Skocz do zawartości
Nerwica.com

[KOCBOROWO]


Rekomendowane odpowiedzi

MEJERO!

mówisz, że uczysz się w najlepszym liceum a robisz banalne błędy ortograficzne. I po czym ty masz jazdy? po zawodzie miłosnym/emocjonalnym? rzeczywiście nie powinni cię zamykać, bo szpital to miejsce dla ludzi z prawdziwymi problemami. A pobyt w szpitalu naprawdę pomaga, to nie siedemnasty wiek gdzie wiążą cię do łóżka i rażą prądem. A zresztą ty miałaś objawy głównie natury fizycznej, zwykły wstrząs. Nie masz pojęcia o byciu psycholem. Uwierz mi. I się ogarnij.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MEJERO!

mówisz, że uczysz się w najlepszym liceum a robisz banalne błędy ortograficzne. I po czym ty masz jazdy? po zawodzie miłosnym/emocjonalnym? rzeczywiście nie powinni cię zamykać, bo szpital to miejsce dla ludzi z prawdziwymi problemami. A pobyt w szpitalu naprawdę pomaga, to nie siedemnasty wiek gdzie wiążą cię do łóżka i rażą prądem. A zresztą ty miałaś objawy głównie natury fizycznej, zwykły wstrząs. Nie masz pojęcia o byciu psycholem. Uwierz mi. I się ogarnij.

 

bardzo, bardzo, bardzo brzydko.

naprawdę, bardzo. aż nie chce się wierzyć.

 

i to niestety się dzieje w szpitalach, że wiążą cię bez twojej zgody i szprycują lekami mimo iż wcale nie stanowisz dla nikogo zagrożenia.

 

słowa "ogarnij się" świadczą tylko o twoim braku wrażliwości i świadomości jak głębokie może być ludzkie cierpienie i jak ciężko może być sobie z nim poradzić. szkoda, że zaczynam moją przygodę na tym 4um od odpowiedzi na tego posta, ale nie mogę tego nie zrobić. z całego serca życzę tobie, żebyś cierpiał/a tak, jak naprawdę chorzy potrzebujący ludzie z problemami, żeby wtedy traktowano cię jak śmiecia i szprycowano lekami które nie pomagają i , żeby jedyna "dobra rada" jaką usłyszysz od "życzliwych ludzi" brzmiała: "ogarnij się"

 

tylko ktoś kto naprawdę nie ma bladego pojęcia o LUDZKIEJ emocjonalności może użyć tych dwóch beznadziejnych słów.

 

ja nie znam gorszych

 

wolałabym usłyszeć "pier.dol się", "Zamknij się", "i tak nikt ci nie pomoże i nikogo nie obchodzisz"

te zwroty naprawdę byłyby bardziej pomocne nawet w moim najcięższym stanie choroby, niż te dwa zimnie, pozbawione jakiegokolwiek wsparcia i rozsądku słowa, które mogą tylko zaszkodzić w każdej sytuacji.

 

nigdy nie byłam w psychiatrycznym szpitalu jako pacjentka(choć moja psychiatra mi to proponowała) ale byłam w takim szpitalu odwiedzającą dwa razy i po tych dwóch krótkich razach(wtedy jeszcze byłam mała i nawet nie do końca ograniałam co tam się dzieje) wiedziałam, że w takim miejscu stan każdego człowieka, może się tylko i wyłącznie pogorszyć.

 

moja najlepsza przyjaciółka w ostatniej klasie liceum trafiła do psychiatryka na około miesiąc, nie miała myśli samobójczych, po prostu lekką depresję przez głupią szkołę, jak duża część młodzieży. dzięki "cudownemu" szpitalowi zaczęła mieć myśli samobójcze. pocięła się swoim rozbitym lusterkiem kosmetycznym, czego w życiu bym się po niej nie spodziewała. a kiedy powiedziała, ze chce wyjść (była tam z własnej woli i TEORETYCZNIE miała prawo wyjść kiedy chce), to przywiązali ją do łóżka i wstrzyknęli środek uspokajający. bez jej zgody. gdyby mi coś takiego zrobiono to z całą pewnością wytoczyłabym sprawę cywilną całemu oddziałowi.

 

lekarze potrzebują pisemnej zgody na każdy zabieg, tak samo nie mają prawa szprycować pacjenta czymś na co ten się nie zgadza,,(każdy lek niesie ze sobą jakieś ryzyko.) ja musiałam podpisać zgodę nawet przy zwykłej gastroskopii, która wydawalo mi sie nie była żadnym inwazyjnym badaniem, więc naprawdę nie rozumiem, jak ci "lekarze" mogą tak traktować pacjentow(jak bezwolne zwierzątka) i nie ponosić za to żadnych konsekwencji. w głowie mi się to nie mieści bo przecież to jest prawnie uregulowane i tacy lekarze powinni natychmiast tracić prawo do wykonywania zawodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jakieś pół roku temu przeżyłem "przygodę" w szpitalu psychiatrycznym związaną bardzo z tym forum. Napisałem tutaj coś w rodzaju listu pożegnalnego, po czym ktoś zgłosił to na policję i stety - niestety wylądowałem w szpitalu psychiatrycznym. Stety, bo było ze mną krucho i nie wiem co bym zrobił, niestety, bo szpital faktycznie nie pomaga w leczeniu. Byłem w szpitalu psychiatrycznym w Ząbkach pod Warszawą. Personel jest tam naprawdę bardzo dobry, sanitariusze są przyjaźni i bardzo pozytywnie nastawieni do pacjentów (zwłaszcza Pan Marek ;) ). Pielęgniarki też są przyjazne (no, jeden, dwa wyjątki się trafią). No i było tam bardzo dużo osób podobnych do mnie - depresja, próba samobójcza. Ale pierwszze dni były przerażające. Praktycznie non stop płakałem, ta atmosfera mnie totalnie rozmontowała. Zamknięty siłą na małej powierzchni ze schizofrenikami, krzyki przez całą noc, do tego był jeden agresywny typ który ciągle rzucał "takimi". To było straszne. Ale po jakimś czasie idzie się przyzwyczaić, przekonujesz się, że to są ludzie a nie "psychole", bo niestety taki stereotyp panuje w społeczeństwie. Co prawda zrobiłem tam jeden poważny błąd. Ze strachu wyparłem się wszystkiego, udawałem, że to pomyłka i w konsekwencji mój stan się nie poprawił i szykuję się na kolejną wizytę u psychiatry... Chociaż pozytywna strona tego zamieszania była taka, że rodzina dowiedziała się o moim problemie i wbrew moim obawom pomagają mi i mnie wspierają. Wcześniej przyznanie się przedkimkolwiek do problemu było dla mnie nie do przyjęcia, nie mogłem okazać, że mam jakiś problem, że nie radze sobie z życiem wtedy jedynym "godnym mężczyzny" rozwiązaniem wydawało się samobójstwo... Także szpital w jakiś sposób mi pomógł. Kto wie, może nawet uratował życie. Wiecie sami, jak podła jest depresja. Więc wracając do tematu szpital w Ząbkach jest naprawdę na poziomie, a w porównaniu do tego co tutaj czytam to jest po prostu rewelacyjny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam dwukrotnie w szpitalu psychiatrycznym. Pierwszy raz wylądowałam zaraz po moich 18 urodzinach w Chojnicach (było to w zeszłe wakacje w lipcu) szok jak to w takim szpitalu ale rzeczywiście personel miły, dużo terapii, rozmów z lekarzami. Ale po 10 dniach jako pełnoletnia się wypisałam bo nie było dnia żebym nie płakała. Po kilku miesiącach czyli w grudniu 2010 nasiliły się moje problemy przestałam chodzić do szkoły dalej się odchudzałam. Poszłam do mojej lekarki (ponoć najlepszej w moim mieście) i po raz kolejny skierowała mnie do szpitala. Zaproponowała mi niby jedne z lepszych szpitali..no i wybrałam poznań. Siedziałam tam miesiąc, moja prowadząca w ogóle ze mną nie rozmawiała, zero terapii (a dlatego tam pojechałam), nauczyciele też do niczego na wstępie pani od angielskiego oznajmiła mi że nie zdam matury (bo to normalne mówić takie rzeczy komuś kto ma depresje i się boi właśnie że nie zda). Mając zaburzenia odżywiania odchudzałam się tam i schudłam. Moja prowadząca jedynie ze mną rozmawiała o tym, na która godzine przepisać mi przepustke na święta czy sylwestra. Wyszłam ze szpitala dalej się odchudzałam, wiecznie płakałam więc poszłam do lekarza i pani mi oznajmiła że dobrze wiedziała jak pracują ludzie w tym szpitalu w poznaniu (szkoda że mi tego nie powiedziała jak wypisywała skierowanie) No cóż mam nadzieje, że już nigdy nie trafie do szpitala psychiatrycznego, chociaż jak raz się tam wyląduje to i będą kolejne.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy zobaczyłam ten temat, nie mogłam nie napisać o swoim doświadczeniu z Kocborowem.

 

Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY - DUŻE PROBLEMY Z KLAWIATURĄ

 

W moim wypadku silna, wieloletnia depresja (choć jestem dość młoda. 15 lat wydaje się być niezbyt wiele, żebym mogła mówić o jakimś doświadczeniu)

 

Trafiłam na odział młodzieżowy z dość banalnej przyczyny - rzekome odmawianie brania leków. (powód był nie mniej banalny - kompletnie nie pomagały, pomimo 3 miesięcznego brania. Psychiatra nie chciał ich pomimo to zmienić, więc trochę zabuntowałam)

 

 

Pierwsze wrażenie było dość... szokujące. Ale do rzeczy.

 

Wylądowałam pośród ćpunów, schizofreników, i osób silnie uzależnionych od cięcia się. Wszyscy byli zdziwieni, że bez żadnych prób samobójczych tam trafiłam. Warunki panując tam są OKROPNE! Każdy kontakt fizyczny dziewczyny z chłopakiem (mówię tu tylko o dotknięciu np w ramię ), jest surowo tępiony. Nie można odwiedzać pacjentów płci przeciwnej w pokojach. Choć są kraty w oknach w pokojach, nie można wietrzyć sal. Gdy zaczynaliśmy się zachowywać głośniej ( po prostu trochę śmiechu) grożono nam zastrzykami, reżimami. Zamiast normalnej kabiny toaletowej, była zwykła zasłonka, która uniemożliwiała odrobinę prywatności.

Zakaz komórek - tylko budka telefoniczna. Jeżeli chciało się trochę pospać po południu ( z natury uwielbiam spać. zazwyczaj ponad połowę doby spędzam na tym jakże wspaniałym zajęciu) skutkowało to zabraniem ubrań - na które i tak trzeba było zapracować... Homoseksualizm tam jest wysoce potępiany. Odbiornik telewizyjny jest na najniższym możliwym poziomie. Praktycznie brak jakichkolwiek tam zajęć - trzeba było je samemu organizować... jeżeli się tego ni robiło, lekarze nie patrzeli na to zbyt przychylnie, przez co wydłużano czas pobytu. Jeżeli zapracowało się sprzątając odział na wychodzenie z personelem, a nie miało się chęci wyjść w tym czasie - ODBIERANO WYJŚCIA! jeżeli ktoś nie wzbudził sympatii pielęgniarek, było nie wesoło. ogromna ilość kłamliwych adnotacji w ich śmiesznym, kontrolnym notaniku

 

Z możliwych wolnych, i bez poprzedniej organizacji zajęć, możliwe było:

oglądanie wiecznie śnieżnych programów. tvp1,tvp2,polsat

granie w ping-ponga - z własnymi piłeczkami

 

 

I coś, co zamierzam poruszyć u rzecznika praw pacjenta, jeżeli jeszcze tam trafię:

DZIECI MUSZĄ SPRZĄTAĆ ODDZIAŁ, ZA CO W ZAMIAN DOSTAJĄ PUNKTY. NP NA DOSTANIE SWOJEJ MP3!!!

SZOROWANIE ŁAZIENEK, KORYTARZY, SALI ODWIEDZIN...JEST TO PONIŻEJ WSZELKIEJ KRYTYK!!! jeżeli koś nie zgłaszał się do sprzątania, wypis właściwie był nie możliwy....

 

 

Wypis na żądanie - nazmyślano wiele rzeczy. min. "nagminne łamanie regulaminu". po moim wyjściu ze szpitala , przez jakiś tydzień było ok. od tego czasu mam za sobą 8 prób samobójczych, zaczęłam się ciąć i ćpać... nigdy przedtem tego nie robiłam, i z ogromnym przekonaniem obwiniam o to pobyt w kocborowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Blusik, nie wiń szpital za cięcie się i ćpanie, bo to Twój wybór.

 

Byłam w tym szpitalu pod koniec 2006 roku. Mając już ponad 18 lat. Przyjechałam z depresją, wyszłam z chadową manią.

W trzy dni zyskałam wszystkie przywileje. W kolejne trzy złamałam wszelkie regulaminy.

Nie umieli sobie ze mną poradzić, więc mnie wyrzucili.

 

Czego się tam nauczyłam?

Że wszystko zaczyna i kończy się we mnie samej. Nic, prócz ja sama, nie jest w stanie mi pomóc.

 

Z tym przeświadczeniem trafiałam do kolejnych lekarzy...

 

Wiem teraz doskonale, że nie byłam gotowa na szpital, zwłaszcza na pomoc. Nie chciałam pomocy. Byłam gówniarą, która żyła chwilą obecną i nie zastanawia się, co dalej. Z perspektywy czasu widzę własne błędy i błędy personelu szpitala. Jedna wielka pomyłka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Błagam o pomoc,jaki jest regulamin szpitala w Starogardzie Gdańskim,skoro nikt nie udziela mi info,co się dzieje z moim synem,wywlokła go policja z domu i wywiozła tam i ślad po nim zaginął.Syn został wmanipulowany przez dilerów narkotykowych a żeby tego było mało,stawiane są mu zarzuty wzięte z księżyca,on tego wszystkiego nie zrobił,wiem,bo jest sprawca ALE NIE MA OFIARY ! CO ONI Z NIM ROBIĄ ??!!! BOJĘ SIĘ,ŻE GO TŁUKĄ,BIJĄ,ZNĘCAJĄ SIĘ NAD NIM,ja dzwonię i pytam o syna a tu odmawiają mi informacji,czy on tam nawet jest !!!! to jest horror !,błagam wszystkie osoby,które mogą mi pomóc,które są lub były w podobnej sytuacji,niech kontaktują się ze mną jak najszybciej na adres:anna325172@wp.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co tutaj piszecie bardzo mnie przeraża. Dzisiaj pogotowie zabrało tam moją mamę. Została na oddziale 9tym. Piszecie tak przeraźliwe komentarze.. Ale wnioskuję, ze takie rzeczy zdarzają się tylko na oddziale młodziezowym? Czy macie jakies doświadczenia związane z oddziałem nr 9? Jestem przerażona. Jak pisałam powyzej zabrano tam dzisiaj moją mamę. Od samego rana była przypięta pasami do łóżka. Gdy dojechaliśmy z rodziną z naszego rodzinnego miasta do Stg mama nadal była przypięta pasami, tłumaczono nam, ze nie mogą jej odpiąc do czasu przyjścia ordynatora. Myślałam, ze mają rację. Ale czytając wasze wpisy zastanawiam sie czy nie zabrac mamy stamtąd i przenieść do tego /srebrzyska w Gdansku o jakim piszecie. Do mamy oczywiscie nas nie dopuszczono. Tłumaczono się tym, ze do czasu przyjścia lekarza lepiej aby mam nie widziala nikogo z rodziny bo może mieć "chęc aby zabrano ją do domu". Ludzie pomóżcie mi, napiszcie coś o oddziale nr 9.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majta, z jakiego powodu zabrano Twoją mamę? To dość ważne.

Myślę, że oni są ostro na cenzurowanym, MUSZĄ uważać. Ale nie daj się zbyć, rozmawiaj z ordynatorem, dowiedz się o o prawach pacjenta i będziesz w 100% świadoma co wolno a co nie... :)

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za co ją zabrali? Tydzien temu wpadła w poważną depresję, Obwiniała sie za wszystkie winy świata, mówiła bardzo dziwne rzeczy, miewała halucynacje, zegnała sie z nami, mówiła, ze nie ma sensu zyc. Moja mama ogólnie bardzoi, bardzo wieleprzeszła w życiu i to musiało kiedyś wyjść. Wczoraj rano wybiegła na balkon i zaczęła krzyczec do ludzi. Ktoś z sąsiadów wezwał policję, ze ktoś chce popełnić samobójstwo. Policja wezwała pogotowie i ze szpitala w moim mieście zabrali mamę do StG. Bardzo się boję. Nie pozwolę aby moją mamę tak traktowano.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z całego serca życzę tobie, żebyś cierpiał/a tak, jak naprawdę chorzy potrzebujący ludzie z problemami, żeby wtedy traktowano cię jak śmiecia i szprycowano lekami które nie pomagają i , żeby jedyna "dobra rada" jaką usłyszysz od "życzliwych ludzi" brzmiała: "ogarnij się"

 

Sparkler

Zgadzam się, nie mówi się osobie ze słabą psychiką takich słów, gdyby mi ktoś to powiedział, super zdołowałoby, ale te życzenia pokazują również Twoja wrażliwość na ludzkie cierpienie, tak samo jak nie można nikomu powiedzieć "ogarnij się" nie można życzyć takiego czegoś.

 

Jeśli ktoś zagraża życiu obojętnie czy osoby trzeciej czy swojemu, nie ma nic do gadania, oni mogą robić co chcą, jak uznają, że jest możliwość popełnienia samobójstwa to nie ma możliwości wyjścia ze szpitala na własne żądanie, czy odmówienie przyjmowania leków. Ja jestem pełnoletnia, w momencie kiedy jeszcze niby decyzja należała do mnie czy idę do szpitala czy nie, lekarz od razu powiedział, że jeśli się nie zgodzę to i tak pójdę, ale przez nakaz sądowy, bo zagrażam swojemu życiu. Byłam po próbie samob.

 

Byłam w szpitalu psychiatr. w Chojnicach, nie mogę powiedzieć nic złego na lekarzy, pielęgniarki, pobyt tam był jak miesięczny urlop :D

Po nast. próbie samob. miałam iść do Stg. ale po wizycie u psychiatry nastrój się zmienił i udało się bez hospitalizacji.

Z tego co tu piszecie jest tam strasznie. Może ktoś ma jakieś doświadczenia z oddziałem 9 w Starogardzie? Bo te opisywane akcje dot. oddz. młodzieżowego, a co z 9. obawiam się, że mogę tam kiedyś wylądować, więc jakby był jakiś inny wybór np. szpital w Świeciu to co wybierać? oprócz Chojnic oczywiście, bo ten jest na pierwszym miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

majta -

to chyba dobrze trafiłas bo ja akurat bylam miedzy innymi na tym oddziale. Bylam w IX i XI. Tzn. dobrze i niedobrze bo wiadomo, nie zycze CI zle i oby Mama jak najszybciej wyszla zdrowa ...

Jesli mozesz to napisz mi chociazby na maila jak nazywa sie ordynator tego oddzialu poniewaz nie jestem teraz pewna "który był który"

 

Te dwa oddzialy znacznie sie od siebie roznia. Czy Mama jest moze w takich jakby "boksach"?? :/ bo inaczej tych pomieszczen nazwac nie moge:/

Jak napiszesz cos wiecej to chetnie udziele blizszych informacji :)

 

 

Pozdrawiam

 

-- 26 mar 2012, 23:31 --

 

luz - nie rozumiem czemu siebie "skazujesz" juz na taki los:) ze mozesz sie dostac na 9 :)

Cos na to wskazuje? czy tylko sobie gdybasz:)?? Radze zebys sie "ogarnela" lepiej w domu niz mialaby Cie czekac " hospitalizacja" na tamtejszym oddziale.. brrrr://:/:/:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, nie byłem nigdy w psychiatryku jako pacjent...Moja mama choruje na schizofrenie od wielu lat.Jako mały chłopak odwiedzałem ją w Starogardzie jeszcze za czasów jurysdykcji Rajmunda Szmindy. Ostatnio spędziła tam 2m-ce na oddziale VII. Co prawda nie doszukałem się żadnych skarg na w/w oddział, ale jedno wiem na pewno, kary stosowane na pacjentach, nie zależne od stanu psychicznego na tym oddziale są następujące:zmywanie podłogi, oddawanie środków higieny osobistej, kawy, czekoladek i innych rzeczy jakie przyniesie rodzina za przewinienia typu- zbyt częste wychodzenie do toalety(efekt terapii lekami zwiększającej częstomocz), zakazywanie opuszczania pokoju w godzinach do tego przeznaczonych.Nie muszę chyba nikomu przedstawiać programu rehabilitacji, jakim się szczyci szpital na str.głównej i zajęć chorych TAKIEGO NIE MA oglądanie tv na korytarzu to jedyna rozrywka poza wychodzeniem na papierosa (dla palących). Najgorsze jest to, że ludzie dotknięci tą chorobą nie chcą mówić o tych sprawach, dowiedziałem się o tym całkiem przypadkiem!Mama nie chciała skarżyć, bo bała się kary! Pozdrawiam wszystkich, którzy mieli do czynienia z tym gettem i przetrwali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przestancie pieprzyć od rzeczy TAKOWE PRAKTYKI MOGŁY MIEĆ MIEJSCE KIEDYŚ ALE NIE OBECNIE są rzecznicy praw pacjenta .Nikt nie odważy się ryzykować na oddziale ktoś odpowiada za to najczęściej lekarz .Wiadomo że względy bezpieczeństwa ograniczają wolną amerykanke i chodzenie samopas.Ludzie ale są konieczne to dla bezpieczeństwa pacjentów.Czy uważacie że personel dla chorych satysfakcji kłody pod nogi rzuca?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.Wiadomo że względy bezpieczeństwa ograniczają wolną amerykanke i chodzenie samopas.
Względy bezpieczeństwa w autopsji dotyczą wychodzenia na zewnątrz pacjentów i podjeżdżania samochodem pod oddział rodziny...Wytłumacz mi sytuację, w której wszyscy spacerują po korytarzu, oglądają tv, siedzą na odwiedzinach(godz. 18, przed kolacją dla ścisłości), hipotetycznie Ty nie możesz iść do kibla za potrzebą, bo byłeś już 5 raz...i z klucza dostajesz zmywanie sali, która błyszczy czystością?

 

-- 18 wrz 2012, 22:59 --

 

Całe szczęście, że mama nie leczyła się w czasach ustroju komunistycznego.Sprzątanie sal, zastrzyki z soli fizjologicznej itp. to pikuś w porównaniu z tym, do czego byli wówczas zmuszani pensjonariusze.Jak myślicie, kto pracował w tych opuszczonych "świniarniach" vis a vis parkingu na prostopadłej ul. do ul.Skarszewskiej i grabił cały park? Policja i prokuratura słabo reaguje na jakiekolwiek sygnały...Dlaczego? Mają tam pokaźną kadrę, wykwalifikowanych biegłych psychiatrów i ręka rękę myje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×