Hej! Przeczytałam Twój wpis na forum i myślę, że rozumiem Cię doskonale. Te wszystkie poczucia życia w odrealnieniu i w ogóle poczucie obcości to tak zwana depersonalizacja (obcość siebie) lub derealizacja (poczucie nierealności otoczenia). Często pojawia się ten stan w depresji i nerwicach. Ja także to przeżyłam. Teraz walczę z natręctwami. Polecam Tobie wizytę u psychiatry i to takiego, z którym będziesz w stałym kontakcie. Dobrze udać się po takiej terapii lekami lub w jej trakcie do psychologa. Niestety takie wizyty prywatne są drogie, a w przychodni to się czeka przynajmniej w moim mieście 4 miesiące. Zapisz się do psychiatry- nie musisz wchodzić do gabinety z rodzicami- opowiedz o swoich problemach i objawach. Leki są obecnie bardzo skuteczne, trzeba tylko dobrać odpowiednie dawki. Rodzicami nie martw się za bardzo, a zwłaszcza ich reakcjami. Czasami osoby nam bliskie w poczuciu bezsilności myślę, że takie ustawianie nas do pionu i mówienie o nierozczulaniu się nad sobą nam pomoże. Ktoś kto nie miał problemów z psychiką raczej nie zrozumie pewnych spraw. Ale nie poddawaj się i walcz! Ja miałam pierwszy epizod depresji po I roku studiów. Cale wakacje spędziłam na wizytach u psychiatry. Też chciałam się zabić itp. Ale.... Ukończyłam studia i jeszcze dwa inne kierunki , spotkałam różne ciekawe osoby i przeżyłam wiele cudownych chwil. Nie byłoby tego, gdybym wtedy się poddała.
Trzymam kciuki za Ciebie. Pisz na forum co i jak dalej z Tobą.