Skocz do zawartości
Nerwica.com

Złość i nienawiść na psychoterapii


jestę_redaktorę

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, chciałabym porozmawiać o problemach, jakie mogą pojawić się podczas terapii (czy mamy na forum jakichś terapeutów? byłoby super gdyby zabrali głos :)).

 

Chodzi mi o to czy często zdarza się, że klient w stosunku do terapeuty odczuwa np. nienawiść, złość czy nawet agresję lub też że odczuwa te same emocje ze strony terapeuty (albo ma takie wrażenie)? Zdaję sobie sprawę z tego, że to może być element terapii. Ale kiedy wyczuć granicę między tym, co właściwe a momentem, w którym należy terapię (dla własnego dobra) przerwać lub zmienić terapeutę? Czy to w ogóle możliwe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co zrobić gdy klient obawia się, że takie stwierdzenie, komentarz czy wyrażenie obaw sprawi, że terapeuta nie wiem... obrazi się? ;) kiedy strach przed utraceniem terapii jest silniejszy niż potrzeba wyrażenia emocji. Zwłaszcza, że m.in. to jest materiał (powód) spotkań z psychoterapeutą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a tego to nie wiem, to chyba jest bardzo indywidualna sprawa. tutaj masz cytat z internetu "To sytuacja, w której terapeuta przerywa terapię, na przykład odsyłając klienta do kogoś innego (albo i nie). Taka decyzja może wynikać z rozmaitych ograniczeń terapeuty, związanych zarówno z osobistymi doświadczeniami, jak i warsztatem pracy. Po prostu nie każdy może i powinien pracować z każdym. I ważnym jest, żeby terapeuta znał siebie i swoje własne możliwości, bo zdarza się, że przekazanie klienta komuś innemu w odpowiednim momencie bywa najlepszym sposobem pomocy tej osobie."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestę_redaktorę, nie opisałaś tutaj dokładnych okoliczności, podczas których odczuwasz złość do terapeuty i zastanawiam się, na ile to złość do terapeuty jako osoby, a na ile złość względem tego, co powiedział podczas terapii? Niejednokrotnie jest tak, że złość na terapii jest utożsamiana z osobą terapeuty, podczas gdy tak naprawdę pacjent złości się na to, co usłyszał, bo zabolało. Zamiast rozpoznać właściwe źródło tej złości, "przerzucił" ją na osobę terapeuty, odebrał słowa terapeuty jako atak. Zastanawiam się, na ile w Twoim przypadku coś takiego miało miejsce?

 

- mam zaburzoną ocenę stosunku innych ludzi (w tym terapeuty) do mnie, ale nie zupełnie odrealnioną. Więc z jednej strony domyślam się, że te emocje to niejako odbicie moich lęków. I że zachowanie terapeuty (to, co do mnie mówi) jest celowe, w sensie nakierowane na wywołanie określonych reakcji u mnie. Ale z drugiej strony nie wiem czy to faktycznie moje urojenie, czy prawidłowa reakcja. Innymi słowy: chcę wierzyć, że robi to celowo i dla mojego dobra (ergo: posunięcia procesu terapii naprzód). Z drugiej strony zastanawiam się czy to nie jest naiwne. Czy terapeuta nie jest po prostu taki (złośliwy, arogancki, niewzruszony na to, co mówię). Najprościej byłoby zapytać wprost: widzę, co się dzieje i nie wiem czy robisz to celowo? To mój pierwszy kontakt z jakąkolwiek formą leczenia psychicznego i czuję w tym dość głębokie zagubienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

możesz podać jakiś konkret, przykład? bo ja nie bardzo rozumiem o co chodzi :)

 

- no to przykład :) poruszam temat, który teoretycznie w zwykłej relacji, powinien wywołać reakcję współczucia w drugiej osobie (wiem, że terapia to nie jest zwykła relacja, ale jednak :)). Czyli jakby, w pewnym sensie, sprawdzam go. Reakcji nie ma. I nie wiem czy to dlatego, że faktycznie to zlewa, czy dlatego, że jego "zlewanie" wywołuje we mnie coś, co nakręca dalsze działanie (choćby to, że się zastanawiam nad tym czy kreuję albo koloruję rzeczywistość w celu uzyskania jakichś profitów - tu: współczucia? Czy może naprawdę mam tak przejebane, jak mówię ;)). Czy zlewa mnie, bo po prostu ma za chwilę pacjenta, którego problemy są poważniejsze i ciekawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak wg ciebie powinno wyglądać wyrażanie współczucia przez terapeutę? ja jestem w trzeciej terapii i tylko na pierwszej i to tylko raz terapeutka wyraziła taki widoczny szok i powiedziała, że to co opisałam było okropne. ogólnie, raczej nie oczekuję wyrażania emocji lub współczucia przez terapeutę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestę_redaktorę, ale zaraz... terapeuta to nie rodzic, przyjaciolka, kumpel gdziemowisz mu cos co wywoluje konkretna reakcje z jego strony typu wspolczucie, glaskanie po glowie, przytulanie ..jak to miedzy bliskimi.

Terapeuta ma wysluchac , nie angazowac sie emocjonalnie a potem przepracowac wspolnie z Toba te sytuacje. Jego reakcja nie ma nic wspolnego ze zlewaniem a swiadczy raczej o profesjonalizmie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestę_redaktorę, ale zaraz... terapeuta to nie rodzic, przyjaciolka, kumpel gdziemowisz mu cos co wywoluje konkretna reakcje z jego strony typu wspolczucie, glaskanie po glowie, przytulanie ..jak to miedzy bliskimi.

Terapeuta ma wysluchac , nie angazowac sie emocjonalnie a potem przepracowac wspolnie z Toba te sytuacje. Jego reakcja nie ma nic wspolnego ze zlewaniem a swiadczy raczej o profesjonalizmie

 

- No tak, tak... ja to wszystko wiem. Ale reakcji nie ma w ogóle żadnej. Problem nie został przedyskutowany, choć mam wrażenie, że on jest tego problemu świadomy. Czeka być może aż sama go wyrażę, ale ja nie umiem, bo się boję, że mnie wykopsa z terapii ("jak możesz podważać mój autorytet?!" czy coś:) ). Więc się wkurzam w domu (na niego, na siebie) i kręcę w swoich własnych... emocjach, urojeniach, rzeczywistych obawach - nie wiem. Stąd pytanie: czy taka złość jest "normalna" czy po prostu oznacza, że to nieodpowiedni dla mnie terapeuta?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ten, że czuję, że coś jest nie tak. Generalnie jak się czyta na różnych stronach czy forach, że w gabinecie terapeuty powinno panować zrozumienie, akceptacja, poczucie bezpieczeństwa i tak dalej, to mi trochę smutno - bo ja tego nie czuję. I myślę, że terapeuta wie, że ja tego nie czuję. Ale na coś czeka. A może nie mam racji i w rzeczywistości to żadne urojenie tylko on faktycznie myśli, że jest wszystko ok? I zajmujemy się jakimiś płotkami, kiedy w pobliżu czai się rekin. Pytanie czy tego rekina widzimy obydwoje (i kto pierwszy ma powiedzieć "uwaga!"?) czy tylko ja.

 

tylko nie wiem czy dlatego, że to właśnie jest mój problem (i w gruncie rzeczy moment, w którym bezpośredni kontakt z człowiekiem nie będzie wywoływał lęku, będzie momentem wyleczenia) czy dlatego, że to zły terapeuta.

 

taka trochę pętla z tego wychodzi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no tak... muszę powiedzieć i noszę się z tym zamiarem od kilku sesji, ale się boję reakcji typu: "jak się nie podoba, to idź do innego", bo jakoś gdzieś wewnętrznie czuję, że jak nie on, to nikt. Więc zastanawiam się czy taka reakcja jest możliwa w ogóle, czy ktoś się kiedyś z czymś takim spotkał - że zwrócenie uwagi na system jego pracy może go urazić. Bo w gruncie rzeczy wiem, że on być może o mnie wie więcej niż ja o sobie i zasadniczo wie co robi ;-)

 

(terapia ok. 3msc)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może wyczuł, że go "testujesz" - że to co nieświadomie było twoją intencją powiedzenia czegoś nie była chęć przyjrzenia się temu, popracowania tylko właśnie "testu" ?

 

A może pokazuje Ci teraz, że czujesz się tak jak np.: w relacji ze swoimi ważnymi osobami (rodzice, parnter etc.) - ty mówisz coś, odkrywasz się ... a nikt na to nie reaguje tak jak Ty być chciała ?

 

Wiele jest rozumienia tego co piszesz.

 

A to co pewne ;) profesjonalny terapeuta za twoje emocje złości, nienawiści wobec jego zachowania nie wyrzuci CIebie z terapii. To jest właśnie coś nad czym możesz porozmawiać z nim (twoje myślenie - nie mogę pokazać złości bo zostanę ukarana, porzucona).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może wyczuł, że go "testujesz" - że to co nieświadomie było twoją intencją powiedzenia czegoś nie była chęć przyjrzenia się temu, popracowania tylko właśnie "testu" ?

 

A może pokazuje Ci teraz, że czujesz się tak jak np.: w relacji ze swoimi ważnymi osobami (rodzice, parnter etc.) - ty mówisz coś, odkrywasz się ... a nikt na to nie reaguje tak jak Ty być chciała ?

 

Wiele jest rozumienia tego co piszesz.

 

A to co pewne ;) profesjonalny terapeuta za twoje emocje złości, nienawiści wobec jego zachowania nie wyrzuci CIebie z terapii. To jest właśnie coś nad czym możesz porozmawiać z nim (twoje myślenie - nie mogę pokazać złości bo zostanę ukarana, porzucona).

 

- trafiłeś(łaś) w sedno chyba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×