Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niby nic, a tak wiele.


Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem co to może być, dlaczego i jak itd., nie będę się cisnęła do schizofrenii, skoro nie jestem tego pewna. Postaram się Wam pokrótce opisać co mi "ostatnio" dolega, bardzo nieprzyjemna sprawa.

 

Jestem osobą, której ciężko jest mówić o uczuciach. Nigdy nikt mnie tego nie nauczył, więc nawet powiedzenie ukochanej osobie "kocham cię" sprawia mi ogromną trudność, inaczej: w ogóle tego nie robię. Nie rozmawiam z mamą na temat tego co czuję, jest to temat TABU. Dlatego więc nie wie, co się dzieje w mojej głowie...

Jestem strasznie nerwowa. Nawet błahostka jest w stanie doprowadzić mnie do czystej histerii. Moja histeria wygląda obrzydliwie: zaczynam się robić cała czerwona, płaczę, krzyczę, biję się, staram się wyrwać sobie włosy, walę pięściami o ścianę, jedyne czego pragnę, to po prostu się zabić. Kiedyś nawet nałykałam się leków, właśnie po to, by dać sobie święty spokój i po prostu umrzeć - chwilę później przestraszyłam się i pobiegłam do domu. Po tym wszystkim emocje opadają i zaczynam cichutko sobie chlipać z OGROMNYM bólem głowy.

Boję się, a zarazem pożądam samotności. Prawie codziennie mam dość ludzi wokół mnie: moich znajomych, rodzinę. Przyjaciół już nie uważam za ludzi, którym mogę ufać. Wiecznie mam wrażenie, że to wszystko to bujda, mają mnie serdecznie dosyć i zostają ze mną na przerwach itd. tylko z litości. Przez to wszystko straciłam najlepszego przyjaciela, stracił do mnie cierpliwość, strasznie za nim tęsknię. Codziennie wydaje mi się, że wszyscy się ze mnie śmieją, jestem ich głównym tematem podśmiechów. Przez to czuję się bardzo nieswojo i zawarcie nawet krótkiej konwersacji sprawia mi trudność. Mam często zmienne nastroje.

W domu, w chwilach kiedy są tylko dla mnie w każdej minucie przypominam sobie najgorsze chwile mojego życia: porażki życiowe; straszne ale to straszne wspomnienia z mojego trudnego dzieciństwa; wpadki itd.

Miewam okropne bóle głowy, czasem silne na tyle, że nie ma dla mnie żadnego ratunku. Ogarniają mnie drgawki, zaczynam płakać.

 

Babcia ze strony mamy nienawidzi mnie, często w aktach nienawiści krzyczy, że miało mnie tu nie być, że mama miała poddać się aborcji. A babcia (mama ojca) jest schizofreniczką. Mój ojciec nie żyje odkąd skończyłam dwa lata i wychowuje się z psychicznym ojczymem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Partyzantka, drogą internetową nikt nie postawi diagnozy, co Ci dolega. Możemy jedynie hipotetyzować, zgadywać, ale jeżeli chcesz być pewna, co Ci dolega, musiałabyś udać się do lekarza psychiatry. Co prawda, istnieje teoria, która głosi, że schizofrenia jest dziedziczna, ale fakt, że Twoja babcia (matka ojca) jest schizofreniczką, nie oznacza, że Ty musisz cierpieć na schizofrenię. Wydaje mi się, że Twoje problemy dotyczą najbardziej sfery emocjonalnej i wynikają z wielu przyczyn, które się na siebie wzajemnie nałożyły - śmierć ojca, kiedy miałaś dwa latka, wychowywanie się z ojczymem, z którym chyba nie masz zbyt dobrych relacji, dystans wobec matki, chłód uczuciowy, zamknięcie się w sobie, złe relacje z babcią (matką mamy), przekonanie, że byłaś dzieckiem niechcianym, że Twoja matka chciała dokonać aborcji, kłopoty w dogadaniu się z rówieśnikami, poczucie niedostosowania społecznego... Jesteś strasznie skrytą osobą, nie chcesz ujawniać się ze swoimi emocjami, jakby z obawy, że ktoś może to wykorzystać przeciwko Tobie, np. może się śmiać. Z jednej strony chciałabyś mieć przyjaciół, tęsknisz za ludźmi, a z drugiej strony - boisz się ludzi, tego, że Cię skrzywdzą, wyśmieją, oszukają, wykorzystają. Dużo w Tobie sprzecznych pragnień i emocji. Poza tym, wykazujesz szereg objawów charakterystycznych dla zaburzeń lękowych (nerwicowych) - napady histerii, płacz, krzyk, brak kontroli nad sobą, jak i dla zaburzeń depresyjnych - myśli samobójcze, próba samobójcza, rozpamiętywanie porażek, smutek... Przez Internet nie uda mi się określić, czy to depresja, czy rodzaj nerwicy, czy zaburzenia schozoafektywne, czy jakieś zaburzenia osobowościowe. Tutaj potrzeba rzetelnej diagnozy różnicowej. Niewątpliwie potrzebujesz wsparcia - bez dwóch zdań. Może pomyśl o wizycie w poradni zdrowia psychicznego albo postaraj się porozmawiać z psychologiem szkolnym?

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za odpowiedź - znaczy to dla mnie NAPRAWDĘ wiele, jakiś cień zainteresowania, czy coś. ;)

Poradziłam się niedawno swojej zaufanej, starszej koleżance (nie powiedziałam jej wszystkiego, bo się boję) i stwierdziła, że powinnam właśnie odwiedzić psychologa szkolnego. Ale... Ja tak nie potrafię, nie potrafię powiedzieć komuś wprost o moich problemach, pewnie zaraz bym wybuchła ogromnym płaczem i doszłabym do wniosku, że to wszystko brzmi tak sztucznie, że aż nierealnie. Odkryłam to, kiedy miałam okres chodzenia prawie codziennie do lekarza, miałam podejrzenie tętniaka itd., nieważne. Jednak, w tym samym czasie chcę sobie jakoś pomóc, nie chcę odstawać od reszty, być outsiderem.

Wstydzę się, boję... Zapytam koleżankę, która odwiedza psychologa szkolnego jak to wygląda, jak wygląda taka wizyta.

 

Jeszcze raz DZIĘKUJĘ za odpowiedź, pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×