Skocz do zawartości
Nerwica.com

OCD związane ze skażeniem jakimś "niebezpiecznym" czynnikiem


lalulala

Rekomendowane odpowiedzi

Czy jest ktoś na forum z tego typu nerwicą natręctw? Charakterystyczne zachowania to ciągłe czyszczenie/odkażanie/zabezpieczanie/oddzielanie rzeczy "skażonych" od bezpiecznych, unikanie ... Ogólnie "zagrożenia" mogą być różne: wirusy,bakterie,brud,niebezpieczne chemikalia, azbest, plemniki, niewidoczne fale radiowe czy promieniowanie - ale sposoby "radzenia" sobie z nimi wyglądają zazwyczaj podobnie.

Pomyślałam, że może przydałby się wątek, w którym osoby z podobnym problemem - nazwijmy to lękiem przed skażeniem - mogły by się podzielić swoimi sposobami walczenia z ocd.

Są tu tacy? Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też to mam - boję się, że dotknę czegoś brudnego itp. i później będę miała zakażenie lub zachoruję.

Ja jak czegoś dotknę to od razu idę umyć ręce, bo boje się zarażenie itp.

Jak wiem, że "coś" jest zakażone to tego nie dotykam, a jak muszę to albo kogoś proszę aby to za mnie wziął, albo biorę a później od razu myję ręce. Również inne rzeczy co były w otoczeniu tego miejsca są dla mnie brudne lub skażone więc ich nie dotykam albo po dotknięciu od razu idę umyć ręce, aby innych rzeczy nie zarazić :(.

Po używaniu jakiś detergentów przy sprzątaniu to chodzę umyć ręce od razu.

Ja to już z tym nie mogę żyć, to całe mycie doprowadza mnie do szału itp. a na dodatek ręce mam bardzo zniszczone przez to częste mycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też to mam. w domu mam kilka skażonych miejsc, których broń Boże nie mogę dotknąć i jestem przerażony że przez przypadek mogę mieć z nimi kontakt. Np. dziś wyciągając spodnie z szafy. i co w takiej sytuacji zrobić? to nie jest dla mnie normalny brud. to jest ohyda której nie chcę roznosić, a która może mi zaszkodzić w życiu poza domem.

czy jest jakiś ratunek jeśli dojdzie do takiego skażenia?

staram się wystrzegać jak mogę tych miejsc ale boję się że niechcący mogę mieć z nimi kontakt...

 

-- Wt paź 09, 2012 4:08 pm --

 

kiedyś nie miałem takich niebezpiecznych miejsc i strasznie mnie to męczy, że muszę cały czas uważać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich!

 

równiez zmagam sie z tym okropnym lękiem przed zarażeniem ,boję sie i unikam jak moge bakterii,wirusów,brudu,miejsc w których mogłabym sie zarazic,ludzi ktorzy w moim mniemaniu na pewno sa chorzy,przedmiotow ktore maja na sobie miliony zarzakow...itp...to jest straszne i maksymalnie utrudnia mi zycie i codzienne funkcjonowanie.najbardziej jednak boje sie sliny...jesli np na chodniku widze czyjąś ślinę wydaje mi sie ze bakterie ktore sa w niej znajda sie w jakis cudowny sposob na mnie:( nie daj Boze ktos np stojac w kolejce za mna kaszle juz wyobrazam sobie jak mnie czym zaraza.staram sie unikac jak ognia miejsc gdzie mozna miec bliski kontakt z innymi ludzmi...z jednej strony czasami potrafie zdac sobie sprawe ze to tylko chore mysli i ze gdyby tak bylo to polowa ludzkosci by wyginela,z drugiej nie umiem sie przealamc i zaryzykowac...kiedys to dotyczylo tylko mnie,balam sie o siebie,o moje zachorowanie,teraz najbardziej dotyczy to mojego niespełna dwuletniego synka,ktory jest dla mnie wszystkim.boje sie o niego,ze ja go czyms zaraze albo on czegos dotknie i zachoruje.chronie go jak potrafie,na spacerze,ktory jest dla mnie udreka,zabraniam mu dotykac czegokolwiek w obawie przed zarazkami,...najgorsze jest to ze zdaje sobie sprawe ze go krzywdze w ten sposob,ze ograniczam go,nie pozwalam sie rozwijac...jednak ten lęk i ciagla obawa o zdrowie są silniejsze...równiez mam bardzo zniszczone ręce od mycia ich po zetknieciu z czymkolwiek nawet u mnie w domu...włączniki od swiatla i klamki sa myte kilka razy dziennie,a i tak właczam swiatlo łokciem .jesli ktos nas odwiedza oczywiscie pierwszeco musi zrobic to umyc rece zeby mi dziecka i wszystkiego w domu nie pozarazac.dlugo by mozna opowiadac,bo tego jest naprawde sporo...zreszta pewnei sami macie podobnie...

od prawie 2 tygodni przyjmuje 20mg Seronilu (fluoksetyna) i czekam cierpliwie na efekty...wcześniej przez 2,5 miesiaca bralam paroksetyne i nie bylo zadnej poprawy a wrecz wydaje mi sie ze sie pogorszylo....

napiszcie jak sobie radzicie z tymy okropnosciami,i trzymajcie sie,musi byc dobrze...

 

-- 12 paź 2012, 10:13 --

 

zapomnialam jeszzce dodac ze to nie jedyne natrectwo ktore mam,jednak najbardziej utrudniajace życie ,z innymi lepiej czy gorzej ale staram sobie radzic

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×