Skocz do zawartości
Nerwica.com

dalecja

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dalecja

  1. mam i to wielki.. Jak mam podejść do kogoś nieznajomego i się o coś zapytać, to strasznie się denerwuje, zaraz trzęsą mi się ręce, pustka w głowie. Nawet rozmowa ze znajomymi, z którymi nie lubię się jakoś głębiej, sprawia mi ogromną trudność. Co do mamy, to powiedziałam jej, że tamta psycholog była beznadziejna. Pytała się czy zapisać mnie do innego, jednak ja mówiłam nie, nie chciałam.. Nie chciałam opowiadać wszystkiego od nowa i trochę się bałam. Chcę porozmawiać z mamą, ale po prostu nie potrafię. Chociaż więcej z nią rozmawiam jak jesteśmy same, po powrocie taty idę do pokoju. Nie umiem się przełamać do tego.
  2. mam i to wielki.. Jak mam podejść do kogoś nieznajomego i się o coś zapytać, to strasznie się denerwuje, zaraz trzęsą mi się ręce, pustka w głowie. Nawet rozmowa ze znajomymi, z którymi nie lubię się jakoś głębiej, sprawia mi ogromną trudność. Co do mamy, to powiedziałam jej, że tamta psycholog była beznadziejna. Pytała się czy zapisać mnie do innego, jednak ja mówiłam nie, nie chciałam.. Nie chciałam opowiadać wszystkiego od nowa i trochę się bałam. Chcę porozmawiać z mamą, ale po prostu nie potrafię. Chociaż więcej z nią rozmawiam jak jesteśmy same, po powrocie taty idę do pokoju. Nie umiem się przełamać do tego.
  3. Cześć. Mam 17 lat, od zeszłego roku zmagam się się z depresją (przez ok 2 miesiące z pomocą psychologa). Chociaż niechęć do życia miałam odkąd tylko pamiętam, niestety zakończyło się to nieudaną próbą samobójczą. Po niej, moja mama, która wcześniej nie widziała niczego dlatego, że umiejętnie wszystko przed nią ukrywałam, wysłała mnie do psychologa, bo ode mnie nic nie udało się jej wyciągnąć, do dziś nie wie co było powodem. Pani psycholog z poradni jednak była beznadziejna i w ogóle mi nie pomogła. Po 2 miesiącach mojej zerowej poprawy w stosunku rozmowy z innymi ludźmi, zaakceptowaniem siebie i jakiejś motywacji do robienia czegoś fajnego, zakończyła naszą współpracę. Nigdy wiele nie rozmawiałam z rodzicami, może miałam jakąś małą traumę z dzieciństwa, wiecznych ich kłótni i picia taty. Codziennie się modliłam, żeby przestali, żeby tata przestał pić, bo jest taki fajny jak jest trzeźwy. Potem zwątpiłam w Boga. Teraz czasami mam wielką ochotę podejść do mamy i jej powiedzieć o tym, że nienawidzę siebie, swojego życia, że nic nie chcę mi się robić i mam coraz gorsze oceny w szkole. Ale nie wiem jak.. Nie potrafię. Gdy już do niej podejdę i się przytulę to brakuje mi słów i odwagi. Może nie chcę rozmawiać o swoich emocjach bo od razu zaczynam płakać. Bardzo dużo płacze, bardzo. Z przykrością stwierdzam, że pasuje mi mój stan bezsilności, boje się, że to się zmieni i że mogłabym więcej rozmawiać z mamą. O jakiejś głębszej rozmowie z moim tatą nawet nie myślę. Boje się być szczęśliwa bo uważam, że zaraz zdarzy się coś złego i będę bardziej nieszczęśliwa niż wcześniej. Co do rozmowy z przyjaciółmi, bo takie są często rady. Mój najlepszy przyjaciel zostawił mnie dlatego, że mam depresję, miał dość moich problemów, wolał jak udawałam, że jestem szczęśliwa, co robię jak tylko wyjdę z domu. Przyjaciółka, nie pomaga mi i zaraz zmienia temat na problemy ze swoim chłopakiem. Co mogę zrobić, żeby się zmienić ? Żeby przestać się bać ?
  4. Cześć. Mam 17 lat, od zeszłego roku zmagam się się z depresją (przez ok 2 miesiące z pomocą psychologa). Chociaż niechęć do życia miałam odkąd tylko pamiętam, niestety zakończyło się to nieudaną próbą samobójczą. Po niej, moja mama, która wcześniej nie widziała niczego dlatego, że umiejętnie wszystko przed nią ukrywałam, wysłała mnie do psychologa, bo ode mnie nic nie udało się jej wyciągnąć, do dziś nie wie co było powodem. Pani psycholog z poradni jednak była beznadziejna i w ogóle mi nie pomogła. Po 2 miesiącach mojej zerowej poprawy w stosunku rozmowy z innymi ludźmi, zaakceptowaniem siebie i jakiejś motywacji do robienia czegoś fajnego, zakończyła naszą współpracę. Nigdy wiele nie rozmawiałam z rodzicami, może miałam jakąś małą traumę z dzieciństwa, wiecznych ich kłótni i picia taty. Codziennie się modliłam, żeby przestali, żeby tata przestał pić, bo jest taki fajny jak jest trzeźwy. Potem zwątpiłam w Boga. Teraz czasami mam wielką ochotę podejść do mamy i jej powiedzieć o tym, że nienawidzę siebie, swojego życia, że nic nie chcę mi się robić i mam coraz gorsze oceny w szkole. Ale nie wiem jak.. Nie potrafię. Gdy już do niej podejdę i się przytulę to brakuje mi słów i odwagi. Może nie chcę rozmawiać o swoich emocjach bo od razu zaczynam płakać. Bardzo dużo płacze, bardzo. Z przykrością stwierdzam, że pasuje mi mój stan bezsilności, boje się, że to się zmieni i że mogłabym więcej rozmawiać z mamą. O jakiejś głębszej rozmowie z moim tatą nawet nie myślę. Boje się być szczęśliwa bo uważam, że zaraz zdarzy się coś złego i będę bardziej nieszczęśliwa niż wcześniej. Co do rozmowy z przyjaciółmi, bo takie są często rady. Mój najlepszy przyjaciel zostawił mnie dlatego, że mam depresję, miał dość moich problemów, wolał jak udawałam, że jestem szczęśliwa, co robię jak tylko wyjdę z domu. Przyjaciółka, nie pomaga mi i zaraz zmienia temat na problemy ze swoim chłopakiem. Co mogę zrobić, żeby się zmienić ? Żeby przestać się bać ?
  5. hej, też mam 17 lat i bardzo podobną sytuację jak Ty. Tylko, że u mnie zaczęło się to wszystko rok temu i doprowadziło do próby samobójczej.. Po tym spotkałam się z większym zainteresowaniem ze strony rodziny, choć nie chodziło mi o bycie zauważoną gdy chciałam się zabić. Posłano mnie do psychologa, nic nie pomogło.. Psycholog w poradni nie pomaga.. Musiałabyś iść prywatnie. Chociaż od tego minął rok i myślałam, że da mi to kopa do pokonania depresji i zrobieniem czegoś ze sobą, tak nie jest. Wole siedzieć w pokoju i słuchać muzyki, trwam w bezsilności. Mam dokładnie wszystko to co Ty. Najlepszym wyjściem by było gdybyś porozmawiała z kimś wprost o uczuciach, choć łatwiej jest komuś radzić. Ja nigdy się na to nie zdobyłam, ponieważ nie potrafię rozmawiać o swoich uczuciach. Sama sobie z tym nie poradzisz, nie da się. Możliwe, że masz początek depresji choć niekoniecznie skoro od zawsze byłaś introwertyczna. Jednak radziłabym Ci się przemóc i porozmawiać, bo jeżeli zostawisz siebie w takim stanie, może to doprowadzić do próby samobójczej.
  6. hej, też mam 17 lat i bardzo podobną sytuację jak Ty. Tylko, że u mnie zaczęło się to wszystko rok temu i doprowadziło do próby samobójczej.. Po tym spotkałam się z większym zainteresowaniem ze strony rodziny, choć nie chodziło mi o bycie zauważoną gdy chciałam się zabić. Posłano mnie do psychologa, nic nie pomogło.. Psycholog w poradni nie pomaga.. Musiałabyś iść prywatnie. Chociaż od tego minął rok i myślałam, że da mi to kopa do pokonania depresji i zrobieniem czegoś ze sobą, tak nie jest. Wole siedzieć w pokoju i słuchać muzyki, trwam w bezsilności. Mam dokładnie wszystko to co Ty. Najlepszym wyjściem by było gdybyś porozmawiała z kimś wprost o uczuciach, choć łatwiej jest komuś radzić. Ja nigdy się na to nie zdobyłam, ponieważ nie potrafię rozmawiać o swoich uczuciach. Sama sobie z tym nie poradzisz, nie da się. Możliwe, że masz początek depresji choć niekoniecznie skoro od zawsze byłaś introwertyczna. Jednak radziłabym Ci się przemóc i porozmawiać, bo jeżeli zostawisz siebie w takim stanie, może to doprowadzić do próby samobójczej.
×