Skocz do zawartości
Nerwica.com

witam, proszę o pomoc i radę


anaira123

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, nazywam się Adrianna mam 17 lat, chciałam się przywitać i przedstawić wam mój problem, mam nadzieje, że ktoś z was mi pomoże.

 

Piszę, ponieważ od dłuższego czasu dostrzegam u siebie różnego rodzaje anomalie, związane z moim ciałem oraz psychiką. Wszystko zaczęło się jakieś 2 miesiące temu, dokuczliwa apatia, stan przygnębienia, no cóż nie zwracałam na to szczególnej uwagi( od zawsze płakałam po kątach z byle powodu,) jestem osoba bardzo wrażliwą, zamkniętą w sobie, nie posiadam zbyt wielu przyjaciół(raczej zawężona grupka ok.3 osoby z różnych środowisk) Kilku naprawdę wspaniałych przyjaciół zapomniało o mnie po zmianie szkół. Ja jako przesadny introwertyk zawsze miałam problemy z komunikacją interpersonalną. ( przesiadam się w autobusie gdy ktoś się do mnie dosiądzie, zdarzyło mi się również wyjść 3,4 przystanki wcześniej by uniknąć konfrontacji, broń boże rozmowy z dawnym kolegą. Odczuwam coraz większe skutki owego zachowania, czuje się coraz bardziej odizolowana od świata, rówieśników, pomimo wielu zachęt otoczenia wolne spędzić samotny dzień w pokoju słuchając muzyki itp. Gdy wychodzę mam wrażenie, że wszyscy ludzie się na mnie patrzą, knują spisek , ( dziwnie to brzmi ale tak jest : D) Od pewnego czasu moje ciało również „wyraża dezaprobatę do otoczenia” ( nie wiem w jaki sposób powinnam do nazwać) Czuje się tak jakby oddalona od świata, wszystko co robię wydaje się być nierealne, a sama znajduje się w programie telewizyjnym, który oglądam patrząc na siebie z góry, patrzę na swoje ręce i mam uczucie ich nierealności. Tak jak już wcześniej opisałam uczucie te przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu, gdy po kilku godzinach „snu” dostrzegam, że to nie był sen, wpadam w panikę, moje serce kołacze, mam problemy z oddychaniem, (zdarzyło mi się również drętwienie kończyn) czuje wielki lęk, po kilku minutach gdy zapominam o tym , że to mógł być sen wszystko wraca do normy( do kolejnego ataku) uczucie mniej więcej tak opisane czuje też przed szkołą, czasem w szkole, dokucza mi to do takiego stopnia, że już kilka przerw przesiedziałam u higienistki szkolnej, moje tętno przy owym incydencie wynosi ok. 130, podczas gdy normalnie mam ok. 60, 70. Stany przygnębienia nie dają mi spokoju, miewam myśli samobójcze, na razie nie dochodzące do skutku. Ze strony rodziny nie otrzymuje wsparcia (najczęściej pretensja, że odpowiadam półsłówkami) Gdy dochodzi do rozmowy najczęściej kończy się tym, że płaczę pół wieczoru zamknięta w pokoju. Zapewne brzmi to jak wyrzuty zbuntowanej małolaty, jednak mam nadzieje, że nikt z was tak tego nie odbierze. Problem na tyle się pogłębia, że miewam coraz większe problemy w koncentracją, od dłuższego czasu nasilił się również problem z obdzieraniem skórek u paznokci, zazwyczaj w większości mam rany, często doprowadzam je do krwawienia. Bardzo się boje, a przez ten strach nasila się inny strach.

 

Mam nadzieje, że nie zraziłam nikogo długością wypowiedzi, proszę o pomoc radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, nazywam się Adrianna mam 17 lat, chciałam się przywitać i przedstawić wam mój problem, mam nadzieje, że ktoś z was mi pomoże.

 

Piszę, ponieważ od dłuższego czasu dostrzegam u siebie różnego rodzaje anomalie, związane z moim ciałem oraz psychiką. Wszystko zaczęło się jakieś 2 miesiące temu, dokuczliwa apatia, stan przygnębienia, no cóż nie zwracałam na to szczególnej uwagi( od zawsze płakałam po kątach z byle powodu,) jestem osoba bardzo wrażliwą, zamkniętą w sobie, nie posiadam zbyt wielu przyjaciół(raczej zawężona grupka ok.3 osoby z różnych środowisk) Kilku naprawdę wspaniałych przyjaciół zapomniało o mnie po zmianie szkół. Ja jako przesadny introwertyk zawsze miałam problemy z komunikacją interpersonalną. ( przesiadam się w autobusie gdy ktoś się do mnie dosiądzie, zdarzyło mi się również wyjść 3,4 przystanki wcześniej by uniknąć konfrontacji, broń boże rozmowy z dawnym kolegą. Odczuwam coraz większe skutki owego zachowania, czuje się coraz bardziej odizolowana od świata, rówieśników, pomimo wielu zachęt otoczenia wolne spędzić samotny dzień w pokoju słuchając muzyki itp. Gdy wychodzę mam wrażenie, że wszyscy ludzie się na mnie patrzą, knują spisek , ( dziwnie to brzmi ale tak jest : D) Od pewnego czasu moje ciało również „wyraża dezaprobatę do otoczenia” ( nie wiem w jaki sposób powinnam do nazwać) Czuje się tak jakby oddalona od świata, wszystko co robię wydaje się być nierealne, a sama znajduje się w programie telewizyjnym, który oglądam patrząc na siebie z góry, patrzę na swoje ręce i mam uczucie ich nierealności. Tak jak już wcześniej opisałam uczucie te przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu, gdy po kilku godzinach „snu” dostrzegam, że to nie był sen, wpadam w panikę, moje serce kołacze, mam problemy z oddychaniem, (zdarzyło mi się również drętwienie kończyn) czuje wielki lęk, po kilku minutach gdy zapominam o tym , że to mógł być sen wszystko wraca do normy( do kolejnego ataku) uczucie mniej więcej tak opisane czuje też przed szkołą, czasem w szkole, dokucza mi to do takiego stopnia, że już kilka przerw przesiedziałam u higienistki szkolnej, moje tętno przy owym incydencie wynosi ok. 130, podczas gdy normalnie mam ok. 60, 70. Stany przygnębienia nie dają mi spokoju, miewam myśli samobójcze, na razie nie dochodzące do skutku. Ze strony rodziny nie otrzymuje wsparcia (najczęściej pretensja, że odpowiadam półsłówkami) Gdy dochodzi do rozmowy najczęściej kończy się tym, że płaczę pół wieczoru zamknięta w pokoju. Zapewne brzmi to jak wyrzuty zbuntowanej małolaty, jednak mam nadzieje, że nikt z was tak tego nie odbierze. Problem na tyle się pogłębia, że miewam coraz większe problemy w koncentracją, od dłuższego czasu nasilił się również problem z obdzieraniem skórek u paznokci, zazwyczaj w większości mam rany, często doprowadzam je do krwawienia. Bardzo się boje, a przez ten strach nasila się inny strach.

 

Mam nadzieje, że nie zraziłam nikogo długością wypowiedzi, proszę o pomoc radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a nie ma jakiejś innej opcji?

sama myśl o psychologu, a co dopiero psychiatrze przyprawia mnie o dreszcze.

Raczej nie mam ochoty rozmawiać z rodzicami by zapisali mnie do psychiatry(zbyt stresujące, w zamian otrzymam zapewne nic innego jak ŚMIECH.) Chyba nie dam rady :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a nie ma jakiejś innej opcji?

sama myśl o psychologu, a co dopiero psychiatrze przyprawia mnie o dreszcze.

Raczej nie mam ochoty rozmawiać z rodzicami by zapisali mnie do psychiatry(zbyt stresujące, w zamian otrzymam zapewne nic innego jak ŚMIECH.) Chyba nie dam rady :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anaira123 ja też radzę ci udać się do psychiatry,to naprawdę nic wielkiego.szkoda,że nie masz oparcia w rodzicach,ale szkoda zycia,dziś mamy dzień z depresją,więc nie marnuj czasu.masz problemy natury psychicznej i na to może pomóc lekarz.więc powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anaira123 ja też radzę ci udać się do psychiatry,to naprawdę nic wielkiego.szkoda,że nie masz oparcia w rodzicach,ale szkoda zycia,dziś mamy dzień z depresją,więc nie marnuj czasu.masz problemy natury psychicznej i na to może pomóc lekarz.więc powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, też mam 17 lat i bardzo podobną sytuację jak Ty. Tylko, że u mnie zaczęło się to wszystko rok temu i doprowadziło do próby samobójczej.. Po tym spotkałam się z większym zainteresowaniem ze strony rodziny, choć nie chodziło mi o bycie zauważoną gdy chciałam się zabić. Posłano mnie do psychologa, nic nie pomogło.. Psycholog w poradni nie pomaga.. Musiałabyś iść prywatnie. Chociaż od tego minął rok i myślałam, że da mi to kopa do pokonania depresji i zrobieniem czegoś ze sobą, tak nie jest. Wole siedzieć w pokoju i słuchać muzyki, trwam w bezsilności. Mam dokładnie wszystko to co Ty. Najlepszym wyjściem by było gdybyś porozmawiała z kimś wprost o uczuciach, choć łatwiej jest komuś radzić. Ja nigdy się na to nie zdobyłam, ponieważ nie potrafię rozmawiać o swoich uczuciach. Sama sobie z tym nie poradzisz, nie da się. Możliwe, że masz początek depresji choć niekoniecznie skoro od zawsze byłaś introwertyczna. Jednak radziłabym Ci się przemóc i porozmawiać, bo jeżeli zostawisz siebie w takim stanie, może to doprowadzić do próby samobójczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, też mam 17 lat i bardzo podobną sytuację jak Ty. Tylko, że u mnie zaczęło się to wszystko rok temu i doprowadziło do próby samobójczej.. Po tym spotkałam się z większym zainteresowaniem ze strony rodziny, choć nie chodziło mi o bycie zauważoną gdy chciałam się zabić. Posłano mnie do psychologa, nic nie pomogło.. Psycholog w poradni nie pomaga.. Musiałabyś iść prywatnie. Chociaż od tego minął rok i myślałam, że da mi to kopa do pokonania depresji i zrobieniem czegoś ze sobą, tak nie jest. Wole siedzieć w pokoju i słuchać muzyki, trwam w bezsilności. Mam dokładnie wszystko to co Ty. Najlepszym wyjściem by było gdybyś porozmawiała z kimś wprost o uczuciach, choć łatwiej jest komuś radzić. Ja nigdy się na to nie zdobyłam, ponieważ nie potrafię rozmawiać o swoich uczuciach. Sama sobie z tym nie poradzisz, nie da się. Możliwe, że masz początek depresji choć niekoniecznie skoro od zawsze byłaś introwertyczna. Jednak radziłabym Ci się przemóc i porozmawiać, bo jeżeli zostawisz siebie w takim stanie, może to doprowadzić do próby samobójczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poczytałam trochę o nerwicy i jestem naprawdę przerażona, wszystkie objawy się zgadzają. Szukałam wytłumaczenia bólów serca u kardiologów, jednak nie otrzymałam od nich informacji o jakiejkolwiek zmianie sercowej. Nie wiem co zrobić mam umówioną kolejną wizytę niedługo, a nawet szpital ( badania tak na wszelki wypadek). Chyba porozmawiam z rodzicami o tym, tylko jak się do tego zabrać to nie mam pojęcia... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poczytałam trochę o nerwicy i jestem naprawdę przerażona, wszystkie objawy się zgadzają. Szukałam wytłumaczenia bólów serca u kardiologów, jednak nie otrzymałam od nich informacji o jakiejkolwiek zmianie sercowej. Nie wiem co zrobić mam umówioną kolejną wizytę niedługo, a nawet szpital ( badania tak na wszelki wypadek). Chyba porozmawiam z rodzicami o tym, tylko jak się do tego zabrać to nie mam pojęcia... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma się czego bać odnośnie psychologa. "sama myśl o psychologu, a co dopiero psychiatrze przyprawia mnie o dreszcze." -to też człowiek :) Ja mam kłucia serca mniej więcej 1-2 razy w tygodniu bez konkretnej przyczyny. Rozmawiam (najczęśćiej podczas rozmowy mi się to dzieje) i po lewej za mostkiej tak mocno mnie za kłuje, że przestaję mówić na chwilę... Dotąd nie wiązałam tego z moją domniemaną nerwicą. Możę to kolejny objaw....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma się czego bać odnośnie psychologa. "sama myśl o psychologu, a co dopiero psychiatrze przyprawia mnie o dreszcze." -to też człowiek :) Ja mam kłucia serca mniej więcej 1-2 razy w tygodniu bez konkretnej przyczyny. Rozmawiam (najczęśćiej podczas rozmowy mi się to dzieje) i po lewej za mostkiej tak mocno mnie za kłuje, że przestaję mówić na chwilę... Dotąd nie wiązałam tego z moją domniemaną nerwicą. Możę to kolejny objaw....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz nerwicę. Jeśli nerwica męczy dostatecznie długo pojawiają się też stany depresyjne. Samemu bardzo trudno sobie z tym radzić, zwłaszcza w Twoim wieku. Spróbuj znaleźć jakis obszerniejszy tekst w intenecie nt. nerwicy i daj go rodzicom do przeczytania. Powiedz im, że prawie wszystko z tych objawów Ciebie dotyczy; wtedy powinni zrozumieć, że sytuacja jest całkiem poważna i pomóc z w znalezieniu psychologa.

A przede wszystkim nie wiń się za ten stan rzeczy, bo on nie zależy od Ciebie - to Twój organizm jest tak uwarunkowany

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz nerwicę. Jeśli nerwica męczy dostatecznie długo pojawiają się też stany depresyjne. Samemu bardzo trudno sobie z tym radzić, zwłaszcza w Twoim wieku. Spróbuj znaleźć jakis obszerniejszy tekst w intenecie nt. nerwicy i daj go rodzicom do przeczytania. Powiedz im, że prawie wszystko z tych objawów Ciebie dotyczy; wtedy powinni zrozumieć, że sytuacja jest całkiem poważna i pomóc z w znalezieniu psychologa.

A przede wszystkim nie wiń się za ten stan rzeczy, bo on nie zależy od Ciebie - to Twój organizm jest tak uwarunkowany

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam jeszcze 2 pytania, na które nie znalazłam nigdzie odpowiedzi:

1. Czy skórcze szyji(nie wiem jak to nazwać) Często czuje, że skórcza mi się mięsień, a głowo odruchowo, szybkim ruchem rzuca do tyłu. No więc czy to może być objaw nerwicy?

2. Czy do gabinetu psychologa/psychiatry muszę wejść z rodzicem?

 

z góry dziękuje za odpowiedź :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam jeszcze 2 pytania, na które nie znalazłam nigdzie odpowiedzi:

1. Czy skórcze szyji(nie wiem jak to nazwać) Często czuje, że skórcza mi się mięsień, a głowo odruchowo, szybkim ruchem rzuca do tyłu. No więc czy to może być objaw nerwicy?

2. Czy do gabinetu psychologa/psychiatry muszę wejść z rodzicem?

 

z góry dziękuje za odpowiedź :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Przeczytałam Twój wpis na forum i myślę, że rozumiem Cię doskonale. Te wszystkie poczucia życia w odrealnieniu i w ogóle poczucie obcości to tak zwana depersonalizacja (obcość siebie) lub derealizacja (poczucie nierealności otoczenia). Często pojawia się ten stan w depresji i nerwicach. Ja także to przeżyłam. Teraz walczę z natręctwami. Polecam Tobie wizytę u psychiatry i to takiego, z którym będziesz w stałym kontakcie. Dobrze udać się po takiej terapii lekami lub w jej trakcie do psychologa. Niestety takie wizyty prywatne są drogie, a w przychodni to się czeka przynajmniej w moim mieście 4 miesiące. Zapisz się do psychiatry- nie musisz wchodzić do gabinety z rodzicami- opowiedz o swoich problemach i objawach. Leki są obecnie bardzo skuteczne, trzeba tylko dobrać odpowiednie dawki. Rodzicami nie martw się za bardzo, a zwłaszcza ich reakcjami. Czasami osoby nam bliskie w poczuciu bezsilności myślę, że takie ustawianie nas do pionu i mówienie o nierozczulaniu się nad sobą nam pomoże. Ktoś kto nie miał problemów z psychiką raczej nie zrozumie pewnych spraw. Ale nie poddawaj się i walcz! Ja miałam pierwszy epizod depresji po I roku studiów. Cale wakacje spędziłam na wizytach u psychiatry. Też chciałam się zabić itp. Ale.... Ukończyłam studia i jeszcze dwa inne kierunki , spotkałam różne ciekawe osoby i przeżyłam wiele cudownych chwil. Nie byłoby tego, gdybym wtedy się poddała.

Trzymam kciuki za Ciebie. Pisz na forum co i jak dalej z Tobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Przeczytałam Twój wpis na forum i myślę, że rozumiem Cię doskonale. Te wszystkie poczucia życia w odrealnieniu i w ogóle poczucie obcości to tak zwana depersonalizacja (obcość siebie) lub derealizacja (poczucie nierealności otoczenia). Często pojawia się ten stan w depresji i nerwicach. Ja także to przeżyłam. Teraz walczę z natręctwami. Polecam Tobie wizytę u psychiatry i to takiego, z którym będziesz w stałym kontakcie. Dobrze udać się po takiej terapii lekami lub w jej trakcie do psychologa. Niestety takie wizyty prywatne są drogie, a w przychodni to się czeka przynajmniej w moim mieście 4 miesiące. Zapisz się do psychiatry- nie musisz wchodzić do gabinety z rodzicami- opowiedz o swoich problemach i objawach. Leki są obecnie bardzo skuteczne, trzeba tylko dobrać odpowiednie dawki. Rodzicami nie martw się za bardzo, a zwłaszcza ich reakcjami. Czasami osoby nam bliskie w poczuciu bezsilności myślę, że takie ustawianie nas do pionu i mówienie o nierozczulaniu się nad sobą nam pomoże. Ktoś kto nie miał problemów z psychiką raczej nie zrozumie pewnych spraw. Ale nie poddawaj się i walcz! Ja miałam pierwszy epizod depresji po I roku studiów. Cale wakacje spędziłam na wizytach u psychiatry. Też chciałam się zabić itp. Ale.... Ukończyłam studia i jeszcze dwa inne kierunki , spotkałam różne ciekawe osoby i przeżyłam wiele cudownych chwil. Nie byłoby tego, gdybym wtedy się poddała.

Trzymam kciuki za Ciebie. Pisz na forum co i jak dalej z Tobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anaira123 te objawy z szyją mogą być jak najbardziej o podłożu nerwicowym,myślę ze na pierwsze spotkanie mogłabyś iść z rodzicem,nie musiałby wchodzić do gabinetu.ale lekarz może o to poprosić,jak również może po chwili wyprosić rodzica i pogadać tylko z tobą.nie martw się wizytą,spisz w punktach co chcesz powiedzieć.porozmawiaj szczerze z rodzicami,poproś o pomoc i nie czekaj długo bo szkoda życia,to jest do wyleczenia.powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×