Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rodzina patologiczna.


Gość Monar

Rekomendowane odpowiedzi

"nie zgadzam się z Tobą, ale nie chcę dłużej ciągnąć tej dyskusji"

Vian Jakbym takim tekstem walnął do ludzi, których znam to wyszedłbym co najmniej dziwnie :mrgreen:

Ale to racja, że zawsze jest ta trzecia opcja - ignorowanie i obojętność, i tylko rzucenie jakiegoś tekstu na odpierdol.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za każdym razem jak schodzi na jakiś temat, który mnie np. nudzi albo złości mówię po prostu, że mi się nie chce kontynuować i już.
Ja w takich sytuacjach nie ciągnę tematu albo zmieniam na inny i rozmówca już sam się domyśla, że mnie to nie interesuje i niczego nie muszę mu mówić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo to po kobiecemu brzmi :P Po męsku to by było: weź przestań pierd.lić głupoty albo coś delikatniejszego jak to co napisała Vian w swoim ostatnim poście typu nie chce mi się o tym gadać
Za każdym razem jak schodzi na jakiś temat, który mnie np. nudzi albo złości mówię po prostu, że mi się nie chce kontynuować i już.
Ja w takich sytuacjach nie ciągnę tematu albo zmieniam na inny i rozmówca już sam się domyśla, że mnie to nie interesuje i niczego nie muszę mu mówić.

A kazać się domyślać, to już nie jest po kobiecemu?! :lol:

 

A ja widzę, że Wam się chce o tym gadać. :lol:

No ja mogę o tym gadać, ale z Tobą mi się nie chce dyskutować, skoro i tak wiesz swoje. :)

Zresztą co więcej powiedzieć?

Ja napisałam, że przez Twoją postawę ciężko Ci będzie stworzyć bliskie relacje, Ty stwierdziłaś - jak komuś nie pasuje, to niech spada (cytaty oczywiście niedokładne ;-) ). No i co mogę na to napisać? Że prędzej czy później zostaniesz pewnie z ludźmi bez kręgosłupa, pantoflami takimi, albo takimi, którzy są sami zaburzeni i nie potrafią być asertywni..? Mogłabym, ale pewnie napiszesz "Wcale nie" albo "Zobaczymy", albo coś takiego. No i uj. ^^ No to co Cię przekonywać będę, życie zweryfikuje Twoje podejście i już. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vian, ja wiem, że ciężko mi będzie stworzyc bliskie relacje, zresztą już nie potrafię, bo się boję i wgl. Jak pisałam wcześniej - może jestem taka, bo się boję, odpycham wcześniej, by nie byc odepchniętą, no coś jest na rzeczy. Mimo wszystko przecież zdaję sobie z tego sprawę, więc chyba nie jest ze mną aż tak źle. :bezradny:

ZOBACZYMY :P

Zobaczymy, czy terapia mnie odmieni, że zacznę nie mieć racji aż. :shock:

Ale nawet terapeuta mnie upewnia w tym, że ja zawsze rację mam.

Tak często się ze mną zgadza...

Praktycznie tylko 3 razy się z nim "sprzeczałam"

On, że jestem atrakcyjna, ja, że nie, on, że nie jestem patologiczna, ja że jestem i jeszcze jakaś sytuacja, której teraz sobie nie mogę przypomnieć.

W każdym bądź razie - mój terapeuta podobnie myśli do mnie, więc nie mam problemu z dogadaniem się z nim.

No ale obgadam to z nim. Bo Wy widzicie problem, to co mi szkodzi. Zresztą zamierzałam to zrobić. I nawet poruszałam ten temat, ale tak niezdarnie :P Teraz się za to zabiorę :D

 

-- 13 gru 2012, 00:50 --

 

aaa ta 3 sprzeczka to a propos wrażliwości, ciągle uważam to za słabość, a on nie i strasznie jestem podirytowana, gdy o tym mówimy, bo cały czas próbuję go przekonac, a on i tak swoje pitoli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale nawet terapeuta mnie upewnia w tym, że ja zawsze rację mam.

Tak często się ze mną zgadza...

Ej, ze mną też wiele osób się NAJCZĘŚCIEJ zgadza i CZĘSTO mam rację, ale NIE ZAWSZE.

 

Poza tym Ty nie rozumiesz podstawowej kwestii - nie ważne, ile razy miało się rację w przeszłości i jak rzadko się myli, ważne, CZY SIĘ DOPUSZCZA W OGÓLE OPCJĘ, ŻE MOŻNA SIĘ MYLIĆ. Bo póki dopuszczasz w ogóle taką możliwość, to jest miejsce na dialog z kimś, na kompromisy, na jakieś wyjście. A jak nie dopuszczasz..? No to nie ma miejsca na dyskusję. Można zrobić tylko jak ja "nie walczę z wiatrakami", albo jak diatas - przyznać Ci rację dla świętego spokoju i heja.

 

Na razie to może nie być problem, bo jesteś młoda, masz młodych przyjaciół, którym jeszcze nie zależy widocznie tak bardzo na asertywności, na przestrzeni osobistej, poczuciu godności... Ale podejrzewam, że z wiekiem to się stanie problem, bo pewnego dnia któraś przyjaciółka czy przyjaciel nie zechce Cię przeprosić, albo uznać sprawę za niebyłą, czy nie będzie Was miał kto pogodzić i po prostu odejdzie. A potem kolejna.

 

No, ale. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na razie to może nie być problem, bo jesteś młoda, masz młodych przyjaciół, którym jeszcze nie zależy widocznie tak bardzo na asertywności, na przestrzeni osobistej, poczuciu godności...

Jeśli przepraszają, to im na mnie zależy. ;)

 

-- 13 gru 2012, 01:25 --

 

Ale podejrzewam, że z wiekiem to się stanie problem, bo pewnego dnia któraś przyjaciółka czy przyjaciel nie zechce Cię przeprosić, albo uznać sprawę za niebyłą, czy nie będzie Was miał kto pogodzić i po prostu odejdzie. A potem kolejna.

Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie.

Mimo wszystko ja ich często przepraszam za całokształt, za to, że nie tulę, za to, że odpycham ich, oni są wyrozumiali. Starają się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli przepraszają, to im na mnie zależy. ;)

Żartujesz. :)

Z tym przepraszaniem to jak z tym przyznawaniem racji - "głową muru nie przebiję to niech jej będzie, przeproszę".

 

Mnie też zależy na pewnych osobach, dlatego konsekwentnie ich NIE PRZEPRASZAM, kiedy mnie zranią - dbam o to, żebyśmy miały czyste relacje, bez ukrytych żali, bez krzywd; dbam też o to, żeby oni byli lepszymi ludźmi, wiedzieli, czym i kiedy mogą zranić, jakie zachowanie boli, wiedzieli też, że mimo, że to była ICH WINA, ja mogę im wybaczyć, jeśli tylko zechcą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vian, ale przepraszają, bo chcą, by było jak dawniej, bo nie chcą by kontakt się urwał, zależy im na mnie, no po prostu... Może na odczepkę, ale gdyby mieli mnie w dupie, to... Nie przeprosiliby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gdyby mieli mnie w dupie, to... Nie przeprosiliby.

No a ja Ci właśnie próbuję pokazać, że to nieprawda, bo ja bym nie przeprosiła i to wcale nie znaczy, że miałabym w dupie. :)

 

Po prostu gdybym przeprosiła na odczepkę, to miałabym i tak żal do tej osoby, i tak czułabym się zraniona, chyba jeszcze bardziej, bo nie dość, że to ja miałabym poczucie krzywdy, to jeszcze ja musiałabym przepraszać. To by we mnie siedziało i pewnie koniec konców za którymś razem miałabym wszystkiego dość a najbardziej jej.

 

A tak czyszczę relacje, doprowadzam do konfrontacji, poznaję czyjeś uczucia, mówię o własnych, wybaczamy sobie i heja. I wtedy serio może być jak dawniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a propos wrażliwości, ciągle uważam to za słabość.

Ludzie wrażliwi są bardziej uczuciowi, subtelni, empatyczni, więcej widzą i czują. Ludzie wrażliwi są bogatsi, bardziej pełni „treściwi” niż ci „gruboskórni twardziele”.

Skąd pomysł że to słabość? Ja uważam że to zaleta. Człowiek niewrażliwy jest jak ktoś z dużą wadą wzroku - nie dostrzega piękna i detali tylko idzie jak czołg niszcząc po drodze co delikatne bo tego nie dostrzega.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, wlasnie przeczytalam post i tak jakos pasuje do tego tematu

Vian, próbowałam rozmawiać. Ale niestety rozmowa według mojego exa nie polegała na dialogu a monologu, jego monologu. Typ który wie wszystko najlepiej i zawsze ma racje. Pozniej kłótnie a pod koniec po prostu przeczekiwałam.

Jezeli nie popracujesz nad tym to kiedys mozesz byc exkolezanka, exprzyjaciołka,exukochana bo ludzie dorastaja i to co toleruja majac kilkanascie lat nie beda tolerowac majac wiecej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A kazać się domyślać, to już nie jest po kobiecemu?!
Trochę jest ;) , ale nie przesadzajmy - to nie trzeba mieć takiego wielkiego wyczucia, aby zauważyć, że omijam jakis temat. Chociaż są wyjątki, które nawet tego nie dostrzegają.
Ludzie wrażliwi są bardziej uczuciowi, subtelni, empatyczni, więcej widzą i czują. Ludzie wrażliwi są bogatsi, bardziej pełni „treściwi” niż ci „gruboskórni twardziele”.
Zgadzam się, ale tylko w odniesieniu do kobiet. Kobieta wrażliwa to skarb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kobieta wrażliwa to skarb.

No nie powiedziałabym.

Ludzie wrażliwi to "ludzie debile", a przynajmniej tak są postrzegani.

Bycie wrażliwym to okazywanie słabości, pokazywanie: "Lej mnie tu, to moja pięta Achillesowa!"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, nie do końca, skrajnym egocentrykiem jest Monar (ja mam zawsze rację, moje poglądy są najlepsze i jedyne prawdziwe), a skoro Ty dbasz głównie o swoje dobro (Twoja krzywda jest największa, Twoje problemy najboleśniejsze), a innych traktujesz marginalnie, to jesteś raczej egoistą. To nie są synonimy. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×