Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mycie garów w domu


Rekomendowane odpowiedzi

Studiuje, niestety mieszkam jeszcze z rodzicami, na razie brakuje mi kasy na własne mieszkanie, choć staram się pogodzić studia z pracą.

 

Sprawa jest bardzo szybka i prosta.

Mam już dość mojego ojca. Alkoholik, wysokie stanowisko w firmie, egoista, myśli (dość pokrętnie) że miłość załatwia się przez pieniądze (choć z nimi też ma często problem, o czym napiszę później). Pewnie znacie ten typ władczego wszystkowiedzącego gościa. To właśnie on.

To jest tło i abstrahując od reszty problemów potrzebuję waszego doświadczenia w błahej sprawie, a mianowicie MYCIE GARÓW.

 

Myję naczynia dość regularnie, oczywiście od wielu lat sam sobie gotuję, więc robię to dość często. Niestety muszę to robić wieczorem, gdyż najczęściej jem obiadokolację po przyjściu z pracy; podobnie w weekendy. Napisałem "niestety", bo wtedy ON jest w domu.

 

No i teraz powiedzcie mi, czy normalne jest dorosłego syna pouczać jak się myje garnki, drzeć się na niego, że "leje za dużo wody", kiedy do jasnej cholery zarabia się 10 koła miesięcznie i już dawno można by było kupić zmywarkę, a jeśli nawet nie to gdzie on szuka oszczędności? Ja marzę o zarabianiu takich pieniędzy, aby mnie było stać na własne mieszkanie, a on zarabia tyle, że nawet po odliczeniu wszystkich wydatków potrafi sobie (po kryjomu) kupić buty czy jakąś tam koszulę. Nieważne już jest to, że w wielkim domu z niemal wszystkimi sprzętami nie ma głupiej zmywarki. Najważniejszy jest jego "super sposób" mycia garnków:

Mam wlewać trochę wody (nieważne czy ciepła czy zimna) na talerz albo do kubka/miski, zakręcać kurek i w tej wodzie myć gąbką naczynie. Następnie możliwie jak najmniejsza ilością wody spłukać i gotowe. Codziennie wyciągam jego niedomyte sztućce, które z kolei ON myje w taki sposób, że do brudnego kubka, czy miski wlewa wodę i w tej wodzie je myje. Nawet nie wiecie ile razy miałem już napisać przekleństwa w tym tekście. Dla mnie to po prostu nienormalne. Ja oczywiście myję normalnie naczynia(a może nie? zobaczymy jak wy to robicie). Odkręcam bieżącą wodę(oczywiście ciepłą) i myję w niej sztućce dokładnie, miski, talerze itd. Czasem oczywiście ją zakręcam, ale nie wyobrażam sobie mycia jego sposobem. Regularnie drze się na mnie, że chciałby zobaczyć jak to robię w swoim własnym domu, że nie szanuję jego pieniędzy itd. Jedyne pieniądze jakie od niego biorę to np. na zdrowie (dentysta) albo jak mi czasem brakuje na jedzenie (bo najczęściej spędzam całe dnie poza domem). Piszę to dla jasności. Jestem typem człowieka, który nienawidzi brać/pożyczać jakichkolwiek pieniędzy od rodziców i przechodzę katusze, kiedy mam o nie zapytać. Aha. Argumentacja merytoryczna dotycząca zmywarki i brudnych sztućców, jak się pewnie domyślacie, nie przejdzie nigdy. Jest wszechwiedzącym władcą, więc uważa nawet, że zmywarka nie pomaga oszczędzać wody(nie mówiąc już o perswazji typu "czas-pieniądz").

 

Jak myjecie garnki we własnych domach ? Czy to ja jestem nienormalny? Ze mną jest coś nie tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jurek23, nie zrozum mnie źle, ale aż się uśmiechnęłam po przeczytaniu Twojego posta.

Teraz ja Ci coś opowiem.

Mój ojciec również był (i pewnie gdzieś tam nadal jest) alkoholikiem, natomiast nie zarabiał niewiadomo jakich kokosów i tu się różnią.

Pamiętam jak byłam dzieckiem, przyszedł pijany i tuż przed świętami zarządził ubieranie choinki. Trzęsłam się jak osika przy tym zasranym drzewku, a on wydzierał się, że nie potrafię ubrać choinki i rozkazywał gdzie mam wieszać którą bombkę. Płakałam i wieszałam jak chciał, bo groził, że nigdzie nie pojadę w ferie, a ja marzyłam o obozie konnym, który obiecała mi mama.

Sądzę, że tego typu zachowanie jest charakterystyczne dla alkoholików, albo przynajmniej jakiejś ich części.

I nie ma na to rady, jeżeli chcesz mieszkać w jego domu, a sytuacja przynajmniej w najbliższym czasie Cię do tego zmusza.

Kiedyś nadejdzie moment, że powiesz mu, co o nim sądzisz (ja wyraziłam to poprzez trzepnięcie go zeszytem a4 w twardej oprawie w ryj, po tym jak kiedyś mnie popchnął) ale na to przyjdzie czas.

A co do garnków - zmywasz najnormalniej na świecie ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jurek23, taki sposób mycia jak Twój uważam za marnotrawstwo wody. Ja sama nalewam do jednej komory zlewu ciepła wodę z płynem do mycia naczyń, do drugiej komory zimną wodę do spłukiwania. Gary wrzucam do pierwszej, tam sie odmakają i myją, potem płuczę w zimnej wodzie. Myjac pod bieżąca wodą zużywasz dużo płynu i wody.

Natomiast zachowanie ojca uważam za typowe dla toksycznego rodzica. Podejrzewam, że nie chodzi tylko o oszczedność, tylko o kontrole, która on chce sprawować nad Tobą . Moi starzy tez tak robili :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jurek23, taki sposób mycia jak Twój uważam za marnotrawstwo wody. Ja sama nalewam do jednej komory zlewu ciepła wodę z płynem do mycia naczyń, do drugiej komory zimną wodę do spłukiwania. Gary wrzucam do pierwszej, tam sie odmakają i myją, potem płuczę w zimnej wodzie. Myjac pod bieżąca wodą zużywasz dużo płynu i wody.

Natomiast zachowanie ojca uważam za typowe dla toksycznego rodzica. Podejrzewam, że nie chodzi tylko o oszczedność, tylko o kontrole, która on chce sprawować nad Tobą . Moi starzy tez tak robili :?

 

 

No to ja wiem, że kontrola. Ale Twoim sposobem garnki pozostają brudne, biorąc pod uwagę przepisy BHP i zdrowy rozsądek. W jednej komorze zostaje syf z garnków i w drugiej również, bo nie spłukujesz bieżącą wodą. No ale to kwestia gustu. Ja tam wole mieć czyste sztućce albo talerze. Żeby nie było - nie jestem jakimś pedantem czystości, wręcz przeciwnie. Ale nie lubię jeść brudnymi sztućcami. Bądź co bądź tu chodzi o ojca i moje poczucie dobrze wypełnianego obowiązku.

A może ktoś pracował na zmywaku? Tylko, o ironio, tam są odrębne, jak dla mnie wspaniałe przepisy - trzeba mieć zmywarkę, bo nie da się inaczej spełnić przepisów BHP. Oto fragment zarządzenia ministra z 1953 r (!) w sprawie zmywania naczyń w zakładach żywienia zbiorowego:

"6. Do mycia ręcznego wolno używać wody o temp. nie niższej niż 45C.

 

7. W wannie lub przegrodzie zlewozmywaka powinno być co najmniej 15 l wody, którą należy często zmieniać.

 

8. Przy używaniu maszyny do mycia należy przestrzegać następujących wytycznych:

 

· talerze oczyścić z resztek pożywienia, zmyć ręcznie, ułożyć na specjalnej tacy i wstawić do maszyny,

 

· naczynia pozostawić w maszynie pod działaniem gorącej wody przez 3 – 4 minuty,

 

· tace z czystymi naczyniami (talerzami) wyjmować z przeciwnej strony od miejsca jej wstawienia,

 

· wodę w maszynie utrzymywać w temp. co najmniej 90C.

 

9. W przypadku braku maszyny do mycia naczynia stołowe należy myć w dwóch wodach, a w trzeciej wodzie wyparzać, przestrzegając następujących wytycznych:

 

· umyte naczynia należy ułożyć w drucianym koszu i wstawić do wody w kotle,

 

· temperatura wody w kotle po wstawieniu naczyń do wyparzania powinna wynosić co najmniej 850C,

 

· naczynia całkowicie zanurzone w wodzie powinny pozostawać w niej 3 – 4 minuty,

 

· w zakładach, w których nie ma kotłów do wyparzania, zezwala się na mycie ręczne w trzech wodach bez wyparzania.

 

10. Kotły do wyparzania i przybory pomocnicze do zmywania należy utrzymać w czystości.

 

11. Umytych naczyń nie wolno przechowywać w zmywalni na stole. Talerze i sztućce po osuszeniu należy natychmiast przenieść do zamkniętych szaf utrzymanych czysto i w porządku.

 

12. Zmywaki, pomocnicze wanienki, miednice, szczotki itp. powinny być codziennie po pracy czyszczone i wyparzone."

 

 

Podkreślam, że jest to rok 1953, teraz jest to jeszcze bardziej restrykcyjne. Nie chciało mi się szukać obecnych przepisów ale w tym tygodniu do takich dotrę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie martw się Jurek23, tak jak mówią moi przedmówcy-wszystko z Tobą w jak najlepszym porządku,to staremu odwala.Chociaż też uważam że Twój styl mycia do najoszczędniejszych nie należy ;) ,to nie jest powód żeby się tak unosić.Świat się nie zawali.Sama miałam podobny problem i obwiniałam siebie.Zdarzało mi się dostać wpier*ol za to że źle zamknęłam drzwi tzn "za głośno".Kiedyś jeszcze brałam to do siebie ale teraz zwisa mi to i powiewa,niech sobie pokrzyczy czy tam powyzywa.A Ty siebie pod żadnym pozorem nie obwiniaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z tym wytykaniem marnotrawienia zasobów i byciem cool- proekologicznym to się robi jakaś paranoja. ja rozumiem ideę oszczędzania, że niektórym nie starcza do pierwszego, bo mi też się nie przelewa, ale niedługo to będzie strach w ogóle się prać, zmywać ręcznie, czy wyrzucać resztki z obiadu do kosza- bo a to dzieci w afryce głodują, a to w afryce jest susza, a to efekt cieplarniany. niedługo to będziemy twarz myć tą samą wodą, którą przed chwilą podmywaliśmy tyłek jak w "dniu świra", albo cała rodzina będzie się kapać po sobie w tej samej wodzie, albo wszyscy z rodziny będą hurtowo robić kupę i dopiero spuszczać wodę, bo szkoda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W jednej komorze zostaje syf z garnków i w drugiej również, bo nie spłukujesz bieżącą wodą.
Tak to prawda, ale tylko jeśli naczyń jest dużo i są bardziej brudne. Wtedy spłukuje je pod zimną bieżącą wodą. Jeśli chcesz je z jakis względów wydezynfekowac a nie masz zmywarki, to możesz zalać je wrzątkiem. Jak sie trochę wyparzą i ostygną dodać jakiegoś mocniejszego detergentu i myć w gumowych rękawicach. Oczywiście potem bezwzględnie wielokrotnie wypłukać. Ale sądzę, że w domowych warunkach to niepotrzebne. Przecież z naczyń korzystają głównie domownicy i są one na bieżąco myte. Ważne, żeby myjka czy gąbka do zmywania były czyste, suszone i często wymieniane, tak samo jak szczotki.

 

-- 19 sty 2013, 17:45 --

 

niedługo to będziemy twarz myć tą samą wodą, którą przed chwilą podmywaliśmy tyłek jak w "dniu świra"
Chyba lepiej odwrotnie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Normalnie myjesz, moja babcia była taka jak Twój ojciec ,ale nie była alko ,ale miał bardzo trudny charakter wszyscy jej unikali w rodzinie bo potrafiła naprawde dac popalic a biednego dziadka toz dominowała calkowicie.Z garami miał identycznie, bosze co kazdy sie nasłuchał od niej, brrr a itak sie nia wszyscy opiekowali nastarosc, tak to jest juz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmywasz normalnie, tak mi się wydaję.

 

Jak myjecie garnki we własnych domach ?

U mnie w domu zazwyczaj bierze się za to moja matka. Nalewa wody z płynem do jednej komory, tam myje wszystkie naczynia, a potem spłukuje pod bieżącą wodą.

 

Natomiast gdy ja zmywam, to najpierw szoruje trochę pod bieżącą wodą, potem nalewam trochę płynu do naczynia, wtedy wodę zakręcam i znów szoruje, następnie znów odkręcam bieżącą wodą i pod nią spłukuję i tak z każdym naczyniem. Często dla niektórych naczyń powtarzam czynności, przez co zmywanie zajmuje mi około niecałe 3 godziny. Rodzice się czepiają, szczególnie ojciec, (który jest alkoholikiem), że za dużo wody zużywam i że zbyt dokładnie myję (a sami wychowali mnie na perfekcjonistę).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temat trochę zabawny, bez urazy ;) Niemniej chodzi pewnie o coś więcej niż mycie garów., Ojciec pokazuje władzę . Miałam niedawno sytuację gdzie moja kochana teściowa wlazła za mną do łazienki i w momencie kiedy ja "mydliłam" ręce , zakręciła kran i stwierdziła ,że u niej się wody nie marnuje :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też wlewam do jednej komory gorącą wodę z płynem, a w drugiej potem płuczę pod bieżącą wodą.

Moja młodzież myje wszystko pod bieżącą wodą, tyle, że nawet nie zakręcą kranu, jak szorują gąbką. Toteż zwykle zwracam im na to uwagę, bo już raz płaciłam sporo za wodę, jak młoda zmywała :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jurek23, Twój ojciec stosuje przemoc psychiczną. Ty jako dorosły facet boisz się i stresujesz podczas mycia garów to o czymś świadczy. Myslę że nie istotne jak my myjemy gary. Bardziej istotny jest Twój stosunek do ojca Twoje reakcje na jego zaczepki i ataki słowne. Ty reagujesz jak mały chłopczyk i to powinieneś zmienić.

ps. ja myję pod bierzącą wodą a najczesciej zostawiam mężowi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jurek23, Twój ojciec stosuje przemoc psychiczną. Ty jako dorosły facet boisz się i stresujesz podczas mycia garów to o czymś świadczy. Myslę że nie istotne jak my myjemy gary. Bardziej istotny jest Twój stosunek do ojca Twoje reakcje na jego zaczepki i ataki słowne. Ty reagujesz jak mały chłopczyk i to powinieneś zmienić.

ps. ja myję pod bierzącą wodą a najczesciej zostawiam mężowi ;)

 

 

Jak mały chłopczyk? To znaczy, że jak reaguje facet? rzuca garami i mówi "pierd*l się"? Bo ja raczej kulturalny jestem i potrafię zawsze walczyć o swoje, inaczej zdechłbym w tym domu(psychicznie). Nie stresuje się podczas mycia garów, tylko niepotrzebnie się denerwuję i układam plan dnia w taki sposób, żeby unikać mycia przy nim. Jakie są moje reakcje? Powiedziałbym, że merytoryczne, ale w dyskusjach rodzinnych poziom emocjonalny bierze u niego górę; u mnie rzadko, gdyż nawet podczas ratowania życia ludzkiego potrafię się opanować w porównaniu do mojego ojca panikarza. Uwierzcie mi, że gdyby nie siła mojego opanowania, to niejeden z was rzuciłby tymi garnkami. Poza tym to co opisałem to tylko tło, moje jedyne pytanie brzmiało o sposób mycia garnków w waszych rodzinach. Próbuję jakoś skonfrontować zdanie różnych osób i ku mojemu zaskoczeniu zdarzają się i tacy, którzy mają podobny problem jak mój ojciec. Nie wiem czy to wynika z ich nerwic i przyzwyczajeń, ale ja odwołuje się do zachowań normatywnych, np. określonych w przepisach BHP; bo jeśli w domu są pieniądze na wodę, zmywarkę i woda jest jeszcze grzana przez bojler(podwójne koszta), to chyba normalne, że mam kontrargument na każdy jego wymyk. 1.Leje za dużo wody contra on zostawia światło na całą noc, przepija dużo kasy, zmywarka pozwala zaoszczędzić mnóstwo pieniędzy i zwraca się średnio w ciągu 3 lat (w zależności od klasy energetycznej), zmywarka sama grzeje wodę, co pozwala zaoszczędzić na gazie, 2. sąsiad ma zmywarkę i mu nie domywa naczyń contra wysyłam mu linki do artykułów eksperckich o zmywarkach, podaje numery na infolinie najlepszych firm produkujących zmywarki, żeby się o to zapytał, gdyż sąsiad może mieć jakąś kiepską zmywarkę.Choćbym nie wiem ile produkował słów i argumentów ostatecznie sprowadza się to (jak słusznie zauważyliście) to poczucia władzy i niezwykle denerwującej cechy wynikającej z wypaczonego perfekcjonizmu, czyli "ja zrobię lepiej", albo "ja robię najlepiej". Nie wiem, czy ktoś z was styczność z osobą, która myśli, że wszystko zrobi najlepiej sama i np. nie zleca wykonania pewnych czynności osobom posiadającym w danej sprawie większe doświadczenie, ale ja uważam taką zatwardziałość za koszmarną cechę. Jest oczywiście lepsza od ciągłego dążenia do władzy i pokazywania "kto tu rządzi", ale w połączeniu... przybiera to formę tragikomiczną.

Zazwyczaj nie konfrontuje swoich sytuacji życiowych na forach internetowych, bo informacje które mogę zawrzeć są szczątkowe bądź prowadzą do jałowych dyskusji opartych na pseudo-autorytarnych wypowiedziach, jedną z nich jest właśnie ta:

Sie wyprowadzisz i zaczniesz placic ok 300 zl za m-c za wode, to wtedy myj pod biezaca.

Ja rozumiem, że to żarcik? Bo jeśli nie, to tego typu argumentacja świadczy o Twojej ignorancji i nie przeanalizowaniu tematu. Myślisz, że nigdy nie mieszkałem sam i nie płaciłem za wodę? Czy kiedykolwiek zarobiłaś w miesiącu 10 tysięcy złotych, kupiłaś sobie buty i koszule, a zwracałaś swojemu synowi uwagę, że "leje za dużo wody"? Dla mnie jest to irracjonalne, a perswazja tego typu (mizerna próba argumentum ad consequentiam) mija się z celem, gdyż jest nielogiczna, nie tylko ze względu na posiadane dane, ale też sposób mycia garnków, osobiste upodobania do higieny(co poniektórzy mają je dość niskie), stawkę za wodę w danym mieście itd.

Dla Twojego dobra zaprzestałbym jakiegokolwiek komentowania tematów w taki sposób, gdyż nic nie wnoszą do dyskusji, a nawet nie są odpowiedzią na moje pytanie. Jesteś po prostu ignorantem/ignorantką.

A co do mycia, to mam zmywarkę, ale jak myję ręcznie to podobnie jak Selenhe, w jednej komorze woda z płynem w drugiej płukanie pod bieżąca, chyba ,że są to 2 talerzyki , wtedy pod bieżącą ;)

 

chciałbym mieć dwie komory, bo byłoby mi łatwiej myć, niestety mam tylko jedną.

 

Myślę, że dyskusja zmierza w stronę proekologicznych śmieci, które nie są jej tematem. Chodziło mi tylko o konfrontację waszych doświadczeń z myciem garnków, bo przez chwilę zwątpiłem, że robię to normalnie. Jednak jak komuś się powtarza milion razy jedno zdanie to na sekundę można w nie uwierzyć, na całe szczęście jestem w tym aspekcie dość gruboskórny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chciałbym mieć dwie komory, bo byłoby mi łatwiej myć, niestety mam tylko jedną.

Zamiast komory może być miska ;)

 

Strasznie Cię to mycie boli, tak jak napisałam to pewnie tylko przykrywka, ale z tego co piszesz wynika ,że też jesteś nieźle uparty więc konflikty są raczej nieuniknione, W sumie to jest jego dom i jak nie chce mieć zmywarki, nawet jeśli go na to stać, nie pozostaje Ci nic innego jak to uszanować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×