Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy czuliście się kochani


klarunia

Rekomendowane odpowiedzi

to co piszecie, trafia do mnie, ma sens ale miesza sie z moimi uczuciami. teoria nie idzie z praktyka. teoretycznie, faktycznie, jej zachowanie nie wskazuje na milosc, przekazywala mi sprzeczne komunikaty ale mimo to odczuwalam ta milosc, czy moze ja chcialam ja odczuwac usilnie?? pomimo bicia i upokorzen czulam sie kochana :shock::shock:

monar masz racje, probowala mi uswiadomic, wlasciwie to stwierdzila fakt bez uswiadamiania. jak jej powiedzialam, ze mama mnie kochala to zapytala mnie, czy bicie i wyżywanie sie na mnie to jest milosc??

Sad_Bumblebee tak, to specyficzny rodzaj milosci. Moja mama dorastala w bardzo trudnych warunkach bo gdy miala lat 11 jej ojciec alkoholik popelnil samobojstwo i babcia do samego konca wychowywala ich sama. jakie byly relacje miedzy moja mama a babcia do konca nie wiem.

 

nie powiedzialabym, ze mnie nie kochala, nie kocha. ona kocha ale ma inne spojrzenie na milosc. przez to, ze ojciec sie mna nie interesowal, ona probowala mi go zastapic ( tak uparcie twierdzi) i powinnam sie teraz nad nia litowac, bo ona tyle wycierpiala, cale zycie sie poswiecila dzieciom ( mnie i siostrze), na co kiedys sie wkurzylam i powiedzialam, ze skoro tak cierpialas przez ojca to po co mnie urodzilas. generalnie to nie wiedziala co odpowiedziec i wydukala cos na ksztalt: bo chcialam drugie dziecko :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja matka się obrusza na moje słowa że mnie nie kochała, mówi że miałam dużo więcej niż ona

skąd ja to znam.

pomimo bicia i upokorzen czulam sie kochana

pewnie uważałaś/nadal uważasz, że na to zasługiwałaś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pomimo bicia i upokorzen czulam sie kochana

pewnie uważałaś/nadal uważasz, że na to zasługiwałaś...

 

no tutaj sie nie zgadzam. uwazam, ze nie zaslugiwalam i czesto bylo to niesprawiedliwe ( sporadyczne przypadki, gdzie faktycznie zasluzylam na lanie) a wyzywanie sie na mnie w 100% bylo niesprawiedliwe.

naprawde, nie wiem co o tym myslec, bo z jednej strony byly momenty gdzie czulam sie kochana a z drugiej nie. przewagi jednych nad drugimi raczej nie ma, wywazone to bylo pol na pol w podstawowce a w liceum juz wiecej przewagi tych zlych bo i ja zaczelam sie buntowac. gdybym tego nie robila pewnie byloby po rowno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z jednej strony byly momenty gdzie czulam sie kochana a z drugiej nie

tak chyba każdy ma, każdy, to normalne... nikt nie jest idealny, rodzice też popełniają błędy, nawet w normalnych rodzinach tak się dzieje, że czasem jakiś krzyk, podniesiony głos, uderzenie w stół... tak mi się wydaje. ;)

to jeśli uważasz, że nie zasługiwałaś, to może jest tak, jak wspomniałaś - może mylisz miłość z pragnieniem ich miłości. :bezradny:

powinnaś obgadać to z terapeutką. podyskutuj z nią o tym, co miała na myśli. i dlaczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może mylisz miłość z pragnieniem ich miłości.

 

nie wiem. teraz jak mi sie zdazy jej cos wypomniec to mowi, ze powinnam jej wspolczuc bo ona tyle wycierpiala i powinnam byc jej wdzieczna za to, ze sama mnie wychowala ( tego ostatniego nie powiedziala wprost ale jasno daje do zrozumienia). mam metlik w glowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Legero, mi też mama mówiła że mnie kocha, a za chwilę czułam się odtrącona i niekochana, bo nie miała humoru, bo ją ktoś czymś wkurzył, albo ze swoimi emocjami nie mogła sobie poradzić i wyładowywała na mnie, i ojciec mi to mówił, a potem się odwracał i była przemoc i wyzwiska. Ja bym powiedziała - kochała Cię mama, ale własną definicją miłości. Taki może miała przykład w domu, albo tak sobie wyobrażała "matkowanie". Moja matka się obrusza na moje słowa że mnie nie kochała, mówi że miałam dużo więcej niż ona, że starała się jak mogła. A moje subiektywne odczucie to że starała się jak mogła uciec w pracę, żeby nie musieć się angażować w problemy i życie swoich dzieci:) Zależy kogo czego nauczono i jakie kto ma wyobrażenie o miłości rodzicielskiej. Jak rodzic pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny to ma spaczony obraz miłości. A moi rodzice np oboje z takiej pochodzą.

A ja akurat to doskonale rozumiem.... Twoja mama na bank miała nerwicę lub inne zaburzenie emocjonalne. Jestem mamą i miewam dokładnie to samo :( Kocham swoje dzieci, mówię im to ale często je ranię swoim zachowaniem wobec nich... wpadam w furię drę się z byle powodu, przeklinam przy tym... nie panuję nad emocjami... na szczęście jestem tego świadoma i dlatego chodzę na terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar to, ze to litosc to wiem. i teraz mnie na te sztuczki nie zlapie jak jeszcze 13 lat temu ale jakos ciezko mi zrozumiec, ze zylam w pelni niekochanym domu. nawet przed snem zapytalam mojego meza, czy czuje sie przeze mnie kochany to odpowiedzial, ze tak. oczywiscie, ze sa czasem sytuacje, gdzie moja agresja wymyka sie spod kontroli ale, jak sam stwierdzil, to nie wplywa na obraz calosci. zastanawia mnie fakt, czy bedac niekochana, nauczylam sie kochac? moje dzieci dopiero ucza sie tych wyzszych uczuc, okazywac je na swoj sposob, ucza sie bezwarunkowej milosci do rodzicow, wiec one nie sa jeszcze wzynacznikiem, tego czy czuja sie kochane przeze mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76 starsze zaczyna pojmowac wiele rzeczy i zaczyna wysuwać wnioski. ale wydaje mi sie, ze milosc w dalszym ciagu pozostaje, moze nie bezwarunkowa ale jest. a moze to tylko wymuszony sila szacunek??

moja mama w dalszym ciagu uwaza, ze szacunek jej sie nalezy. ja jej nic na to nie mowie ale w duszy uwazam, ze na niego sie pracuje cale zycie i skoro nie potrafila go sobie wypracowac zachowaniem przez 30 lat to raczej juz nic z tego nie bedzie. kocham ja, bo to moja matka, gdyby byla babcia po takim zachowaniu to na pewno nie utrzymywalabym z nia kontaktu, wrecz bym nienawidzila a w najlepszym przypadku bylaby mi obojetna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76 starsze zaczyna pojmowac wiele rzeczy i zaczyna wysuwać wnioski.

zaczyna szukać dziury w całym. czy to nie doszukiwanie się problemów?

 

-- 23 paź 2012, 11:19 --

 

kocham ja, bo to moja matka

w sumie na początku przeraziłam się tą wypowiedzią, ale zaraz potem uświadomiłam sobie, że też tak mam. :P

moja mama w dalszym ciagu uwaza, ze szacunek jej sie nalezy.

moja też :mrgreen: moja uważa, że jest dobrą matką, bo ona przecież sprząta i pierze!!! co ja od niej chcę ?! jestem głupia. :lol:

no i jeszcze pracuje przecież... ;) zarabia kasę na wódkę i szlugi. 8)

mam co pic... i jeść. :mrgreen:

a tak naprawdę to gdyby tata nie dorabiał, to nie miałabym co do buzi włożyc, musiałabym chyba wkładac ale pałki starszych facetów za pieniądze, by miec na jedzenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie rozumiem, jak można sprowadzić macierzyństwo do wykonywania czynności w domu? Monar też może prać i sprzątać, czy to znaczy że jest matką-nie! Tak to jest gdy matką/ojcem zostaje człowiek psychicznie do tego niegotowy, mający bagaż nieprzepracowanych emocji ...

Dlatego dopóki siebie nie uporządkuję wewnętrznie nie chcę mieć dziecka. A jak mi się nie uda siebie ogarnąć to nigdy dziecka nie będę mieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sad_Bumblebee, moim zdaniem ona była za młoda, no miała 22 lata gdy miała pierwsze dziecko, to jest szybko. Tym bardziej dla niej. Ona jest jak już wspominałam - taka niedojrzała jakaś... :roll: Nie zdążyła się wyszaleć, bo miała lipę w domu i teraz jej odbija. Nie zdziwiłabym się, jakby z tego wszystkiego jeszcze okazało się, że ona założyła rodzinę, bo chciała uciec od piekła w domu. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A moja matka i ojciec mieli po 24. Kiedyś ludzie wcześniej zakładali rodziny chyba, to teraz średnia wieku hajtających się znacząco się podniosła. A najbardziej mnie rozwaliło, że moja matka chciała mieć dzieci, bo inni mieli :roll: Ja byłam druga, brat jest starszy o 6 lat, już wiedziała jaki jest ojciec, jak układają się stosunki z teściami, więc się zapytałam: skoro byłaś nieszczęśliwa, skoro nie było ok, obowiązki Cię przerastały, to po co Ci było drugie dziecko? Odp: bo inni mieli ;p Dojrzale jak cholera ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sad_Bumblebee, no właśnie...... te wszystkie problemy powstają właśnie z niedojrzałości, nie potrafili sobie poradzić z tempem życia i teraz mają... :roll: dlatego ja będę inna. trzeba przerwac to całe pasmo nieszczęśc w naszej rodzinie... AA, DDA i w końcu moje dziecko nie będzie miec ani żadnego alkoholika, nie będzie DDA, ani nawet DDD i będzie szczęśliwe. jak znajdę faceta, który nie pije, jest normalny i w którym się zakocham.

ostatnio rozmawiałam z przyjaciółką o milosci... przez ponad 2 lata nie byłam zakochana, a raczej zauroczona ;) i tak ona do mnie rzuciła: Ty się nie zakochujesz.

właśnie. na tym polega mój problem. za bardzo skupiam się na wadach. :( pewnie nigdy nie będę mieć już faceta, ani dzieci ani szczęścia. wrrrr.

 

najgorsze jest to, że facetom się podobam, a ja nie umiem sobie z tym poradzić. nie umiem kochać.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie rozumiem, jak można sprowadzić macierzyństwo do wykonywania czynności w domu? Monar też może prać i sprzątać, czy to znaczy że jest matką-nie! Tak to jest gdy matką/ojcem zostaje człowiek psychicznie do tego niegotowy, mający bagaż nieprzepracowanych emocji ...

Dlatego dopóki siebie nie uporządkuję wewnętrznie nie chcę mieć dziecka. A jak mi się nie uda siebie ogarnąć to nigdy dziecka nie będę mieć.

To wszystko przechodzi z pokolenia na pokolenie. Poczytajcie sobie. Kiedyś Baba rodziła dzieci, dawała im jeść, prała sprzątała i robiła w polu. Dzieci podrastały szły pomagać rodzicom w tym polu. Po za tym jeszcze do puki nie zaczęły chodzić to matki sie nimi jakos zajmowały, potem albo same łaziły za matkami albo starsze rodzeństwo się nimi ,,opiekowało,, ( zwracało uwagę, zeby nie wpadły nigdzie, nic sobie nie zrobiły) Nikt się z dorosłych z dziećmi nie bawił, nie czytał do snu nie opowiadał bajek bo rodzice zwyczajnie nie mięli czasu ani siły. Dobra matka to byla ta-która miała kupę dzieci, bo pomagały w domu, były najedzone i nie chorowały-bo mogły pomagać w domu....Dopiero teraz nastał taki czas, że nasze pokolenie inaczej patrzy na życie i inaczej wyobraża sobie macierzyństwo. Dla mojej mamy najważniejsze było żebyśmy były najedzone, zdrowe i ubrane jakoś i żeby w domu było czysto. Przed świętami to była masakra sprzątaniowa jakby papież miał przyjechać i pod szafy nam zaglądać :uklon:

Ja generalnie mam w d.. sprzątanie, wolę się z dzieckiem udać np na wycieczkę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a generalnie mam w d.. sprzątanie, wolę się z dzieckiem udać np na wycieczkę

:105: jak bardzo bym chciała, żeby moja taka była. ale ona nie... musi posprzątać, żeby potem jak się napierdoli mieć o czym gadać, jaka ona dla nas dobra, a my tacy źli, bo jej nie doceniamy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja generalnie mam w d.. sprzątanie, wolę się z dzieckiem udać np na wycieczkę...

Dzieciak widzi że go dostrzegasz i cenisz :) No i czas wspólnie spędzony zbliża.

 

nie umiem kochać.

Przyjdzie na Ciebie czas Monar :) Jak byłam w Twoim wieku to miałam pierwszego faceta, wcześniej w ogóle o tym nie myślałam. Najbardziej mnie rozwaliło, że zakochał się we mnie kolega z klasy w lo, wtedy gdy dopadła mnie fobia. Wyszło po czasie, bo ja maturalnej klasy w zasadzie nie pamiętam, ze wzgl na swoje przeżycia. Młodziutka jesteś Monar, nauczysz się kochać. Wszystko przed Tobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a generalnie mam w d.. sprzątanie, wolę się z dzieckiem udać np na wycieczkę

:105: jak bardzo bym chciała, żeby moja taka była. ale ona nie... musi posprzątać, żeby potem jak się napierdoli mieć o czym gadać, jaka ona dla nas dobra, a my tacy źli, bo jej nie doceniamy.

Ty, ale ona musiałaby być świadoma że ma problem z psychiką. Jeszcze parę miesięcy temu ważniejsze dla mnie było sprzątanie i obiad w garze niż wyjscie z dziećmi gdziekolwiek. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sad_Bumblebee, taa tylko ja już byłam w związku i powinnam była już umieć kochać

poza tym nie nauczę się... skoro wszystkich odpycham i nie ma takiego kolesia, który by mi się spodobał ;p

albo to ja mam problem z kochaniem, albo problem jest w społeczenstwie = za dużo chlorów i innych pojebów.

 

-- 23 paź 2012, 12:22 --

 

ale ona musiałaby być świadoma że ma problem z psychiką

chyba nigdy tego nie zrozumie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

, taa tylko ja już byłam w związku i powinnam była już umieć kochać

poza tym nie nauczę się(

 

Tu sie grubo mylisz, jestes bardzo młoda i na miłość tą prawdziwą przyjdzie jeszcze czas. naprawde. Ja tez w liceum majac lat 18 myslalam, ze nie potrafie kochac, az w koncu w wieku 20 lat poznalam mojego pozniejszego meza. Jestesmy razem juz 10 lat ( 5 lat po slubie), mamy blizniaki i wiem, ze kocham i jestem kochana. Pikanterii dodaje fakt, ze on jest DDA ale nie pije, bo jemu ojciec dal przyklad w stylu: tak nie wolno robic. I on sie tego trzyma, dla niego kazdy dzien jest walka ale nie z tym, zeby nie siegnac po kieliszek ale z tym by mnie szanowac, traktowac jak rownego sobie, uczy sie milosci do dzieci i widze jak mu to wychodzi. Jest wspanialszym ojcem niz mezem ( dla mnie to jest najwazniejsze). On tez, jak sie poznalismy ( a mial wtedy 23lata), nie sadzil, ze potrafi kochac, ze komukolwiek zaufa, nie chcial sie wiazac z obawy o jego dorobek rodzinny. Ja mu stworzylam to o oczym zawsze marzyl. Niestety czasem te chwile sielanki przeplataja sie z moimi atakami agresji ( stad rozpoczelam terapie - o kilka lat za pozno ale lepiej pozno niz wcale).

Dlatego Monar masz ogromne szanse stac sie taka jak moj maz, ktory nigdy w zyciu na terapii nie byl i pewnie nie bedzie. Masz szanse stac sie cudowna matka, zona, bo masz w domu antyprzyklad i jestes jego swiadoma, chodzisz na terapie, uczysz sie radzic z tym. Zakochasz sie ale widac, jeszcze nie spotkalas tego, kto na ciebie zasluguje. Ale w koncu spotkasz :) gwarantuje ci :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

legero, mam przejebane, jeśli to ja na nikogo nie zasługuję, kręcę nosem, a tak naprawdę może powinnam odpuścić i wybierać wśród tych, którzy chcą być ze mną. nie nie nie. przecież wiem, że to nieprawda, a takie myśli mi się pojawiają, no zobaczcie, jak ja niezdrowo myślę. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

legero, mam przejebane, jeśli to ja na nikogo nie zasługuję, kręcę nosem, a tak naprawdę może powinnam odpuścić i wybierać wśród tych, którzy chcą być ze mną. nie nie nie. przecież wiem, że to nieprawda, a takie myśli mi się pojawiają, no zobaczcie, jak ja niezdrowo myślę. :roll:

 

no to fakt, niezdrowo myslisz. wiesz co innego jakbys miala 40 lat, prawie schylek zycia i sama bys byla. ja tez mialam takie mysli jak ty i na szczescie nie dalam za wygrana :) a jesli szukasz takich co nie pija, nie bija to wiedz, ze tacy po swiecie chodza i wcale nie sa zajeci ani nie sa gejami :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×