Skocz do zawartości
Nerwica.com

Matura z religii


Abbey

Rekomendowane odpowiedzi

biblia a zwłaszcza stary testament opierał się na wcześniejszych tekstach z bliższego i dalszego wschodu, potop, wędrówki przez ustępujące morze, bóg zrodzony z dziewicy, zmartwychwstanie itd to wszystko było w mitologiach religiach tamtego rejonu na jest sporo filmów dokumentów z tego tematu nawet na youtubie coś z tego znaleźć można.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vian, nawet mędrcy ze wschodu są zaczerpnięte z innej religii, mitów a Jezus się nie urodził 25 grudnia tylko Rzym jak przyjmując Chrześcijaństwo zastąpił nim święto narodzin Mitry którego zresztą wielu uważa za pierwowzór Jezusa, no ale takich rzeczy nie dowiemy się na lekcjach religii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko spłycacie. To nie jest tak, że Biblia to wymyślona dla hecy książka, która opowiada wyłącznie bajki. Sprawa jest dużo bardziej złożona. Interesowałem się tym tematem bardzo długo. Prawda leży po środku. To co o religii i wierze głoszą kościoły chrześcijańskie to forma współczesnego folkloru, ale myślenie, że Biblia to tylko Sci-Fi i bajki dla naiwnych to zupełne uproszczenie tematu bez jakiegokolwiek zgłębienia sprawy.

Polecam książki na temat początków Chrześcijaństwa i znaczenia Biblii (i apokryfów) autorstwa Timothy'ego Freke'a, albo próby powiązania tych treści z naukami wschodu dokonanymi przez Allan'a Watt'a (są filmy z nim po angielsku na YT, on mówi o chrześcijaństwie i o ZEN, sam był księdzem), Jiddu Krshnamurti'ego, albo Anthonego DeMello, ooo, jest też Willigis Jager i jego "Fala jest Morzem". Dobrze się ich czyta, bo piszą w bardzo interesujący sposób. Przeczytajcie kilka książek (najmniej) i dopiero wtedy budujcie swój światopogląd odnośnie religii, a nie powtarzacie to co wszyscy dookoła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siddhi, ja przeczytałam parę książek, poza Biblią. De Mello nie znoszę, Kishnamurtiego lubię, aczkolwiek kompletnie nie rozumiem, co ma filozof do ujęcia Biblii. Chyba, że chcesz dyskutować na temat miejsca Biblii w szeroko pojętej duchowości, ale to ponownie - raczej dyskusja filozoficzna. Krishnamurti czerpie z różnych religii i filozofii i robi z tego coś własnego, De Mello też miksuje wszystko jak leci, ale w dość dla mnie pogmatwany sposób. Do tego jakoś bardziej niż Krishnamurti sprzedaje swoje mistyczne przemyślenia jako prawdy objawione, czym skutecznie mnie do siebie zraził. Ale jego miks chrześcijaństwa, buddyzmu, szamanizmu i new age jest trendy... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siddhi, jak można spłycić coś, co już jest płytkie? Nie jest wymyślona dla hecy, bo żeby wymyślić coś takiego dla hecy, trzeba by być kreatorem nieistniejących światów, a tu mamy pomieszanie uniwersalnych prawd, pasujących do wszystkiego, czyli do niczego, masa bzdur, bo ktoś widział boga to tu to tam i co tam komu przyszło do głowy. W dodatku wielokrotnie tłumaczone, zmieniane, poprawiane. Dlatego ja nie widzę sensu czytania książek napisanych przez badaczy Biblii/okołobiblijnych, bo to zwyczajna strata czasu. Podsumowując - coś se tam kiedyś stworzyli, potem na grzbiecie religii se to wędrowało jako mem, powatrzane tysiące razy urosło do rangi dogmatu, nadal się sprzedaje, dają pieniędze na badania nad tym, bo przeca jest masa wierzących, którzy takie książki, mniej lub bardziej kontrowersyjne, kupią. Nie wiem po co miałbym sobie na podstawie jakichś publikacji budować mój światopogląd na temat religii, skoro potrzeba tłumaczenia sobie pewnych zjawisk, potrzeba posiadania wyimaginowanego i wszechmogącego przyjaciela, potrzeba wypełnienia próżni w ludzkim umyśle i jeszcze sprytna manipulacja tych bardziej rozgarniętych, którzy za pomocą religii trzymali tych mniej rozgarniętych w ryzach, zamyka i określa całą tą skomplikowaną religię - bez tracenia czasu ( a czas to pieniądz) na czytanie niemądrych książek, za niemądrze wydane/utracone pieniądze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewangelii było koło 40-tu bodajże wybrano te najbardziej pasujące i najnormalniejsze bo niektóre to pisały o spotkaniach z przybyszami z innych planet albo zupełnie inaczej przestawiały Jezusa i jego historię. Zresztą istnieje teoria że wszystkie religie oaz cywilizacje powstały na skutek kontaktu człowieka z przybyszami z kosmosu, tudzież innego wymiaru a Ci rzekomi bogowie zstępujący z nieba to byli kosmici o czym mają świadczyć starożytne malowidła przedstawiające postacie w hełmach podobne do astronautów czy coś przypominającego ufo, czy inne statki kosmiczne.

A tak w ogóle to przeczytałem kiedyś nowy testament i wg mnie kościół instytucjonalny ma bardzo niewiele wspólnego z naukami Chrystusa, powinni rozdać wszystko ubogim i nie troszczyć zupełnie się o życie doczesne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do tego ufo co ma się kontaktować z człowiekiem jako bogowie i to od zarania dziejów, to jestem równie sceptyczna co do aniołów.

ok, rozumiem ale np ja mówiąc innym o tych teoriach z ufo spotykam się z wyśmianiem a np opowiadając te bajeczki o Bogu, Jezusie itd mało kto śmie się śmiać zwłaszcza publicznie mimo że czasami są równie mało lub nawet sporo mniej wiarygodne od teorii o starożytnych astronautach, kosmitach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, bo jest Jezus jest usankcjonowany tradycją.

Ale spróbuj powiedzieć ludziom, że Jezus wpadł do Ciebie do domu we własnej osobie (albo archanioł Gabriel) i rozmawiali z Tobą, to ludzie zareagują na to tak samo jakbyś powiedział, że porwało cię ufo.

 

Jak Ty mówisz do boga to jest wiara, jak bóg do Ciebie - schizofrenia. ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślę że jakby dziś Jezus naprawdę zstąpił na ziemie to by go w psychiatryku zamknęli ;)

Jak Ty mówisz do boga to jest wiara, jak bóg do Ciebie - schizofrenia. ;-)

albo zostałbym ogłoszony świętym tak jak te dzieci z Fatimy i inne osoby którym objawił się Bóg, Maryja, Jezus. W sumie dobry pomysł na sakrobiznes.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OMG, zaraz znowu zacznie się wielowątkowa i długa na kilka stron dyskusja o wierze i religii. Mogłem nic nie pisać.

 

@Vian

Siddhi, ja przeczytałam parę książek, poza Biblią. De Mello nie znoszę, Kishnamurtiego lubię, aczkolwiek kompletnie nie rozumiem, co ma filozof do ujęcia Biblii.
DeMello i jego "Przebudzenie" było dla mnie kiedy je pierwszy raz czytałem jeszcze w gim. absolutnym odkryciem. Ale potem (parę lat później) już nie, więc może to kwestia wieku, albo czegoś innego. DeMello odwoływał się do Jiddu, a on sam bardzo odświeżył spojrzenie na chrześcijaństwo uciekając od dogmatów kk w stronę filozofii wschodu.
Chyba, że chcesz dyskutować na temat miejsca Biblii w szeroko pojętej duchowości, ale to ponownie - raczej dyskusja filozoficzna.
Ja mam takie bardziej uniwersalne podejście do religii i filozofii. Dla mnie Biblia to co najwyżej metafora, nic więcej. W "świętą historię" nie wierzę. I dlatego spodobały mi się kiedyś teorie, które tak właśnie temat traktowały. Wtedy wszystko trzyma się kupy. To, że istnieje tak dużo religii na świecie, że są pozornie ze sobą sprzeczne, że jest tam tak dużo błędów i nieścisłości w ich św. tekstach. Po prostu różni ludzie (twórcy wielkich religii) mówili o tych samych rzeczach innym językiem. A ci, którzy ich słuchali nie zrozumieli i stworzyli religię. Tak to widzę.
Krishnamurti czerpie z różnych religii i filozofii i robi z tego coś własnego, De Mello też miksuje wszystko jak leci, ale w dość dla mnie pogmatwany sposób.
Po DeMello pierwszy raz w życiu wpadłem na to, że tak na prawdę nie ma autorytetów, każdy radzi sobie na swój sposób z życiem, tak jak potrafi, "ty jesteś osłem i ja jestem osłem, więc w czym problem" :) - takie zdanie mi się przypomina, a ja do tamtej pory sądziłem, że tylko ja byłem osłem, a wszyscy dookoła wspaniali i lepsi.
Do tego jakoś bardziej niż Krishnamurti sprzedaje swoje mistyczne przemyślenia jako prawdy objawione, czym skutecznie mnie do siebie zraził. Ale jego miks chrześcijaństwa, buddyzmu, szamanizmu i new age jest trendy... :)
Nie wiem, może jest trendy, ja to przerabiałem 10 lat temu. Do mnie ten ton przemawiał.

 

@Hans

Dlatego ja nie widzę sensu czytania książek napisanych przez badaczy Biblii/okołobiblijnych, bo to zwyczajna strata czasu.
To jakie ty czytasz?
Nie wiem po co miałbym sobie na podstawie jakichś publikacji budować mój światopogląd na temat religii
Więc na czym ten światopogląd zbudowałeś? Na stwierdzeniu, że to wszystko bzdura?
Podsumowując - coś se tam kiedyś stworzyli, potem na grzbiecie religii se to wędrowało jako mem, powatrzane tysiące razy urosło do rangi dogmatu,
Z tym się zgadzam.

 

nadal się sprzedaje, dają pieniędze na badania nad tym, bo przeca jest masa wierzących, którzy takie książki, mniej lub bardziej kontrowersyjne, kupią. , skoro potrzeba tłumaczenia sobie pewnych zjawisk, potrzeba posiadania wyimaginowanego i wszechmogącego przyjaciela, potrzeba wypełnienia próżni w ludzkim umyśle i jeszcze sprytna manipulacja tych bardziej rozgarniętych, którzy za pomocą religii trzymali tych mniej rozgarniętych w ryzach, zamyka i określa całą tą skomplikowaną religię - bez tracenia czasu
Ja nie pisałem, o książkach, które mówią o osobowym Bogu i tych klimatach, to raczej próby odkrycia, czy religia i wiara nie mają jakiegoś drugiego, głębszego dna, które przez stulecia zostało zapomniane przez niezrozumienie ludzi religijnych, którzy zgubili początkowy sens tego o co chodziło założycielom ich religii.

 

( a czas to pieniądz) na czytanie niemądrych książek, za niemądrze wydane/utracone pieniądze.
No, ale przecież nie czytałeś to skąd wiesz, że są głupie?

 

Napiszę w skrócie. Timothy Freke badał wczesne chrześcijaństwo, a także nauki gnostyków, którzy to w tamtych czasach byli znaczącą grupą religijną i m.in. od nich wywodzi się chrześcijaństwo. To co odkrył na temat religii chrześcijańskiej (oczywiście każdy ma prawo sam ocenić, czy jego materiały dowodowe i przemyślenia są wystarczające) to to, że postać Jezusa była tylko kompilacją różnych nauczycieli duchowych, czy proroków, zwał jak zwał z tamtych czasów, sam jako żywy człowiek nie istniał, a nowością, którą zastosowano w Ewangeliach/Apokryfach było to, że umieszczono w nich głównego bohatera, który za pomocą anegdot i opowieści przekazywał ludziom jak zdobyć wiedzę duchową (gnozę). I tym bohaterem był właśnie J.CH. Niestety później ludzie dorobili sobie do tego historie, zamiast skupić się na nauce w św. pismach, dobudowując przez nst. stulecia dodatkowe elementy i dogmaty, tracąc sens pierwotny.

 

Najbardziej podobało mi się ZEN w wydaniu Allana Wattsa, dlatego, że w tym co mówił nie było żadnej ideologii, tylko bardzo proste spostrzeżenia o tym co się dzieje dookoła. Ale jakoś mi to nigdy w niczym nie pomogło.

To temat ocean, a ja już nie jestem od kilku lat tym bardzo zainteresowany, więc na tym kończę.

 

-- 25 lis 2012, 03:02 --

 

Jesuu Chryste jak dużo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Hans

 

Dlatego ja nie widzę sensu czytania książek napisanych przez badaczy Biblii/okołobiblijnych, bo to zwyczajna strata czasu.
To jakie ty czytasz?

Różne, ale żeby nie wprowadzać zbędnego zamieszania to mogę wymienić książki/dzieła Lukrecjusza, Harrisa, Marksa czy Dawkinsa.

 

Nie wiem po co miałbym sobie na podstawie jakichś publikacji budować mój światopogląd na temat religii
Więc na czym ten światopogląd zbudowałeś? Na stwierdzeniu, że to wszystko bzdura?

 

A czyż jest inaczej? Wszystkie te teorie, książki i obrządki biorą w łeb w momencie, gdy uświadomimy sobie, że bóg to istota stworzona przez ludzi na ich podobieństwo. Dlatego też wolę czytać tych, którzy ten niezdrowy światopogląd punktują.

 

Podsumowując - coś se tam kiedyś stworzyli, potem na grzbiecie religii se to wędrowało jako mem, powatrzane tysiące razy urosło do rangi dogmatu,
Z tym się zgadzam.

 

Czyli doszliśmy do konsensusu, że religia zabija myślenie? :-)

 

nadal się sprzedaje, dają pieniędze na badania nad tym, bo przeca jest masa wierzących, którzy takie książki, mniej lub bardziej kontrowersyjne, kupią. , skoro potrzeba tłumaczenia sobie pewnych zjawisk, potrzeba posiadania wyimaginowanego i wszechmogącego przyjaciela, potrzeba wypełnienia próżni w ludzkim umyśle i jeszcze sprytna manipulacja tych bardziej rozgarniętych, którzy za pomocą religii trzymali tych mniej rozgarniętych w ryzach, zamyka i określa całą tą skomplikowaną religię - bez tracenia czasu
Ja nie pisałem, o książkach, które mówią o osobowym Bogu i tych klimatach, to raczej próby odkrycia, czy religia i wiara nie mają jakiegoś drugiego, głębszego dna, które przez stulecia zostało zapomniane przez niezrozumienie ludzi religijnych, którzy zgubili początkowy sens tego o co chodziło założycielom ich religii.

 

To ciężka sprawa, nawet dobra na całkiem osobny temat, bo można dyskutować dniami i nocami nad tym, czy religie zrobiły więcej złego czy dobrego. Raz ukierunkowując odurzonych tym opium przeciwko innym, za drugim razem trzymając w ryzach poprzez grożenie końcem świata i tego typu bzdurami. To dno nie jest moim zdaniem ani głębokie, ani drugie - tak jak pisałem wcześniej, religię stworzyły potrzeba tłumaczenia sobie świata, etycznego uzasadniania własnych działań, ucieczki przed samotnością i kruchością ludzkiego bytu

 

( a czas to pieniądz) na czytanie niemądrych książek, za niemądrze wydane/utracone pieniądze.
No, ale przecież nie czytałeś to skąd wiesz, że są głupie?

 

Tu mogłem się zagalopować, ale ja już nie szukam odpowiedzi na to czy? i gdzie?, mam swój kodeks moralny, nie bardzo też zajmuje mnie historia religii, chyba, że podepniemy ją pod historię idei. Jednak pozcyje, które zakładają, że istnieje nadnaturalny nazwijmy go "super byt" lub próbują dowieść/obalić jego istnieje, niestety są już nie dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim skromnym zdaniem, powinno być tak, że studia winny być niedostępne, dla wszystkich grzeszników, nie mających co najmniej 3 z obowiązkowej religii na maturze. Mamy tylu bezrobotnych studentów,tylko głęboka wiara może to zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Norrt, jaja sobie robisz? rozumiem że 3 z każdej religii a zatem także z muzułmańskiej, buddyjskiej, żydowskiej bo takie są mniejszości wyznaniowe w tym kraju?

 

moim zdaniem to przegięcie pały z tą maturą z religii; kościół katolicki mało że miesza się z butami w życie obywateli czy tego chcą czy nie to jeszcze pazernośc tej instytucji nie zna granic... mało im że jest coś takiego jak bierzmowanie, chcą zawłaszczyc świeckie szkoły? :evil:

 

jeśli z religioznawstwa byłaby matura to owszem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

małpka bubu, Nortt, żartował bo do zwolenników kk z tego co wiem nie należy.

Ja chociaż sam się trochę religioznawstwem interesuję nie uważam że powinien być taki przedmiot w szkole, już nie mówiąc o maturze. Oczywiście lepsze to niż religia ale wg mnie bardziej przydały by się młodym jakieś ścisłe lub bardziej przydatne w życiu przedmioty niż religioznawstwo- kogo to interesuje sam powinien się zagłębić bo to przedmiot w którym ciężko uciec od wartościowania zwłaszcza na lekcjach szkolnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wolałbym, żeby w szkole był taki przedmiot jak etyka i żeby matura była również z etyki, a nie z religii. :)

Zgodnie z konstytucją żyjemy w państwie świeckim, przekonania relgijne mają charakter dobrowolny i nie powinny mieć wpływu na przebieg powszechnych egzaminów naukowych.

 

Uczeń który wybierze religie jako dodatkowy przedmiot bedzie zwolniony z innego przedmiotu np. biologii, czyli religia miałaby tu nie tylko być dodatkiem, ale zastępowała by inne dziedziny wiedzy i obniżała przez to poziom edukacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×