Skocz do zawartości
Nerwica.com

niechęć/agresja ukierunkowana na partnera


Gość kafka

Rekomendowane odpowiedzi

Czy ktoś z was miał coś takiego?

Ja mam często tak, że jak jestem zdenerwowana, to on mnie jeszcze bardziej denerwuje choć chce pomóc. Chociażby tym że też jest nerwicowcem i ja widząc jego zdenerwowanie, jeszcze bardziej sie denerwuję.

Ale nie tylko to. Miała parę razy tak, że myślalam o nim cały dzień, tęskniłam, marzyłam tylko o tym, żeby wrócić do domu i się przytulić, po czym jak już wracałam do domu to się wkurzałam od razu na niego. Bo np jak wchodziła to słuchał głośnej muzyki, albo nie wiem nawet co. Powody w każdym razie błahe, jesli w ogóle można się ich doszukać. Czym to może być spowodowane?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, tak ojciec, na wszystko się wkurzał, a ja z nim najwięcej czasu spędzałam, teraz jestem taka jak on, wiem to.

Czyli kolejna rzecz, którą po nim powielam, ale dlaczego jestem tak rozdarta? Że najpierw czuję coś, a potem tak nieoczekiwana zmiana i to tak ogromna? Jak to jest w ogóle możliwe? :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale dlaczego jestem tak rozdarta? Że najpierw czuję coś, a potem tak nieoczekiwana zmiana i to tak ogromna? Jak to jest w ogóle możliwe? :bezradny:
Może problem leży w trudności w wyrażaniu uczuć? W tym, że podświadomie masz wpojone (po ojcu), by ich nie okazywać, bo tuż po tym "będzie bolało"? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale dlaczego jestem tak rozdarta? Że najpierw czuję coś, a potem tak nieoczekiwana zmiana i to tak ogromna? Jak to jest w ogóle możliwe? :bezradny:
Może problem leży w trudności w wyrażaniu uczuć? W tym, że podświadomie masz wpojone (po ojcu), by ich nie okazywać, bo tuż po tym "będzie bolało"? :roll:

jest to wielce prawdopodobne, zawsze byłam przekonana że umiem je chociażby rozpoznac, a podczas "głupich" ćwiczeń na wypisanie uczuć cięzko było

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, przeinaczając znane powiedzenie: "czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nauczyć się może". ;) Może próbuj uczyć się okazywania uczuć? Stopniowo, krok po kroczku próbuj mówić, okazywać partnerowi swoje uczucia. Można zacząć od powiedzenia "tęskniłam za tobą" albo okazać to bez słowa... przytul się do niego. ;)

 

Dodatkowo może warto byłoby mu wyjaśnić, że Twoja złość, agresja wynika z tego, jak ogromnie trudno Ci okazywać uczucia, a nie z jego zachowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

próbuj mówić, okazywać partnerowi swoje uczucia. Można zacząć od powiedzenia "tęskniłam za tobą" albo okazać to bez słowa... przytul się do niego.

robię tak, dlatego myślałam,że nie mam z tym trudności; nie wiem więc czy jest to spowodowane trudnością z wyrażaniem uczuć. Idę dziś na spotkanie ze specjalistą, zaczynam się leczyć, moiże mi to w głowie trochę rozjaśni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka mam ten sam problem nie wiem jak sobie z nim poradzić myślę o swoim partnerze ciepło cały tydzień a jak mamy ze sobą spędzić czas to tylko się na niego denerwuje to strasznie męczy.miałam ojca który się na mnie wkurzał i ja też robię to samo :x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, mi pomoglo przeanalizowanie mojej sytuacji z dzieciństa zachowuję się dokładnie tak samo jak mój tata który nie radził sobie ze złością choć się do tego nie przyznawał.Do tego dochodzi moja chęć kontroli każdej sytuacji i mój perfekcjonizm typowy dla dda,po przemyśleniach doszłam do wniosku ,że to nie mój partner jest wszystkiemu winien pomogła też szczera rozmowa z nim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sweethomealabama, mi nie pomagają szczere rozmowy z nim. On i tak za wszystko będzie obwiniał siebie.

A na terapię chcę iść, mam nadzieję, że ona coś pomoże. Tylko nie wiem czy mój związek tyle wytrzyma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będę trzymać za Ciebie kciuki kafka, miałam też wiele wątpliwości czy mój partner wytrzyma ale myśl o tym co mogła bym stracić chyba bym sobie tego nie wybaczyła prowadzę pamiętnik i chodzę na grupę dda pomaga mi to zrozumieć moje negatywne podejście ale bez chęci zrozumienia z drugiej strony na nic by się zdaly moje starania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka,

może spróbuj sobie uświadomić, ze przyczyną Twojej agresji nie są jego wady, ale Twoje błędnie ukierunkowane emocje ? Ja sobie zdałam z tego sprawę dopiero po przeczytaniu wypisu ze szpitala, z którego się dowiedziałam, że w stosunku do otoczenia odczuwam na zmianę skrajności: miłość-nienawiść - sama chyba wiesz, jakie to wykańczające :roll: dla wszystkich w tym uczestniczących.

A przecież otoczenie nie ponosi odpowiedzialności z nasze odczucia i emocje.... tylko my ją ponosimy. My decydujemy, jak się zachować /z wyjątkiem oczywiście osób niepoczytalnych ;) /.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cudak, tak niestety wiem. Mam już dość tych huśtawek.

A przecież otoczenie nie ponosi odpowiedzialności z nasze odczucia i emocje...

Mój facet tego nie rozumie i chyba już nigdy nie zrozumie.

To raz. A dwa: można się chyba jakoś dogadać? Chodzi o to, że pewne rzeczy w partnerze mogą nakręcać bardziej to jak się czujemy.

Czy tak trudno rozmawiać z sobą? Czy tak trudno zrozumieć pewne rzeczy? Nie mam już siły...

Nie obwiniam mojego partnera za wszystko, gdyby tak było to bym nie chciała się leczyć. Ale gdyby on sam dostrzegł pewne mechanizmy, które próbuję mu wytlumaczyć byłoby łatwiej. Gdybym czuła zrozumienie naszej sytuacji, a nie musiała słuchać że on jest winny i się zmieni :blabla::roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka,cudak ma racje kiedyś nagrałam wszystkie żale swoje na dyktafon a póżniej je odsłuchałam do wszystkich były podobne to ja,,produkuje '' te skrajne emocje które osobiscie też mnie bardzo wykańczają otoczenie ich nie wywołuje one są we mnie to ja je noszę w sobie inni moga je rozumieć albo nie wolny wybór choć wiem,że brak zrozumienia bardzo boli.Ja też mam terapię od września pomyśl sobie ,że bez partnera będzie Ci teraz jeszcze ciężej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, mnie tez mój partner często wkurza na maksa, bo ..... i tu zaczyna sie lista wiecznie nieskończonych i niezrobionych rzeczy :evil:, o które ja go proszę wielokrotnie i bezskutecznie. Jak powiedziała moja kumpela, nawet najwiekszą miłość mogą zabić okruszki na stole i inne pierdoły. Staram sie po prostu filtrować swoje rozhuśtane emocje od różnych kwasów, które pewnie występują w każdym związku. Ale jest ciężko, bo nigdy nie wiem, kiedy moje pretensje są "uzasadnione" i do jakich granic mogę się posunąć :roll: . Staram sie "na zimno" zastanowić czy dany konflikt uzasadnia moja taką a nie inna reakcję, czy po prostu nie przesadzam ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję ,ze terapia pomoże bo te błahostki mnie wykańczają np.każdą uwagę traktuję jako atak w moją stronę i od razu się bronię .

ja tez, choć i tak mi się wydaje, że dużo mniej niż kiedyś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś przetrwalam w pracy choć boję się nadchodzących dni,często zdaża mi się zwalać winę na innych za swoją niudolność :oops: np jestem za wolna ale dobrze,że wogóle wyłaniam się ze swojej jaskini i idę do ludzi ;) choć nie wiem kiedy wybuchnę :why:

Ja mam wręcz odwrotnie w pracy, wydaje mi się, że jestem za wszystko odpowiedzialna, ale teraz na szczęście nie pracuję; chociaż to mi stresów nie przysparza dodatkowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka jak wiesz też się wkurzam na partnera. O różne rzeczy, przeważnie o to że go o coś proszę i chcę to już w tej chwili a on ma to gdzieś...Ale u mnie to obrywają za to dzieci. Do m się nie odezwę, boję się kłótni, będę mu tylko wiercić dziurę w brzuchu, kiedy to zrobi w końcu. Na dzieci się wydzieram, nieraz wpadam w furię nie do opanowania, wrzeszczę, przeklinam, nie panuję nad sobą.Dlatego poszłam na terapię. Boję się ze kiedyś zrobię im krzywdę.Jak mi przechodzi to mam wyrzuty sumienia, przytulam i przepraszam.Jestem beznadziejną matką

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, ja też dlatego podjęlam terapię bo nie panuję nad sobą, a mój facet na to nie zasługuje, chcę też mieć dziecko w przyszłości i nie chce żeby tak cierpialo.

Nie jestes beznadziejna, bo przepraszasz i pracujesz nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×