Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moja historia, muszę się wyżalić


zrudziala

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie, chyba potrzebuje to wszystko ogarnąć, spisać krok po kroku...może dzięki temu wysunąć jakieś wnioski, uzyskać pomoc ?

W każdym bądź razie to jest moja chora historia...

 

 

Mam 20 lat jestem studentką I roku logopedii

 

Ponad miesiąc temu doznałam pierwszego ataku. Był to atak paniki, poprzedzony nerwobólami. Siedziałam sobie na łóżku, rozmawiając z współlokatorką . Wróciłyśmy z medytacji, która miała mi pomóc na moje skołatane nerwy. Zawsze byłam osobą nerwową, mam również zdiagnozowane ADHD . Szukałam jakiegoś zajęcia które by mnie wyciszyło. Zawsze byłam pełna energii, z przyczepionym uśmiechem na twarzy. W ciągu jednego dnia wszystko prysło:(( Ale do rzeczy... siedząc na łożku nagle doznałam okropnego uczucia które jest wam dobrze znane a mianowicie depersonalizacji i derealizacji. Wtedy nawet nie wiedziałam jak to się nazywa. Nie wiedziałam o co chodzi, gwałtownie wstałam wybiegłam z pokoju na korytarz. Zaczęłam się miotać jakby coś mnie ugryzło. Nie wiedziałam co się ze mną dzieję. Koleżanka wybiegła za mną, przytuliła i też była w szoku. Myślałam tylko o - nie wyskocz z okna, nie strać kontroli, czy to schizofrenia ? Na zastanawianiu się spędziłam całą noc. Bałam się zasnąć, myślałam, że się nie obudzę. Następnego dnia cały czas zastanawiałam się nad tym co mi jest . Myśli i uczucia z poprzedniego wieczoru powracały. Nie był to aż tak silny atak paniki jak wcześniej ale jednak. Pociły mi się ręcę, całą drżałam. Nie mogłam skupić myśli. Bałam się okropnie. Musiałam wrócić do domu, tylko o tym myślałam. Jednak studiuje 300 km od mojego miejsca zamieszkania co jeszcze bardziej mnie dobijało. W domu zrobiłam badania u lekarza rodzinnego - ekg, poziom hormonów tarczycowych, morfologia. Wszystko w normie. Dostałam Hydroksyzynę 10 mg. Miałam brać 3x dziennie przez miesiąc. Jednak po 1 tabletce spałam 14 godz. Z czasem lęki przybrały inną formę. Już nie bałam się ponownego ataku paniki ale tego, że jestem chora psychicznie. Czytanie w kółko o schizofrenii tylko to pogłębiało. Przeszło po ok tygodniu .

 

Jednak aktualnie ciągle zastanawiam się nad problemami egzystencjalnymi. Jak to jest że żyjemy, jak to jest istnieć, jak płynie czas , co jest teraźniejszością , przeszłością , czy to wszystko jest snem, czy jak zasnę to nie obudzę się w innym świecie. Powoduje to u mnie poczucie obcości. Czasami uczucie dp i dr są ogromne, a czasami potrafię o tym zapomnieć. Lęki są teraz nie od łączną częścią mnie. Nawet teraz gdy to piszę mam całe mokre dłonie...Boję się że nie potrafię już żyć, tak po prostu . Nie zastanawiać się jak to jest, że żyję. Chciałabym przestać wsłuchiwać się w rzeczywistość w poszukiwaniu dziwnych dźwięków które mogłyby świadczyć o schizofrenii. To wszystko powoduje depresje, nie chcę wracać na studia. Wolałabym to wszystko walnąć i być w domu...nagle zaczęłam tęsknić okropnie za rodzicami. Tylko dom jest azylem. Na samą myśl o akademiku aż mnie trzęsie. Tam wszystko przypomina mi o tych odczuciach. Mój chłopak próbuje mnie zrozumieć ale widzę że jest mu ciężko. Aktualnie jest trochę lepiej, zrozumiałam ten problem. Wcześniej nie chciałam przyznać co mi jest . Teraz jakoś patrzę na to, że to jest jak chora noga, boli czasami a czasami nie. Trzeba się z tym oswoić. Te wszystkie wydarzenia zmotywowały mnie do zmiany swojego życia. Nie może być ono prostą egzystencją, stagnacją. Muszę coś osiągnąć coś zrobić dla ludzi, dla siebie.

 

Boję się iść do lekarza, że da mi leki i będę taką roślinką...

 

No to w sumie tyle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie, chyba potrzebuje to wszystko ogarnąć, spisać krok po kroku...może dzięki temu wysunąć jakieś wnioski, uzyskać pomoc ?

W każdym bądź razie to jest moja chora historia...

 

 

Mam 20 lat jestem studentką I roku logopedii

 

Ponad miesiąc temu doznałam pierwszego ataku. Był to atak paniki, poprzedzony nerwobólami. Siedziałam sobie na łóżku, rozmawiając z współlokatorką . Wróciłyśmy z medytacji, która miała mi pomóc na moje skołatane nerwy. Zawsze byłam osobą nerwową, mam również zdiagnozowane ADHD . Szukałam jakiegoś zajęcia które by mnie wyciszyło. Zawsze byłam pełna energii, z przyczepionym uśmiechem na twarzy. W ciągu jednego dnia wszystko prysło:(( Ale do rzeczy... siedząc na łożku nagle doznałam okropnego uczucia które jest wam dobrze znane a mianowicie depersonalizacji i derealizacji. Wtedy nawet nie wiedziałam jak to się nazywa. Nie wiedziałam o co chodzi, gwałtownie wstałam wybiegłam z pokoju na korytarz. Zaczęłam się miotać jakby coś mnie ugryzło. Nie wiedziałam co się ze mną dzieję. Koleżanka wybiegła za mną, przytuliła i też była w szoku. Myślałam tylko o - nie wyskocz z okna, nie strać kontroli, czy to schizofrenia ? Na zastanawianiu się spędziłam całą noc. Bałam się zasnąć, myślałam, że się nie obudzę. Następnego dnia cały czas zastanawiałam się nad tym co mi jest . Myśli i uczucia z poprzedniego wieczoru powracały. Nie był to aż tak silny atak paniki jak wcześniej ale jednak. Pociły mi się ręcę, całą drżałam. Nie mogłam skupić myśli. Bałam się okropnie. Musiałam wrócić do domu, tylko o tym myślałam. Jednak studiuje 300 km od mojego miejsca zamieszkania co jeszcze bardziej mnie dobijało. W domu zrobiłam badania u lekarza rodzinnego - ekg, poziom hormonów tarczycowych, morfologia. Wszystko w normie. Dostałam Hydroksyzynę 10 mg. Miałam brać 3x dziennie przez miesiąc. Jednak po 1 tabletce spałam 14 godz. Z czasem lęki przybrały inną formę. Już nie bałam się ponownego ataku paniki ale tego, że jestem chora psychicznie. Czytanie w kółko o schizofrenii tylko to pogłębiało. Przeszło po ok tygodniu .

 

Jednak aktualnie ciągle zastanawiam się nad problemami egzystencjalnymi. Jak to jest że żyjemy, jak to jest istnieć, jak płynie czas , co jest teraźniejszością , przeszłością , czy to wszystko jest snem, czy jak zasnę to nie obudzę się w innym świecie. Powoduje to u mnie poczucie obcości. Czasami uczucie dp i dr są ogromne, a czasami potrafię o tym zapomnieć. Lęki są teraz nie od łączną częścią mnie. Nawet teraz gdy to piszę mam całe mokre dłonie...Boję się że nie potrafię już żyć, tak po prostu . Nie zastanawiać się jak to jest, że żyję. Chciałabym przestać wsłuchiwać się w rzeczywistość w poszukiwaniu dziwnych dźwięków które mogłyby świadczyć o schizofrenii. To wszystko powoduje depresje, nie chcę wracać na studia. Wolałabym to wszystko walnąć i być w domu...nagle zaczęłam tęsknić okropnie za rodzicami. Tylko dom jest azylem. Na samą myśl o akademiku aż mnie trzęsie. Tam wszystko przypomina mi o tych odczuciach. Mój chłopak próbuje mnie zrozumieć ale widzę że jest mu ciężko. Aktualnie jest trochę lepiej, zrozumiałam ten problem. Wcześniej nie chciałam przyznać co mi jest . Teraz jakoś patrzę na to, że to jest jak chora noga, boli czasami a czasami nie. Trzeba się z tym oswoić. Te wszystkie wydarzenia zmotywowały mnie do zmiany swojego życia. Nie może być ono prostą egzystencją, stagnacją. Muszę coś osiągnąć coś zrobić dla ludzi, dla siebie.

 

Boję się iść do lekarza, że da mi leki i będę taką roślinką...

 

No to w sumie tyle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o pójście do lekarza to nie masz o co się martwić lekarz ci zawsze doradzi porozmawia z Tobą. Zapisz się też do psychologa na rozmowę to są odpowiednie osoby które ci pomogą i postarają się Ci wytłumaczyć ważne kwestie dla Ciebie. Masz już jakieś pierwsze kroki dalej zobaczysz co Ci powiedzą może dostaniesz jakieś leki nie ma co się bać również w większości przypadków pomagają a na pewno nie staniesz się rośliną brałem już masę leków i wiem to po sobie. Tą hydroksyzynę to bierz najlepiej na noc przed spaniem jak śpisz w dzień po niej. Widocznie przeżywasz jakiś trudny okres w życiu jeżeli masz lęki itp. to po prostu staraj się o nich nie myśleć i sięgać w pozytywne strony. Po jakimś czasie Ci przejdzie miałem podobne przeżycia jak się uczyłem w szkole mieszkałem w internacie i również czułem się momentami nieciekawie. też miałem różne lęki i wahania nastrojów. Ale jakoś wybrnąłem z tego bez leków ale trwało to okoły półtora roku. A z pomocą leków możesz nawet tego nie odczuwać i szybciej ci to minie. Trzeba być dobrej myśli teraz to jest najważniejsze myśl pozytywnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o pójście do lekarza to nie masz o co się martwić lekarz ci zawsze doradzi porozmawia z Tobą. Zapisz się też do psychologa na rozmowę to są odpowiednie osoby które ci pomogą i postarają się Ci wytłumaczyć ważne kwestie dla Ciebie. Masz już jakieś pierwsze kroki dalej zobaczysz co Ci powiedzą może dostaniesz jakieś leki nie ma co się bać również w większości przypadków pomagają a na pewno nie staniesz się rośliną brałem już masę leków i wiem to po sobie. Tą hydroksyzynę to bierz najlepiej na noc przed spaniem jak śpisz w dzień po niej. Widocznie przeżywasz jakiś trudny okres w życiu jeżeli masz lęki itp. to po prostu staraj się o nich nie myśleć i sięgać w pozytywne strony. Po jakimś czasie Ci przejdzie miałem podobne przeżycia jak się uczyłem w szkole mieszkałem w internacie i również czułem się momentami nieciekawie. też miałem różne lęki i wahania nastrojów. Ale jakoś wybrnąłem z tego bez leków ale trwało to okoły półtora roku. A z pomocą leków możesz nawet tego nie odczuwać i szybciej ci to minie. Trzeba być dobrej myśli teraz to jest najważniejsze myśl pozytywnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za jakiekolwiek zainteresowanie:)

 

Chyba masz racje z tym ciężkim okresem w życiu...najpierw wyprowadzka z domu - zostawić chłopaka i rodziców, potem problemy z współlokatorką ( które na szczęście się skończyły) a potem sesja...Zdać na same piątki, zakuwanie dzień i noc, zero spacerów, niezdrowe żarcie i stres...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za jakiekolwiek zainteresowanie:)

 

Chyba masz racje z tym ciężkim okresem w życiu...najpierw wyprowadzka z domu - zostawić chłopaka i rodziców, potem problemy z współlokatorką ( które na szczęście się skończyły) a potem sesja...Zdać na same piątki, zakuwanie dzień i noc, zero spacerów, niezdrowe żarcie i stres...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×