Skocz do zawartości
Nerwica.com

Stres w szkole


Vancore

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jestem tutaj nowy. Mam w szkole problemy, z którymi nie jestem w stanie sobie poradzic. Niemal wszyscy "koledzy" mnie zaczepiają, myślę, że tak z nudów, żeby miec się z kogo/czego posmiac, czasem ktos cos dopowie, zeby sam nie stac się ofiarą przemocy słownej.Wydaje mi się, że jestem takim "klasowym błaznem", bez którego w szkole nie ma się z kogo posmiac. Ja to wszystko wiem, a mimo tego nie jestem w stanie się im przeciwstawic. Dużą rolę odgrywa tutaj moja nieśmiałosc, a takze to, ze mam bardzo cichy głos(zwłaszcza własnie w szkole, ze stresu przed wysmianiem i z ogolnego rozdarcia psychicznego). Niestety w szkole za przyjemnie nie mam, żadnych prawdziwych kolegów, często się ze mnie wyśmiewają, często z powodu tego że nie interesuje się tym co oni(sprośne docinki, kawały, żarty, albo że nie wiem tego, co oni .Najgorsze są dla mnie przerwy oraz luźne lekcje, takie jak w-f (np. odwiązują mi sznurówki, naciągają kaptur na głowę etc.) zastępsta. Na przerwach, gdy stoimy przed klasą na zbawienny dzwonek, gdy im się nudzi, rozmawiąją między sobą, staram się udawac moje przywiązanie do ich rozmowy, a takze się udzielac, i gdy wszystko idzie w miarę w porządku niemal zawsze odezwie się "ten ktos", który mi dokuczy, powie cos "zartobliwego" i prostackiego związanego z moją osobą. I zawsze tak się dzieje, jestem juz całkowicie zdesperowany, bardzo się cieszę, gdy słyszę ostatni dzwonek, ale wiem, ze to samo spotka mnie jutro. Macie jakieś rady dla mnie ? Proszę pomóżcie . :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vancore,

Witaj na forum!

 

Twój problem jest problemem bardzo typowym, praktycznie w każdej klasie są osoby, z której reszta robi kozła ofiarnego.

Jednak musisz wiedzieć, że należy Ci się wolność osobista! Nie mają prawa się z Ciebie wyśmiewać i nie mają prawa Ci dokuczać fizycznie!

Prawdopodobnie chodzisz do gimnazjum, w tym wieku ludzie są bardzo niedojrzali psychicznie stąd tak zwierzęce ich zachowania, jednak może się to odbić na Twojej psychice w przyszłości więc musisz temu zaradzić :!:

Bardzo ważne jest żebyś powiedział STOP, określił im że są granice, których przekraczać nie można. Jeżeli kolega będzie chciał Ci dokuczyć daj mu w ryj! Ważne żebyś nie skarżył się nauczycielom, bo stracisz bardzo na szacunku, co może przynieść jeszcze gorsze konsekwencje.

Zapytasz jak mam mu dać w ryj skoro jest silniejszy? Zapisz się na jakąś sztukę walki, proponuję Muay thai, ewentualnie Kick boxing, poczujesz się pewniejszy, a dowcipniś zastanowi się dwa razy zanim naciągnie Ci kaptur na głowę.

Zacznij wytyczać im granicę, bo z czasem może być gorzej, odbiję się to przede wszytskim na Twojej psychice, będziesz bojaźliwy, lękliwy, będziesz miał zaniżoną samoocenę.

Jeśli masz czas poczytaj forum jest tu sporo takich historii, teraz ludzie żałują. Ty możesz jeszcze wszystko zmienić :!:

Walcz o swoje! :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Midas,

(...) Jeżeli kolega będzie chciał Ci dokuczyć daj mu w ryj! (...)

Zapytasz jak mam mu dać w ryj skoro jest silniejszy? Zapisz się na jakąś sztukę walki, proponuję Muay thai, ewentualnie Kick boxing, poczujesz się pewniejszy, a dowcipniś zastanowi się dwa razy zanim naciągnie Ci kaptur na głowę.

Nie zgodzę się z tobą. Przemoc nigdy nie jest rozwiązaniem. Jeżeli ktoś dostanie w ryj to będzie chciał odwetu. Jeżeli dostanie w ryj publicznie to tym bardziej zrobi wszystko by oddać. Jeżeli Vancore nawet opanuje pewne praktyczne fizyczne umiejętności, to oponent zawsze może zastosować adekwatne środki tak by uzyskać przewagę. Upokorzony publicznie sięgnie po kij bejsbolowy lub kilku kolegów i na nic zda się Muay thai. Co można zrobić? Sprawić by tym którzy dokuczają zrobiło się głupio z tego powodu. Aby wywalczyć bezpieczna pozycję nie trzeba stosować siły. Dobra, celna i zabawna słowna riposta może uczynić cuda. W szczególności gdy jest skierowana tylko do jednej wybranej osoby z grupy tych którzy ci w danym momencie dokuczają (nigdy najsilniejszej). Przy odrobinie szczęścia ich uwaga skupi się wtedy na tej osobie. Po drugie musisz zmienić swoją "rolę" w klasie. Na czym się znasz? Co robisz lepiej niż inni? Pokaż to. Nie odgrywaj roli w którą inni cię wrzucili. Pozyskaj wdzięczność dominującego w klasie chłopaka (pomóż mu ściągnąć na klasówce itp.). Gimnazjum potrafi dać w kość, ale nie trwa wiecznie. Minie jak mija dżuma, wojna i głód. Potem ludzie stają się mądrzejsi i wrażliwsi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozyskaj wdzięczność dominującego w klasie chłopaka (pomóż mu ściągnąć na klasówce itp.)

Pozyskanie wdzięczności pewnie jest dobrym pomysłem, ale nie w ten sposób. Skończyłoby się na tym, że zaspokajałbyś ich dwie potrzeby jednocześnie - dawał ściągać i robił z siebie kozła ofiarnego...

 

Do zamieszczonych wyżej rad dodaj jedną - znajdź sobie kogoś spoza szkoły. Kogoś, kto Cię doceni. Nabierzesz pewności siebie, a "drapieżnicy" ;) z Twojej klasy to właśnie słabość wyczuwają. Zniknie słabość, odechce im się z Ciebie śmiać. Bo na tym to wszystko polega - w każdej klasie zostaje wypatrzone "najsłabsze ogniwo" i dręczone ku uciesze reszty...

 

Pozwolę sobie zapytać - jak Ci idzie nauka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przemoc nigdy nie jest rozwiązaniem.
Wiesz, jakoś od tysięcy lat natura ludzka jest nierozerwalnie związana z przemocą i nie zapowiada się na zmiany ;) jeżeli ktoś całkowicie odrzuca istnienie przemocy i zaadaptowanie się w takim środowisku to nie ma on szans na funkcjonowanie w takich warunkach. Przemoc była od zawsze i wszędzie. Od krajów 3ciego świata po cywilizowane społeczeństwa.

Doskonale widać, że koleżanki raczej nie były nigdy chłopakami i nie przebywały w męskich grupach szkolnych ;) techniki o których piszecie zwykle na nic się zdają, Vancore, jakby umiał sypać z rękawa ripostami już dawno by to robił, robienie czegoś lepiej od innych dla prześmiewców nie musi być kolidacją, znajomości poza szkołą niewykorzystane w praktyce też spełzną na niczym, liczenie na pomoc pani wychowawczyni to absurd.

Piszę to, bo wiele się napatrzyłem na podobne akcje w swojej karierze szkolnej, chodziłem do 8 różnych klas i 5 szkół nie licząc lat policealnych.

Dodam, że pisałem Vancore, na PW, że danie w ryj powinno być poprzedzone rozmową w 4 oczy i zgadzam się, że najlepiej z dominującymi chłopakami.

A leszczy walić w ryj, najlepiej przy wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, jakoś od tysięcy lat natura ludzka jest nierozerwalnie związana z przemocą i nie zapowiada się na zmiany

Mówisz o ogólnej tendencji, zapominasz jednak że ogólniki nie mają zastosowania do jednostek. To że cywilizacja ludzka toczyła i toczy ze sobą wojny nie znaczy że każda jednostka tworząca społeczeństwo musi stosować przemoc. Może nie zauważyłeś, ale powołaliśmy do istnienia takie twory jak np. policja, prawo, oraz więzienie - gdzie zwykle wcześniej czy później lądują ci którzy w dalszym ciągu nie potrafią zejść z drzewa i radzić sobie ze swoją frustracją w sposób odpowiednio cywilizowany. Miałem styczność ze sztukami walki i jestem świadomy kruchości ludzkiego ciała. Niezmiernie łatwo jest uderzyć zbyt mocno i nie tam gdzie chciało się trafić. Wystarczy moment by oponent upadając zaliczył skronią parapet lub krawężnik. Chyba nie muszę mówić z czym to się wiąże i na kogo w takiej sytuacji spadną prawdziwe problemy. Pozostaję więc przy swoim zdaniu: przemoc nie jest rozwiązaniem. Jeżeli nawet da się komuś w mordę i nie stanie się nic strasznego, tj. skończy się np. na złamanym nosie, to przecież osoba która oberwała będzie chciała odwetu. Następnym razem by mieć pewność co do wyniku starcia weźmie ze sobą kijaszek, scyzoryk lub kilku kolegów... wynik do przewidzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To gdzie jest ta policja i prawo w sprawie OPa?

 

Co do żądzy odwetu i tym podobnych spraw. W mojej podstawówce była nieoficjalna instytucja pójścia "za blok" gdzie dwaj osobnicy wyjaśniali swoje sprawy przy świadkach i na trawniku. Osoby te zwykle kończyły z lepszym stosunkiem do siebie niż przed walką. Nawet sam kiedyś tam trafiłem i skończyło się na tym że się pogodziłem z gościem z którym byłem w konflikcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie piszę, że jednostka tworząca społeczeństwo musi czy powinna we wszystkich przypadkach stosować przemoc. Jednak niekiedy nie ma innych wyjść z sytuacji jak agresja.

Napisałem, że

w tym wieku ludzie są bardzo niedojrzali psychicznie stąd tak zwierzęce ich zachowania
więc zgadzam się, że nie jest to dobry sposób dyskusji, ale jak do niektórych nie trafia rozmowa, trzeba tupnąć porządnie nogą, bo
Jednak musisz wiedzieć, że należy Ci się wolność osobista! Nie mają prawa się z Ciebie wyśmiewać i nie mają prawa Ci dokuczać fizycznie!

Wy piszecie o tym jak ładnie sprzeciwienie się agresywnej grupie małolatów wygląda w teorii, jednak w praktyce najpewniejszą i najrozsądniejszą radą jest właśnie fizyczny sprzeciw.

Piszesz, że miałeś styczność ze sztukami walki. Ja się zapytam po co? Bo skoro nie dla samoobrony, to równie dobrze mogłeś uprawiać areobik, siłownię albo bieganie dla sportu.

Odwet o jakim piszesz czyli bejsbole, scyzoryki albo kilku kolegów to są przypadki tak skrajne, że zupełnie nierealne jak na warunki "szkolnych cwaniaczków". Konkretne chłopaki zazwyczaj nie zajmują się znędzaniem nad najsłabszym, robią to zwykle imbecyle którym wystarczy raz pokazać zęby.

Gdyby Vancore sprzeciwił się tym leszczom co dokuczają dla frajdy, to bardzo możliwe, że uzyskał by zarazem szacunek u reszty grupy, w tym chłopaków "dominujących".

Miałem taką sytuację, gdy zmieniłem szkołę w gimnazjum. W tej szkole modne było tzw. kocenie. Nie znałem tam nikogo praktycznie, na przerwach próbowano mnie kocić. W jednym z przypadków złapałem gościa, który namiętnie się ze mnie naśmiewał, dostał parę strzałów w szatni i od tamtej pory był spokój. Ba później zostaliśmy kumplami :smile:

Na przerwie znów, ktoś cwaniakował zrzuciłem go ze schodów, poobijaliśmy sobie mordy i tyle. Od tamtej pory miałem spokój i szacunek. A takich historii znam bardzo wiele i najgorzej wychodzą na tym Ci, którzy nie potrafią powiedzieć STOP- to moja przestrzeń i godność- granica, której się nie przekracza.

Reasumując przemoc jest zła, najpierw należy rozmawiać, w 4 oczy z ludzmi, którzy dokuczają, próbować załatwić sprawę polubownie, jednak jeśli te środki nie wystarczają trzeba użyć siły. Czyli de facto tak jak to wygląda w jak to nazwałeś "ogólnej tendencji" ;)

 

Edit:

Co do żądzy odwetu i tym podobnych spraw. W mojej podstawówce była nieoficjalna instytucja pójścia "za blok" gdzie dwaj osobnicy wyjaśniali swoje sprawy przy świadkach i na trawniku. Osoby te zwykle kończyły z lepszym stosunkiem do siebie niż przed walką. Nawet sam kiedyś tam trafiłem i skończyło się na tym że się pogodziłem z gościem z którym byłem w konflikcie.
No dokładnie tak samo to widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż ja obserwowałem inny scenariusz. Chłopak się raz postawił, niestety zabrakło mu pary i oberwał. Później dyndał wystawiony za nogi przez okno z drugiego piętra... Dalej był szczuty i od tego momentu pogodził się ze swoim losem. Ale przyznam iż parę razy widziałem również taki scenariusz jaki opisujecie, a więc wyładowanie negatywnych emocji w niewinnej szarpaninie i asymilacja. Ciężko jednak przewidzieć kiedy kończy się na niewinnej szarpaninie a kiedy rozwiązanie siłowe przekracza akceptowalne granice. To w sumie gimnazjum. W tym wieku łebki mają już na tyle pary by zrobić sobie krzywdę.

 

PS: Sztuki walki były dla samoobrony. Ale mam tu na myśli realne sytuacje zagrożenia, gdy nie ma już innego wyjścia a nie zdobywanie terytorium w szkole. Jeżeli ktoś wyskoczy na mnie z nożem to zrobię wszystko by się obronić, wydłubię oczy, zmiażdżę krtań, użyję każdego dostępnego narzędzia które znajdę pod ręką. Oczywiście jeżeli będzie taka możliwość najpierw zastosuję najlepszą dostępną sztukę walki - uciekłondo. Jeżeli jednak zostanę przyparty do muru, no cóż...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×