co jakis czas wylazi a nie moze wyjsc :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis ja spod Warszawy. Słuchaj a czy to uczucie tego parcia, niepełnego wypróżnienia to już Ci minęło czy ciągle to odczuwasz ?

W tej chwili to jedyny objaw, który wzbudza mój lęk. Wczoraj naczytałam się w necie historii o bólu kości ogonowej, który okazał się nowotworem - mięsakiem kości.

Zaczęłam panikować, ale dzisiaj stwierdziłam, że nie ma siły żebyśmy przez cały czas na bieżąco były przebadane od stóp do głów. Jest tyle narządów, kości i w ogóle - człowiek sobie nawet z tego nie zdaje sprawy. Nie mówiąc już o chorobach, o których nie mamy pojęcia. LEPIEJ WIEDZIEĆ JAK NAJMNIEJ. Od dzisiaj nie czytam !!! Co ma być to i tak będzie. A tak w ogóle to największy problem jest w naszych głowach, w których to wszystko się rodzi. To jest największy problem i na tym trzeba się skupić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PRalinka różnie jest, zależy od dnia, czasami codziennie, jak wstanę to jest OK, to narasta wraz z dniem.

Objaw mam od dawna, wczesniej czułam go głównie w kroczu, potem przeszło na odbyt i trwa.

Masz rację, nie da rady kontrolować wszystkiego.

 

Idę jutro na 1 spotkanie u psychologa, ciekawe co mi powie, Boję się ale tylko jednego, że powie, że mam iść np. do gastrologa natychmiast, albo do gina albo urologa albo . :(

nie wiem do kogo ale mam sie leczyć fizycznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis nie bój się. Ja chodzę na psychoterapię i wręcz przeciwnie, chodzi o to, żeby nie mówić w kółko o swoich dolegliwościach fizycznych bo to TEMAT ZASTĘPCZY, w który uciekamy przed naprawdę ważnymi, trudnymi dla nas sprawami. Owszem można wspomnieć co nam dolega ale zwykle terapeutka pyta przed czym uciekam w chorobę. Co jest tak trudne czy bolesne, że wole być chora i cierpieć niż się z tym zmierzyć.

Ciekawe, bo u mnie też wcześniej występował dyskomfort w kroczu. Najpierw przez kilka lat ciągle miałam wrażenie parcia na mocz, potem przeszło na jakiś dyskomfort ok. wejścia do pochwy a teraz na odbyt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie dzisiaj dziwnie - musiałam jechać do miasta i myślałam, że nie dojde do punktu docelowego. Ucisk w klatce piersiowej, nudności, wrażenie słabości, ciężkie, jakby bezwładne nogi i poczucie, że zaraz ale to zaraz zemdleję. Nie zemdlałam, dojechałam do domu myślałam, że będzie lepiej, ale dalej mam ucisk w klatce, niemożność złapania oddechu, brak apetytu i co? Oczywiście stwierdziłam, że to na pewno od żołądka i na pewno skończy się źle :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, czesto mam podobnie a jak sie na tym skupiam to juz wogole kosmos mam wrazenie, ze upadne po chwili ciezko mi sie oddycha i nawet jak juz jestem w domu to zanim caly ten stres odreaguje to mija dluuugi czas...

 

mi rosnie zab madrosci w nocy myslalam ze pol glowy mi wybuchnie :((

czytalam, ze od zatrzymanej osemki moga pojawiac sie zawroty glowy...czekam na wizyte u dentysty niech mi tego zeba wyrwa, bo mam dosc- tyle lat rosnie i przestaje i tak w kolko...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej co tam u was? Zaraz sobie poczytam co tam naskrobaliście przez ostatnie dni.

 

Ja właśnie skończyłam jeden z trzech kursów na które się zapisałam i czuję się super. Po pierwsze, że przetrwałam siedzieć tam i chodzić i przebywać między ludźmi i w ogóle. Po drugie prawie żadnych dolegliwości oprócz krwi w kale wczoraj, ale to chyba hemoroidy w każdym razie mało rzeczy robi teraz na mnie wrażenie. A po trzecie dowiedziałam się tylu ciekawych rzeczy, tyle inspiracji, nadziei..

 

Jutro mam przerwę, a w weekend kolejny kurs i tam w każdy weekend marca :) Ale jest miło, więc się nie boję.

Dzwoniła też wspólniczka z kolejnymi żalami, a tak było dobrze mieć spokój.. mamy pogadać w maju, zobaczymy.. na razie jestem zbyt rozgoryczona żeby myśleć o pracy z nią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć dziewczyny. słuchajcie, byłam wczoraj u hematologa i zapytała mnie jak sie czuje, odpowiedziałam jej, że ogólnie ok ale boli mnie pod lewym żebrem na co ona dała mi wywód, że jestem za młoda, żeby tak sobie wymyślać choroby. podała mi przykłady pacjentów, którzy chodzą do niej, na własną rękę się diagnozują i są wręcz niezadowoleni jak w wynikach jest wszystko dobrze. dała mi też takie przykłady, że osoby które są hipochondrykami i są w małżeństwie tak bardzo skupiają się na sobie, że nie widzą poważnych objawów u współmałżonków, współmałżonkowie są tak skupieni na 'wiecznie chorej' małżonce, że nie zwracają uwagi na to, że z nimi dzieje się coś nie tak a później okazuje sie, że to coś poważnego i jest już za późno. podała mi konkretny przykład jak kobieta znów po raz przyszła na badania do szpitala, zapytano ją gdzie ma męża a ona odpowiedziała, że zmarł na raka. a ta kobieta nadal była skupiona na sobie.

tez wymyślam sobie choroby ale nie wyobrażam sobie, że mogłabym się bać wyjść do sklepu albo na spacer z dzieckiem. musicie dziewczyny zacząć się leczyć bo to jest poważne schorzenie, które jak same wiecie bardzo utrdnia życie, same sobie z tym nie poradzicie. trzymam kciuki za Was.

 

Nefretis daj znać jak było u psychologa.

 

Evelinka świetnie, że czerpiesz radość z tego kursu, ja się zastanawiam nad doktoratem :)

 

Pozdrawiam Was i ściskam!!

 

-- 12 lut 2015, 21:04 --

 

alu, ja tez miałam ucisk w klatce, uporczywy,jakby mi prąd orzchodził, przy oddychaniu, przełykaniu. przeszedł jak poszłam na gastroskopie i sie okazało, że przełyk mam zdrowy. przeszło z dnia na dzień a trwało miesiąc :)

 

-- 12 lut 2015, 21:10 --

 

pralinka1, uczucie parcia na stolec też mam bardzo często. nawet jeśli usiąde i za przeproszeniem nic nie wychodzi. kłuje mnie w odbycie a do tego swędzi cała okolica, tak że jak budzę się rano to cała okolica zadrapana ;/. czopki pomagają ale na chwilę, maść triderm pomaga ale tylko na swędzenie. kosć ogonową miałam zbitą dwa razy i raz boli raz nie, ale jak zaboli to ostro. przy stosunku tez mnie boli, tak jakby w środku coś w okolicach odbytu. lekarz powiedział, że mam hemoroidy.

 

Nefretis- z tymi jelitami miałam identyczne objawy jak Ty, z resztą wiesz bo już Ci pisałam. nie masz sie czego bać. miałaś gastro i wszystkie inne badania brzucha. odpuść. ja skupiłam sie na uczelni i objawy powoli odchodzą. jak będziesz non stop o tym myśleć to nigdy nie przejdzie. jak Ty jesteś na coś chora to ja mam tą samą chorobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

osoby które są hipochondrykami i są w małżeństwie tak bardzo skupiają się na sobie, że nie widzą poważnych objawów u współmałżonków, współmałżonkowie są tak skupieni na 'wiecznie chorej' małżonce, że nie zwracają uwagi na to, że z nimi dzieje się coś nie tak a później okazuje sie, że to coś poważnego i jest już za późno. podała mi konkretny przykład jak kobieta znów po raz przyszła na badania do szpitala, zapytano ją gdzie ma męża a ona odpowiedziała, że zmarł na raka. a ta kobieta nadal była skupiona na sobie.

 

Boże to przerażające. Mój kochany ostatnio narzekał, że boli go bok już od jakiegoś czasu, ale jest zbyt zajęty mną żeby się przebadać. Jutro bez dyskusji zapisuję go na usg i do kardiologa, bo u niego zawały rodzinne.. aż się zaczęłam bać.. gadałam właśnie ze znajomym na skypie i po moim dobrym nastroju nie zostało nic.. zjebał mi nastrój totalnie :/ Ach jestem taka chwiejna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka, nie chciałam popsuć Ci humoru, chciałam po prostu przedstawić do jakich sytuacji może doprowadzić skupianie się na sobie. Te nowotwory to są oczywiście abstrakcyjne sytuacje. chodzi o ty by nie skupiać się tylko na sobie, żeby mieć kontakt z otaczającym światem. nie denerwuj się. to pewnie z nerwów spowodowanych Twoim stanem zdrowia, ale fakt nie możemy skupiać się tylko na sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, jak często właściwie macie objawy? U mnie mdłości są prawie non stop, czasem mniejsze i jem i funkcjonuje normalnie (choć z tyłu głowy wiem, że mnie mdli), a czasem czuję się znacznie gorzej. I tak - na litość boską - od sierpnia .. pocieszam się, że żadna choroba nie objawia się samymi mdłościami, no nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, ja sie dzisiaj smialam bo minął prawie rok odkąd wymysliłam sobie białaczkę :). teraz u mnie jest lepiej, tzn od końca stycznia, ale wcześniej miałam objawy dzień w dzień, a jak zostawałam sama w domu to serce waliło, głowa szalała. u mnie było tak - bolała śledziona, potem pod lewym żebrem (to mam do teraz czyli prawie rok), potem cały brzuch, rewolucje jelitowe, prawy bok, głowa, żołądek, przełyk, odbyt, plecy, głowa i to trwało dzien w dzien przez kilka dobrych miesięcy. mysle, że teraz jest lepiej przez hydroksyzynę. biorę już 4 miesiąc i czuje sie spokojniejsza przez co objawy są mniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

martini123, widzisz, ja hydroksyzynę biorę doraźnie jak czuję się bardzo źle (to znaczy, jak mdłości są silne bo ja panicznie boję się wymiotów). Inne objawy umiarkowanie mi przeszkadzają bo wiem, że są nerwicowe, np. te duszności. Nie wkręcam sobie, że to zawał czy coś (na razie :P). Zasadniczo dopóki nie jest mi niedobrze to uważam się za osobę zdrową choćby nie wiem co się działo. Dziś właśnie świętuję osobisty sukces bo już 3 tygodnie nie brałam hydroksyzyny :angel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, jestem zmęczona dzisiejszym dniem, nie mam siły na nic.

 

Odpowiem zatem w miarę szybko:

 

Pralinka - u mnie podobnie, najpierw krocze łącznie z lekkim parciem na pęcherz (zresztą objaw ten miewam jeszcze sporadycznie) , teraz na odbyt, jakieś wkurzające wrażenie, że chce się kupę, ciśnie, jakby coś zalega, plus pobolewania o czym wcześniej dokładniej pisałam.

Chciałam przeczytać ten artykuł ale trzeba płacić jakis abonament. Szkoda:(

 

Martini - dzięki za Twoj wpis, zawsze się jakoś uspokajam jak piszesz o swoich objawach, bo mamy bardzo podobnie. Czyli jak rozumiem odpuścił Ci prawy bok a teraz lewy tak? Wiesz, dobrze, że bierzesz tą hydro...ja na własną rękę czasem Pramolan, no i ten Bioxetin, który nie jest przeciwlękowy - dopiero dziś uświadomiła mi to psycholog:( Więc nie wyciszy lęków a raczej poprawi nastrój i wyrówna go.

Masz rację - jestem tak skupiona na SOBIE, że z lekkim sercem podchodzę do infekcji dzieci, mężem się zbytnio nie przejmuję. Nie lubie siebie za to ale to tak silne. Muszę chodzić na terapię.

 

Jesli o terapię chodzi to opowiadam zainteresowanym:)

Wizyta godzinna. W 80% moje gadanie, narzekanie, opowiadanie. Psycholog powiedziałą, że mam przyjść jeszcze ze 2 razy i wówczas ocenię czy chcę podjąć 10 tygodniową terapię czy odpowiada mi jej podejście i osoba.

Psycholog jest bardzo dobra, kompetentna, wielkie doświadczenie, wg. opinii wielu ludzi najlepsza w moim miescie

 

Powiedziała, że mam zaburzenia tożsamości, że mam błędne nawykowe myslenie nt. wielu rzeczy, musimy to przepracować

że te lęki to mój sposób przezywania emocji. Że raczej nie powinnam się dalej badać, bo gdybym miała poważną chorobę to dolegliwości szybko nasilałby sie a nie że raz są słabsze, raz wcale, raz mocne. I że nie są uporczywe.

 

Ogólnie szybko mnie rozpracowała, we wszystkim miała rację. Powiedziała, że w którym momencie życia musiałam mieć doświadczenie, że będąc chora, wszyscy się na mnie skupiaja i podświadomie spodobało mi się to:(

 

OK, na razie tyle, miało byc krótko a znowu sie rozpisałam. Na dodatek mam 37'C i jestem podziębiona - cholera, raczej zaraziłam się od chorej córki a we łbie juz się plączą mysli, że może to coś poważnego (macam wezły, oglądam kupe, ważę się, mierze temp. masakra:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, mi psychiatra powiedziała, że trzeba brać ją pół roku co najmniej, żeby efekt był długo trwały. biorę najniższą dawkę (chyba, że mam mega stresujący dzień to biorę drugą porcję). byłaś u psychiatry? hydroksyzyna brana doraźnie nie daje efektów na dłuższą metę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

martini123, nie biorę jej, żeby dawała efekty na dłuższą metę, ale po to by właśnie doraźnie pozwalała ulżyć uporczywym objawom. Ja jestem przeciwniczką leczenia lęków i nerwic farmakologicznie, po prostu nie wierzę koncernom, no po prostu ;) wiem, że sama muszę nad tym pracować i tyle :) Psychotropom mówię stanowcze nie :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, tak, najpierw bolał mnie lewy bok, potem prawy i znów przeniosło się na lewy. a pozostałe objawy czyli - gazy w jelitach, przelewani, wzdęcia, bóle, kłucia, parcie na stolec, częste wypróznanie bez biegunki, albo po prostu samo parcie bez wypróżniania, bulgotanie - wszystko to miałam kilka dobyrch miesięcy. teraz sie uspokoiło tym bulgotaniem ale to chyba przez płatki owsiane, drożdze i otręby, które jem codziennie. kłucie w boku jest nadal, praktycznie non stop.

 

-- 12 lut 2015, 22:39 --

 

alu, są takie przypadki, że nie da się samemu sobie pomóc. hydroksyzyna nie jest psychotropem (miałam brać zoloft ale zrezygnowałam), jest podawana nadpoudliwym dzieciom. ja mam brać pół roku i przestać. byłam do tego sceptycznie nastawiona, ale widze poprawę, skupiam sie na tym na czym powinnam, wg mnie doraźne uspokajacze nic nie dają. działają chwilowo, po tym jak przestają działać problem zaczyna się na nowo.

 

-- 12 lut 2015, 22:43 --

 

alu, chodzisz do psychologa? ja też byłam przeciwniczką, ale ta psychiatra do której chodzę, pracuje z moją mamą, wiem, że mogę jej zaufać. i powiedziała, że nieleczone lęki się pogłębiają, nawet jak osobie, która je ma wydaje sie całkiem inaczej. trzeba to zwalczyć, leczyć a do tego potrzebni sa specjaliści, jeśli nie chcesz brać leków, pójdź do psychologa, chyba, że już chodzisz:)

 

-- 12 lut 2015, 22:52 --

 

nefretis, terapia pomoże, trzeba systematycznie na nią uczęsczać, jesteś bardzo fajną kobietą, potrafię to określić po samych postach, stać Cie na więcej w życiu niż szukanie sobie chorób. dasz radę! troche czasu minie i wszystko wróci na właściwe tory ;)

 

-- 12 lut 2015, 23:01 --

 

Nefretis mam tez pytanie, jak układa Ci sie w małżeństwie? bo wiem, że mój chłopak miał problemy z moja nerwicą, nawet nie uprawialiśmy sexu, mówił że jest zmęczony ale ja wiem, że to było przez mój stan. ostatnio mi powiedział, że hipochondria w związku jest tak samo toksyczna jak alkoholizm albo uzależnienie od narkotyków..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, fajnie, ze bylas u psychologa i moglas sie wygadac- ja tez sie zbieram zeby wkoncu sie zapisac!

nie chce meczyc calego otoczenia i siebie skoro mozna powoli to jakos przezwyciezac...

tez jestem przeziebiona- i tez zarazilam sie od Corci- Ona juz drugi tydzien ma katar i chyba utro ide z nia do lekarza bo zaczynam sie niepokoic- a przez to skupianie sie na sobie tak jak wszyscy piszecie czesto nie zauwazam, ze cos jest nie tak np mojemu Mezowi Corcia co chwile przeziebiona- ale podobno poczatki w przedszkolu tak wygladaja... zdrowka Kochana :*

 

co do hydroxyzyny to mnie tylko usypia nic wiecej- ale za to baaardzo usypia ;)

 

martini123, u mnie z mezem tez tak bylo, ze mowil, ze przy mnie tylko non stop jest smutno ciagle cos jest nie tak :( ze go to meczy :( tez nie zawsze mialam ochote tysiace problemow chorob itp - widzialam, ze staral sie uciekac z domu, a to z kolega po cos a to gdzies..

staram sie teraz robic wszystko zeby mu tlumaczyc moj stan daje artykuly do poczytania i jest lepiej :) czego i Tobie zycze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej w piatkowy poranek:)

No i jestem chora, poty całą noc, osłabienie, itp.

 

Martini, miło słyszeć takie słowa, czuję, że życie ucieka mi, osoby w naszym wieku są pełne zycia, energii, żyją w rozkwicie - ta terapia to ostatnia deska ratunku, leki niewiele dają, chyba, że brało by cos silniejszego, ale to uzaleznia. Zresztą lek kiedyś trzeba odstawić, prawda?

Psycholog mi powiedziała, że objawy fizyczne są wierzchołkiem góry lodowej, z ostrym "czubkiem", który "kłuje" tu i tam. Leki ten wierzchołek stępiają ale po odstawieniu wszystko z powrotem odrasta. Że podobno tylko porządna terapia usuwa to co jest w środku tej całej "góry lodowej"

Więc poza duzym wydatkiem finansowym na wizyty, nie ma nic do stracenia, My wszystkie tu, musimy chodzić do psychologa, terapeutka powiedziała, że wielu ludzi się zraża, ale z jej doświadczenia wynika, że jak ktoś przepracuje na terapii WSZYSTKO to wychodzi zdrowy. A jw. pisałam wiele osób rezygnuje głównie z powodu dolegliwości fizycznych, które np. nie mijają szybko - więc zaczynają od nowa wędrówki po lekarzach. To podobno jest najgorsze i niweczy wszystko.

 

Mili nie zastanawiaj się, idź. ZObacz ja powoli decyduje sie po 8 latach bodajże - chyba dostanę szału, jak okaże się, że terapia pomogła a ja nie poszłam na nią wcześniej. Czyli zmarnowałam tyle pięknych lat...

No niestety w przedszkolu tak jest, moja starsza córka nie chorowała wcale do 6 rż, jak poszła do zerówki to jest katastrofa do teraz a ma 12 lat.

 

Martini - jeśli chodzi o związek - ogólnie jest OK (bez kłótni, rozumiemy sie doskonale) jednak pod względem bliskości i seksu, jest bardzo marnie. Nie mam popędu, ochoty. No chyba, ze wypiję trochę wina, to jest lepiej ale to nie jest wyjście, w zasadzie to unikam takich rozwiązań na dłuższa mete.

Od jakiś 2 lat jest kiepsko, rzadko...a teraz to masakra, odkąd mam jazdy z brzuchem czyli jakieś pół roku - to jest bida z nędzą.

 

-- 13 lut 2015, 09:57 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Dziewczyny ile płacicie za wizytę u psychologa? Ja 150zł za pojedyńczą ale w pakiecie, jesli wezmę 10 wizyt i opłacę je z góry będę miała 110zł - czas trwania 1h

 

Od jakiegos czasu nie widuję D@ri@nki - kochana, wszystko OK u Ciebie? Zresztą kilka osób sie wykruszyło, ale są nowe:) W sumie szczęscie w nieszczęsciu, że są nowi :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, przywołana melduję się. Podczytuję wątek, ale jestem teraz na urlopie i korzystam z dobrego samopoczucia, wolnego czasu, codziennie cos robię ze starsza córką, której przez młodszą brakowało mamy tylko dla siebie ;) Zaraz lecimy na łyżwy, potem jakieś zakupy. W weekend robię jej tort bo ma urodziny więc tez będzie zajęcie.

 

Cieszę się że wizyta udana, mam nadzieję że kolejne przyniosa jeszcze lepsze efekty :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale miałam noc .. od wieczora nudności i ucisk w klatce (ten ucisk to naprawdę dla mnie nowość, pojawia się bodajże od 2 tygodni). Całą noc nie zmrużyłam oka, w kółko nudności, ucisk, pocenie, kłucie w brzuchu/żołądku, burczenie, przelewanie, częste wizyty w toalecie (bez biegunki). Jestem wycieńczona i dobita :hide:

Główka pracowała i oczywiście doszłam do wniosku, że albo to grypa żołądkowa, albo refluks, a może jednak mam wrzody, a w najgorszym wypadku to pewnie rak płuc, kręgosłupa, w każdym razie podsumowałam to sobie, że na pewno jestem poważnie chora :blabla:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×