Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

co kraj to obyczaj.w.w skierowania na dekapitacje na migreny i choroby psychiczne miały by miejsce bynajmniej w arabii saudyjskiej i innych panstwach islamskich poprzez ścinanie "tępych łbów" samurajskim mieczem.majciarzom by pomagali poprzez jajeśniczenie ich w czechach,niemczech meksyku lub indiach gdzie istnieją nawet specjalne kluby kastratów.w UK  jak znajdą na lotnisku u ciebie w walizce "białą damę" to conajwyżej możesz skończyć studia(mocno stacjonarne) w najbardziej światowym języku więc niema tego złego co by na dobre wyjść nie mogło.natomiast w krajach azjatyckich odradza sie takie machlojki nie tyle z powodu niezbyt światowych języków tam obowiązujących.tamtejsze sądy nie dają czasu na studia.nie dają czasu już na nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carica - pełna zgoda.

Zacytuję definicje stanu mieszanego maniakalnego i stanu mieszanego depresyjnego w/g Janusza Rybakowskiego i Dominiki Dudek :

Stan mieszany maniakalny ( mania dysforyczna )
Stan maniakalny, w którym obok objawów manii występują co najmniej trzy objawy depresyjne, nazwany jest stanem mieszanym maniakalnym. Objawy depresji polegają głównie na poczuciu zmęczenia, niezdecydowania i labilności
emocjonalnej (łatwe przechodzenie w obniżony nastrój). Stan mieszany maniakalny może dotyczyć około 1/3 osób z manią, częstszy jest u kobiet.

Brzmi znajomo?

Natomiast stan mieszany depresyjny ( depresja agitowana )
Stan depresyjny, w którym obok objawów depresji występują co najmniej trzy objawy hipo (maniakalne)
Objawy hipomanii polegają głównie na drażliwości, rozpraszalności uwagi, niepokoju psychoruchowym i gonitwie myśli. 
 

Powyższe brzmi znajomo dla mnie. Aż za bardzo.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

niech każdy losowo z pojemnika zje po 12 różnych tabsów

Ciekawy pomysł 😉

Kurna. Kurna. Kurna. Jak ja mam wszystkiego dość. To nie był dobry pomysł ze zmniejszeniem depakiny. Rano zamulenie po Trittico weszło, jak nie przejdzie to odstawiam badziewie. Potem zaczyna się robić wesoło, po południu i wieczorem. Pobudzenie, wkurzenie i myśli. Kurna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świetny kawał :

Ostatnia Wieczerza. Zapewne jak na tamte czasy impreza na bogato. 

W pewnym momencie Jezus pyta Piotra

- Skąd mieliście kasę na imprezę? Przeciez nie przelewa się...

A Piotr na to

- Judasz coś tam sprzedał....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Heledore napisał:

Jak to potwornie znajomo brzmi.

Prawda.

Nigdy się nie spodziewałem, że cały ten obłęd, cała malignę, kompletny całokształt, który  po dłuższym czasie może doprowadzic do samobójstwa można tak celnie zawrzeć w kilku zaledwie zdaniach...

Powyższe i "mania dysforyczna" naprawdę  moga doprowadzić ostatecznie do samobójstwa. Kto nie miał - w pełni nie zrozumie...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja Kotka chyba przeszła na islam ! Nie chce już jeść surowego schabu, co może świadczyć, że według niej świnia jest "haram". Teraz je tylko surowe wołowe, czyli krowy.

I spełniam jej zachciankę. 

Moja kotka ma 15 lat co na "kocie" wychodzi  około 75 lat

Kocham koty, co świadczy o tym, że nie do końca oszalałem..

Czasami w skrajnej depresji wyobrażam sobie , że nieumundurowany milicjant kopie moją kotkę w brzuch. Pojawiają się wówczas w głowie bardzo przyjemne  złoto - żółte rozbłyski....

 

IMG_20180929_120710 — kopia.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Abigail_1Sm25 napisał:

Słodkości! 😊 Słuchaj, a może przypomniało się jej, że jest Żydówką? 😉

Było by ze wszech miar fantastycznie ! Pojechałbym z nią do jakiegoś oszalałego od lewactwa kraju, gdzie poważnie traktują ileś tam rodzaju płci i innych zboczeń i ohajtalibyśmy się. Dzięki temu mógłbym uzyskać izraelskie obywatelstwo, szybciutko przeprowadzilibyśmy się do Ziemi Wybranej i żaden sąd świata nie mógłby się do mnie dobrać :classic_biggrin: Żydzi nie wydają swoich obywateli gojom i ich sądom :classic_biggrin:

Dziś mój kot gardzi też rybą. 

Koty maja swoje humory kulinarne, a zwłaszcza koty "płci kobiecej"  :classic_biggrin:, jak to kiedyś wspaniale określał ( chyba) użytkownik Amfce ( czy jakoś tak - "starzy" pewnie kojarzą delikwenta )

 

 

 

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ona jest juz po prostu zaawansowana wiekowo. I tak trzyma się znakomicie. Ale faktycznie, musze znią na jakiś "przegląd" do kumpla weterynarza skoczyć. Jak jej dam zaraz wołowe, to z pewnością cudownie ozdrowieje. Już ja znam jej terrorystyczne zachowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strasznie żałuję, że przez lata karmiłem ją gotowym ścierwem dla kotów. Czlowiek nie zdawał sobie sprawy z tego jaką krzywdę zwierzęciu wyrządza. Owszem - kot zachwycony wszelakimi chrupkami i saszetkami. Niczym małolat "makdonaldem". Wspomniany kolega weterynarz powiedzial mi, że gdyby ludzie zobaczyli ile zwierząt choruje na nowotwory przewodu pokarmowego i narządów z nim powiązanych to by się przerazili. Skoro w marketach ludziom sprzedaje sie wszelakie ścierwo, to co w sobie muszą zawierać "karmy" dla zwierząt?

Za czasów "komuny" i wiele lat po niej, kiedy ( na szczęście dla zwierzaków ) "gotowców jeszcze nie było na rynku, to moje koty nauczone były jeść dosłownie wszystko. Jajko na twardo, czy na surowo to był taki rarytas, że dźwięk tłuczonej skorupki wyrywal śpiącego  kota z najdalszego zakątka mieszkania i zaczynała się awantura :classic_biggrin:

Inne przysmaki? Chleb z pasztetem, surowe mięso i ryby, zupa pomidorowa z ryżem :classic_biggrin:, kiełbasa, kasza z gulaszem i tak dalej. Generalnie praktycznie wszystko. Surowa wątróbka, płuca czy żołądki powodowaly, że moje koty jedząc te podroby dosłownie warczały :classic_biggrin:

Kocury były wielkie, sprawne i "bitne" jak cholera. Ponieważ mieszkałem na parterze w dzielnicy domków, to moje koty mogły uprawiać dowolne podwórkowe swawole. Jeden był takim samcem alfa, że po ulicy i w okolicznych ogródkach biegały jego młode "kalki" hahahaha.

A teraz poszlo sie na łatwiznę i koty sa kulinarnie zdegenerowane, przez co często zdrowotnie równiez sie degenerują.

Cięzko było ją odzwyczaić od ścierwa i przekonać do normalnego jedzenia. Trzeba pamiętać o posypywaniu mięsa i ryb zmieloną skorupką jajka, oraz o kropieniu jedzenia tauryną. Jak mi kolega wytłumaczył koty od lat jadły gryzonie. A taka mysz to mięso, podroby, kości, mózg, sierść, oczy i tak dalej. Full wypas. Dlatego samo mięso czy tez filety rybne nie wystarczą. 

Mój następny kot nigdy nie zobaczy pakowanego ścierwa.Będzie od małego jadł wszystko jak to drzewiej bywało.

 

....mój następny kot..... rozmarzyłem sie i rozochociłem... Moimi kotami zapewne będą tylko te cmentarne , kurwa żesz mać

 

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Własnie raczyła zjeśc rybę :classic_biggrin:

Ona jest rozbrajająca - daję jej świeżutką - powącha i ostentacyjnie odwraca się dupą i powolutku idzie sobie na tapczan. A potem, kiedy tylko nie widzę idzie i zjada :classic_biggrin:

Takie gierki damsko-męskie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od wczoraj znów nasiliły się leny. Leny to wyższy wymiar lęków, można śmiało powiedzieć stosując nomenklaturę farmaceutyczną - Lęki Forte. 

Leny - nie mylic z imć Lennym Kravitzem. Nawiasem mówiąc koles ma przejebane - Żyd i do tego czarny :classic_biggrin:

Wracając do lenów właściwych. Spowodowały u mnie znów sraczkę - fontanna z dupy. Do dziś mnie szczypie od wielokrotnego traktowania jej papierem toaletowym. Dobrze, że mam maść na hemoroidy ( których nie mam, ale mam sraczki), która łagodzi pożar i dodatkowo jest o tyle wyjątkowa, że nie brudzi majtek.

No i loperamid, który juz dzis sraczki zatrzymał, pomimo lenów.

Leny uniemożliwiają jakiekolwiek normalne procesy myślowe. Leny wykoślawiają, derealizują rzeczywistośc. Kolory sa za ostre, kontury przerysowane, pustka w głowie, nieprzyjemne łaskotanie w przeponie i w głowie. Bezproduktywne dreptanie od ściany do ściany , zgniatanie dłoni i szybki oddech. Przerażenie, że wnet pojawią się inni domownicy i trzeba będzie leny stłamsić w sobie udając, że sie rozumie to, co do mnie mówią.

Położenie głowy na szynie pod wolno przejeżdżającym niedaleko domu pociągiem towarowym wydaje się rozsądne. Dekapitacja zjebanego łba i koniec.

Owszem są clony. Clony jednak nie są dobre - clony są złe. Chwilowo leny pacyfikują kosztem zidiocenia i późniejszego nasilenia depresji. Trzeba dobrze dobrać dawkę, aby pojawiło się jak najmniejsze zło. Mam już w sumie naście lat doświadczeń i potrafie owo mniejsze zło uzyskać poprzez żonglowanie dawką z dokładnością do 0,25 mg ( 1/8 tabletki 2 mg) najgorzej jest wrzucić za mało. Wówczas ewentualna "dorzutka" juz tak naprawdę gówno daje. Poza oczywiście depresją po kilku godzinach od "dorzutki"

Od dwóch tygodni dobrze się prowadzę. Bez używek. Wszelakie witaminy i białka dla "karków"

Sen nie przerywany wycieczkami do kibla, aby oddać mocz, ktorego dużo po wieczornych browarach. 

Jaki efekt? Pytanie retoryczne. Chujowy. Po raz kolejny okazuje się, że abstynencja niczego w moim przypadku nie daje. 

Jest wręcz gorzej. Późne wieczory niezaleznie od chujowości pogody zamiast spędzać na browarniczym, kilkugodzinnym, samotnym "patrolowaniu" parku ( jak to Wkuupor w innym wątku określa ) spędzam jak ta starzejąca się pizda półleżąc na wersalce i oglądając jakies debilizmy na ekranie...na nic innego nie mam siły. Porażka. Nie dziwię się, że młodsi ode mnie, spędzający własnie w ten sposób czas wolny narzekają na miękkiego fiuta.

Dziś to samo, ale odpowiednio już dobrana dawka clona powoduje, że jakoś funkcjonuję. Z wielkim zdziwieniem skonstatowałem, że już końcówka grudnia. Kompletnie tego nie czuję. Mam wrażenie, że grudnia dopiero początek.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niczego nie zdziałają, ani tygodnie, ani miesiące, ani lata. Zacząłem pić browary będąc już zdychającym, a nie zdycham ponieważ zacząłem je pić. Wcześniej bardziej cieszył mnie sport, który w parze z browarem nie chadza.

Nie liczę na to, że ozdrowieję nie pijąc browarów. Wynika to z powyższego. Liczyłem tylko, że poczuję się inaczej. Mniej zamglony, mniej zmęczony. Jak widać, chyba nie ma to żadnego znaczenia. 

Myślę, że nie ma co się oszukiwać i odmawiać sobie wieczornego przebudzenia dla jakiejś ułudy.

Moim zdaniem normalnie wygląda to tak :

Nikomu dorosłemu nie usmaży się mózg od 3-4 browarów , pitych nawet kilka razy w tygodniu. A nawet gdyby , po latach, delikwent faktycznie poczułby się gorzej ( ale nadal cięzko mówić u usmażonym mózgu) to zaprzestanie uprawiania swego hobby zaowocuje powrotem do stanu wyjściowego. Prędzej czy później. 

Kiedy dorosłemu najpierw usmazy się mozg z powodu choroby, a dopiero potem zaczyna hobby z browarami, a jeszcze potem ze swoim hobby zerwie to i tak w najlepszym przypadku wróci do stanu usmażenia sprzed picia browarów. Czyli gnój.

Tak więc gra nie warta świeczki. 

Są na forum tacy, którzy się dobrze, bardzo dobrze prowadzą i często kończa w szpitalach miotani przez tsunami choroby, inni wciąz zmieniają leki, bo do szpitali coraz bardziej sie kwalifikują, pomimo używkowych wyrzeczeń trwających latami.. Są tacy, którzy mają się lepiej, nie stosując używek. Zastraszająco często jednak całkowita abstynencja niczego nie daje. Niczego wartego owej abstynencji.

Bo czy zdycha się na "8" w dziesięciostopniowej skali zdychania pijąc browary, czy zdycha "tylko " na "7" będąc abstynentem, to nie ma to żadnego znaczenia ( dla mnie )

Ten 1 punkt pogorszenia wynikający z używek wart jest tego, co używki dają - chwilowego urlopu od choroby. Złudnych wakacji ale lepsze takie choćby iluzoryczne wakacje niz żadne..

Nasz wspólny znajomy z Forum ( CHAD ) co roku w Wielki Post ( 40 dni ) nie dotyka niczego.... i co? Wiadomo.

Nie mam zamiaru pomimo wszystko trwać przy swoim hobby zbyt często, ale nie mam tez zamiaru rezygnowac z niego zupełnie. Ot - taka mała równowaga zostanie wprowadzona

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×